Maj 2009

Powrót do korzeni
Rozmowa z ks. kard. Joachimem Meisnerem

I Komunia św. – wyzwanie dla rodziców
Joanna Mielniczuk

Jakubowymi drogami
Andrzej Kofluk

Maryjne kapliczki ze Św. Katarzyny
Justyna Maciejewska

Korepetycje z historii
Juliusz Woźny

„Szczęść Boże” i „z Bogiem” ze Smardzowa
Estera Ryczek

Pytania i odpowiedzi, których nie znajdziecie w Internecie
Anna Sutowicz

Konkurs na najpiękniejszą bajkę
Ewa Szuszkiewicz

Przedwojenna działalność księdza Stefana Wyszyńskiego
Jan Wikiera

Czy eutanazja jest moralnie dopuszczalna?
Z ks. Michałem Chłopowcem rozmawia Bożena Rojek

Pożegnanie Piotra Bednarza
Andrzej Wiszniewski

Czego nam brakuje... do szczęścia?
Mateusz Godek

Strona główna

Archiwum

Czego nam brakuje... do szczęścia?
Mateusz Godek


Każdy człowiek niewątpliwie do czegoś dąży. W większości świadomie, ale bywa, że zupełnie nieświadomie brnie do przodu ku czemuś. Większość umie to określić, ale są tacy, którzy tak do końca nie wiedzą, co ono oznacza, więc brną przed siebie. Nie jeden tego dostąpił, ktoś inny w nim trwa, a jeszcze komuś tego notorycznie brakuje. Na pytanie czy jest taki zastanawia się. Odpowiedzi mogą być różnorakie: nie, nie wiem, dążę do tego. Niekiedy zdarzy się wyjątek: jak najbardziej, bo do bycia takim wystarczy tylko życie. Tym czymś jest szczęście, którego tak naprawdę mamy pod dostatkiem.

Ciągle więcej

Ludzie od zawsze poszukiwali szczęścia. Niemal każda historia, bajka czy opowiadanie kończy się stwierdzeniem „i żyli długo i szczęśliwie”. Szczęście często kojarzy się z zaspokajaniem materialnych potrzeb. Ale ilu ludzi byłoby szczęśliwych, gdyby przestali kierować się drogowskazami materializmu? Niestety, tak nie jest. Spójrzmy na starotestamentalną historię o Adamie i Ewie. Żyli w raju w bezpośredniej bliskości Boga, ale zapragnęli czegoś więcej… Później starożytni filozofowie dumali nad definicją szczęścia. I tak Heraklit doszedł do wniosku, że powinno się rozkoszować każdą chwilą życia, trzeba czerpać z niego całymi garściami, tak, aby nic nie stracić. Mamy też postać świętego Franciszka z Asyżu, który stwierdził, że przyczyną zła, które pozbywa człowieka szczęśliwości, są dobra materialne, a ich posiadanie powoduje konflikty i spory międzyludzkie. No, ale święty Franciszek żył przecież kilka wieków temu.

Dziecięca radość życia

Doskonałym przykładem człowieka szczęśliwego są dzieci. Dziecko potrafi się cieszyć z bliskości drugiego człowieka, potrafi w zawrotnym tempie przekształcić płacz w śmiech, złość w radość, problem w przyjemność. Nie utyskuje, a jak już, to szybko wynajduje sposób, aby nie było powodu do narzekania. Jest przepełnione nadzieją o lepsze jutro. Spójrzmy, kiedy dostanie cukierka i jest zadowolone przez cały dzień. Dorośli w cukierku radości jakoś nie znajdują. Ale w ilu z nas uśpione jest pełne radości i szczęścia dziecko? Może wystarczy je tylko wybudzić, aby ujrzało radosne promienie słońca. Dziecko może nauczyć dorosłych trzech rzeczy: cieszyć się bez powodu, być ciągle czymś zajętym i domagać się – ze wszystkich sił – tego, czego pragnie.

Dostrzec szczęście

Niewątpliwie wielu z nas cierpi na chorobę, która sprawia, że nie dostrzegamy wokół nas szczęścia. A ono jest. Wystarczy umieć znaleźć i wykorzystać. W naszym życiu codziennym bardzo często mijamy je, nie dostrzegając i przechodząc obojętnie. A przecież jest tak blisko. I chyba najłatwiej je znaleźć w drugim człowieku. To bliźni sprawia, że życie nabiera barw i staje się wspaniałe. Szczęściem jest posiadanie przyjaciela, ukochanej osoby, żony, męża, dziecka. I nie potrzebne do tego jest bogactwo, luksusy, dobra materialne, bo ten, kto biedny i szczęśliwy, jest bogaty, że bardziej nie trzeba.

Dążyć do szczęścia

Jeżeli i to jest za mało, to bardzo łatwo można do szczęścia dojść naokoło. To nasze marzenia. Posiadamy je raczej wszyscy, czy są one odleglejsze czy bliższe, z reguły jednak są. Najlepiej, aby były możliwe do spełnienia, ale nieraz zdarza się, że stają się nieosiągalne. Warto wtedy zastanowić się nad tym czego doświadczyliśmy po drodze. Ważne jest bowiem, aby znaleźć pozytywną stronę tego, co nas spotkało. Kiedyś usłyszałem piękne słowa, które zapadły mi w pamięć. Ktoś opowiadał jak modlił się do Boga, ale nie dostawał tego, o co się zwracał. Prosił o zdrowie, a dostał kalectwo, aby mógł lepiej pojąć wartość życia. Prosił o bogactwo, a dostał nędzę, aby nauczył się pokory. Prosił o szczęście, a dostał smutek, aby wiedział, że inni mają gorzej. Prosił o siły, a został osłabiony, aby mocniej podnieść się na nogi… Teraz cieszy się z tego, że nie dostał niczego, o co prosił. I jest szczęśliwy.

Szczęście to wszystko

Tak więc szczęścia nie trzeba daleko szukać. Wystarczy chcieć zauważyć. Szczęście to móc wstać każdego dnia i cieszyć się kolejnym dniem życia. Szczęście to dach nad głową. Szczęście to kawałek chleba, aby zaspokoić głód. Szczęście to kropla wody, którą choć trochę zaspokoję pragnienie. Szczęście to przyjaciel, który jest. Szczęście to moje ciało, dzięki któremu funkcjonuję. Szczęście to kawałek ziemi, po której stąpam. Szczęście to człowiek u boku. Szczęście to życie. Bez względu na to, jakie jest.