Październik 2011

Błogosławiony Jan Paweł II
Ks. Zbigniew Stokłosa

Kościół żyje
Aleksander Ilnicki

Madryt 2011
Benedykt XVI naucza

„Twoja sprawa”
Justyna Kamińska

Gdzie historia jest rzeczywistością
Z dr. Józefem Drozdem, dyrektorem Archiwum Państwowego we Wrocławiu, rozmawia Anna Sutowicz

Jadwiżański portret
s. Bernadetta Kardach

Ze św. Stanisławem i św. Dorotą ulicami Wrocławia
Krzysztof Kunert

Są z nami, a jednak oddzielnie?
Barbara Rak

Teściowie i młodzi
Elżbieta Rydzak

Wielkopolskie lata księdza Stanisława Adamskiego
Piotr Sutowicz

Jan Paweł II – człowiek modlitwy
Z listu pasterskiego Episkopatu Polski

Eurolotem z Wrocławia do Rzeszowa
dk. Szymon Helwin

Strona główna

Archiwum

Błogosławiony Jan Paweł II
Ks. Zbigniew Stokłosa


Abyśmy dzięki jego nauczaniu z ufnością otworzyli nasze serca na działanie zbawczej łaski Chrystusa. 22 października po raz pierwszy przeżywać będziemy w Kościele liturgiczne wspomnienie błogosławionego papieża Jana Pawła II. Skłania to do refleksji nad osobą i jego dziełem oraz aktem wyniesienia na ołtarze. Papież, który na naszych oczach realizował swoją posługę i którego podziwialiśmy został beatyfikowany i czczony jest dzisiaj na ołtarzach naszych świątyń.

Słowo beatyfikacja pochodzi od łacińskiego słowa beatificare i oznacza oprócz ogłaszać błogosławionym także wyróżniać, czynić szczęśliwym. Beatyfikacja jest więc – jak pisze ks. prof. Czesław Bartnik w „Encyklopedii katolickiej” – uczestnictwem w „doskonałej radości” Chrystusa (J 15,11) oraz stanem pewnego rodzaju szczęśliwości człowieka wierzącego, zmierzającego do wieczności. Ten stan wypływa ze zbawczej wiary, z pełnego związku z wolą Bożą, ze świadomości umiłowania przez Boga, z ofiarnej służby Bogu aż po gotowość poświęcenia wszystkich sił życia oraz doświadczenie życia w cierpieniu.

Patrząc na życie bł. Jana Pawła II trudno byłoby nie dostrzec tych elementów, które uczyniły go błogosławionym, a jego czyny błogosławionymi. Beatyfikacja nie jest tylko szczęśliwością naturalną, lecz przede wszystkim eschatologiczną; jest procesem przechodzenia w egzystencję niebieską, polegającą na pełni zbawienia, na oglądaniu Boga twarzą w twarz.

