Maj 2011

Przed nami beatyfikacja
Z księdzem prałatem Sławomirem Oderem rozmawiają Aleksandra Zapotoczny i Krzysztof Bramorski

Przekraczał próg nadziei
Halina Dzięgło

Książka o związkach Jana Pawła II z Trzebnicą i św. Jadwigą


Ojczyzna Jana Pawła II
Piotr Sutowicz

Życie układać wedle wymagań prawdy
Krzysztof Bramorski

Niesympatyczni katolicy?
Adam T. Witczak

Rodzina na swoim
Anna Żarowska

Poronienie – być z rodzicami po stracie dziecka
Małgorzata Wyrocik

Jeden dzień z moją mamą
Alicja Gębarowska

W rok po powodzi
Ks. Henryk Szeloch

W poszukiwaniu Papieża
B.K.

Uran i polityka
Piotr Sroka

Jakie wymagania płyną z przykazania miłości?
Z ks. Bogdanem Giemzą SDS rozmawia Bożena Rojek

Świętość
Jan Paweł II

O kulcie liturgicznym papieża Jana Pawła II po beatyfikacji
Kard. Antonius Card. Canizares Llovera, Iosephus Augustinus Di Noia, OP

Strona główna

Archiwum

Przed nami beatyfikacja
Z księdzem prałatem Sławomirem Oderem rozmawiają Aleksandra Zapotoczny i Krzysztof Bramorski


Za miesiąc beatyfikacja Sługi Bożego Jana Pawła II – za Księdzem Prałatem dokładnie 6 lat intensywnej pracy. Co było najtrudniejsze w pracy postulatora procesu Jana Pawła II?
Najtrudniejsze było to, by nie utracić niczego z bogactwa osobowości. Osoba Jana Pawła II jest osobą tytana, człowieka, który zdziałał wiele, który był osobowością bogatą, którego można było poznać w sposób powierzchowny, ale nie byłoby to poznanie prawdziwe; bo poznanie prawdziwe, jak on sam powiedział, przebiega po linii serca. „Możecie mnie poznać od środka, poprzez ducha”. I rzeczywiście kluczem do zrozumienia tego, co zrobił, co powiedział, czego dokonał, było zrozumienie jego relacji z Chrystusem, jego miłości do Jezusa, jego oddania, zawierzenia się Chrystusowi i Jego Miłosierdziu; oddanie całego siebie na służbę Jego Ewangelii, na budowanie Jego Królestwa. Tak, to była swego rodzaju trudność, aby prace procesu nie zawęziły wizji obrazu Jana Pawła II. Z pewnością proces beatyfikacyjny nie może dać pełnego obrazu człowieka. Stara się go oddać jak najgłębszym i najbardziej prawdziwym, ale jest to dopiero wstęp do studiów nad nowym błogosławionym, do badań jego duchowości w przyszłości.

Jak można by scharakteryzować ten proces? Czy udało się ogarnąć takie bogactwo w tak krótkim czasie?
Proces odbył się zgodnie ze wszystkimi normami prawa kanonicznego. Linią przewodnią procesu były słowa wypowiedziane przez papieża Benedykta XVI zaraz na samym jego początku: „Róbcie szybko, ale róbcie to jak najdokładniej”. I tak właśnie ten proces był prowadzony z punktu widzenia formalnoprawnego. Był to proces, któremu na pewno towarzyszyło bardzo duże zainteresowanie ze strony ludzi, którzy wspierali go modlitwą, dobrym słowem, w sposób materialny, ofiarą cierpienia i choroby.

Jako cud post mortem za wstawiennictwem Jana Pawła II zostało wybrane uzdrowienie francuskiej siostry zakonnej z choroby Parkinsona, dlaczego?
Był to jeden z pierwszych przypadków, które były zgłoszone tuż po rozpoczęciu procesu. Moją uwagę zwróciła zbieżność choroby siostry z chorobą Jana Pawła II, jak również fakt, że uzdrowienie pozwoliło siostrze wrócić do pracy – służby życiu poczętemu, temat tak bardzo drogi Ojcu Świętemu podczas całego jego pontyfikatu. Przypomnijmy, że siostra należy do Zgromadzenia Małych Sióstr Macierzyństwa Katolickiego we Francji. A tak po ludzku rzecz biorąc, uderzyła mnie prostota i pokora, z jaką ten przypadek został opisany przez Matkę Przełożoną zgromadzenia, bo w tym liście nie było nic innego poza pragnieniem podzielenia się radością; nie było ani śladu protagonizmu ludzkiego.

