Grudzień 2002

O umiejętności oczekiwania
ks. Mariusz Rosik

Bóg się rodzi w nas
Tadeusz Pulcyn

Wyjątkowo w przedziale pierwszej klasy
wysłuchała Renata Kotusz

Jak wychowywać?
s. Eugenia Gąsiorowska Asc.

Jesień życia - czy musi być smutna?
Z księdzem Franciszkiem Głodem, proboszczem parafii Św. Elżbiety we Wrocławiu rozmawia Barbara Juśkiewicz

List z Syberii
ks.Andrzej Obuchowski

Taizé - powrót do Paryża
dk. Adam Łopuszyński

Nauczyciel dobry i przyjaciel
Ks. Józef Swastek

Maltańczycy
Izabella Zamojska

Świat ludzi ubogich
Eugeniusz Sakowicz




Strona główna

Archiwum

Nauczyciel dobry i przyjaciel
ks. Józef Swastek


Przed dwudziestu laty Bytom w sposób manifestacyjny pożegnał wielkiego syna Ziemi Śląskiej - księdza prałata prof. dra hab. Wacława Schenka, proboszcza najstarszej parafii bytomskiej pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Był on następcą - w tej parafii - dwóch wybitnych i utalentowanych pasterzy i działaczy społecznych: ks. Józefa Szafranka (1840-1874) i ks. Norberta Bończyka (1874-1893).

Ks. Prałat Wacław Schenk potrafił w zadziwiający sposób łączyć pracę duszpasterską z naukową; praca naukowa uskrzydlała jego posługę duszpasterską i była przyczyną jego wielu inicjatyw pastoralnych. Od roku 1956 pełnił on obowiązki profesora liturgiki w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, od 1970 r. był także profesorem Papieskiego Wydziału Teologicznego w Krakowie, od 1970 r. wykładał duszpasterstwo liturgiczne na Papieskim Wydziale Teologicznym we Wrocławiu, a od 1976 r. prowadził wykłady z liturgiki w Wyższym Seminarium Duchownym Śląska Opolskiego w Nysie-Opolu i Instytutu Pastoralnego w Opolu. Należał do tych profesorów, których słucha się z zapartym tchem. Do wykładów był zawsze dobrze przygotowany. Duże doświadczenie pastoralne miało bardzo korzystny wpływ na odbiór jego wykładów, zawsze bardzo żywych, interesujących, nierzadko okraszanych przykładami z codziennego życia parafialnego. Był profesorem ortodoksyjnym. Nie należał do liturgistów nadmiernie postępowych, choć zawsze widział potrzebę reform w Kościele. Przestrzegał księży przed usuwaniem bocznych ołtarzy, ambon, przyjmowaniem Komunii św. w postawie stojącej. W osłabieniu kultu Matki Boskiej, świętych, aniołów widział zakamuflowaną walkę z Chrystusem.

Urodził się 27 IX 1913 r. w Gliwicach w rodzinie rzemieślniczej. Jego ojciec był cenionym murarzem, specjalistą w zakresie budowy pieców martenowskich. Po przeprowadzonym na Górnym Śląsku plebiscycie w 1921 r. Gliwice znalazły się w granicach Niemiec. Jego ojciec należał do Związku Polaków w Niemczech. Z domu rodzinnego Wacław Schenk wyniósł głęboki patriotyzm, umiłowanie śląskiej kultury, zamiłowanie do pracowitości oraz wielką uczciwość i dokładność w pracy.

Po złożeniu egzaminu dojrzałości w Gliwicach w 1933 roku odbył studia filozoficzne na Wydziale Teologii Katolickiej Uniwersytetu Wrocławskiego oraz we Fryburgu w Bryzgowi. W dniu 7 sierpnia 1938 r. przyjął święcenia kapłańskie z rąk metropolity wrocławskiego - księcia kardynała dra Adolfa Johannesa Bertrama.

Po przyjęciu święceń kapłańskich aż do swej śmierci pracował w duszpasterstwie, jedynie w latach 1950-1952 pracował w charakterze wicerektora Wyż-szego Seminarium Duchownego w Nysie. Z pracy wychowawczej w Nysie musiał zrezygnować wskutek nacisku Urzędu do Spraw Wyznań w Opolu. Wtedy to rządca Administracji Apostolskiej Śląska Opolskiego - ks. infułat Emil Kobierzycki skierował go na studia specjalistyczne z zakresu liturgiki i historii Kościoła na Katolicki Uniwersytet Lubelski. Studia te ukończył w dniu 23 VI 1955 r. i uzyskał stopień doktora, na pod-stawie rozprawy pt. "Kult św. Stanisława Szczepanowskiego na Śląsku w świe-tle średniowiecznych rękopisów liturgicznych (XIII-XIV w.). Studium historyczno-liturgiczne" napisanej pod kierunkiem ks. prof. dra hab. M. Rechowicza. Ukazała się ona drukiem w 1959 roku. Praca ta po dzień dzisiejszy jest pracą wzorcową dla tych badaczy, którzy zajmują się kultem liturgicznym świętych na ziemiach polskich.

