Marzec 2001

Zamyślenia na progu nowego tysiąclecia

Kardynałowie w Kościele

Czerwień symbolem gorącej miłości

Purpurat ze Śląska

Wszędzie tam, gdzie polski żołnierz

Krzyżyk i gwóŸdŸ

Dietrich Bonhoeffer - świadek Jezusa Chrystusa pośród braci

Kaplica czaszek po renowacji

Ukryty skarb

www.plastikowedzieci.pl

Błogosławieni czyli szczęśliwi

Pascha Tour

Czy szatan istnieje?




Strona główna

Archiwum

www.plastikowedzieci.pl


- Dzieci przez media, Internet, narkotyki, alkohol, komórki, świat sławy, przemocy i biznesu, własnych nieświadomych rodziców tworzą własne światy, których są panami. Gdy wracają z dyskoteki do domu ich świat się urywa. Wydaje im się, że wszyscy chcą go kontrolować. Gubią się i chcą wrócić, dlatego sięgają po następną "działkę" czy kieliszek, wracają do swojego świata. Chcą tam zostać, dlatego trudno ich wyrwać z tego wiru, są przekonani, że nic złego nie robią ani sobie, ani przyjaciołom. To ich ciągnie i to jest najgorsze - stwierdza Kamil, uczeń I klasy gimnazjalnej.

Co dziś zakładasz?

- Co dziś zakładasz?

- Nie wiem, ale chyba coś z lateksu, wiesz jak to działa na Bobo od razu jest nagrzany.

Sylwester, karnawał czy wakacyjna dyskoteka, w sumie bez różnicy, zabawa trwa cały rok. Zmieniają się tylko lokale i partnerzy. Pytanie jest jedno, co częściej?

Niewiele młodsze nastolatki wybierają się dziś do kina nie z drożdżówką i sokiem pomarańczowym, a z butelką whisky i lekami nasercowymi. Po czym kończą zabawę nieprzytomni w szpitalu na wydziale ostrych zatruć.

W szkole koledzy i koleżanki nie wymieniają się znaczkami, książkami czy kasetami, lecz płytami DVD z ostrą pornografią.

Współczesna opinia o młodych ludziach brzmi niczym wyrok - stracone pokolenie. Jednak ktoś wydał na nich ten wyrok... Mama ośmioletniej Oli organizuje przyjęcie karnawałowe dla swojej córki i jej przyjaciół z klasy. Zabawa zapowiada się pysznie, gdyż dzieci przybiorą stroje różnych postaci. Wesoła gromadka zebrała się już w domu Oli. Wszyscy barwnie poprzebierani oczekują Kasi, która uprzedzała o spóŸnieniu. Dzwonek domofonu daje sygnał, iż ostania osoba już się zbliża. Drzwi mieszkania otwierają się i .... I wydawałoby się, że dzieci przywitają swoją koleżankę z klasy i zaproszą do wspólnej zabawy. Jednak nie. Pierwsze słowa jakie kieruje Ania, która wyszła naprzeciw, nie mówiąc dobry wieczór mamie Kasi ani jej samej, - Czy ładną mam sukienkę? Kasia Ÿle czuła się na zabawie gdyż jako jedyna przebrana była w strój przygotowany przez siebie. Koleżanki w większości miały na sobie piękne i pełne przepychu suknie księżniczek i królewien. Ich zachowanie niewiele różniło się od posiadanego stroju, z tą tylko różnicą, że ten był z wypożyczalni.