Oddając po raz pierwszy w Roku Liturgicznym cześć nowemu błogosławionemu warto się przyjrzeć jak wyglądała sprawa beatyfikacji w ciągu wieków. Aby ktoś mógł być beatyfikowanym musi zostać prawnie zbadane jego życie, świętość i cuda dziejące się za jego wstawiennictwem. Dzisiejsze postępowanie uznające sługę Bożego za błogosławionego jest wynikiem wielowiekowej refleksji Kościoła oraz wydawanych kanonicznych aktów prawnych. Początkowo jedynym aktem beatyfikacyjnym było włączanie imion niektórych męczenników do kanonu mszy oraz systematyczne umieszczanie ich w katalogu męczenników o zasięgu lokalnym. Dla rozszerzenia kultu tworzono katalogi, w których – szczególnie po Edykcie mediolańskim (313) – obok męczenników znalazły się również imiona wyznawców, którzy nie byli męczennikami. Takie katalogi przedstawiano do zatwierdzenia na synodach biskupich i prowincjalnych. Od X w. biskupi zwracali się o potwierdzenie orzeczeń synodów lokalnych do Stolicy Apostolskiej, która dokonywała tego aktu przez udzielenie pozwolenia na przeniesienie ciała błogosławionego w miejsce kultu lub formalne ogłoszenie aktu beatyfikacji. Pierwszej w dziejach uroczystości beatyfikacji i kanonizacji dokonał papież Jan XV (985-996), natomiast papież Aleksander III (1159-1181) dekretem Audivimus chciał wprowadzić powszechny obowiązek ustalania każdego publicznego kultu sługi Bożego przez Stolicę Apostolską. Ponieważ jednak biskupi nadal ustanawiali lokalny kult publiczny, przyjęło się rozróżnienie prawne: beatyfikacja jako akt niższego stopnia o zakresie lokalnym, zastrzeżona biskupom, oraz wyższego stopnia, kanonizacji, zastrzeżonej papieżowi. Dopiero papież Urban VIII w 1634 r. podporządkował wszelkie ustalenia beatyfikacji Stolicy Apostolskiej i postanowił, że: utrzymuje się publiczny kult wszystkich świętych i błogosławionych ustalony przed 1181 rokiem; kult publiczny ustalony w okresie 1181-1534 może być utrzymany za potwierdzeniem Stolicy Apostolskiej; zmarłym zaś po 1534 r. można oddawać kult publiczny tylko po przeprowadzeniu formalnego procesu beatyfikacyjnego i tylko Stolica Apostolska ma prawo wyrokować o publicznym kulcie sługi Bożego.

Od 1587 r. z ustanowienia Sykstusa V procesem beatyfikacyjnym zajmowała się Kongregacja Obrzędów. Aleksander VII (1655-1667) ustalił ryt formalnej beatyfikacji, która powinna się odbyć w każdym przypadku w Rzymie w bazylice św. Piotra. Paweł VI wydał w 1969 roku motu proprio Sanctitas clarior, podając normy prawne procesu beatyfikacyjnego oraz ustanowił specjalną Kongregację do Spraw Kanonizacji. Według najnowszych ustaleń Konferencje Biskupów mają prawo powoływać trybunały beatyfikacyjne: narodowe, terytorialne i regionalne. Mogą one przeprowadzać wszystkie procesy beatyfikacyjne określonego terytorium. Po uzyskaniu od Stolicy Apostolskiej pozwolenia na wszczęcie procesu beatyfikacyjnego biskup tworzy trybunał procesowy lub powierza sprawę trybunałowi beatyfikacyjnemu ustanowionemu przez Konferencję Biskupów, jeżeli taki na terenie danego kraju istnieje. Trybunał przeprowadza proces informacyjny, badając życie kandydata, a następnie proces apostolski, który bada heroiczność cnót teologicznych i moralnych kandydata. Dalsze postępowanie obejmuje przekazanie akt sprawy do Kongregacji do Spraw Kanonizacji w Rzymie, która wydaje dekret przyjęcia sprawy i powierza ją do rozpatrzenia własnemu sądowi, a całą sprawę przedstawia papieżowi. Dekret ogłaszający beatyfikację poleca wydać papież. Uroczystość beatyfikacyjna odbywa się zazwyczaj w dniu i miejscu mającym szczególne znaczenie w życiu błogosławionego. Do erygowania kaplic ku czci błogosławionego konieczne jest specjalne pozwolenie Stolicy Apostolskiej.