Po uzyskaniu doktoratu Kuria Diecezjalna w Opolu podjęła starania w Urzędzie do Spraw Wyznań, aby został wykładowcą w Wyższym Seminarium Duchownym, ale władze państwowe nie wyraziły na to zgody. Nie wyraziły również zgody na jego nominację proboszczowską w parafii Dębie koło Opola. Dopiero po tzw. odwilży październikowej władze wyraziły zgodę na jego nominację na stanowisko proboszcza parafii Najświętszej Maryi Panny w Bytomiu (3 IV 1957 r.).W 1959 r. został wicedziekanem dekanatu bytomskiego oraz duszpasterzem pracowników nauki na Śląsku Opolskim. W 1967 roku został przewodniczącym Komisji do Spraw Liturgii i Muzyki Kościelnej. W 1976 roku pierwszy biskup opolski dr Franciszek Jop mianował go ojcem duchownym kapłanów Diecezji Opolskiej i profesorem Wyższego Seminarium Duchownego w Nysie-Opolu. W 1981 roku został mianowany egzaminatorem prosynodalnym, cenzorem koś-cielnym i członkiem Consilium a Vigilantia oraz konsultorem diecezjalnym. Papież Paweł VI odznaczył go w 1972 roku godnością prałata. Po utworzeniu w Opolu przez drugiego biskupa opolskiego prof. dra hab. Alfonsa Nossola Instytutu Pastoralnego w Opolu (filii Wydziału Teologicznego KUL) został również jego profesorem. W dniu 3 maja 1970 roku Towarzystwo Przyjaciół KUL nadało mu tytuł członka założyciela. Pod koniec swego bardzo pracowitego życia przystąpił do budowy nowej świątyni w Bytomiu przy ulicy Chorzowskiej. Ogromnie cieszył się tym dziełem swego pracowitego życia. Niestety, tragiczna śmierć nie pozwoliła mu uradować się ukończeniem budowy.

W historii liturgii jego osoba stanowi pewną epokę. Z jego bowiem nazwis-kiem - obok biskupa prof. dra hab. M. Rechowicza - związane jest powstanie, a następnie dynamiczny rozwój lubelskiej szkoły historii liturgii. W wielu dziedzinach tej dyscypliny naukowej zaczynał od podstaw. Zorganizował zakład historii liturgii i podręczną bibliotekę. Jest pierwszym Polakiem, który uzyskał (w 1973 r.) habilitację z dziejów liturgii w Polsce. Pod jego kierunkiem powstało wiele wartościowych i pionierskich rozpraw z zakresu duszpasterstwa liturgicznego, liturgii Mszy św. sakramentów świętych, kultów świętych Pańskich.

Profesorem był wymagającym. Jednakże studenci, tak duchowni jak i świeccy, lgnęli do niego. Potrafił ich - i to nie tylko w czasie seminariów naukowych - inteligentnie i po przyjacielsku wprowadzać w arkana wiedzy liturgicznej i historycznej. Był zawsze dla nich dostępny. W okresie wakacyjnym wielu jego studentów zjawiało się u niego w bytomskiej farze, aby pod jego bezpośrednim kierownictwem, korzystając z Jego zasobnej biblioteki, przygotować solidnie swe prace. W jego bibliotece można było znaleźć takie prace, jakich nie było w innych bibliotekach państwowych czy kościelnych w kraju. Studenci, którzy bodaj przez jeden turnus znaleźli się w jego gościnnej plebanii, mieli stałe do niego zaproszenie. Korzystali z tego zaproszenia bardzo chętnie, gdyż utalentowany Mistrz i Profesor magnetycznie przyciągał ich do siebie. W tes-tamencie swoją bibliotekę zapisał Instytu-towi Teologiczno-Pastoralnemu w Opo-lu. Za pobyt na plebanii i wyżywienie księża studenci nie tylko nic nie płacili, ale on jeszcze im płacił za celebrowane nabożeństwa. Był człowiekiem ogromnie hojnym i dobrym także dla swoich parafian. Wspomagał ludzi potrzebujących pomocy materialnej i ludzi biednych. Materialnie wspierał księży budujących kościoły także poza Diecezją Opolską. Wiernym udzielał dobrych porad z zakresu ziołolecznictwa. W wie-ku emerytalnym, którego nie doczekał, zamierzał oddać się studiom z zakresu ziołolecznictwa, aby pomagać schorowanym kapłanom i ludziom świeckim.

Pobyt kapłanów w bytomskiej farze u tak życzliwego ludziom Profesora był zawsze wielkim dla nich przeżyciem. Czuli się u niego lepiej aniżeli we własnym domu. Był człowiekiem bardzo wesołego i miłego usposobienia. Dla kapłanów urodzonych poza Śląskiem pobyt na jego plebanii był dobrą okazją dla zapoznania się ze śląskim stylem duszpasterstwa wielkomiejskiego, z głęboką pobożnością Ślązaków.