Czas na pytanie osobiste: Co szczególnie pozostawi w Księdza sercu ten proces?
Podczas pracy nastąpiło niejako przeżycie na nowo radości bycia kapłanem, bo Jan Paweł II swoje spotkanie z Chrystusem przeżywał nieustannie, ono jest kluczem do zrozumienia tajemnicy jego człowieczeństwa i świętości. Figura tego kapłana Bożego, który oddał siebie dla Chrystusa, który przeżywał radość sprawowania sakramentów, który utożsamił się z Eucharystią sprawowaną przy jego łóżku, kiedy był umierający, stając się jednym ze swoim mistrzem – była dla mnie wezwaniem do ponownego spojrzenia na moje powołanie i odszukanie jego sensu i radości… Ten proces z całą pewnością wpisuje się w moje życie kapłańskie i życie człowieka dojrzałego.

Czym ma więc być dla nas ta beatyfikacja i kiedy możemy spodziewać się kanonizacji?
Kanonizacji spodziewać się możemy po tym, jak Pan Bóg da znak w postaci nowego cudu, który Kościół zbada, uzna i przedstawi, jako Boże potwierdzenie świętości…

Beatyfikacja jest ponownym wezwaniem, by przeżywać swoje życie w świadomości, że zwyczajne życie chrześcijańskie, to codzienne, w swojej prostocie, w powtarzalnym cyklu jest wezwaniem, by przeżywać je według wysokiej miary. Bo świętość jest taką wysoką miarą codziennego, zwykłego życia człowieka…

Czyim patronem może być Jan Paweł II?
Wielu o to pyta, ale czyim będzie patronem, to zweryfikuje pobożność ludzka i sposób, w jaki Bóg będzie odpowiadał na wołanie człowieka za wstawiennictwem Jana Pawła II; to wskaże kierunek jego „specjalności” duchowej.

Jak Ksiądz Prałat wspomina chwile śmierci Jana Pawła II?
Byłem wtedy na placu św. Piotra z moimi przyjaciółmi z Polski. Pamiętam, że modliliśmy się bardzo ze wszystkimi. Takim momentem przełomowym była chwila, gdy w apartamentach papieskich zapaliło się światło i potem zgasło. Mieliśmy wtedy przeczucie, że to jest właśnie ta chwila. Pamiętam słowa arcybiskupa Sandri, który powiedział o odejściu Ojca Świętego do Domu Ojca. I tę chwilę ciszy pamiętam, która zapadła na placu. Uklękliśmy wtedy wszyscy. Pomyślałem sobie o tym, że trzeba wykorzystać tę specjalną chwilę i papieżowi, który idzie do Ojca, powierzyć intencje, które są w moim sercu, i tak się wtedy to stało... A miałem też takie głębokie pragnienie i żałuję, że nie zrealizowałem tego wówczas, żeby zacząć krzyczeć: „Umarł święty”. Ale bałem się, że będę wzięty za niepoważnego. Gdybym jednak wtedy zaczął krzyczeć, to plac zacząłby krzyczeć razem ze mną i dzisiaj mielibyśmy wszystko za sobą…

Sześć lat oczekiwania na beatyfikację Jana Pawła II to dla jednych zbyt długo – dla innych za szybko. Rok temu pisałem w „Nowym Życiu”, że cieszę się z czasu, jaki w oczekiwaniu na uznanie świętości papieża dostajemy, by lepiej go poznać…
Uważam, że to bardzo ważny czas. Dzieło Jana Pawła II nie może zaginąć w szeregu rocznic i obchodów. Papież chciał dotrzeć z ważnym przesłaniem do każdego człowieka, po to docierał do najdalszych zakątków świata. Ważne, byśmy starali się poznać jego przesłanie – i realizować je, poprzez konkretne dzieła, dające ludziom poczucie praktycznej realizacji Ewangelii życia głoszonej przez Jana Pawła II. Dlatego uważam, że dobrze się stało, iż proces – przecież bardzo szybko rozpoczęty i doprowadzony do etapu beatyfikacji – jednak dał nam czas na refleksję i odkrywanie głębi myśli Jana Pawła II. Przed nami beatyfikacja, a potem nadzieja na rychłą kanonizację. Warto, by także ten czas dobrze wykorzystać.