Listopad 2006

O liturgii chrześcijańskich pogrzebów
Abp Marian Gołębiewski

Niepodległość
Tomasz Serwatka

Udział rodziny w rozwoju społeczeństwa
Ks. Jan Krucina

Na krawędzi zgubnej ścieżki
Grażyna Ślęzak

Dolnośląskie cmentarze
Artur Adamski

Zapomniany osobowicki święty Jan z Nepomuka
Ryszard Troszczyński

Początki duszpasterstwa ojców karmelitów bosych we Wrocławiu
Ewa Sudlitz

Kwestia odpowiedzialności
Aldona Szarypo

Jesteśmy inni...
Ks. Rafał Kowalski

Odszedł nasz "Kruszyna"
Izabella Zamojska

Brama Zmartwychwstania
Joanna Pietrasiewicz

Jeszcze o karze śmierci
Leszek Wincenciak




Strona główna

Archiwum

Zapomniany osobowicki święty Jan z Nepomuka
Ryszard Troszczyński



Od połowy XIV wieku jednym z popularniejszych świętych czczonych na Dolnym Śląsku jako jego patron stał się praski biskup Jan z Nepomuka, znany głównie jako św. Jan Nepomucen (ok. 1350-1393). Zrzucony z Mostu Karola do Wełtawy na rozkaz czeskiego władcy Wacława IV Luksemburskiego za dochowanie tajemnicy spowiedzi stał się symbolem powściągliwości w słowach oraz – z racji okoliczności tragicznej śmierci – opiekunem chroniącym przed żywiołami wodnymi, głównie powodziami. Już wtedy na całym Dolnym Śląsku, wchodzącym wówczas w skład Korony Czeskiej, rozpoczęło się masowe stawianie pomników św. Jana Nepomucena, głównie przy przeprawach wodnych: w pobliżu rzecznych brodów i na mostach. Warto zauważyć, że formalna beatyfikacja Nepomuka przeprowadzona została w 1721 (lub w 1723) roku, a kanonizacja – w roku 1729.

Wrocław leżący nad wieloma odnogami Odry i jej pięcioma dopływami doczekał się co najmniej pięciu figur świętego. Spośród nich najbardziej znane są pomniki autorstwa czeskiego rzeźbiarza Jana Jerzego Urbańskiego sprzed kościoła św. Krzyża (1730-1732) i kościoła św. Macieja (1675). Mniej znane są rzeźby patrona Dolnego Śląska przed kościołem św. Maurycego (1729) oraz w Leśnicy przed miejscowym zamkiem.

Do niedawna niemal całkowicie zapomniany przez wrocławian był kolejny posąg świętego, ustawiony na peryferiach Wrocławia pod Laskiem Osobowickim. Rzeźba stała w malowniczym otoczeniu starych lip, ogrodzona metalowym XIX-wiecznym płotkiem.

Śmiało można uznać, że osobowicki św. Jan Nepomucen jest niespotykanym poza Wrocławiem barokowym odpowiednikiem średniowiecznego krzyża pokutnego! Ówczesny złoczyńca na miejscu zabójstwa musiał postawić kamienny krzyż z wyrytym na nim narzędziem zbrodni; miało to pomóc w uzyskaniu bożego zmiłowania. Oczywiście dodatkowo ponosił bardziej wymierne kary finansowe, które zapewniały rodzinie ofiary możliwość przeżycia.

W przypadku omawianego pomnika okoliczności jego powstania były zbliżone: Działający na Dolnym Śląsku norweski rzeźbiarz Thomas Weissfeldt (1670-1721) w 1715 roku pracował przy renowacji klasztoru klarysek i mauzoleum Piastów wrocławskich przy dzisiejszym pl. Nankera. W przypływie szału ciężko pobił swego młodocianego pomocnika, na dodatek dłutem obciął mu rękę. Za swój czyn poniósł dotkliwą karę finansową, która jednak dla Weissfeldta nie była zbyt dokuczliwa. Rzeźbiarz był bowiem człowiekiem niezwykle majętnym: dorobił się fortuny, zdobiąc kościoły w Kamieńcu Ząbkowickim i w Jeleniej Górze. We Wrocławiu jego prace zachowały się w kościele Bonifratrów (ołtarz główny, konfesjonał, statua św. Nepomuka) oraz w kościele Bożego Ciała, dla którego wykonał ołtarz św. Józefa. Aby mocniej odczuć karę i odpokutować swój czyn – na wniosek przeoryszy klarysek Brygidy von Strachwitz zobowiązany został dodatkowo do sfinansowania materiału i własnoręcznego wykonania kamiennej figury św. Jana Nepomucena.

