Marzec 2011

Droga Krzyżowa
Bł. ks. Gerhard Hirschfelder

„W tym znaku zwyciężysz”
Stanisław Wróblewski

Grossowe pytania
Krzysztof Szwagrzyk

Kapłanów trzeba Kościołowi wymodlić
Ks. Adam Łuźniak

Pozwólcie dzieciom przychodzić...
Ilona Migacz

Wychować człowieka, zbudować społeczeństwo
Piotr Sutowicz

Sługa katechezy
Ks. Józef Pater

Causa vortret – spór o pierwszeństwo
Wojciech Kucharski

Czy klasykę można odczytywać na nowo? czyli Norwid w XXI wieku
Jan Wikiera

Wychwalajmy mężów sławnych
Ks. Bogdan Giemza SDS

Uwaga: depresja
Anna Żarowska

Dlaczego warto się spowiadać?
Z ks. Andrzejem Dziełakiem rozmawia Bożena Rojek

W kolejce do nieba
Anna Żarowska

Młodzi światu
Manuela Ciszek

Strona główna

Archiwum

Grossowe pytania
Krzysztof Szwagrzyk


Od dziesięciu lat książki Jana Tomasza Grossa wywołują w Polsce gwałtowne dyskusje wokół ich zawartości. W niegasnącym sporze o zdefiniowane w nich tezy, wszystkie argumenty jego krytyków są marginalizowane, a wypowiadające je osoby doświadczają środowiskowego i medialnego ostracyzmu. Wydaniu nowej pracy Grossa towarzyszy każdorazowo głośna kampania propagandowa obwieszczająca narodziny jego kolejnego bestseleru, zaś pozostający pod jej wpływem czytelnik gotów jest przepraszać autora za holocaust i z poczuciem własnej winy bić się w pierś po każdym przeczytanym akapicie.
Dlaczego?


Prace urodzonego w Warszawie w 1947 r. J.T. Grossa nie podlegają zwykłym regułom rynku wydawniczego, zgodnie z którymi każda książka poddana zostaje ocenom czytelników i wnikliwym osądom recenzentów. O owocach jego twórczości informują wielkonakładowe tytuły prasowe i największe stacje radiowo-telewizyjne zanim jeszcze maszynopis trafi do drukarni. Mówi się o wielkim sukcesie wydawniczym książki na kilka miesięcy przed jej promocją. W kraju, gdzie nakłady prac naukowych rzadko osiągają wielkość tysiąca egzemplarzy, książki profesora z amerykańskiego Uniwersytetu Princeton drukowane są w ilościach 50-80 tys. sztuk.

Dlaczego?

„Sąsiedzi. Historia zagłady żydowskiego miasteczka”, „Strach. Antysemityzm w Polsce tuż po wojnie. Historia moralnej zapaści” i najnowsze „Złote żniwa” oskarżają społeczeństwo polskie o antysemityzm, współpracę z hitlerowcami w dokonaniu holocaustu, mordowanie Żydów ze względów rasowych i rabowanie pozostawionego przez nich mienia. Stworzony przez Grossa obraz Polaka pokazuje wizerunek człowieka prymitywnego, ogarniętego żądzą mordu i rabunku, niezdolnego do wykazania uczuć wyższych. Wszystkie tytuły ukazały się w kraju, który jako jedyny w okupowanej przez III Rzeszę Europie dla pomocy ludności żydowskiej stworzył specjalną strukturę działającą w ramach Polskiego Państwa Podziemnego – Radę Pomocy Żydom - „Żegotę”, a jego mieszkańcy stanowią największą nację w gronie odznaczonych medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.

Dlaczego?

Autor „Sąsiadów” wywołał ogólnonarodową dyskusję wokół mordu w Jedwabnem. W licznych wywiadach przekonywał o tragedii tysiąca sześciuset Żydów zamordowanych w tej miejscowości 10 lipca 1941 r. przez swoich polskich sąsiadów. W kraju powszechne stało się poczucie odpowiedzialności za dokonane przed laty zło i dążenie do publicznego wyrażenia narodowej skruchy. Gdy wyniki śledztwa podjętego przez prokuratorów Instytutu Pamięci Narodowej mówiącego o około trzystu ofiarach mordu w Jedwabnem przedstawiono Grossowi, jego komentarz brzmiał: Można tylko powiedzieć, że im mniej ich zabito, tym lepiej. Ale powstaje pytanie: jeśli zginęło kilkuset, to gdzie podziała się reszta? Wkrótce potem fala krytyki spadła na... osoby mające zastrzeżenia do wyliczeń twórcy „Strachu”, posądzanych o małostkowe koncentrowanie się na szczegółach, zamiast na tragedii żydowskich mieszkańców podlaskiej miejscowości.

