Grudzień 2001

Wyrwać świat z depresji
O Synodzie Biskupów - z ks. prof. Janem Kruciną, ekspertem synodalnym rozmawia ks. Grzegorz Sokołowski

Pierwsi powojenni żniwiarze we wrocławskim Kościele
ks. Józef Pater

Nasz Biskup Józef
ks. Ryszard Mroziuk

Pospiesznie przybywali pasterze
Stefan Kotusz

U Brata Alberta
Stefan Laurent

Ja po prostu byłem
O posłudze Kościoła Wrocławskiego w okresie stanu wojennego z Księdzem Prałatem Andrzejem Dziełakiem rozmawia Stanisław A. Bogaczewicz

Pop-art we Wrocławiu
Daniel Zapała

11 listopada w Łagiewnikach
Alina Kuźniecowska

Jedno dobre życie
Piotr Sutowicz

Dlaczego w czasie Adwentu i Wielkiego Postu nie wolno tańczyć i brać udziału w zabawie?
ks. Jarosław Grabarek




Strona główna

Archiwum

Dlaczego w czasie Adwentu i Wielkiego Postu nie wolno tańczyć i brać udziału w zabawie?
ks. Jarosław Grabarek


W minionym roku, kilka dni przed Świętami Bożego Narodzenia reporterzy lokalnego programu telewizyjnego wypytywali ludzi spotkanych na ulicy co znaczą dla nich zbliżające się święta, jakie przygotowania towarzyszyły im w ostatnich dniach?

I, niestety, odpowiedzi wielu przechodniów świadczyły o ich zupełnej ignorancji religijnej, o braku zrozumienia sensu świąt Bożego Narodzenia. Odpowiadali, jak poganie, którzy nigdy o Bogu nie słyszeli i nie znają Dobrej Nowiny o zbawieniu.

Zapytani o istotę tych świąt pletli jakieś głupoty o porządkach domowych, o trzepaniu dywanów, o kupowaniu i smażeniu karpi. Mówili, że najważniejsze w czasie tych świąt są: dobre jedzenie, ciekawy program telewizyjny oraz leniuchowanie w domu z rodziną.

Gdy tego słuchałem, aż mnie zgroza przejęła, że w naszym kraju jest tylu ludzi tak skrzywionych duchowo, że tak wielu nazywających siebie chrześcijanami i katolikami patrzy na te święta w sposób tak prymitywny. A przecież sensu tych zbliżających się dni nie można znaleźć w sprzątaniu czy zakupach. Ten sens tkwi w porządkowaniu innego domu. Domu naszego serca, do którego ma przybyć dostojny Gość. Inne zabiegi porządkujące nasze życie materialne i nasze otoczenie mają tylko drugorzędne znaczenie i jedynie wspomagają w nas poczucie czystości duchowej.

Biada ludziom z telewizyjnego reportażu jeżeli myśleli naprawdę tak, jak mówili. Ale tu nie potrzeba reportażu wśród przechodniów, ponieważ my, jako kapłani i duszpasterze też zauważamy, że wielu ludzi przykłada w naszych czasach większe znaczenie do spraw mało ważnych, a sprawy wielkiej wagi traktuje z lekceważeniem.

W okresie adwentu ustawiają się kolejki przed konfesjonałami w naszym kościele i słyszymy z ust penitentów o ostatnich spowiedziach przed rokiem, dwoma, a zdarza się nawet kilkudziesięcioma laty. I wtedy ciśnie się na usta pytanie: człowieku, dlaczego nie skorzystałeś ze spowiedzi rekolekcyjnej w ostatnim czasie, dlaczego nie wziąłeś udziału w tym bezpośrednim przygotowaniu do spotkania z Bożą Dzieciną, jakim są rekolekcje? Czy wtedy pracowałeś zarabiając dodatkowe fundusze na zakupy świąteczne? A może właśnie wędrówki po hipermarketach zajęły ci czas, który powinieneś poświęcić na wysłuchanie słowa Bożego głoszonego przez rekolekcjonistę? Dlaczego zmarnowałeś kolejny adwent i odłożyłeś pojednanie z Bogiem na ostatnią godzinę przed świętami, tak jakby to była rzecz mniej ważna niż sprzątanie mieszkania i zakupy, które przecież masz już za sobą?

Czy Bóg w twoim życiu już nie stoi na pierwszym miejscu, czy znalazłeś sobie osobę lub rzecz ważniejszą od Niego? Jeśli tak, to powiedz sobie jasno: jestem poganinem, cenię sobie przede wszystkim sprawy materialne i nie obchodzi mnie większość tego, co Kościół nakazuje swoim wyznawcom.

Ale jeśli uważasz siebie za katolika, za człowieka Chrystusowego, to poprzestawiaj w swoim życiu hierarchię wartości tak, aby Bóg, Twój Stwórca i wszystkie Jego sprawy wróciły na swoje najwyższe w tej hierarchii miejsce. Niech Msza św. niedzielna i świąteczna stanie się znowu najważniejszym wydarzeniem każdego twojego tygodnia. Niech modlitwa będzie twoim jedynym nałogiem, któremu będziesz oddawał się z olbrzymim zapałem. Niech sakramenty św. stanowią dla ciebie najlepsze oparcie w pokonywaniu trudności życiowych. Jeżeli postawisz Stwórcę po jakiejś osobie, czynności lub rzeczy, On odejdzie z twego życia i powróci jako twój Przyjaciel dopiero wtedy, gdy uklękniesz przed kratkami konfesjonału i ze skruchą wyznasz Mu szczerze, że popełniłeś błąd.

