Listopad 2006

O liturgii chrześcijańskich pogrzebów
Abp Marian Gołębiewski

Niepodległość
Tomasz Serwatka

Udział rodziny w rozwoju społeczeństwa
Ks. Jan Krucina

Na krawędzi zgubnej ścieżki
Grażyna Ślęzak

Dolnośląskie cmentarze
Artur Adamski

Zapomniany osobowicki święty Jan z Nepomuka
Ryszard Troszczyński

Początki duszpasterstwa ojców karmelitów bosych we Wrocławiu
Ewa Sudlitz

Kwestia odpowiedzialności
Aldona Szarypo

Jesteśmy inni...
Ks. Rafał Kowalski

Odszedł nasz "Kruszyna"
Izabella Zamojska

Brama Zmartwychwstania
Joanna Pietrasiewicz

Jeszcze o karze śmierci
Leszek Wincenciak




Strona główna

Archiwum

Brama Zmartwychwstania
Joanna Pietrasiewicz



Maleńkie dziecko kwili, ponieważ nie może wyartykułować swoich myśli i jedynie w ten sposób może wyrazić siebie.

Przychodzi taki czas, że ludzie dorośli także kwilą... kwilą, gdyż tylko to im pozostaje, gdy ciało martwieje rozdzierane tęsknotą, a duch związany ciemnością lęku na przemian modli się to znów urąga losowi. Umysł wyjałowiony przez wątpliwości miota się między rozsądkiem uparcie szukającym nadziei a sercem, z którego pozostał już tylko głuchy strzęp. Z zaciśniętego łzami gardła bezwiednie wydobywa się rozdzierający jęk, jęk z samego dna rozpaczy... jedyny znak tlącego się jeszcze życia... Cała istota ludzka staje się jękiem... przygnieciona cierpieniem ponad swoje siły, oniemiała z bólu, już tylko kwili przed Bogiem... Jak długo można tak żyć? Czy w ogóle można żyć w takim stanie?

Już 2000 dni tak żyje Janusz Dariusz Telejko. Dla niego każdy promień wschodzącego słońca, oznacza ciemność kolejnego dnia bez umiłowanej istoty. Wraz jego ukochaną córką, 28 marca 2001 roku, umarło jego Serce. Trzy dni wcześniej Natalia Telejko została potrącona na przejściu dla pieszych przez jadącego z nadmierną prędkością syna wrocławskiej radnej SLD. Za to trzydniowe konanie Córki, Janusz Telejko na próżno domagał się ludzkiej sprawiedliwości. Sprawiedliwość Bożą pozostawił Bożemu Miłosierdziu.

Natalia Telejko w chwili śmierci miała 18 lat. Była młoda, wybitnie utalentowana, miała cały świat u stóp i wielkie plany na życie. I tylko te wielkie plany, które głuchym echem odbijają się w pustych bez niej ścianach rodzinnego domu, pozostały jej ojcu, matce, siostrze.

Ani ci, którzy znali Natalię, ani też ci, którzy poznali ją poprzez jej twórczość – nikt, nie potrafi pogodzić się z jej śmiercią. Bo kiedy spoglądamy na otaczający nas świat, na cywilizację, która chyli się ku upadkowi, wciąż powraca pytanie dlaczego odeszła osoba, która była wielką szansą dla tego świata? Przecież Natalia Telejko wyrosłaby na jasną, wyrazistą, dobrze ukształtowaną duchowo i intelektualnie postać. Może byłaby profesorem etyki, psychologii, socjologii, może filozofem, a może pisarką. W tę stronę ciągnęły ją emocje, myśli, wybory, umysł, temperament i wrażliwość. Może pisałaby wspaniałe dzieła literackie albo odkrywała nowe prawdy naukowe? Z pewnością byłaby kimś wyjątkowym, ważnym i pięknym duchowo – jak stwierdził Stanisław Srokowski poeta, prozaik, krytyk literacki. Profesor Mirosław Zabierowski, Kierownik Pracowni Psychologii Humanistycznej, Kierownik Zakładu Metodologii Nauk Politechniki Wrocławskiej podkreśla wybitny talent i osobowość Natalii Telejko – W wypowiedzi Natalii niewątpliwie zjawia się osoba niezwykle zdolna (...). Uczennica liceum opisuje nam plastycznie swoje wzrastanie, swój rozwój. W przeciwieństwie do koncepcji psychologicznych, upatruje w więzach społecznych ważny czynnik rozwoju (...) nie wie jeszcze o tym, że bezwiednie przedstawia nam ten poziom umysłu, przy którym zalecane psychologiczne podręczniki akademickie z zakresu komunikacji społecznej i negocjacji są popisem tzw. ciemnogrodztwa – ksenofobii, nietolerancji, osmyczenia, zamknięcia się i lęków przed kontaktem z drugim człowiekiem.

Po Natalii Telejko pozostał grobowiec na cmentarzu i nieukojony ból i żal Najbliższych. Świat stara się o Niej zapomnieć, jakby chciał ukryć przed samym sobą osobę będącą dla niego wyrzutem sumienia... bo Natalia Telejko była światłem i solą dla tego świata. Nam jednak pozostaje ufność, że przyjdzie czas, kiedy Natalia Telejko zatriumfuje, a jej dobroć i mądrość nadadzą nowy bieg historii.

Wierzy w to Ojciec Natalii Telejko. Pokorny wobec bólu i tęsknoty, wytrwały w swoim męczeństwie, wraz z modlitwą zamyka przygniatające go cierpienie w swojej twórczości. Jako poeta, pisarz, reżyser, dziennikarz – wszystko, co robi poświęca Córce i każdą strofą swojej poezji i nutą ze swoich koncertów błaga innych o modlitwę w jej Intencji... Bo nic już nie jest w stanie złagodzić Jego bólu. Nikt – ani lekarze, ani naukowcy, ani teologowie – nikt nie może tu pomóc...

Bo także i Bóg boryka się z bólem... bólem, który rozdziera wnętrzności ojcowskiego jestestwa – Bólem Golgoty. I to właśnie tylko Bóg schodzi w najgłębszą ciemność ludzkiej rozpaczy i na Golgocie pozwala rozedrzeć swoje Serce śmiercią Syna. Syna, który skatowany zawisł na Krzyżu obciążony brzemieniem naszych grzechów, naszych cierpień i naszych chorób. Syna, który umierając zamiast nas i przebaczając nam, także prosi o przebaczenie... prosi abyśmy przebaczyli, że to właśnie cierpienie stało się bramą Zmartwychwstania.

I pozostaje już tylko Nadzieja, jak w wierszu J.D. Telejki pt. "Ziemia Święta": (...) daj mi nadzieję wieczystą że kiedyś Ją znów zobaczę i w miłosiernym Twym Sercu Radością Wieczną zapłaczę.