Wakacje 2005

Modlitwa o beatyfikację Jana Pawła II
Redakcja

Pokój między narodami jest możliwy
List biskupów ukraińskich i polskich

Jubileusze Księdza Kardynała
K. M.

Niech Cię Bóg strzeże i zachowuje
ks. abp Marian Gołębiewski

Reminiscencje kongresowe
Z ks. kard. Henrykiem Gulbinowiczem rozmawia Janusz Dariusz Telejko

"Giovanni Paolo – santo subito!"
Krzysztof Bramorski

Wszysko mogę w Tym, który mnie umacnia
Z ks. Janem Kwasikiem rozmawia Józef Ambroszko

Nowi polscy błogosławieni: ks. Bronisław Markiewicz
Michał Zwierzyna

Nowi polscy błogosławieni: ks. Ignacy Kłopotowski
Krzysztof Myszogląd

Nowi polscy błogosławieni: ks. Władysław Findysz
Krzysztof Salik

Sakrament kapłaństwa – wieczernikowy dar Chrystusa
ks. Wiesław Wenz

Podyplomowe Studia Biblijne




Strona główna

Archiwum

Otwarcie procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła Wielkiego
Giovanni Paolo – santo subito!
Krzysztof Bramorski



Pierwsze nieszpory Uroczystości Świętych Piotra i Pawła w rzymskiej Bazylice św. Jana na Lateranie – Katedrze Biskupa Rzymu, choć zawsze obchodzone są uroczyście, miały w tym roku charakter wyjątkowy: rozpoczynały nie tylko święto patronalne archidiecezji i miasta, lecz także – a może tym razem przede wszystkim – były uroczystym wprowadzeniem do Pierwszej Sesji Otwierającej Procesu Diecezjalnego o życiu, cnotach i opinii świętości Sługi Bożego Jana Pawła II – Karola Wojtyły, Papieża – jak oficjalnie nazywa się dochodzenie, zwane w skrócie "procesem beatyfikacyjnym". Warto wspomnieć, że od początku proces ten został oficjalnie określony jako "beatyfikacyjny i kanonizacyjny", i jako taki jest nazywany we wszystkich oficjalnych dokumentach.

Od dnia, w którym Ojciec Święty Jan Paweł II powrócił do domu Ojca, minęło dopiero 87 dni... W sześć dni później, 8 kwietnia br., ówczesny kardynał Prefekt Kolegium Kardynalskiego, Joseph Ratzinger, przewodnicząc Mszy św. Pogrzebowej swojego – jak to już dziś wiemy – Poprzednika, wypowiedział w homilii piękne słowa: Możemy być pewni, że nasz kochany Papież stoi teraz w oknie domu Ojca, patrzy na nas i nam błogosławi. Tak, błogosław nam, Ojcze Święty. Mówiąc to, widział przed sobą niezliczone transparenty "santo subito!", słyszał nie milknące przez prawie 20 minut oklaski, nasilające się, gdy tylko kamera pokazała na telebimach zbliżenie zdjęcia zmarłego Papieża, słyszał okrzyki, domagające się rychłego ogłoszenia Jana Pawła Wielkiego Świętym. Nie mógł, i nie pozostał na te wszystkie prośby obojętny: 13 maja, w rocznicę zamachu na Papieża, Benedykt XVI wraz z kardynałem Camillo Ruinim, Wikariuszem Jego Świątobliwości dla diecezji rzymskiej, ogłosił o odstąpieniu od przepisanego prawem okresu pięciu lat, jaki winien upłynąć od śmierci kandydata na ołtarze do rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego. Wyrażam ogromną radość i wdzięczność Ojcu Świętemu Benedyktowi XVI za otwarcie drogi do oficjalnego stwierdzenia świętości niezapomnianego Ojca Świętego Jana Pawła II, i to w rocznicę zamachu na jego życie, 13 maja, w dniu objawień fatimskich – mówił w dzień po ogłoszeniu wiadomości arcybiskup Stanisław Dziwisz – Jest to następny znak z nieba, który przyjmujemy z ogromnym wzruszeniem. Jest to jakieś potwierdzenie tego, co Lud Boży już publicznie wyraził w dniu pogrzebu: subito santo! (Święty już teraz!).

Radość, wdzięczność i wzruszenie panowały też 29 czerwca 2005 roku na Lateranie. Już na dwie godziny przed rozpoczęciem uroczystości Bazylika była pełna. Wielu pielgrzymów – na tę okazję tylko z Polski przybyło kilka tysięcy osób – zgromadziło się na zewnątrz, gdzie przygotowano telebimy. Brawami powitano arcybiskupa Stanisława Dziwisza oraz kardynała Franciszka Macharskiego. Brawa towarzyszyły zresztą – włoskim zwyczajem – całej uroczystości, podkreślając nie tylko jej doniosłe momenty, lecz również wyrażając emocje i aplauz zgromadzonych.

Brawami powitano także kardynała Camillo Ruiniego, przewodniczącego uroczystym nieszporom. To on zwrócił się do Benedykta XVI o przyspieszenie rozpoczęcia procesu, on będzie też przewodniczył pracom Trybunału. Kardynał Ruini należał do najbliższych współpracowników Jana Pawła II, którego bardzo cenił i z którym był zaprzyjaźniony.