Dorobek naukowy Profesora jest merytorycznie bardzo doniosły dla polskiej nauki. Jest on prawie w całości oryginalny i stanowi klucz do specjalistycznych badań w Polsce w zakresie dziejów liturgii w Polsce i duszpasterstwa liturgicznego. Zapoczątkował inwentaryzację rękopisów liturgicznych w Polsce. Wielką jego zasługą jest opracowanie - przy współpracy kapłanów opolskich: W. Globischa, A. Hanicha, P. Pyrchały i H. Sobeczki - Agendy Liturgicznej Diecezji Opolskiej. Głównym motywem podjęcia się tego dzieła był troska Profesora, aby ożywić w powojennej rzeczywistości dawne religijne praktyki i zwyczaje liturgiczne Ślązaków oraz zdynamizować jeszcze ich głęboką pobożność. Pobożność ludowa była częstym tematem jego wykładów, a nawet prywatnych rozmów.

Dobra znajomość języków obcych umożliwiała mu aktywny udział w międzynarodowych zjazdach naukowych i sympozjach naukowych w kraju i poza jego granicami. Bardzo często występował na nich z własnymi referatami. Jego referaty przyciągały szczególnie uczestników Wrocławskich Dni Duszpasterskich oraz duszpasterskich zjazdów pastoralnych organizowanych przez Katolicki Uniwersytet Lubelski.

Istoty odnowy liturgicznej upatrywał nie tyle w burzeniu dawnych form pobożności, co w jej ożywianiu, w świetle uchwał Soboru Watykańskiego II. W swym kościele parafialnym nie urządził do końca życia ołtarza soborowego. Dlatego też nie celebrował Mszy św. twarzą do ludu. Istoty odnowy liturgii Mszy św. upatrywał w głoszeniu codziennej homilii dla wiernych, po codziennym rozmyślaniu i dobrym rachunku sumienia. Upowszechniał wśród wiernych najpiękniejszą po Mszy św. modlitwę różańcową, która jest streszczeniem całej Ewangelii. Był gorącym rzecznikiem kultu świętych Pańskich. Dbał o piękną oprawę nabożeństw paraliturgicznych. Zadziwiał wszystkich kapłanów umiłowaniem konfesjonału. W Bytomiu był drugim św. Janem Vianneyem. Spowiednikiem był bardzo delikatnym, roztropnym, dobrym, dlatego też miał zawsze wielu penitentów. Pouczał nieraz młodych kapłanów, iż dobrze rozumiana kultura spowiedzi nie pozwala poruszać poza konfesjonałem jakichkolwiek tematów związanych ze spowiedzią. Na dyskrecję z zakresu tajemnicy spowiedzi był bardzo wyczulony Był kapłanem bardzo pobożnym, ale nie eksponował nigdy ducha swej wielkiej i autentycznej pobożności. Odznaczał się głębokim nabożeństwem do Matki Boskiej Piekarskiej.

Jednym z wyrazów Jego wielkiego szacunku do kapłaństwa było stałe noszenie sutanny. Bez sutanny się go nie spotykało. Podróżował zawsze w sutannie. Nawet gdy nieraz udawał się autostopem na wykłady, był zawsze w sutannie. Nie miał bowiem własnego samochodu. Z drugiej strony, był bardzo tolerancyjny dla tych kapłanów, którzy nie chodzili w pełnym stroju duchownym, tylko w koloratce. W czasie podroży miał przedziwny dar nawiązywania serdecznych rozmów z przygodnymi pasażerami, szczególnie zaś z kolejarzami. W rozmowach wypowiadał pełną prawdę i jasno formułował swoje poglądy. Nie ranił jednak nigdy swych rozmówców - oponentów.

W pamięci, tych, którzy go bliżej zna-li zapisał się jako kapłan autentycznie dobry, szczery, życzliwy, przyjazny ludziom, bezkonfliktowy. Przez jego przedwczesną śmierć nauka polska poniosła wielką stratę. Odszedł bowiem do wieczności w pełni sił twórczych. Zaskarbił sobie wdzięczność tych, którzy go bliżej poznali. Znakiem owej wdzięcz-ności był liczny udział profesorów z całej Polski oraz kapłanów i wiernych na czele z biskupem opolskim - prof. Alfonsem Nossolem i biskupem Janem Wieczorkiem. Na miejsce wiecznego spoczynku odprowadzało go 300 kapłanów i około 50 000 wiernych, głównie z Bytomia.

Zamierzał napisać rozprawę o życiu pozagrobowym. Nigdy w swej obecnoś-ci nie pozwalał mówić o zmarłych, że nie żyją. Tłumaczył, że oni żyją, myślą o nas i nam pomagają. Niektórzy z nich potrzebują pomocy od żyjących. Ksiądz Profesor zmarł 29 X 1982 r. i choć odszedł, także żyje.