Lipiec 2011

Ojczyznę porównywał do matki
Ks. abp Marian Gołębiewski

Kardynał Wyszyński – znak Kościoła
Z ks. bp. prof. Andrzejem F. Dziubą rozmawia ks. Piotr Nitecki

O pysze i pokorze
Adam T. Witczak

Najgłupsze wakacyjne pytanie
Joanna Wiśniewska

Kapłan i uczony
Ks. Ryszard Staszak

Świeccy apostołowie
Aleksander Ilnicki

Ku czci Bogurodzicy
Iwona Demczyszak

Gdzie był wtedy Bóg?
Barbara Rak

Rozwój miłości małżeńskiej
Elżbieta Rydzak

Niekochana rzeka
Barbara Ćwik

Kim jest kapłan?
Ks. Piotr Nitecki

Mistrzu, na Twe słowo zarzucę sieci...
Dariusz Janiak

Kiedy gniew jest grzechem?
Z ks. Andrzejem Jagiełłą rozmawia Bożena Rojek

Wrocław dziękuje
Ks. abp Marian Gołębiewski

Charyzmatyczny kapłan z Ugandy we Wrocławiu
Aleksander Ilnicki

Strona główna

Archiwum

Ojczyznę porównywał do matki
Ks. abp Marian Gołębiewski


Przeżywamy dzisiaj, w tym pięknym zakątku Opolszczyzny, który był świadkiem niezwykle wyrazistego świadectwa prymasa Stefana Wyszyńskiego, wraz z całym Kościołem uroczystość Wniebowstąpienia Pańskiego. Tak było i wtedy, gdy Ksiądz Prymas przed trzydziestu laty odchodził do wieczności, 28 maja 1981 roku. I tamtego dnia, i dzisiaj wpatrujemy się i wsłuchujemy dzięki liturgii Kościoła w wydarzenia, jakie miały miejsce na Górze Oliwnej, kiedy Apostołowie po raz ostatni spotkali się ze swoim i naszym Zmartwychwstałym Mistrzem przed Jego Wniebowstąpieniem. Liturgia Słowa dzisiejszej uroczystości ukazuje nam Jezusa Chrystusa, który przed ostatecznym odejściem do Ojca polecił swoim najbliższym uczniom, i wszystkim którzy za nimi pójdą, kontynuację Jego misji. Polecił im, i nam wszystkim, byśmy z orędziem pozostawionej Przezeń Ewangelii szli do świata, byśmy byli w nim Jego świadkami, byśmy nauczali w Jego imieniu i doprowadzali innych do wiary w Niego oraz potwierdzali tę wiarę udziałem w sakramencie chrztu.

Kiedy Apostołowie, usłyszawszy owo przesłanie schodzili z Góry Oliwnej Kościół rozpoczynał pochód przez dzieje, we wszystkich kierunkach świata, pochód wszystkich tych, którzy przez prawie dwa tysiące lat, do dzisiaj, i aż do skończenia świata, realizowali, realizują i będą realizować to zadanie. Wśród nich dostrzec można i tych świadków Zbawiciela, którzy szli na przestrzeni dziejów i po drogach naszej Ojczyzny. Był wśród nich także – wspominany tu dziś w miejscu swojego odosobnienia – prymas Stefan Wyszyński. On także przez całe swoje życie wsłuchiwał się w owo posłanie z Góry Oliwnej, by iść do świata, nauczać, chrzcić… Nie tylko się w to orędzie wsłuchiwał, ale i w sposób tak bardzo ofiarny i konsekwentny to polecenie realizował.

