Listopad 2004
Ślady pamięci Marcin Kołodziej Walka o tę Polskę... Anna Pear Nie wszystek umrę ks. Paweł Bednarski Księga życia, księga śmierci Monika Stadniczenko Duszpasterz w Iraku Katarzyna Wyzga rozmawia z księdzem majorem Mariuszem Stolarczykiem O definicjach liturgii ks. Paweł Cembrowicz "Nikifor", czyli "niosący zwycięstwo" Barbara Lekarczyk-Cisek Całun Turyński w kościele Św. Krzyża we Wrocławiu ks. Cezary Chwilczyński Siostry Maryi Niepokalanej we Wrocławiu 1854-2004 Piotr Stefaniak Relikwie św. Ojca Pio w Namysłowie Ks. Rafał Hołubowicz Wrocławska Kapituła Katedralna ks. Rafał Kowalski Zapobiegać, a nie leczyć... z ks. Andrzejem Cieślikiem rozmawia ks. Rafał Kowalski W poszukiwaniu słów jasnych i czystych Wiesława Tomaszewska Wiara, która staje się kulturą Ks. Maciej Małyga Jan Paweł II – Myśląc Europa... ks. Jarosław Nitkiewicz Strona główna Archiwum |
Duszpasterz w Iraku Rozmowa z księdzem majorem Mariuszem Stolarczykiem, byłym kapelanem I grupy bojowej w Karbali, pierwszej zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Iraku Na wstępie proszę powiedzieć Czytelnikom "Nowego Życia", gdzie konkretnie był Ks. Major, oddelegowany z pracy duszpasterskiej jako kapelan Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych we Wrocławiu i w parafii przy kościele garnizonowym św. Elżbiety we Wrocławiu, jak długo i w jakim charakterze? Na prośbę Biskupa Polowego w marcu 2003 r. zdecydowałem się na wyjazd z kontyngentem naszych żołnierzy do Turcji, jako siły mające zabezpieczyć ten kraj przed ewentualnym atakiem ze strony Iraku bronią biologiczną lub chemiczną. Misja ta ze względu na szybki postęp ofensywy amerykańsko-angielskiej została odwołana. Ksiądz Biskup zaproponował mi w zamian wyjazd do Iraku, co nastąpiło 10 sierpnia 2003 r. Zostałem oddelegowany jako kapelan do l brygady bojowej w Karbali i Al-Hilli. W tym miejscu muszę podziękować ks. Piotrowi Majce, który będąc kapelanem w Babilonie wspomagał mnie szczególnie w Hilli. Pragnę nadmienić, że w Al-Kut służył ks. Wiesław Okoń, który do Iraku przybył z naszym kontyngentem z Jordanii. Moja misja zakończyła się 7 lutego 2004 roku. Jakie były konkretne, regularne obowiązki ks. Majora jako kapelana Polskiej Misji Stabilizacyjnej w Iraku? Na początku trzeba było życie religijne organizować od podstaw, gdyż byliśmy pierwszą zmianą. Nie było gdzie odprawiać Mszy, dlatego w camp Szczecin kaplica powstała w rozłożonym wozie dowodzenia, a w camp Lima na obrzeżach Karbali w domku z dykty. W tygodniu odprawiałem na przemian to w jednej, to w drugiej bazie, co wiązało się z ciągłym przemieszczaniem się, oczywiście, w konwoju ze względu na duże zagrożenie atakami. W niedzielę miałem trzy Msze – dwie w camp Szczecin i jedną w camp Lima. Oprócz Mszy i spowiedzi przez te pół roku żołnierze mogli ukończyć kurs przedmałżeński i uczestniczyć w rekolekcjach adwentowych, które w moich bazach głosił ks. Wiesław. Były też Święta, wspólne Wigilie w bazach, no i, niestety, były również uroczystości pogrzebowe naszych żołnierzy ppłk. Hieronima Kupczyka i tragicznie postrzelonego kpr. Gerarda Wasilewskiego oraz pożegnania poległych żołnierzy armii amerykańskiej i bułgarskiej. Modliłem się nad 9 poległymi żołnierzami, którzy zginęli w Karbali. Dla tych, którzy przeżyli, było to bardzo ważne, aby w tych chwilach był z nimi kapelan, i nie