Elektroniczny przyjaciel

W życiu małego dziecka wiele jest chwil, w których dostaje prezenty od rodziców i każdego, kto teoretycznie, chce je uszczęśliwić. Teoretycznie, gdyż bez świadomości realnego oddziaływania prezentów. Coraz rzadziej są to bowiem pluszowe misie czy zwykłe klocki Lego. Tamagotchi, Furbie czy podbijający obecnie Amerykę i Europę Zachodnią piesek Aibo to zabawki, które dostają dziś najmłodsi. Można je nazwać inteligentnymi lub jak nazywają je dzieci "trochę żywymi". Jednak pod kolorowym plastikiem wyposażonym w migające światełka kryje się elektroniczny potwór. Moduły sterujące Aibo wy-posażane są w symulatory, w których przeważają negatywne emocje: gniew, strach, niechęć, smutek. Bawiąc się z Furbiem, doskonalszą wersją Tamagotchi, dziecko buduje więŸ z wirtualnym "przyjacielem" na podłożu uległości, posłuszeństwa, a także podporządkowania. Następnie przenosi zachowania, emocje z wyimaginowanej krainy zabaw do rzeczywistości. Traktuje swych rówieśników, dorosłych jak odmianę Furbiego. "Na klaśnięcie" mama przyniesie czekoladę, a koleżanka pochwali sukienkę. Te zgubne zabawki przedstawiają dziecku fałszywy obraz świata: odmienny system wartości i komunikacji społecznej. Powodują stopniowe oddalanie potrzeby kontaktu z innymi ludŸmi. Dzieci wolą opiekować się i dbać o elektronicznego kurczaka czy szczeniaka niż nawiązywać nowe przyjaŸnie z rówieśnikami. Nie ma już spotkań na podwórkowym trzepaku. Teraz znajomości nawiązuje się w chat-roomach, które zacierają granicę między rzeczywistością a fikcją. Każdy może być każdym, czyli nikim, tak naprawdę. Nikt tu nie jest sobą, gdyż młodzi ludzie obawiają się, a może po prostu nie mają potrzeby, budowania kontaktu na zasadzie otwartości i szczerości. Nieśmiały staje się lwem salonowym, a zarozumiali i pewni siebie udają romantycznego melancholika. Zamykają się w stworzonej przez siebie rzeczywistości. Grają kogoś, kim chcieliby być, kogoś kim opłaca się teraz być. Niedoścignionym wzorcem są postacie kreowane przez wszelakie media.

Możesz obracać mną na 3000 sposobów

Wirtualny świat tworzony przez zawodowych informatyków, na potrzeby komercyjne, jak i domowych geniuszy przynosi eksplozję masowych idoli. Pozostawione wieczorami w swoich pokojach, nastolatki błądzą w przestrzeni Internetu szukając rozrywki. Lara Croft, Kyoko Date i Weebie Tokkai to najnowsi cyfrowi idole. Przeważnie są to kobiety, których wizerunek odzwierciedla niespełnione marzenia ich twórców. Wspomniana Lara Croft, bohaterka komputerowej gry Tomb Raider, ma robić wrażenie na przedstawicielach płci męskiej. Biust o ponadprzeciętnych rozmiarach, idealna talia i biodra, długie włosy. Szczupłe ręce i zgrabne nogi, pełne usta i duże ciemne oczy. Tomb Raider reklamowana była przez Larę z odpowiednim uwypukleniem jej wdzięków i podpisem: "Możesz obracać mną na 3000 sposobów. Nie uda ci się to z twoją dziewczyną". Seksowna i brutalna zarazem. To się sprzedaje i przykuwa młode pokolenie na długie godziny przed monitor komputera. Rzeczywistość stworzoną przez ciągi liczb próbuje się przenosić do domu, szkoły, dyskoteki. W tej ostatniej najwyraŸniej można to odczuć. Dobrze wyglądać to mieć ciuch z lateksu, plastiku lub, dla odmiany, jak najmniej go na sobie. Przecież na Bobo to działa.