To miejsce, na którym stoimy, jest wymownym świadectwem jego radykalnej wierności Bogu i Kościołowi. Wspominamy tu Księdza Prymasa w roku kolejnych jubileuszy związanych z jego życiem, w 110. rocznicę urodzin, w 65. rocznicę święceń biskupich i w 30. rocznicę śmierci. Wspominamy go jako wyrazistego świadka wiary, bo chcemy się uczyć od niego owej wierności Ewangelii na drogach naszej Ojczyzny. Od lat swej młodości, jeszcze przed otrzymaniem we Włocławku święceń kapłańskich, bliskie mu było zaangażowanie chrześcijańsko-społeczne jako ważna forma wprowadzania w doświadczenia świata ducha Ewangelii. Jako młody ksiądz, w tak zwanym „czerwonym Włocławku”, w mieście, gdzie lewica uzurpowała sobie monopol na rozwiązywanie kwestii społecznej i kształtowanie postaw robotników, ksiądz Wyszyński był aktywnym wychowawcą i duszpasterzem wśród członków Chrześcijańskich Związków Zawodowych, wychowawcą przyszłych kapłanów w Seminarium Duchownym, publicystą w „Słowie Kujawskim” i „Ateneum Kapłańskim” i wszędzie tam realizował owo przesłanie Chrystusa z Góry Oliwnej, by głosić Ewangelię całemu światu.

Głosił ją w swej pracy duszpasterskiej, ale także i w posłudze chrześcijańsko-społecznej, przeciwstawiając się wszystkiemu, co degraduje człowieka i naturalne środowisko jego rozwoju, zwłaszcza rodzinę i naród. Nic dziwnego więc, że – już w tamtych czasach, jakby przeczuwając zbliżające się nowe wyzwania, podjął głębszą refleksję nad istotą marksizmu, socjalizmu i komunizmu i to w sposób tak konsekwentny, że uważany był w tamtym czasie za najwybitniejszego w Polsce znawcę tej problematyki. Wypracowywał już wtedy pogłębioną refleksję na temat przyszłości Kościoła, ale i przyszłości Narodu, któremu Kościół służy, choć nie wiedział przecież jeszcze wtedy, jak bardzo potrzebna będzie mu ta wiedza i doświadczenie w czasach jego późniejszej prymasowskiej posługi.

Charakterystycznym elementem jego nauczania zarówno we Włocławku, jeszcze w okresie międzywojennym, jak i później, w jego biskupich i prymasowskich czasach było zagadnienie patriotyzmu, sprawa umacniania fundamentów moralnych własnej Ojczyzny oraz kondycji moralnej Narodu. Nawiązywał do genezy myśli o Ojczyźnie, zwłaszcza do XIX-wiecznej teologii narodu formułowanej przez Zmartwychwstańców w czasach, gdy nie było Polski na politycznej mapie Europy. Program odnowy Narodu sytuował w związku z osobistym wysiłkiem każdego z jego członków. Ksiądz Prymas rozumiał Naród w jego wymiarze naturalnym i teologicznym, jako rodzinę rodzin, ze świadomością iż Stwórcą wszystkiego co na ziemi istnieje i Panem Dziejów jest tylko Bóg. Troskę o Naród, czyli postawę patriotyzmu, Ksiądz Prymas sytuował w ścisłym związku z godnością osoby ludzkiej, z jednością własnego Narodu, z jego moralnością, z respektowaniem zasady solidarności – zwanej wówczas solidaryzmem – z troską o kulturę materialną i duchową, a także z solidną pracą i przedsiębiorczością.

Ksiądz Prymas kładł w tej perspektywie nacisk przede wszystkim na godność i wynikającą z niej podmiotowość każdej osoby ludzkiej w ładzie społecznym. Nie akceptował ani wywodzącej się z ducha liberalizmu postawy indywidualizmu, ani wyrastającego z ideologii marksizmu kolektywizmu. Wiedział bowiem, że oba te kierunki są w gruncie rzeczy zawsze przeciw człowiekowi. Głosił natomiast program personalizmu społecznego wynikający z prawa Bożego. Podkreślał, że o sile Narodu stanowi jego duch, a zatem przemiana społeczeństwa winna rozpoczynać się od wnętrza człowieka. Leczenie więc wszelkich problemów społecznych należy rozpoczynać od samego siebie. Praca nad sobą, doskonalenie siebie, ma różne wymiary. Pełni ona także funkcję integrującą Naród, jest wyrazem patriotyzmu wynikającego z respektowania obowiązku wobec prawa Bożego. Codzienna praca nad sobą w służbie Ojczyzny, a więc w służbie drugiego człowieka, jest trudnym zadaniem, często trudniejszym niż umieranie na polu bitwy. W takiej postawie wyraża się miłość do ziemi ojczystej, która gwarantuje wolność i stabilność Narodu.

