Kwiecień 2004

Dziękujemy Ci, Księże Kardynale

Serdecznie witamy!

Bp Marian Gołębiewski
Ks. Waldemar Chrostowski

Naśladowanie Chrystusa
Bp Marian Gołębiewski

Dwanaście godzin z życia Jezusa
ks. Mariusz Rosik

Pasja według Gibsona
Bartłomiej Kazubski

Kiedy milkną dzwony
Marek Perzyński

Ksiądz Michał Sopoćko – apostoł Bożego Miłosierdzia
Józef Łukaszewicz

Komórki macierzyste w terapii człowieka
ks. Tadeusz Reroń

Indoktrynacja ateistyczna w Wojsku Polskim po 1956 roku
Władysław Bronz

Historia trzech krzyży Bazyliki w Oleśnicy
Wiesław Piechówka

Stygmatyczka polska
ks. Antoni Młotek

Nowy błogosławiony: August Czartoryski
ks. Jerzy Mrówczyński CR




Strona główna

Archiwum

Dziękujemy Ci, Księże Kardynale


Zmiana na urzędzie biskupa diecezjalnego jest zawsze doniosłym wydarzeniem w życiu każdego Kościoła lokalnego. Wiadomo, jak wielkie znamię jest w stanie wycisnąć pasterz na powierzonej mu owczarni, i to tym bardziej, im większa jest jego osobowość i im dłużej trwało jego pasterzowanie. Jest to jednocześnie realne dotknięcie prawdy wiary, która mówi, że tylko Jezus Chrystus jest w Kościele elementem stałym. Zmieniają się papieże, biskupi, kapłani, zmienia się lud wierny zapełniający świątynie i tylko sam Zbawiciel jest w Kościele Tym, który stale jest, trwa niezmiennie, wiernie, do końca jako jedyny sens i spełnienie naszych losów.

Zakończenie oficjalnej, urzędowej obecności – bo ta nieoficjalna trwać przecież będzie, oby jak najdłużej – posługi kard. Henryka Gulbinowicza w naszej, wrocławskiej metropolii i archidiecezji nie jest więc jeszcze czasem podsumowań. Na to przyjdzie czas kiedyś, wtedy minione ponad 28 lat życia naszego Księdza Kardynała na Dolnym Śląsku ukazane zostaną w pełnej prawdzie, nie przez pryzmat okolicznościowych przemówień i ksiąg pamiątkowych, ale solidnej analizy dokonań owocujących dobrem, jakie dokonało się w tych latach, które są za nami. I możemy być spokojni, że ten czas – jeden z najdłuższych w historii naszego biskupstwa – posługi pasterza Kościoła Wrocławskiego, który dopiero co przeszedł do historii, nie tylko dobrze wypadnie w ocenach historyków, ale i jawić się będzie jako czas bardzo owocny w ponad tysiącletnich dziejach biskupstwa wrocławskiego.

Teraz jest czas wdzięczności. Ksiądz Kardynał był i nadal pozostanie jednym z mieszkańców Dolnego Śląska. Sam wygnaniec z rodzinnej Wileńszczyzny dobrze zrozumiał wygnańców z różnych stron dawnej Rzeczypospolitej, których spotkał nad Odrą. Przez lata, które minęły w kręgu oddziaływania Księdza Kardynała znalazło się wielu ludzi, którzy mają Mu za co dziękować. I nie chodzi tu tylko o wdzięczność za zwyczajną biskupią posługę, jej pełnienie jest wszak obowiązkiem każdego biskupa wynikającym z misterium jego powołania. Chodzi przede wszystkim o wdzięczność za to, że potrafił ukazać pogodne, dobre i mądre oblicze Kościoła ludziom czasem do tego Kościoła uprzedzonym i za to, że potrafił tak często podać rękę ludziom zranionym, nierzadko także w samym Kościele. I za wyraźne odczytywanie – i uczenie odczytywania – znaków, jakie dawał Bóg swojemu ludowi w ciągu minionych lat. A było tych znaków niemało: najpierw, w czasach komunizmu, budzenie się świadomości społecznej ku kształtowaniu społeczeństwa obywatelskiego, potem czas pontyfikatu "Papieża z Polski" i entuzjastycznej odnowy posierpniowej oraz dramatu stanu wojennego, następnie trwający do dziś czas uczenia się wolności i ukazywania, bynajmniej nie bezkrytycznej, perspektywy nadziei w związku z jednoczącą się Europą.

Za wszystko dziękujemy Ci, Księże Kardynale!