Lipiec 2007

Święty Jacek Odrowąż
Piotr Stefaniak

Sierpniowe zwycięstwo
Tomasz Serwatka

8-metrowe tik-tak
Juliusz Woźny

Nie wszystkie drogi prowadzą do Rzymu
Jan Jóźków

Odnaleźć ciszę pośrodku miasta
Bożena Rojek

Konspiracyjne organizacje młodzieżowe
Krzysztof Szwagrzyk

Nowości Instytutu Wydawniczego PAX

„Weź i czytaj”

W drodze do trzeźwości
Ks. Antoni Pacyfik Dydycz



Strona główna

Archiwum

Sierpniowe zwycięstwo
Tomasz Serwatka



Dzień 15 sierpnia obchodzimy nie tylko jako święto religijne, ale też tradycyjnie od 17 lat jako dzień Wojska Polskiego, czyli rocznicę tak zwanej bitwy warszawskiej (13-16 VIII 1920 r.) i odparcia nawałnicy bolszewickiej, popularnie zwanych cudem nad Wisłą. Warto zaakcentować, iż nie był to tylko sukces samej odradzającej się po 123 latach niewoli Polski, lecz ocalenie przed komunizmem całej szeroko pojętej Europy centralnej (z Niemcami, Czechosłowacją, Austrią i Węgrami). Wojna bowiem polsko-bolszewicka (1919-1920) stanowiła najważniejszy epizod dziejów Europy Środkowej i Wschodniej od zakończenia I wojny światowej. Gdyby armie Piłsudskiego, Sikorskiego i Hallera nie powstrzymały komunistów nad środkową Wisłą, system sowiecki opanowałby tereny co najmniej do Renu i Alp...
Genezy zapasów polsko-bolszewickich, które określił renomowany badacz brytyjski prof. Norman Davies, jako walkę „białego orła i czerwonej gwiazdy”, należy doszukiwać się w konsekwencjach zakończenia I wojny światowej na terenie Europy Wschodniej. Rewolucja październikowa 1917 r. doprowadziła do kompletnego demontażu struktur dawnej Rosji oraz zajęcia przez niemieckie armie (tzw. Ober-Ostu) Białorusi, Litwy, Łotwy, Estonii i Ukrainy. Te fakty dokonane uznał rząd Lenina w Traktacie Brzeskim z marca 1918 roku. Jednocześnie już w listopadzie tegoż samego roku powstaje wolna Polska. Mniej więcej do lutego 1919 r. kształtuje ona swój rząd i granice, obejmujące etnicznie przeważnie polskie tereny: Poznańskie, Kongresówkę, Pomorze i Galicję.

W momencie klęski Niemiec na zachodzie (listopad 1918) z rąk aliantów (USA, Francji i Anglii), powstał problem obszarów okupowanych na wschodzie przez Ober-Ost. Naczelnik Piłsudski już w grudniu tak postawił sprawę, aby olbrzymie owe armie nie wracały do Rzeszy przez Kongresówkę, ale przez Prusy Wschodnie. Jednocześnie jednak wraz z odpływem z Europy Wschodniej Niemców, nadchodzili ze wschodu bolszewicy, którzy dość ściśle z Niemcami współpracowali przeciw Polakom. Dla Piłsudskiego i piłsudczyków było ewidentne, że do starcia dojść musi, gdyż Polska zgłaszała aspiracje do dawnych swoich obszarów z czasów I Rzeczypospolitej szlacheckiej, aż po Mińsk Litewski i Kamieniec Podolski.

Problem stosunku piłsudczyków do „białej” i „czerwonej” Rosji był wielokrotnie już podejmowany w literaturze fachowej. Rosja Lenina-Stalina była z naszego punktu widzenia o tyle „lepsza”, iż na niwie międzynarodowej popierały ją tylko Niemcy; Rosję „białą” popierałyby zaś Anglia i Francja, a co za tym idzie USA. Swoboda manewru Piłsudskiego była przeto znacznie większa, gdy miał do czynienia z bolszewizmem, „zarazą” wspólną dla całej Europy. Ale jednocześnie bolszewicy byli sprytniejsi i bardziej cyniczni niźli politycy „burżuazyjni”; ich deklaracje programowe miały czysto propagandowy charakter. Weźmy pierwszy z brzegu przykład dekretów leninowskich „o pokoju” i „o ziemi”, gdzie Sowiety „uznawały” prawo Polski do niepodległości.

Tymczasem bolszewickie kierownictwo od początku zakładało, że strategicznym celem jest opanowanie przez komunizm „po trupie pańskiej Polski” całej Europy Centralnej. Silne dążenia rewolucyjne panowały przecież na Węgrzech (powstanie Beli Kuna), w Czechosłowacji, Austrii i wreszcie w samej Rzeszy. Junkrzy i nacjonaliści pruscy – choć doraźnie gotowi do taktycznej współpracy z bolszewizmem na Łotwie i Litwie – u siebie w kraju kompletnie nie panowali nad sytuacją. Było ewidentne, zwłaszcza po przybyciu w lutym 1919 r. z Francji świetnie wyszkolonej armii gen. Józefa Hallera, że jedynie Wojsko Polskie stanowić będzie realną tamę dla komunizmu.