Ksiądz Prymas uczył, że Polska jest jedna, a Ojczyznę porównywał do matki i ukazywał jej wielkość nie w perspektywie zmieniających się ideologii, ale w świetle Ewangelii. Naród powinien być jednością, a społeczeństwo winno być solidarne w poszukiwaniu dobra wspólnego. Uczył, jak ważną jest rzeczą troska o wszystko to, co ów Naród stanowi, o wszystko co świadczy o jego kulturze: język ojczysty, literatura, sztuka, obyczaje, religijność. To wszystko nie mogło być zaakceptowane przez tych, którzy lansując postawę internacjonalizmu i prymat dobra tylko jednej klasy społecznej, próbowali ograniczać wszelkie przejawy autentycznego patriotyzmu. Nic więc dziwnego, że w imię walki z chrześcijańską tożsamością Narodu próbowano wyeliminować Księdza Prymasa z życia publicznego, czego symbolem jest i ten niewielki, ukryty w lesie klasztor franciszkański w Prudniku, przed którym stoimy. To za wierną służbę Narodowi, któremu w sposób bezkompromisowy głosił Ewangelię, był tu uwięziony przez rok, na przełomie lat 1954 i 1955. Trzeba nam z owej mądrości historii i ofiary jej świadków, takich jak prymas Wyszyński, korzystać. Nie wolno wstydzić się przeszłości, bo mamy za co Bogu dziękować. Naród ma trwać, bo jest on naturalnym miejscem najpełniejszego rozwoju człowieka. Trzeba nam zatem czynić wszystko, by trwał, by pozostał po nas na ziemi jako miejsce szczęśliwego rozwoju człowieka i wspomnienie chwały Bożej, który daje ludziom taką moc, jaką dał prymasowi Stefanowi Wyszyńskiemu nie wahającemu się nawet przed więzieniem za głoszenie prawa Bożego kształtującego własną Ojczyznę.

Pamiętam, gdy po raz pierwszy zetknąłem się z Księdzem Prymasem jeszcze jako alumn Seminarium Duchownego we Włocławku, który przybył tam w 1959 roku na jubileusz 50-lecia „Ateneum Kapłańskiego”, wielce zasłużonego pisma teologicznego, które sam redagował przez wiele lat w okresie międzywojennym. Pamiętam nasze kleryckie przejęcie się widokiem tej postaci, która już wówczas obrastała legendą rodzącą się także tu, w Prudniku, w latach uwięzienia. I pamiętam entuzjazm wiernych otaczających Księdza Prymasa. Dziś ten wymiar osobistego przejęcia się ze spotkania z jego spuścizną oraz entuzjazm wobec aktualności pozostawionego przesłania jest już inny. Musi on jednak trwać. W nim mieścić się ma i nasza modlitwa o jego beatyfikację, i uważne korzystanie z przesłania, które nam zostawił, i wysiłek budowania na fundamencie Ewangelii pięknej przyszłości Ojczyzny, na dobru której mu tak zależało. Niech zatem to nasze dzisiejsze pielgrzymowanie i nasza modlitwa w miejscu jego świadectwa będzie uświadomieniem aktualności jego nauczania i wskazaniem ku coraz lepszej naszej przyszłości.

Amen.

Homilia ks. abp. prof. Mariana Gołębiewskiego w Prudniku-Lesie, 5 VI 2011