przeszkadzało im, że poległy był wyznania innego niż katolickie, ważna była wspólna modlitwa. Wiem. że zdarza się Ks. Kapelanowi pracować duszpastersko wśród chorych we Wrocławiu. Czy podobnie było też w Karbali? Tak, jestem kapelanem pomocniczym 4 Wojskowego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. W Iraku jest polski szpital w camp Lima, czyli w moim rejonie. Podczas pobytu w Limie odwiedzałem chorych i rannych żołnierzy, co nie było trudne, gdyż sam obóz nie był duży. Pragnę w tym miejscu podkreślić ofiarność polskiego personelu medycznego w służbie ludności miejscowej – wiele tak zwanych białych niedziel i przyjęć Irakijczyków odbywało się w naszym szpitalu. Ta postawa samarytańska wyjednywała nam życzliwość tych ludzi. Czy spotkał Ks. Kapelan wśród personelu wojskowego w swojej Misji psychologów, a ściśle mówiąc psycholożki, które wiem, że też mają służyć żołnierzom potrzebującym pomocy w zakresie życia psychologicznego, podobnie jak w to czynią Kapelani, którzy wychodzą naprzeciw życiu duchowemu? W naszym kontyngencie byli psychologowie obu płci, którzy w wielu stresowych przypadkach byli oparciem dla żołnierzy. Trzeba tu stwierdzić, że nasze wojsko było i jest w tej misji poddawane wielkim napięciom psychicznym, dlatego potrzebna jest praca psychologa. Muszę podkreślić, że między mną jako kapelanem i 8 psychologami nie było niezdrowej rywalizacji, ale współpraca i wzajemny szacunek do tego, co się robi i komu się służy. Irak, to kraj z prawie wyłącznie ludnością wyznania muzułmańskiego. Czy spotkał się Ks. Kapelan bezpośrednio z wyznawcami islamu i jakie wyniósł z tych kontaktów wrażenia i wspomnienia. Karbala obok Nadżafu jest najświętszym miejscem szyityzmu, miejscem pielgrzymek szyitów z całego świata. Przeżyliśmy obecność 4 milionów pielgrzymów podczas jednego z świąt muzułmańskich. Na ogół pielgrzymi zachowywali się poprawnie wobec nas i obeszło się bez poważniejszych incydentów. Ja osobiście wiele razy spotykałem się z Irakijczykami czy to świeckimi czy duchownymi, często ich informowałem, że jestem duchownym chrześcijańskim i nie spotkałem się z żadną wrogością, przynajmniej tego nie zauważyłem. Wspólnie z Imamem, jednego z dwóch największych meczetów w Karbali, organizowaliśmy pomoc charytatywną dla najuboższych, to było normalne. Oczywiście, czytelnicy zapytają skąd wobec tego zamachy i ofiary? Ogólnie rzecz ujmując to działania zwolenników Saddama Husajna, którzy przybywali z północy i działalność różnej narodowości grup terrorystycznych. Zwykły mieszkaniec Karbali chce żyć w spokoju, mieć pracę i normalny dom. I tego od nas oni oczekiwali – pewności jutra, a nie ciągłego strachu, który im towarzyszył za czasów dyktatury saddamowskiej. A czy kontaktował się Ks. Kapelan z wojskowymi kapelanami innych wyznań i innych armii w Iraku? W Iraku było wielu kapelanów różnych narodowości i wyznań. Miałem zaszczyt uczestniczyć w zjeździe kapelanów w Bagdadzie, byli tam ze mną dwaj pozostali kapelani polscy. W naszej kaplicy w camp Lima swoje nabożeństwa prowadzili amerykańscy kapelani wyznania katolickiego i ewangelickiego. Najwięcej było kapelanów amerykańskich. w każdej bazie była kaplica wielowyznaniowa, wystarczyło podejść poprosić, a bardzo chętnie udzielano nam wszelkiej pomocy. Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała Katarzyna Wyzga |