Jaka była wiosną 1919 roku, u progu batalii, nasza armia? Trzeba ją było tworzyć od podstaw, lecz były kadry (austriackie i rosyjskie akademie wojskowe) i dobra wola naczelnego wodza Piłsudskiego. W ciągu 1919 roku losy batalii na Litwie i Białorusi pozostawały zmienne, gdyż w Rosji panowała wojna domowa, a Polacy byli czymś w rodzaju „języczka u wagi”. Ostatecznie Piłsudski nie zdecydował się poprzeć „białego” generała N. Denikina w jego rozstrzygającej walce z bolszewikami, co skutkowało ich zwycięstwem w wojnie domowej. Rok 1920 miał być przełomowy. Początkowo inicjatywę przejęli Polacy, a 25 kwietnia gen. Edward Rydz-Śmigły zajął Kijów. Był to triumf niespotykany od wiktorii wiedeńskiej 1683 r.

Krótkotrwała wszak była radość Polaków, gdyż już w maju i czerwcu ruszyła sowiecka kontrofensywa na północy, w rejonie Białorusi. Atakiem dowodził 27-letni były oficer carski, a teraz bolszewik Michaił Tuchaczewski. Bolszewicy skoncentrowali na linii polskiego frontu prawie wszystkie swe siły, prąc bezwzględnie ku Bugowi i dalej na Warszawę. W szeregi naszego wojska wkradł się wróg i dywersant największy – strach i panika. Jak wspomina w swych pamiętnikach ówczesny premier rządu RP, Wincenty Witos, żołnierze pierzchali z pola walki pod byle pretekstem. Mit „straszliwego bolszewika” spowodował, że już w lipcu Rosjanie wdarli się na tereny etnograficznie polskie. Tam, w Białymstoku, proklamowali złożony z renegatów pokroju Feliksa Kona, Juliana Marchlewskiego i Feliksa Dzierżyńskiego „Tymczasowy Komitet Rewolucyjny Polski”.

Fakty te otrzeźwiły i zmobilizowały społeczeństwo. Stało się oczywiste, że stawka idzie nie o jakieś tereny na wschodzie, lecz o byt i niepodległość. Ukonstytuowała się Rada Obrony Państwa. Na czele rządu stanęli ludowiec Witos i socjalista Ignacy Daszyński, co wyrywało komunistom z ręki atuty propagandowe. Przytłaczająca większość ludzi nie chciała komunizmu. Dopiero teraz młode państwo przejść miało swój „chrzest bojowy”. W pierwszej dekadzie sierpnia położenie Polski stało się dramatyczne, gdyż Anglia i Francja praktycznie (prócz wysłania misji wojskowych i sprzętu, co i tak było utrudniane przez robotników czechosłowackich oraz niemieckich w Gdańsku) pozostawiły nas samym sobie, zaś Tuchaczewski okrążył Warszawę od północy.

Niemcy formalnie – ustami prezydenta F. Eberta – proklamowali neutralność, lecz zapewne faktycznie czekali tylko na zajęcie przez „czerwonych” Warszawy, aby anektować Poznańskie i Pomorze. Niechętne Polsce stanowisko zajęła także de facto Czechosłowacja, gdzie prezydent Tomasz G. Masaryk nie wierzył w trwałość państwa polskiego. Paradoksalnie jednak, oba te państwa – podmyte już od 2 lat przez komunizującą lewicę – po upadku Polski podzieliłyby jej los.... Zagraniczne misje dyplomatyczne – z wyjątkiem Nuncjatury Apostolskiej – ewakuowały się z Warszawy. Brytyjski minister spraw zagranicznych, lord Curzon zaproponował Polsce mediację dyplomatyczną z Rosją, na zasadzie terytorialnego wycofania się na linię rzek Bug i San (stąd tzw. linia Curzona), ale i to nie miało praktycznego znaczenia w obliczu totalnej klęski naszych wojsk. Ratunek mógł przynieść li tylko militarny wysiłek własny.

Naczelny wódz Józef Piłsudski zarządził podjęcie rozstrzygającej kontrofensywy znad Wieprza, mającej na celu wdarcie się na tyły Tuchaczewskiego, który nazbyt daleko (aż w rejon Płocka i Torunia) rozciągnął swe szeregi. Część badaczy autorstwo – bądź współautorstwo – tego planu przypisuje szefowi sztabu WP gen. Tadeuszowi Rozwadowskiemu. Równocześnie bardziej na północy, nad Wisłą i Wkrą działania antybolszewickie podjął gen. Sikorski. Decydujące były w zasadzie dni 13-16 sierpnia. 15 sierpnia przypadało święto Matki Boskiej, toteż kościoły były pełne; morale podniosło się wydatnie. W konsekwencji udało się wzniecić panikę na tyłach wroga. Tuchaczewski musiał uciekać na wschód. Polska odetchnęła. Niedobitki Moskali ukryły się w Prusach Wschodnich. Reperkusje wielkiego sierpniowego zwycięstwa były brzemienne dla Polski oraz losów Europy. Jak słusznie zauważył w 1935 r. prymas Polski August Hlond, ocalona została wówczas na Starym Kontynencie cywilizacja chrześcijańska.