Wrzesień 2008

Sługa miłosierdzia
Bartosz Trojanowski

Słowo Boże w życiu i misji Kościoła
Ks. Mariusz Rosik

Żyję już nie ja, lecz żyje we mnie Chrystus
S. Ewa J. Jezierska OSU

Świątynie wśród lasów i wzgórz
Artur Adamski

Kapłanem jest się cały czas
Krzysztof Kunert

W kręgu średniowiecznych cystersów śląskich
Anna Sutowicz

Gdzie ci mężczyźni?
Piotr Wróbel

Czy zawsze należy mówić prawdę?
Z ks. Marianem Biskupem rozmawia Bożena Rojek

Witaj szkoło!
Ewa Szuszkiewicz

Miłosierdzie Boże zwycięży! Kardynała Gulbinowicza spotkania z ks. Michałem Sopoćko
Krzysztof Kunert



Strona główna

Archiwum

Świątynie wśród lasów i wzgórz
Artur Adamski



Udając się kilkanaście kilometrów na północ od Wrocławia dotrzemy do łagodnych morenowych wzniesień Wału Trzebnickiego. Rozciąga się on od Żar po Ostrzeszów i zwany jest Górami Kocimi. Nazwa tego pasma wydaje się stosowna, gdyż najwyższy szczyt, Kobyla Góra, liczy zaledwie 284 m. n.p.m. Położenie niewiele ponad sto metrów wyżej od stolicy Dolnego Śląska jednak wystarcza, by leżące na zielonych stokach Oborniki miały odmienny klimat i np. tonęły w białym puchu w czasie bezśnieżnej we Wrocławiu zimy.

Nieco historii

W okolicach Obornik Śląskich zachowały się liczne relikty pradziejów – kurhany z epok kamienia gładzonego i brązu, ślady osadnictwa z epoki żelaza. W pobliskich wioskach zobaczyć też można grodziska z wieków średnich, których historia owiana jest mgłą tajemnicy. Wiele wskazuje na to, że przynajmniej część Ziemi Obornickiej na początku XIII w. znalazła się w majętnościach ufundowanego w 1202 r. klasztoru cysterek w Trzebnicy. Zapewne wtedy też zaczęły powstawać organizmy tworzących się parafii.

W okresie rozbicia dzielnicowego do największego rozdrobnienia terytorialnego doszło na Śląsku. Granice księstw kilkakrotnie się przesuwały. W wyniku tego Ziemia Obornicka przynależała do Księstwa Wrocławskiego, lecz później do Głogowskiego, Oleśnickiego a w końcu Wołowskiego. W XIV w., wraz z większą częścią regionu, także ta część Śląska znalazła się w obrębie Królestwa Czech a w 1526 r. związana została z Monarchią Habsburgów. Kilka lat wcześniej zachodnią połowę dzisiejszej gminy Oborniki Śląskie kupił biskup wrocławski (zarazem wybitny uczony, będący wcześniej rektorem Akademii Krakowskiej) Jan Turzo. Około połowy XVI w. większość okolicznej szlachty przeszła na luteranizm. W ślad za nią podążyli także chłopi, wiejscy rzemieślnicy i nieliczni mieszczanie. Wyraźna przewaga protestantyzmu utrzymała się jednak ledwie przez sto lat. Po wojnie trzydziestoletniej duża część, jeśli nie większość, powróciła do Kościoła powszechnego.

Najstarsza znana wzmianka o Obornikach pochodzi z roku 1305. Z kolei notatka z r. 1403 dotyczy proboszcza noszącego imię Martinus, co oznacza, że wioska musiała wtedy być ośrodkiem parafii. Wraz z reformacją zaczęły się czasy, w których przez parę pokoleń w liczebnej przewadze byli protestanci, by w kolejnych przeważali wierni Kościoła powszechnego. I tak powstała w 1545 r. gmina ewangelicka zapewne po jakimś czasie przejęła obornicką świątynię. W 1623 r. w miejscu starej zbudowano nową, która z kolei co najmniej przez kilka dziesięcioleci wieku XVII służyła katolikom. W latach 1720-21, będąc już protestanckim kościołem ucieczkowym, została rozbudowana, a w 1773-75 wzbogacona o wieżę (po zabytkach tych, niestety, nie ma już dzisiaj śladu). Kilka pokoleń obornickich katolików nie miało w swojej okolicy własnego kościoła. W tej sytuacji wierni korzystali z oddalonych o 10 km świątyń Trzebnicy i Prusic.