Moja komóra

Sylwestrowa noc to apogeum zachowań młodych ludzi, ich nastawienie na samych siebie, brak bądŸ fałszywy kontakt z drugim człowiekiem. Północ. Petardy zostały wystrzelone, butelka szampana wypita, można bawić się dalej. Jednak nie. Wszyscy obecni w lokalu, jak jeden mąż wyciągają swoje telefony komórkowe i dzwonią, wysyłają sms-y lub wiadomości e-mail. Zabawa zamiera. Jedynie DJ próbuje nawiązać kontakt, ale szybko pasuje i włącza dłuższy kawałek. Nie liczą się znajomi, przyjaciele czy partnerzy siedzący obok. Komórka, komórka, komórka jest teraz najważniejsza. Relacja żywego kontaktu, rozmowy umiejętności bycia w grupie zanika. Ponadto spędzany czas w dyskotece coraz bardziej polega na obserwacji lub autoprezentacji polegającej na wyeksponowaniu swojego ciała. Mocne techno, alkohol i różnego rodzaju białe proszki to sposób na weekendowe wieczory i noce. Jednak kolorowa zabawa się kończy, nastaje dzień, poranny kac, codzienna rzeczywistość, niechęć do wszystkich, którzy normalnie funkcjonują rodzi konflikty z najbliższymi. Konflikt w swej istocie niezrozumiały przez samych wywołujących. Oni nie mogą zrozumieć czego chcą od nich rodzice czy nauczyciele, co złego tkwi w stroju, wyzywającym zachowaniu, egoistycznym stosunku do innych. Nie zauważają niczego niepokojącego w sobie, w świecie swych rówieśników są normalni.

Na filmie to takie łatwe zabić człowieka

Plastikowe dzieci. Pokolenie filmu akcji, elektronicznych zabawek, Internetu, rzeczywistości wirtualnej, nie bardzo wie co jest prawdą a co fałszem. Ekstremalnym przykładem jest zabójstwo nastoletniej dziewczynki przez koleżanki z klasy. - Na filmie to takie łatwe zabić człowieka - tymi słowami zabójczyni komentowała zadanie kilkudziesięciu ran ofierze. Kreowany świat fikcji staje się ich własnym światem. Dziewczyny na imprezie to plastikowe lalki Barbie. Wyeksponowany biust, figura, ładne, ale puste oczy, szukające nie kontaktu, lecz podziwu, a wokół kalki męskich popularnych idoli.

Pojawia się w końcu pytanie skąd wzięły się, jak powstały plastikowe dzieci. Kto wydał na nie wyrok? Powrócić należy do przyjęcia ośmiolatków. Kto wypożyczył piękne stroje, kto wmówił Ani, że jest najpiękniejsza i najważniejsza? Kto kupuje elektroniczne zabawki, komu łatwiej jest włączyć telewizor niż poczytać dziecku lub zagrać z nim w grę? Kto? Bolesna prawda. Rodzice. Wielu rodziców jest przekonanych, że ich dzieciom nic nie grozi. Przecież uczą się w najlepszej szkole w mieście lub studiują dobry kierunek na uniwersytecie. Oni sami są prezesami, dyrektorami czy właścicielami firm. LudŸmi wykształconymi. Ich dzieciom niczego nie brakuje. Komputer, Internet, komórka, rower górski, samochód wakacje za granicą czy w końcu pełna szafa plastikowych rzeczy. - My tego nie mieliśmy - mówią. A może mieli uczucia, te prawdziwe, a nie wykreowane, a może mieli świat wartości oparty na wierze chrześcijańskiej, obecnie porzuconej w pogoni za dobrobytem. Tymczasem dzieci duże i małe potrzebują ich ciepła i opieki, by czuć się bezpiecznie. Samotne, zagubione podatne są na manipulacje mediów, na wpływ środowiska. Wielu z rodziców odrzuciło autorytet Pisma Świętego lub nie mają czasu przekazać biblijnych wartości, które są wyznacznikiem słusznej drogi. Czasami pełnej cierni, pojawiających się wątpliwości, ale prawdziwej i zakończonej zbawieniem. Nie zaś pasmem sukcesów i przekonania o własnej nieomylności jak wyobrażają sobie młodzi, karmieni obrazem fikcji.

Plastikowe dzieci, gdyż kolorowe, iluzoryczne, jak świat za szklanym ekranem. Jednocześnie jak plastik, początkowo mający konsystencję ciasta, póŸniej zaś tężejący na twarde ciało stałe. Są masą, bezkształtnym zbiorem przejętych wzorców i wartości. Można nadać jej kształt, który zastygnie w swej formie. Czy będzie to produkt fabryki reklam, mediów, wirtualnych światów czy wartościowy człowiek?

Daniel Zapała