Czerwiec-lipiec 2004

Nowi kapłani naszych diecezji

Edyta Stein o kobiecie
Jacek Kiciński CMF

25 lat kapłaństwa ks. bp. Edwarda Janiaka

Duszpasterz w mundurze
Rozmowa z księdzem prałatem płk Sławomirem Żarskim

Wytańczyć i wyśpiewać swoją wiarę
Bożena Rojek

Całkowity dar z siebie
Grzegorz Gac

Książę idzie do nieba
Juliusz Woźny

Kardynał Prymas August Hlond a Dolny Śląsk (1945-1948)
Tomasz Serwatka

Powrót Ojca
Barbara Lekarczyk-Cisek

Św. Florian w Europie i we Wrocławiu
Jan Jóźków

Odwieczne pytania
Danuta Brodzińska

Czy historia ma sens?
Jan Wikiera

Monografia milenijna dziejów Kościoła śląskiego we wczesnym średniowieczu
Ks. Tomasz Błaszczyk




Strona główna

Archiwum

Wytańczyć i wyśpiewać swoją wiarę
Bożena Rojek



W wigilię Zesłania Ducha Świętego w kilka osób dołączyliśmy do licznej grupy młodych ludzi, aby wspólnie dotrzeć na całonocne czuwanie modlitewne do Lednicy. Świecące już od samego rana słońce zdawało się zapowiadać radość czekających nas wydarzeń. Za sprawą naszego opiekuna ks. Adama Woźniaka z parafii Królo-wej Różańca Świętego w Dzierżoniowie każdy kolejny przebyty kilometr przybliżał nas nie tylko do miejsca Spotkania, ale również do samego Boga. Jego mądre, pełne refleksyjnej zadumy słowa przypominały nam wciąż o celu naszej pielgrzymki.

Wczesnym popołudniem dotarliśmy na miejsce. Było już sporo ludzi, ciągle jednak przybywały kolejne grupy. Z napisów na transparentach szybko można było zorientować się, że na lednickie pola przyjechała młodzież z całej Polski. Ale nie tylko. Były też grupy z zagranicy. Ponad 180 tysięcy ludzi!

Czym wytłumaczyć ten fenomen? Co sprawia, że młodzi tak chętnie tu przybywają?

Lednica pomaga im odnaleźć ważne dla siebie treści – mówi ks. A. Woźniak. Na co dzień często brakuje im odwagi w głoszeniu Chrystusa, a tu czują, że są potęgą. Otwierają się, kiedy widzą obok siebie ludzi, którzy z całych swych sił wykrzykują, że kochają Boga. Te spotkania pokazują im, że swoją wiarę można przeżywać nie tylko na klęczkach, ale, że można ją także wyśpiewać i wytańczyć.

Wielu z nich przeżywało Apel III Tysiąclecia po raz pierwszy w życiu. Przyjechali zachęceni przez tych, którzy tu już byli. Bo Lednica ma od lat swoich stałych uczestników. Na pytanie o. Jana Góry, głównego organizatora, kto był na pierwszej Lednicy, podniosły się tysiące rąk. Dowiaduję się, że nasz opiekun uczestniczył w Apelu już po raz szósty. Dlaczego organizuje te wyjazdy?

– Ujęła mnie panująca tu atmosfera. Szczególnie mocno przeżyłem Lednicę 2000. Kapłani przytulali wówczas jej uczestników, jak ewangeliczny ojciec swego marnotrawnego syna. Ojcostwo Boga, które mogłem wyrazić poprzez ten gest, mocno odcisnęło się w moim sercu – mówi ks. Adam.

Od pierwszych chwil atmosfera lednickiego spotkania była pełna radości i entuzjazmu. W rytm piosenek Tańcem chwalmy Go, Wypłyń na głębię, czy Tak, tak, Panie śpiewaliśmy i tańczyliśmy trzymając się za ręce, chwilami tworząc wirujące "haczyki". Blisko 200-tysięczna rzesza ludzi szalała pod gołym niebem w radosnym uniesieniu. Lednica dyszała wspólnotą serc i jednością myśli, w centrum których pozostawał sam Zbawiciel.