Przełom w dziejach

Przełomem w dziejach Obornik okazało się zakupienie ich w 1756 przez rodzinę Schaubertów, a w szczególności działalność Karola Wolfganga Schauberta. Musiał on być człowiekiem niepoślednim. Wszystko, za co się zabierał, rychło przemieniało się w złoto, choć zysk finansowy wcale nie był jego głównym celem. Na początku XIX w. przyjął pod swój dach młodego Karola Holteia, osieroconego chłopca z dalszej rodziny. Szybko zorientował się, że młodzieniec obdarzony jest talentem literackim. Zadbał o to, by uzdolnienia te rozwinęły się jak najpełniej. Wkrótce Karol nie tylko pisał wiersze, ale też redagował finansowane przez wuja czasopismo, będące de facto pierwszym na Śląsku periodykiem kulturalnym. Schaubert i Holtei byli niemieckimi patriotami, ale Polskę darzyli podziwem i sympatią. Właściciel Obornik oddawał cześć swym krewnym, zamawiając charakterystyczne wyłącznie dla naszego kraju portrety trumienne, a życie na jego dworze, jak odnotował Karol, toczyło się na sposób sarmacki. Jego podopieczny część swej twórczości poświęcił Polsce, przyjaźnił się z wieloma naszymi rodakami. Karola Lipińskiego opiewał jako skrzypka przewyższającego talentem Paganiniego a Mickiewicz (którego był rówieśnikiem) jawił się Holteiowi geniuszem o zdolnościach wręcz ponadludzkich. Śląski poeta stawał się właśnie powszechnie znaną „żywą legendą” nadodrzańskiego regionu, gdy w 1821 r. w obornickim kościele wziął ślub ze znaną aktorką Luisą Roge.

Karol Schaubert w XIX w. przeobraził Oborniki w kurort pełen parków, pensjonatów i rezydencji. W 1835 powstał pierwszy zakład wodoleczniczy. Ambicją przedsiębiorczego szlachcica było to, by to nad jego włościami wznosił się najwyższy szczyt Gór Kocich. Opłacił więc chłopów, których zadaniem było wożenie ziemi i powiększanie jednego ze wzgórz. Celu tego prawie dopiął. Dopiero po jego śmierci dokładniejsze urządzenia pomiarowe ujawniły, że sypania tego kopca zaprzestano przedwcześnie a i wierzchołek nie był wybrany najtrafniej. Nad Obornikami wyraźniej góruje bowiem inny szczyt, zwany Grzybkiem. W latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku ustawiono na nim krzyż – widoczny z daleka i będący celem oazowych wycieczek. Wielokrotnie dewastowany i przewracany zawsze powracał na swoje miejsce.

Pozornie szalone przedsięwzięcia Schauberta miały jednak wymiar praktyczny. Robił on co tylko się dało, żeby przekonać budowniczych linii kolejowej z Wrocławia do Poznania, by poprowadzili ją przez Oborniki. Logiczne było wytyczenie tej trasy przez Trzebnicę, która w wyniku zabiegów oborniczanina dobrego połączenia kolejowego się nie doczekała, co oznaczało dla niej wręcz degradację. Kiedy w 1856 zaczęły kursować pociągi Schaubert natychmiast zadbał o to, by w Obornikach stanął jeden z trzech największych dworców między stolicami Dolnego Śląska i Wielkopolski. Kiedy 10 lat później nad Odrą wybuchła epidemia cholery wielu wrocławian postanowiło osiedlić się w pobliskim kurorcie. Tym samym wzrosła liczba katolików. Spis z roku 1840 wykazywał, że było ich w Obornikach tylko 21, podczas gdy protestantów ponad pół tysiąca. Wraz z przyrostem ludności szybko zwiększał się odsetek katolików. W okresie międzywojennym stanowili już blisko jedną trzecią ponad czterotysięcznej zbiorowości. Znalazło się w niej też kilkudziesięciu Żydów. Mniejsza grupa deklarowała narodowość polską, choć sądząc po brzmieniu nazwisk zawartych w księdze adresowej – polskie korzenie mogło mieć wielokrotnie więcej oborniczan. Ciekawostką jest też topograficzna onomastyka, do której należy np. Krakauer Feld – obszar pod taką nazwą występujący na niemieckich mapach. Skąd wzięło się pod Obornikami Krakowskie Pole – możemy się tylko domyślać.