Już w 1716 roku gotowy posąg świętego ustawiono przed Bramą Mikołajską. Po kilku latach pomnik przestawiono nieco dalej na zachód, w rejon dzisiejszej ul. Rybackiej. Jednak i tam nie było świętemu pisane zostać dłużej: w 1746 roku z powodu fryderycjańskiej rozbudowy fortyfikacji miejskich w uroczystej procesji figurę św. Jana Nepomucena przeniesiono na Osobowice. Warto zaznaczyć, że tereny wzdłuż obecnej ul. Legnickiej, jak i całe Osobowice, były własnością klarysek aż do 1810 roku, do sekularyzacji majątków kościelnych i klasztornych.

Naturalnej wysokości piaskowcowa postać świętego ubrana jest w sutannę, komżę i pelerynkę. W prawej ręce trzyma krzyż, w lewej – pozłacany liść palmy. Nad głową – złocona aureola z gwiazami. Ma też kłódkę – symbol dochowania tajemnicy i milczenia. Na cokole, u stóp świętego, umocowano tarczę herbową z baranem (kozłem?), być może godłem wrocławskiej rodziny von Maas. Na cokole umieszczono również nieczytelny dziś napis.

Św. Jan Nepomucen na nowym miejscu mógłby stać spokojnie kolejne lata, lecz w 2004 roku został przestawiony na teren parku przy kościele św. Teresy od Dzieciątka Jezus przy ul. Osobowickiej. Przyczyna była prosta: informacja o konieczności przeprowadzenia prac renowacyjnych, zamieszczona w osiedlowym biuletynie "Na Oświciu", wyraźnie wzbudziła zainteresowanie posągiem. Źle się jednak stało, że Nepomukiem zajęli się złodzieje. Wykradzenie całego pomnika, tak ze względu na jego wielkość, jak i na wagę, byłoby kłopotliwe. Od czego jednak "zawodowa" przebiegłość Nie można zabrać całości – kradnie się fragment. I tak w łapy profanów trafiła kamienna tarcza herbowa, która znalazła się na giełdzie staroci. Wygórowana cena skutecznie odstraszyła potencjalnych klientów-paserów, więc pokruszony kartusz znalazł się gdzieś w krzakach. Oderwany zniszczony fragment pomnika udało się prawie cudem odzyskać, może dzięki wstawiennictwu, opiece i pomocy niebiańskiego kolegi św. Jana Nepomucena – św. Antoniego. Szkoda, że będący symbolem dochowania tajemnicy sam św. Nepomuk nie chce zdradzić dzikusów...

I pomyśleć, że "nasz" Nepomuk nieuszkodzony przetrwał kilka przeprowadzek, trzy wojny śląskie i dwie światowe, wojnę z Napoleonem, sekularyzacją. Spokojnie stał i powoli porastał mchem. Nie dał mu rady czas, a pokonali współcześni barbarzyńcy!

Około 1970 roku nieudolnie próbowano pomnik odnowić. Niestety, "renowacja" ograniczyła się do przymocowania cementem oderwanej głowy świętego i pomalowania całego pomnika jaskrawymi farbami olejnymi. Działania te dały efekt dość upiorny: śnieżnobiała twarz świętego z czarnym makijażem mogła straszyć nocami niesforne dzieci. Złodziei jednak nie potrafiła odstraszyć...

Przy okazji ostatnich przenosin w 2004 roku pomnik fachowo oczyszczono z warstw brudnej farby, utwardzono łuszczącą się powierzchnię piaskowca, zrekonstruowano ubytki. Naprawiona tarcza herbowa wróciła na stare miejsce. Trzeba mieć nadzieję, że po tych wszystkich zabiegach św. Jan Nepomucen kolejne stulecia będzie chronił Osobowice przed kataklizmami. Przecież swoje możliwości pokazał już podczas powodzi w 1997 roku.

Mimo wszystko żal, że nowa lokalizacja pomnika spowodowała nieodwracalną utratę nastroju melancholii, zadumy i – przede wszystkim – spokoju, towarzyszącego Nepomukowi pod świętym Wzgórzem.