Treść tegorocznego spotkania nad jeziorem lednickim wypełniał 21 rozdział Ewangelii wg św. Jana, który mówi o obfitym połowie ryb oraz o szczególnych pytaniach, jakie Jezus postawił Piotrowi. Apelowi przy Bramie III Tysiąclecia towarzyszyły słowa Daj się złowić w sieć Miłości. I właśnie sieć była w tym roku szczególnym rekwizytem. Jedna z nich, zrobiona specjalnie przez rybaków, wisiała wysoko, obok Ryby, stanowiąc wielką inscenizację ewangelicznego połowu, druga zaś była "ludzką siecią", którą uczestnicy, obleczeni w białe szaty, wiążąc pieczołowicie sznurek do sznurka, utworzyli sami. Ten zewnętrzny znak jedności, wędrując nad głowami wszystkich zebranych, został złożony potem na środku Bramy III Tysiąclecia.

Tuż po g. 18.00 rozpoczęła się bezpośrednia transmisja telewizyjna. W czasie jej trwania na telebimie ukazał się Jan Paweł II, który do zgromadzonych na polach lednickich skierował słowa przesłania: Chrystus pyta każdego i każdą z was: Czy miłujesz? Chrystus pyta, czy miłujesz mnie? Chrystus pyta, czy miłujesz mnie bardziej? Wejdź w głębię swego młodego serca, tam znajdziesz odpowiedź. Miłość jest w tobie. To Boży dar. A zatem patrz w przyszłość i nie bój się powiedzieć Chrystusowi: tak. Choć jest to miłość wymagająca. Nie bój się powiedzieć: tak. Nie bój się kochać Chrystusa. On pierwszy nas umiłował, umiłował do końca.

Słuchaliśmy Papieża w całkowitym skupieniu, odpowiadając w ciszy serc na postawione nam w imieniu Jezusa pytania. Wiedząc, że nasze życie ma sens tylko jako odpowiedź na to potrójne pytanie, że jest to właśnie ta chwila, kiedy trzeba Bogu powiedzieć "tak". Kiedy Ojciec Święty skończył mówić, rozległa się burza oklasków. W odpowiedzi zaśpiewaliśmy piosenkę: Tak, tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham, która przewijała się zresztą tego dnia wielokrotnie, stając się muzycznym mottem Spotkania. Kilkanaście minut później po raz kolejny mogliśmy połączyć się z Watykanem. Papież pozdrowił młodych i zapewnił ich o modlitewnej pamięci.

Kulminacyjnym punktem programu była Msza św. pod przewodnictwem ks. kard. Józefa Glempa, koncelebrowana przez ponad tysiąc księży. Podczas homilii bp polowy Sławoj Leszek Głódź powiedział do zgromadzonej młodzieży: Wy jesteście obfitym połowem, który wypełnia Chrystusową sieć. Nikt jej nie rozerwie, bo z wami jest sam Chrystus. To nie jest sieć, która narzuca sztywne ramy. To sieć, która wydobywa z ciemności na twardy grunt Bożej miłości. Na zakończenie Eucharystii nastąpiła historyczna chwila: Prymas Józef Glemp i kard. Lubomyr Huzar z Ukrainy odmówili wspólnie modlitwę o pojednanie, a następnie obaj dostojnicy wypuścili w powietrze dwa symboliczne gołębie.

Tuż po zapadnięciu zmroku rozpoczęło się nabożeństwo obfitego połowu ryb. Przedstawiciele Akademii Marynarki Wojennej wnieśli w procesji 153 worki chleba w kształcie ryby. Dzielili się nim w blasku rozpalonych ognisk. My zaś zapaliliśmy świece. W ciągu paru chwil powstał istny ocean płonących ogni. W takiej scenerii uczestniczyliśmy w agapie – uczcie miłości, dzieląc się nawzajem otrzymanym kawałkiem chleba. Chwilę później każdy uczestnik otrzymał na pamiątkę spotkania lednicki pierścień z wygrawerowaną rybą i napisem "J 21, 17", przywołującym na myśl to szczególne pytanie Chrystusa skierowane kiedyś do Piotra, a tego dnia do każdego z nas. Odpowiadać na nie będziemy codziennością swojego życia w środowisku rodziny, przyjaciół, szkoły, pracy.