Akt beatyfikacyjny jest wyrazem czci oddanej publicznie błogosławionemu, a równocześnie zamknięciem procesu beatyfikacyjnego. Po raz pierwszy odróżniono go od rytu kanonizacji i sprecyzowano w 1662 roku z okazji beatyfikacji Franciszka Salezego. Po wyrażeniu przez papieża zgody na beatyfikację sekretarz Kongregacji do Spraw Kanonizacji przygotowuje odpowiednie brewe papieskie. W oznaczonym dniu i godzinie zostaje ono odczytane po łacinie podczas liturgii beatyfikacyjnej po akcie pokutnym. Od tej chwili sługa Boży staje się błogosławionym, co uzewnętrznia się przez odsłonięcie relikwii oraz obrazu. Po uroczystym odśpiewaniu Chwała na wysokości Bogu celebrans śpiewa po raz pierwszy modlitwę skierowaną do Boga za pośrednictwem nowego błogosławionego.

W naszych uszach brzmią jeszcze słowa wypowiedziane przez Kardynała Agostino Valliniego przedstawiającego życiorys papieża Jana Pawła II oraz słowa formuły beatyfikacyjnej wypowiedzianej przez Ojca Świętego Benedykta XVI: Spełniając pragnienie naszego brata Agostino kardynała Valliniego, naszego wikariusza generalnego dla diecezji Rzymu, wielu innych braci w episkopacie oraz licznych wiernych, po zasięgnięciu opinii Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych naszą władzą apostolską zgadzamy się, aby Czcigodny Sługa Boży Jan Paweł II, papież, od tej chwili nazywany był błogosławionym, a jego święto obchodzone mogło być w miejscach i zgodnie z regułami ustalonymi przez prawo 22 października każdego roku. W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.

To, że możemy czcić wielkie dzieła Boga, których dokonał w życiu Jana Pawła II jest dla nas wielką radością, ale równocześnie i wielkim zadaniem. W modlitwie kolekty kapłan w czasie Mszy św. wypowie w naszym imieniu słowa: z Twojej woli błogosławiony Jan Paweł II, papież, kierował całym Kościołem, spraw, prosimy, abyśmy dzięki jego nauczaniu z ufnością otworzyli nasze serca na działanie zbawczej łaski Chrystusa. Kult Jana Pawła II to nie tylko modlitwa za jego wstawiennictwem, ale to także poznawanie jego nauki, życie według niej i przekazywanie następnym pokoleniom. Pierwsze liturgiczne wspomnienie błogosławionego Papieża Jana Pawła II skłania więc do refleksji nad osobą i jego dziełem oraz aktem wyniesienia go na ołtarze.

Poprzez akt beatyfikacji Kościół niejako autoryzuje tę drogę do świętości, którą kroczył Jan Paweł II. Całą drogę wraz z promocją dialogu międzyreligijnego, stosunkiem do Żydów − „starszych braci w wierze”, rachunkiem sumienia i wyznaniem win Kościoła, teologią ciała, sprzeciwem wobec kary śmierci, otwarciem na człowieka, który winien być „drogą Kościoła”, i na kulturę. Najważniejsze będą jednak skutki beatyfikacji w życiu konkretnych osób. Być może dzięki nowemu błogosławionemu uratowane zostanie jakieś nie narodzone jeszcze dziecko; człowiek stary poczuje, że jego życie ma sens; tu i ówdzie nastąpi pojednanie ludzi zwaśnionych; winowajca odkryje drogę pokuty, a skrzywdzony poczuje się wezwany do wybaczenia. Błogosławiony Jan Paweł II może stać się dla Kościoła w Polsce i dla kultury chrześcijańskiej takim znakiem i światłem, jakim na początku pierwszego tysiąclecia chrześcijaństwa w Polsce byli święci Wojciech i Stanisław.

Beatyfikacja nie działa oczywiście w sposób automatyczny. Ona wymaga osobistej odpowiedzi człowieka, rachunku sumienia, nawrócenia, zmiany myślenia i życia. Wzywa do tego, by iść za Papieżem, nie tylko przed nim klękać i wypisywać jego imię na sztandarach. Zdawać sobie trzeba również sprawę z tego, że beatyfikacja papieża może również rodzić pewne niebezpieczeństwa. Tym niebezpieczeństwem może być oddalenie Świętego od życia przeciętnych ludzi, a czasem może nawet nieświadoma próba przesłonięcia jego osobą samego Jezusa Chrystusa. Cześć oddawana Janowi Pawłowi II w tajemnicy „świętych obcowania” powinna charakteryzować się bliskością i osobistą więzią z błogosławionym, a za jego pośrednictwem z samym jego i naszym Mistrzem. Nie może to być tylko zewnętrzny kult „obok” codziennego życia, który od człowieka niczego nie wymaga i niczego nie zmienia.