Pierwsze czytanie czwartej niedzieli Adwentu zawiera opis rozterek duchowych króla Dawida. Powiedział on do proroka Natana: Mam wyrzuty sumienia, bo ja mieszkam w cudownym pałacu z najlepszego cedrowego drewna, a Bóg Jahwe zajmuje tylko namiot spotkania uczyniony z tkaniny. A przecież to On jest naszym Bogiem, a ja, choć jestem królem, to jednak tylko człowiekiem. Jemu należy się piękniejsze mieszkanie niż mnie.

Czy my mamy dziś podobne dylematy? Czy bardziej dbamy o mieszkanie Boga, czyli nasze wnętrze niż o własny ziemski dom. Gdzie sprzątamy i porządkujemy wszystko częściej i chętniej - w chałupie betonowej czy ceglanej, uczynionej ludzką ręką, czy w domu naszego serca ręką Boga uczynionym?

Warto zadać sobie to pytanie w czasie kolejnego adwentu danego nam przez naszego Stwórcę. Jak go przeżyjemy? Czy zamierzamy wykorzystać wszystkie możliwości, aby w tym okresie pogłębić naszą przyjaźń z Chrystusem? Czy poważnie potraktujemy rekolekcje adwentowe starając się w ich czasie zajrzeć w swoje wnętrze, odnaleźć te grzechy, które najbardziej oddalają nas od Boga, najbardziej przeszkadzają nam w przyjaźni z Nim? Czy podejmiemy walkę ze złem w naszym życiu, aby bardziej podobać się Stwórcy i przybliżyć się do Niego? Czy planujemy zakończyć rekolekcje porządnie przeprowadzoną spowiedzią, aby oczyścić i uzdrowić nasze układy z Bogiem?

W tym mają nam pomagać wyciszenie adwentowe, brak hucznych zabaw i powaga tego okresu. Jeżeli uda się nam pokonać jakiś grzech, jeżeli staniemy się choć trochę lepsi w tym czasie, to właściwie zrozumieliśmy i wypełniliśmy założenia adwentowe. A jeśli nie, to biada nam, gdy Pan spyta nas kiedyś o nasze sukcesy w pracy nad sobą, o postępy w pracy duchowej. Bo gdy nawet wierzymy w Boga, ale z naszej wiary nie wypływają uczynki, to jak mówi Pismo Święte - martwa jest nasza wiara. W tym roku przed Bożym Narodzeniem naprawdę wiele można zrobić, dlatego dobrze wykorzystajmy ten czas nawrócenia i przemiany i nie straćmy go jedynie na zakupy i sprzątanie. Zbudujmy Bogu w nas dom piękniejszy niż nasze ziemskie mieszkanie, nawet jeżeli jest ono cudowne, wielkie, wspaniale urządzone i zadbane. Niech nasza troska o sprawy duchowe zajmie nas bardziej niż starania o rzeczy tego świata. Bo tylko one tak naprawdę się liczą. Tylko one dadzą się zabrać, gdy przyjdzie pożegnać bliskich i stanąć przed Panem z raportem o swoich życiowych dokonaniach.

I jeszcze jedna ważna sprawa. Podczas wieczoru wigilijnego przyjdzie nam stanąć w gronie najbliższych i podzielić się z nimi chlebem. Dlatego już dzisiaj zobaczmy, czy każdemu człowiekowi możemy podać rękę i szczerze życzyć wszelkich łask Bożych. Jeżeli nie to zadbajmy o zgodę w naszych domach, rodzinach, nawet jeżeli nie było jej tam w ciągu minionego roku. Postarajmy się wybaczyć krzywdy, zapomnieć urazy według słów modlitwy pańskiej "i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom". Niech Chrystus, którego urodziny świętujemy już od dwóch tysięcy lat, wprowadzi spokój i radość do naszych mieszkań. Niech to kolejne spotkanie z Bożą Dzieciną, na razie jeszcze bezpieczne, bo nie ostatnie, przygotuje nas na owo nieuniknione i nagłe przyjście Chrystusa, gdy pojawi się On jako Sędzia żywych i umarłych. Bądźmy roztropni jak pięć panien mądrych, które czekały z zapasem oliwy w naczyniach. Bądźmy przewidujący, jak sługa który czeka pod drzwiami na swojego pana, aby mu otworzyć natychmiast, gdy wróci i otrzymać nagrodę za swoją służbę. Bądźmy mądrzy, jak ludzie przewidujący zmianę pogody po znakach w otaczającym ich świecie.

Stańmy się więc żyzną glebą dla upomnień św. Jana Chrzciciela tak często powtarzanych przez okres adwentu, bo "naprawdę bliskie jest już Królestwo Boże!".