To potrójne pytanie usłyszeliśmy po raz kolejny z ust Jana Pawła II podczas "Egzaminu z Miłości". Taki był zamysł papieskiego przesłania. Na zakończenie modlitewnego czuwania mogliśmy wysłuchać jeszcze rozważań arcybiskupa gnieźnieńskiego Henryka Muszyńskiego o miłości. Ułomności ludzkiego serca przemienia Chrystus – mówił. Jeżeli jesteśmy z Nim złączeni, miłość staje się wspólnotą pragnień i dążeń (...). W miłości nie potrzeba słów, wystarczy jedno spojrzenie, pełne dobroci i życzliwości. To rozważanie doskonale wprowadziło nas w atmosferę modlitewnego wyciszenia, która wypełniła pola lednickie, kiedy przy dźwiękach subtelnej muzyki pojawiła się nad naszymi głowami trzymetrowa monstrancja z Najświętszym Sakramentem w kształcie lednickiego krzyża, ozdobiona bursztynami. Niósł ją, z pomocą dwóch diakonów, ks. Henryk Jankowski. Na środku pola Kapłan udzielił nam błogosławieństwa. Przez 15 minut trwała wielotysięczna cisza.

Kolejną częścią Apelu III Tysiąclecia było Nabożeństwo Dobrego Pasterza. Bp Wojciech Polak wniósł na ramionach czarną owcę – symbol każdego z nas, a następnie pobłogosławił laski pasterskie w kształcie krzyża procesyjnego, będącego repliką krzyża lednickiego. Otrzymali je przybyli do Lednicy księża.

Na tegoroczne spotkanie nad jeziorem lednickim młodzi przygotowali "Księgę Spotkania z Miłością", która ma się stać kroniką tegorocznych wydarzeń. Wnieśli ją w procesji żołnierze. W tym czasie jako "wspólnota serc przeniknięta jedną myślą" z uniesionymi do góry świecami, śpiewaliśmy i tańczyliśmy w rytm piosenki: Nie bójcie się żyć dla Miłości.

Powoli dobiegała końca Lednica 2004. Nadszedł ostatni już punkt programu – wybór Chrystusa. Wniesiona została w procesji Ikona Chrystusa Przemienionego. Modlitwę aktu wyboru poprowadził abp H. Muszyński. Po czym, modląc się i śpiewając, zmierzaliśmy w kierunku Bramy Tysiąclecia. Kiedy ją przekraczaliśmy, budził się już do życia kolejny dzień, ale w naszych uszach wciąż brzmiały jeszcze słowa: Nie bój się powiedzieć Chrystusowi: tak. Nie bój się kochać Chrystusa. Tak, tak, Panie...

VIII Spotkanie Młodych odeszło do historii, odciskając swój ślad w naszych sercach i umysłach. Jak będziemy je wspominać? Czym było dla nas? Dla mnie Lednica to obcowanie z Chrystusem – mówi Małgorzata Brenzak. To zatrzymanie się na chwilę refleksji, wyrażenie radości poprzez śpiew i taniec. Uderzyły mnie pytania postawione przez Ojca Świętego. Odpowiedź na nie wymaga bowiem spojrzenia w głąb siebie, zrewidowania relacji z Bogiem i samym sobą. Potrzebne mi były słowa Papieża. One dodały mi sił. Poruszyły we mnie te pokłady wrażliwości, które dotychczas były zablokowane.

Czuwanie nad Lednicą to dla mnie przede wszystkim czuwanie – wyznaje Elżbieta Rulińska. Takie spełnienie prośby Jezusa z Ogrójca, gdy powiedział do Piotra, Jakuba i Jana, by razem z Nim się modlili. A także bycie gotowym na to, co ma się wydarzyć – na Zesłanie Ducha Świętego. I oczywiście, Lednica to bycie z ludźmi, którzy myślą podobnie, to wspólne tańce i śpiewy. To takie "naładowanie akumulatorów" do pracy i niesienia krzyża

Dla Aldony Dulęby Lednica jest jak powrót do domu Ojca. Tu w atmosferze gorącej radości i entuzjazmu – dzieli się swoimi przeżyciami - mogę powiedzieć Bogu, co czuję, czym żyję, co zmieniło się od ostatniego spotkania. Ale jest to również czas refleksji, dialogu, wręcz intymnego spotkania i pytań o miłość: Czy kochasz mnie? "Tak, Panie, Ty wiesz, że Cię kocham" – ta odpowiedź wypływająca z serca, nie może być tylko spontaniczną deklaracją. Ona wiąże się z odpowiedzialnym i trudnym zadaniem: "Nie bój się, wypłyń na głębię". Właśnie tu nad jeziorem lednickim uczę się ciągle na nowo wypływać na głębię swojego serca, cieszyć się obecnością Chrystusa, który nieustannie obdarza mnie swoją miłością i dodaje odwagi do podejmowania nowych, czasem bardzo trudnych wyzwań.