Tak się składa, że pierwsze liturgiczne wspomnienie bł. Jana Pawła II poprzedzi w naszym kraju kolejny Dzień Papieski, który tym razem przebiegać będzie pod hasłem Jan Paweł II – Człowiek Modlitwy. Celem tegorocznego Dnia Papieskiego jest pobudzenie w wierzących ducha modlitwy. Będzie to wypełnianiem duchowego testamentu Papieża Polaka. Obchodząc Dzień Papieski możemy modlić się już oficjalnie za wstawiennictwem błogosławionego Jana Pawła II, którego rdzeniem osoby i geniuszu była modlitwa i kontemplacja Boga.

Widzieliśmy, że prymat modlitwy ujawniał się we wszystkich okolicznościach życia Papieża. Pozostanie w naszej pamięci obraz modlącego się brewiarzem przed obrazem Matki Najświętszej Ojca Świętego, kiedy w tym samym czasie czekały na niego rzesze wiernych i światowe media. Nie sposób zapomnieć przejmującego obrazu przylgnięcia Jana Pawła II do krzyża podczas ostatniej w swym życiu drogi krzyżowej. Dało się zauważyć w tym momencie głębokie zjednoczenie następcy Piotra z Ukrzyżowanym Zbawicielem. Tak właśnie wygląda miłość ucznia do Mistrza. Scena ta jest nie tylko wzruszająca, ale również ponadczasowa, gdyż stanowi niezwykłą syntezę życia Karola Wojtyły – papieża Jana Pawła II. Młody Karol Wojtyła miał szczęście wzrastania w rodzinie, dla której potrzeba modlitwy była tak oczywista jak codzienny chleb. Papież dzielił się życiowym doświadczeniem, ukazując swojego ojca, żołnierza, który po męsku codziennie klękał do modlitwy w domu rodzinnym, prowadził małego Karola do parafialnego kościoła i wręczył mu modlitwę do Ducha Świętego, jako uszczęśliwiający i jednocześnie zobowiązujący prezent na całe życie. Wyjątkowo istotne okazały się także późniejsze więzi międzyludzkie, z których Karol Wojtyła czerpał zachętę do doskonalenia modlitwy. Znamienny jest fakt, że byli to nie tylko duchowni, jak św. ojciec Pio i kandydat na ołtarze biskup Jan Pietraszko, ale również pokaźna liczba dojrzałych duchowo osób świeckich, dziś również oczekujących na beatyfikację, by wymienić tylko krawca spod krakowskich Dębnik Jana Tyranowskiego czy inżyniera Jerzego Ciesielskiego. To oni uczyli małego Karola, księdza Wojtyłę, kardynała z Krakowa i Papieża Kościoła Świętego umiłowania modlitwy, dowartościowania skupienia i kontemplacji, konieczności pracy nad sobą, stawiania sobie wymagań, wreszcie miłości do literatury duchowej, ascetycznej i mistycznej, spod znaku św. Jana od Krzyża czy św. Teresy Wielkiej. Jednym zdaniem, uczyli kandydata na ołtarze doświadczenia Boga. Szczególne miejsce w duchowości Jana Pawła II zajmuje Matka Boża. Wielkie wrażenie wywarł na Ojcu Świętym „Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny” świętego Ludwika Marii Grignion de Montfort, z którym związał się na całe życie. Każdą encyklikę i większość ważnych wystąpień kończył wezwaniem Jej Imienia i prośbą o wstawiennictwo. Umiłowanie modlitwy było widoczne u Ojca Świętego podczas celebracji liturgicznych, w homiliach i głównych nurtach nauczania.