Dlaczego?

Poruszając się w niezwykle delikatnym i skomplikowanym temacie stosunków polsko-żydowskich, Gross często mówi o pogromach ludności żydowskiej. Pytany o liczbę ofiar pogromu krakowskiego 11 sierpnia 1945 r. stwierdził: Nie wiadomo dokładnie, ilu Żydów zamordowano tego dnia, oceny wahają się od jednej do pięciu ofiar. Tymczasem, co można przeczytać w aktach procesowych uczestników zajść, tego dnia w stolicy Małopolski – nie zginął żaden Żyd, a ponadto inspiratorka ekscesów antyżydowskich była chora psychicznie, co potwierdza opinia biegłego z zakresu psychiatrii dołączona do akt sprawy. W dokumencie o podstawowym znaczeniu dla zbadania okoliczność zajść krakowskich – aktach spraw sądowych o sygnaturach: IPN BU 915/862, IPN BU 915/770, IPN BU 915/856, brak wpisu prof. Grossa na liście osób zapoznających się z archiwaliami.

Dlaczego?

Elementarną cechą warsztatu badacza zajmującego się opisywaniem tak teraźniejszości, jak i przeszłości powinna być zdolność do przeprowadzenia krytyki źródeł, wsparta umiejętnością scharakteryzowania opisywanego zjawiska w szerszym kontekście historycznym, politycznym, czy społecznym. Za niedopuszczalne uznaje się ich brak, podobnie jak manipulowanie źródłami w celu potwierdzenia z góry założonej tezy. Popełnianie podstawowych błędów metodologicznych oraz tendencyjne wykorzystywanie materiału archiwalnego i relacji świadków zdarzeń zarzucili Grossowi m.in.: Marek Jan Chodakiewicz, ks. Waldemar Chrostowski, Piotr Gontarczyk, ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, Krzysztof Jasiewicz, Krzysztof Kaczmarski, Paweł Machcewicz, Stanisław Michalkiewicz, Bogdan Musiał, Tomasz Nałęcz, Tadeusz Płużański, Iwo Cyprian Pogonowski, Jerzy Robert Nowak, Tomasz Strzembosz, Jan Żaryn. W każdym innym przypadku, adresat tak wielu negatywnych ocen zawodowych historyków i uznanych znawców problemu stałby się symbolem nierzetelności naukowej. W Polsce ośrodki akademickie poczytują sobie za zaszczyt goszczenie Grossa w swoich murach.

Dlaczego?

Co kilka miesięcy niektóre polskie media, część polityków i naukowców zgodnym głosem wyraża swój wrogi stosunek do publikacji pracowników Instytutu Pamięci Narodowej. W powszechnej świadomości utrwaliły się niektóre z używanych określeń: historyczni szalbierze, moralne pierwotniaki, polityczne lizusy, zawistni wieśniacy. Zgoła inny język stosowany jest wobec twórcy „Strachu”: ...Gross wpisuje się w długi szereg najświetniejszych polskich intelektualistów, począwszy od Mickiewicza i Słowackiego, kończąc na Gombrowiczu i Miłoszu, którzy odsłaniają zakłamanie i powierzchowność panujące w obszernych częściach polskiej kultury narodowej (Adam Michnik w przedmowie do niemieckiego wydania „Sąsiadów”).

Dlaczego?

Cykliczne, wielokrotnie powtarzane przez Grossa oskarżania Polaków o patologiczną nienawiść do Żydów, ich masowe mordowanie i rabunek nie są uznawane za przejaw jego antypolonizmu. Jakiekolwiek, podejmowane w tym samym czasie próby wszczęcia dyskusji nad kolaboracją części ludności żydowskiej z NKWD w latach 1939-1941 i jej udziałem w budowie systemu komunistycznego od 1944 r. prezentuje się z kolei jako „przejaw antysemityzmu”.

Dlaczego?

Zarówno w polskich, jak i obcojęzycznych publikacjach Gross określa jednoznacznie winnych i współwinnych holocaustu, wskazując na społeczeństwo polskie jako całość i Kościół katolicki. Stworzony przez niego obraz ksenofobicznego narodu i jego religii cyklicznie obiega światowe media, narzucające swoim odbiorcom grossowe postrzeganie blisko czterdziestomilionowego państwa. W 1996 r. prezydent Aleksander Kwaśniewski odznaczył Jana Tomasza Grossa Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej.

Za co?