Szczególnie zabrzmiał w tych okolicznościach hymn rozpoczynający nieszpory: O Roma felix, któraś przez świętych Apostołów została uświęcona drogocenną krwią, przez którą łaska piękna Chrystusa Zbawiciela nad światem rozbłysła... Jak nie pomyśleć w tym miejscu o przelanej w tym samym Rzymie krwi Piotra naszych czasów, o tylu łaskach i tylu ludziach, którym przybliżał Chrystusa...?

Ty jesteś Piotr – Opoka, i na tej opoce zbuduję mój Kościół – mówiła kolejna antyfona. Czyż Kościół nie pozostał po Janie Pawle II wzmocniony, osadzony na skale? Jak inaczej interpretować prawie 5 milionów pielgrzymów zgromadzonych 8 kwietnia 2005 w Rzymie, prawie 200 delegacji państwowych? Dwa miliony młodych, chcących słuchać Głowy tego Kościoła kilka lat wcześniej na rzymskim Tor Vergata?

Wreszcie – Ty jesteś posłańcem Boga, głosiłeś prawdę całemu światu – mówiła liturgia dalej o św. Pawle. Do kogóż pasują te słowa dziś lepiej, niż do Jana Pawła II?

Tak oto teksty Pisma zdawały się mówić o świętym naszych czasów, wprowadzając modlitwą i błogosławieństwem Kardynała Wikariusza do chwili, na którą wszyscy czekali: otwarcia pierwszej sesji procesu.

Po zakończeniu liturgii, w obecności licznych kardynałów i biskupów, sędziowie Trybunału pod przewodnictwem kard. Ruiniego zasiedli przed Konfesją św. Piotra i Pawła, by złożyć uroczystą przysięgę i podpisać akt, sporządzony na tę okoliczność po łacinie przez notariusza. Najpierw kardynał Ruini, a po nim pięciu pozostałych członków Trybunału, złożyło następującą przysięgę: W imię Pańskie przyrzekam z ufnością i skrupulatnością pełnić powierzony mi urząd w procesie w sprawie życia i cnót, a także cudów Sługi Bożego Jana Pawła II, Najwyższego Kapłana. Przyrzekam również zachować w tajemnicy zeznania świadków i nie mówić o nich z osobami spoza trybunału, mianowanymi w tym procesie. Przysięgam, że nie przyjmę żadnego daru, który zostanie mi wręczony w związku z obecnym procesem. Tak mi dopomóż Bóg. Po sędziach specjalne ślubowanie złożył ks. Sławomir Oder, postulator w sprawie beatyfikacji i kanonizacji Jana Pawła II. On też złożył sędziom listę świadków, którzy mają być przesłuchani w toku postępowania.

Czynności te zgromadzeni w Bazylice przyjęli burzą oklasków. Giovanni Paolo, a potem Santo subito! brzmiało przez długie minuty. Wiele osób płakało. Długą chwilę kardynał Ruini nie mógł dojść do słowa. Gdy mu się to wreszcie udało, w swoim przemówieniu nie tylko przedstawił obszerny życiorys Sługi Bożego Jana Pawła II, lecz we wzruszających słowach podziękował Janowi Pawłowi II za wielką miłość, życzliwość i troskę, jakimi otaczał swoją drugą Ojczyznę – Włochy i swoją stolicę biskupią – miasto Rzym, a także Kościołowi polskiemu za dar Jana Pawła II dla świata. Burzliwe oklaski towarzyszyły tym słowom, jak i podziękowaniu pod adresem kard. Macharskiego i abp. Dziwisza.

Okrzyki i śpiewy trwały w Bazylice jeszcze długo po zakończeniu oficjalnej uroczystości. Wierni odmówili także modlitwę za przyczyną i o beatyfikację Sługi Bożego, którą oficjalnie odtąd odmawiać wolno za aprobatą Kardynała Wikariusza Rzymu.

Kilka dni przed uroczystym otwarciem procesu została uruchomiona oficjalna strona internetowa www.vicariatusurbis.org/Beatificazione, zawierająca wszystkie najnowsze informacje o toczącym się procesie beatyfikacyjnym. Już w pierwszym tygodniu funkcjonowania stronę odwiedziło ponad 67 000 osób ze 147 krajów! Na stronie można znaleźć także teksty modlitw, biografię Ojca Świętego oraz informacje o możliwościach składania ofiar na potrzeby procesu beatyfikacyjnego.

Na marginesie uroczystości ponownie pojawiły się w prasie spekulacje na temat długości trwania procesu i możliwej daty wyniesienia Jana Pawła II na ołtarze. Z pewnością nie będzie to kwestia tygodni. Zaprzeczyć jednak trzeba głosom twierdzącym, że ze względu na konieczność dokładnego zbadania spuścizny słowa zmarłego Papieża proces będzie musiał trwać długie lata. Autorzy tych twierdzeń zapominają, że wszelkie oficjalne akty i wypowiedzi papieskie – a o tych jest mowa, gdy wymienia się dziesiątki tysięcy stron pism i przemówień – nie wymagają specjalnego badania, gdyż z zasady współpracowały przy ich powstaniu wybitne autorytety teologiczne, nie wspominając już o tym, iż niektóre z nich z samej swej dogmatycznej natury badaniu podlegać nie mogą. Cenzorzy będą się zatem musieli zająć znacznie mniejszą liczbą dokumentów, przede wszystkim z okresu przedrzymskiego Karola Wojtyły. Być może więc, czeka nas niebawem kolejna zaskakująca i radosna informacja ze Stolicy Apostolskiej...