W czasach pruskich długo nie mogła się odrodzić obornicka parafia katolicka. Od 1898 msze święte odbywały się w kaplicy wzniesionej i prowadzonej przez siostry zakonne reguły św. Karola Boromeusza na terenie zakładu sanatoryjnego przy ul. Trzebnickiej. Krótko potem ruszyła budowa kościoła przy dzisiejszej ul. Stefana kardynała Wyszyńskiego. Autorem projektu był architekt wielu dolnośląskich świątyń, Aleksis Langer. Konsekracja neogotyckiego kościoła pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa odbyła się w roku 1901. W wyposażeniu stylizowanym na późne średniowiecze znajdowały się podobno zabytki sprzed kilku stuleci. Po większości z nich ślad miał zaginąć w roku 1945. Wnętrze w latach siedemdziesiątych zostało przebudowane wg koncepcji Adama Kościelniaka. Grób księdza, który pod koniec XIX w. doprowadził do budowy kościoła, ciągle otoczony jest opieką parafian.

Powojenne losy

Na przełomie lat 1944 i 1945 opuściła Oborniki większość ludności niemieckiej. W styczniu 1945 miejscowość zosta zajęta przez żołnierzy 13 Armii I Frontu Ukraińskiego Armii Sowieckiej i towarzyszące jej oddziały II Armii Wojska Polskiego. Jeszcze przed zakończeniem działań wojennych zaczęło w miasteczku tętnić polskie życie – wskrzeszane przez uwolnionych pracowników przymusowych, więźniów obozów, mieszkańców okolic pobliskiego Rawicza (do przedwojennej polsko-niemieckiej granicy było niewiele ponad 30 km), a krótko potem wygnańców z ziem zagarniętych przez Stalina. Do polskości przyznali się też niektórzy autochtoni. Przez jakiś czas tworząca się nowa społeczność koegzystowała z coraz mniej licznymi Niemcami. Jednym z nich był proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa. Pomimo trudności językowych udało mu się nawiązać bliską więź z nowymi oborniczanami. Niemiecki duchowny odprawiał nabożeństwa dla dwujęzycznego tłumu wiernych aż do przybycia swego polskiego następcy.

Powstanie okazałego kościoła katolickiego w roku 1901 okazało się być impulsem dla posiadającej znacznie skromniejszą świątynię społeczności ewangelickiej. W latach 1907-08 powstał więc okazały kościół protestancki przy ul. Trzebnickiej. Duża budowla, nacechowana elementami architektury neoromańskiej, pełniła funkcje sakralne do początku roku 1945.

Następnych ponad 35 lat upłynęło pod znakiem permanentnego „nie” ze strony władz państwowych, jakim odpowiadano na prośby o przekazanie coraz liczniejszym katolikom obracającego się w ruinę sakralnego budynku. Już w pierwszych powojennych latach wnętrze uległo całkowitej dewastacji. Chyba tylko nadzorcy z PRL-owskiego nadania raczą wiedzieć, gdzie przepadły organy, ławki, obrazy i wszystkie pozostałe elementy wyposażenia. Dopiero w czasie szesnastu miesięcy pierwszej Solidarności pojawiła się szansa na to, by kościół przestał służyć jako magazyn. Decyzja o oddaniu kościoła wiernym była wynikiem nacisku dochodzącego do głosu społeczeństwa, albo też coraz wyraźniejszej konieczności kosztownego remontu, bez którego za jakiś czas świątynia nie mogłaby być już nawet składnicą cegieł i desek. Dzięki mrówczej aktywności parafian od 1982 r. kościół zaczął wracać do życia. W 1988 został wyposażony w nowe organy. Trafił też do niej osiemnastowieczny obraz św. Antoniego Padewskiego, przywieziony z Husiatyna, z którego od 1945 przybywała wyjątkowo liczna grupa powojennych mieszkańców Obornik. W wystroju świątyni dali o sobie znać artyści plastycy, których spore grono osiedliło się w mieście. Kontynuując tradycję wywodzącą się z Kresów kościół św. Judy Tadeusza zyskał nowe wezwanie – św. Antoniego Padewskiego. Do początków XXI w. świątynia przy ul. Trzebnickiej była kościołem filialnym.