W encyklice Jana Pawła II „Dominum et Vivificantem” czytamy: Naszej trudnej epoce szczególnie potrzebna jest modlitwa. Jeśli na przestrzeni dziejów — w przeszłości i teraz — wielu ludzi, mężczyzn i kobiet, dawało świadectwo ważności modlitwy, poświęcając się na chwałę Boga i oddając życiu modlitwy przede wszystkim w klasztorach, z wielkim pożytkiem dla Kościoła, to w ostatnich latach zwiększyła się również liczba osób, które w obrębie rosnących ciągle ruchów i grup, na miejscu naczelnym stawiają modlitwę i w niej szukają odnowy życia duchowego. Jest to objaw znamienny i pocieszający, gdyż doświadczenie takie wpływa skutecznie na ożywienie modlitwy wśród wiernych, co dopomaga im lepiej dostrzegać w Duchu Świętym Tego, który budzi w sercu głębokie pragnienie świętości. W wielu ludziach i wielu wspólnotach dojrzewa świadomość, że przy całym zawrotnym postępie cywilizacji naukowo-technicznej, niezależnie od rzeczywistych zdobyczy i osiągnięć, człowiek jest zagrożony i ludzkość jest zagrożona. Wobec tego zagrożenia — więcej, w doświadczeniu groźnego upadku duchowego człowieka — osoby i wspólnoty, jakby wiedzione wewnętrznym zmysłem wiary, szukają mocy, która zdolna jest człowieka podźwignąć, wyzwolić go od siebie samego i z jego błędów i pomyłek, które czynią szkodliwymi nawet owe osiągnięcia. I tak, odkrywają oni modlitwę, a w niej objawia się Duch, który „przychodzi z pomocą naszej słabości”. W ten sposób czasy, w których żyjemy, zbliżają wielu ludzi do Ducha Świętego przez powrót do modlitwy. Mam nadzieję, że w nauczaniu tej Encykliki znajdą wszyscy pokarm dla swego życia wewnętrznego i, pod działaniem Ducha Świętego, umocnią się w gorliwej modlitwie, w ścisłej łączności z Kościołem i jego Urzędem Nauczycielskim.

Celem tegorocznego XI już Dnia Papieskiego jest rozbudzenie ducha modlitwy, co będzie wypełnianiem duchowego testamentu Papieża. Po raz pierwszy będziemy mogli modlić się za wstawiennictwem błogosławionego Jana Pawła II. Tak jak kiedyś on sam uczył się modlitwy od wybitnych świętych Kościoła, męczenników, doktorów i mistyków, tak teraz sam dołączy do ich grona, jako nauczyciel i świadek dla następnych pokoleń wierzących.

To, że możemy czcić wielkie dzieła Boga, których dokonał w życiu Jana Pawła II jest dla nas wielką radością ale równocześnie wielkim zadaniem. W modlitwie kolekty kapłan w czasie Mszy Świętej w liturgiczne wspomnienie bł. Jana Pawła II wypowie w naszym imieniu słowa modlitwy: z Twojej woli błogosławiony Jan Paweł II, papież, kierował całym Kościołem, spraw, prosimy, abyśmy dzięki jego nauczaniu z ufnością otworzyli nasze serca na działanie zbawczej łaski Chrystusa. Kult Jana Pawła II to nie tylko modlitwa za jego wstawiennictwem, ale to także poznawanie jego nauki, życie według wskazań papieża i przekazywanie depozytu wiary następnym pokoleniom. Po opadnięciu emocji związanych z samą uroczystością beatyfikacyjną nadszedł czas, by postawić sobie pytanie: jakie skutki wywołała ona w moim osobistym życiu.