Listopad 2008

Ten synod to nowy impuls
rozmowa z ks. abp. Marianem Gołębiewskim

Uczta mądrości
Ks. Janusz Czarny

Wszystko przemija – tylko miłość trwa wiecznie
Łukasz Henel

„Ojcu Świętemu się nie odmawia”
Ks. Piotr Nitecki

Radość Wszystkich Świętych
Anna Żarowska

Przystanek starość
Anna Kowalek

Spuścizna pisarska św. Pawła
s. Ewa J. Jezierska OSU

Z życia rekolekcjonisty
Konrad Mazurkiewicz

„Twarze Pana Cogito” w Ossolineum
Janusz Wałek

Czy można oswoić śmierć?
Anna Sutowicz

Polska i niemiecka młodzież na styku trzech granic
ks. Adam Ryszard Prokop

Co czeka nas po drugiej stronie życia?
Z ks. Bogdanem Ferdkiem rozmawia Bożena Rojek

15 lat minęło
Karol Białkowski

Strona główna

Archiwum

„Twarze Pana Cogito” w Ossolineum
Janusz Wałek



Jak pokazać poetę? Jak pokazać poezję? Czy w ogóle można ją pokazać na wystawie? Wszak poezja jest do czytania, do zapamiętywania, do przepowiadania z pamięci. Ujęta w ramy alfabetu, w system pisanych lub drukowanych czarnych znaków, ożywa pod okiem czytelnika, w uchu słuchacza, rozwija się w ciąg obrazów, które, bywa, nie ustępują w niczym barwnym obrazom malowanym farbami. Ale jak te ulotne, poetyckie obrazy pokazać na wystawie, te obrazy stworzone w wyobraźni, wymodelowane z marzeń, chociaż u ich podstaw leżą zazwyczaj bardzo realne przedmioty.

Na przykład kamień, z którym próbuje utożsamić się poeta Zbigniew Herbert, piaskowiec niezbyt sypki jasny jasnoszary, który ma tysiąc oczu z krzemienia. Opis godny raczej geologa niż poety, ale czy geolog nie może być poetą, czy poetą nie może się stać w jakichś zaistniałych niespodziewanie okolicznościach każdy z nas! Pokażmy więc na wystawie kamień, któremu Zbigniew Herbert przypisał kilka różnych określeń. Nazwał go wiernym, nieprzeniknionym, a nawet myślącym, jak człowiek. Dodajmy do tych cech inne, trwałość, solidność, moc, siłę, chociaż pewne jest , że nic nie przebije właściwości myślenia. Tak, akceptujemy więc, za poetą, możliwość utożsamienia się z kamieniem, z kamieniem myślącym, oczywiście.

Poświęcona Zbigniewowi Herbertowi wystawa „Twarze Pana Cogito” nie jest jednak ani zbiorem rzeczy, ani ciągiem obrazów, lecz raczej zestawem pewnych postaw wynikających z myślenia o sobie, o świecie, o historii, zasugerowanych tylko przez poetę i poddanych już naszym dalszym własnym przemyśleniom. Tylko po części odpowiada ona tradycyjnemu pojęciu wystawy. Jest to raczej rodzaj gry, w której widz ma wziąć udział jako czynny współuczestnik, by posuwając się po planszy, jaką stanowi sala wystawowa, i przechodząc na niej z pola na pole, w obliczu tekstów Zbigniewa Herberta oraz zawartych w nich problemów, przemyśleć pewne istotne sprawy, wciąż stanowiące zagadnienia obchodzące nas wszystkich. By zasugerować możliwość identyfikacji widza z Panem Cogito, a przecież niewątpliwie każdy chciałby się identyfikować z człowiekiem myślącym, autorzy wystawy posłużyli się schematem ludzkiej figury, nadając jej czasem osobowe cechy np. Kartezjusza, Herberta, Pana Cogito, a także, dzięki wstawionym w te figury zwierciadłom, rysy każdego z nas. Są jednak także figury bez twarzy, bezosobowe i tym samym pozbawione zdolności czy też odwagi własnego myślenia, gotowe biernie poddać się unicestwieniu przez system, który ma nad nimi władzę. Figury pełnią też w wystawie ważną praktyczną funkcję – nosicieli tekstów poety, które, o czym nie wolno zapominać, są właściwie najistotniejszymi eksponatami tej wystawy. Lektura tych tekstów może ułatwić widzowi wędrówkę przez rozległy świat poety, a zarazem uświadomić mu, że świat ten jest także jego światem, pełnym podobnych niepokojów, wahań, zagrożeń, zmuszającym go do podobnej odpowiedzialności.

Wystawa nie narzuca widzowi z góry zaplanowanego porządku jej oglądania, nie ma ustalonych tras ani kierunków. Możemy poruszać się po jej przestrzeni w sposób dowolny, przeskakując z miejsca w miejsce, tak jak przeskakuje się z karty na kartę przeglądając książkę i dopiero kiedy wiersz albo nawet pojedyncze słowo przyciągnie nasz wzrok, zatrzymujemy się na chwilę.

Oto więc Pan Cogito obserwuje w lustrze swoją twarz. Każdy z nas codziennie przygląda się sobie. Chce być sobą, a może chciałby być kimś innym. I tak w codziennej, buduarowo-łazienkowej sytuacji odnajdujemy naraz jakiś zawiązek egzystencjalnej filozofii, zawiązek poezji, która zazwyczaj też jest filozofowaniem.

Wystawa operuje wieloma różnymi artefaktami, powiększeniami zdjęć i rysunków oraz przedmiotami, które – jak kamień, czy kłębek włóczki – stawiają dosłownie, może nawet zbyt dosłownie, przed okiem widza to, co jawi się nam w wyobraźni, gdy czytamy wiersze. Ma też do zaoferowania autentyki, oryginalne pisma i szkice rysunkowe, pokazane w gablotach, w muzealny sposób. Wchodząc w wystawową przestrzeń poddajmy się słowom poety, które będą nam towarzyszyć przez cały czas zwiedzania, nie znajdziemy bowiem lepszego przewodnika po świecie Pana Cogito, świecie Zbigniewa Herberta, świecie nas samych.

Wystawa w Ossolinem jest czynna do 14 grudnia, od wtorku do piątku w godz. 10-17, w soboty i niedziele od godz. 10 do 16. Wstęp wolny