Dziś

Obecnie w Obornikach działają dwie parafie, a Msze św. odprawiane są także w wiejskich kościółkach w Kuraszkowie, Kowalach i Golędzinowie. Na terenie gminy znajdują się również parafia św. Mikołaja w Pęgowie (dysponująca także kościołem filialnym w Kotowicach), Podwyższenia Krzyża Świętego w Rościsławicach, Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Bagnie (z kościołem filialnym w Wielkiej Lipie) oraz parafia Św. Michała Archanioła w Urazie.

Cechą uformowanej po ostatniej wojnie obornickiej społeczności katolickiej jest bliski związek z Wyższym Seminarium Duchownym i Domem Zakonnym Salwatorianów w niedalekim Bagnie. To właśnie salwatorianie w tej części Gór Kocich pełnią posługę duszpasterską. Z kolei w przylegającym do miasta Morzęcinie od lat tętni życie Duszpasterstwa Akademickiego „Wawrzyny”, od początków swojego istnienia często obecnego w Górach Kocich. Bliskość Wrocławia owocuje coraz większą symbiozą z dolnośląską metropolią. Obornickim walorem jest też stała obecność tradycji Jadwiżańskich, promieniujących z niedalekiej Trzebnicy. Wszystko to sprawia, że tuż za wrocławskimi opłotkami znużeni wielkomiejskim pośpiechem odnajdują miejsce zarówno dające wytchnienie, jak i poczucie bycia u siebie.

Proboszczowie z Obornik o swoich parafiach


Ks. proboszcz Edward Seremet SDS:

Nasza parafia po podziale w roku 2001 r. liczy ok. 4800 mieszkańców. Do tej wspólnoty przynależą mieszkańcy: Obornik Śląskich, Kuraszkowa, Morzęcina Wielkiego i Siemianic. W ogromnej większości mieszkańcy deklarują się jako praktykujący katolicy. Duża część mieszkańców parafii charakteryzuje się życzliwością do Kościoła i duszpasterzy. Na nich spoczywa cały ciężar finansowego utrzymania parafii. Przejawia się to w zaangażowaniu się przy licznych remontach i inwestycjach, w ofiarności podczas zbiórek w przypadkach losowych i różnych przedsięwzięciach. Szczególną rolę w tutejszej parafii spełnia Akcja Katolicka, która od wielu już lat, aktywnie angażuje się w życie tej wspólnoty, spiesząc z pomocą w akcjach duszpasterskich jak również w organizowaniu pomocy rodzinom i dzieciom będącym w potrzebie. Pracą duszpasterską objęte są wszystkie grupy wiekowe. Dzieci poprzez katechezę w szkołach, niedzielną Mszę św., rekolekcje (adwent, Wielki Post) oraz specjalne nabożeństwa okresowe (majówki, różaniec, roraty, droga krzyżowa). We wszystkich tych spotkaniach aktywnie uczestniczy schola dziecięca Dla całej wspólnoty parafialnej w każdą niedzielę odprawiamy w tutejszym kościele cztery Msze św., oraz po jednej w Kuraszkowie i Morzęcinie Wielkim. Wielu katolików systematycznie uczestniczy w niedzielnej Mszy św., jak również w nabożeństwach, jakie wypracowała tradycja polska. Są osoby, które z racji wieku, czy choroby, nie mogą aktywnie włączać się w życie parafialne. Tych odwiedzamy z posługą duszpasterską w każdą pierwszą sobotę miesiąca oraz przed świętami Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy.

Obok sukcesów są także i problemy. Trudnym dla duszpasterstwa zadaniem jest zaktywizowanie młodzieży. Podejmowane próby nie przynoszą oczekiwanych efektów. Należy przyznać, że sporo młodych ludzi przebywa za granicą, stąd więzy z parafią są bardzo luźne. Duży wpływ na życie religijne w dzisiejszych czasach, ma praktyczny materializm i zeświecczenie. Owocem tego jest brak troski o religijne wychowanie dzieci, młodzieży i ograniczanie się do tradycyjnych kontaktów z kościołem: chrzest, ślub, pogrzeb. Nadzieja jest jednak w Tym, Który jest Panem Świata i historii.

Ks. proboszcz Franciszek Jadamus SDS:

Rzymskokatolicka parafia pw. Św. Judy Tadeusza i Św. Antoniego Padewskiego została erygowana dekretem JEm. ks. kard. Henryka Gulbinowicza metropolity wrocławskiego dnia 20 grudnia 2001 r. Została ona wydzielona z parafii Najśw. Serca Pana Jezusa w Obornikach Śl. Odkąd wspólnota parafialna w Obornikach Śl. przejęła (1981 r.) i wyremontowała zrujnowany kościół poprotestancki (konsekracja 1884 r.), a następnie wybudowała przy nim nową plebanię (1994), powstał zalążek nowej, drugiej parafii w tym mieście.

Obecny kościół parafialny został wybudowany przez wspólnotę protestantów w 1908 r. Po II wojnie światowej, kiedy to ludność niemiecka, na mocy traktatu jałtańskiego, zmuszona była opuścić teren Dolnego Śląska, a więc i Obornik Śl., kościół nie miał już opiekuna i ulegał stopniowej dewastacji. W 1962 r. został zamieniony na magazyn Zespołu Sanatoriów Przeciwgruźliczych. Po przejęciu kościoła przez parafię Najśw. Serca Pana Jezusa i jego kapitalnym remoncie, kościół został konsekrowany 16 września 1984 r. przez JEm. ks. kard. Henryka Gulbinowicza pod wezwaniem św. Judy Tadeusza. Życzeniem i prośbą naszych parafian było, aby kościół otrzymał drugiego patrona, św. Antoniego Padewskiego. Przychylając się do prośby wiernych, ks. kard. Henryk Gulbinowicz dekretem z dnia 13 marca 1998 r. do tytułu kościoła św. Judy Tadeusza dołączył drugi tytuł: św. Antoniego Padewskiego, jako równorzędnego, drugiego Patrona.

Parafia pw. św. Judy Tadeusza i św. Antoniego Padewskiego w Obornikach Śl. liczy ok. 5.200 mieszkańców. Obejmuje południowo-wschodnią część miasta oraz następujące wioski: Borkowice, Piekary, Kowale, Wilczyn, Golędzinów i Nowosielce. Posługę duszpasterską w parafii pełnią księża salwatorianie. Mieszkańcy naszej parafii to właściwie pokolenie już tutaj urodzone, które poprzez swoich rodziców i dziadków sięga swymi korzeniami do dawnych Kresów Rzeczypospolitej, Wielkopolski czy Polski centralnej. Różnice pochodzenia właściwie już się zacierają, tworząc jednorodne społeczeństwo. W naszej parafii, ze względu na dobre usytuowanie miasta i rozbudowujące się osiedla domków jednorodzinnych, osiedlają się coraz częściej mieszkańcy Wrocławia i okolicznych miejscowości.

Praca duszpasterska w parafii jest dosyć dobrze zorganizowana. Wpływa na to przede wszystkim wystarczająca liczba kapłanów: (5). Wierni mają więc sporo okazji, aby osobiście spotkać się ze swoimi duszpasterzami, i to nie tylko w kościele podczas nabożeństw, czy na plebanii w kancelarii parafialnej. W parafii istnieje bowiem sporo rożnego rodzaju grup apostolsko-modlitewnych, jak: Żywy Różaniec, Oaza Rodzin, Młodzieżowa Grupa Modlitewna, Ruch Młodzieży Salwatoriańskiej, Schola Dziecięca oraz Liturgiczna Służba Ołtarza. Ukonstytuowała sie nowa grupa wiernych, której zamiarem jest poznawanie Nauki Kościoła i formacja do apostolstwa świeckich w Kościele, tzw. Forum Katolików Świeckich. Niektórzy parafianie należą do grup apostolsko-modlitewnych, które są wspólne dla obydwu obornickich parafii: Akcja Katolicka, Międzyparafialny Zespół Caritas oraz Rodzina Radia Maryja.

Warto przy okazji odnotować fakt bliskiej współpracy i wzajemnej więzi dawnych mieszkańców Obornik Śl., żyjących w Republice Federalnej Niemiec, którzy często goszczą w naszym mieście. Są bardzo życzliwie przyjmowani przez obecnych oborniczan. Mimo że są wyznania ewangelickiego, chętnie odwiedzają nasz kościół i modlą się w nim razem z nami. W tym roku, 13 września, obchodzimy setną rocznicę poświęcenia naszego kościoła, zbudowanego przez ich przodków. Przyjedzie do nas spora grupa dawnych oborniczan, aby wspólnie z nami dziękować za ocalenie tego kościoła oraz by jeszcze raz przeżyć uroczystość jego poświęcenia.