Luty 2010

Kształtował sumienie narodu
Ks. Jerzy Lewandowski

Świadek wiary
Ks. Waldemar Irek

Doskonały kapłan w niedoskonałym człowieku
Ks. Kacper Radzki

Oni rodzą się dla Nieba
Adam Kwaśniewski

Jordan w Cerkwi greckokatolickiej
Wasyl Typusyak

Liturgia i służba bliźnim były pasją jego życia
Ks. Ryszard Staszak

Moja największa wygrana
Z Marianem Kasprzykiem rozmawia Barbara Rak

Jak dwie połówki pomarańczy?
Anna Nowakowska

„Dzieci Wielkiej, Niepodległej, Świętej”
Jan Wikiera

Między polityką a ewangelizacją
Piotr Sutowicz

Co znaczy nawrócić się i czynić pokutę?
Z ks. Marianem Biskupem rozmawia Bożena Rojek

Wielki Post turbo
Alicja Gębarowska

List przeora Taizé
Fr. Alois

Strona główna

Archiwum

Kształtował sumienie narodu
Ks. Jerzy Lewandowski


Kard. Józef Glemp jest spadkobiercą duchowej tradycji Polski. Nie da się znaleźć innego, analogicznego przykładu, gdzie w takim stopniu, jak w naszej Ojczyźnie, pozycja Prymasa byłaby tak wyjątkowa, tak odmienna od tego, co znamy z innych krajów, innych tradycji, innej historii. Kiedy więc Ksiądz Prymas po ponad 28 latach zakończył swoją prymasowską posługę przyszedł czas na próby jej podsumowania i refleksji nad jej owocowaniem.

Prymas okresu syntezy

Prymas Glemp starał się przybliżyć swym nauczaniem tajemnicę Przymierza, w swoim rozumieniu fundament mający zakorzenienie w Chrystusowej Ewangelii.

Idea Przymierza wiąże się z analizą kościelno-historyczną dziejów narodu i Kościoła po drugiej wojnie światowej, które to dzieje sam Prymas pojmował w sposób ewolucyjny – jako dziejowy proces, konsekwentnie się realizujący.

Czas pasterskiej posługi kardynała Hlonda to „okres tezy” – okres względnej jeszcze wolności, kiedy Kościół miał jeszcze możliwość względnego działania, zwłaszcza przez funkcjonujące organizacje kościelne z Akcją Katolicką na czele.

Czas posługi kardynała Wyszyńskiego – „okres antytezy” – to czas zdecydowanie wrogiej postawy wobec Kościoła, konsekwentne i planowe niszczenie Kościoła i jego instytucji. Pod koniec Jego życia pojawiły się symptomy nowych czasów – „okresu syntezy”, który rozpoczął wybór Karola Wojtyły na stolicę Piotrową, powstanie „Solidarności”, wreszcie – przejęcie odpowiedzialności za Kościół w Polsce przez nowego prymasa, Józefa Glempa. To, co w swojej posłudze szczególnie podejmował, to realizacja dobra, będącego owocem tych szczególnych w naszej historii wydarzeń.

Prostota i konkret

Nauczanie prymasa Glempa charakteryzuje się daleko idącą prostotą i konkretnością. Niemal wszystkie homilie poszukują prostych, osadzonych w Ewangelii racji, które demaskują znaki pozornej mocy zła, wynikającej z krótkowzroczności przemocy, rozpowszechniania pseudowartości i fałszu. Nie jest to droga ani na budowanie godnego i autentycznego ładu społecznego, wolności społecznej, na trwanie, a przede wszystkim rozwój egzystencji narodu polskiego. Jest to droga jedynie do manipulacji i destrukcji, do zbiorowego zatracenia. Nie można się jej poddać, ulec obłudnej argumentacji „interesu społecznego”, nad którym naród przestaje mieć władzę. Mentalność ta może stać się udziałem wiernych i Kościoła, który szuka nie nienawiści, ale miłości, nie ucieka przed otwartym dialogiem, nie zamierzając go jednak prowadzić w kontekście zewnętrznej siły, ale przy odwołaniu do wewnętrznego świata wartości, który nie może polegać na wygrywaniu partykularnych powiązań, budowaniu koalicji i innych technik gry politycznej. Pogrążeni w takiej działalności ludzie przestają być odpowiedzialni, stają się jedynie zapobiegliwi, realizują swe własne, nie zawsze uczciwie zaspakajane potrzeby. To one stają się dla nich motywami i celami ich życia, być może coraz bardziej dostatniego i „zabezpieczonego”, ale pustego wewnętrznie, niezdolnego do bezinteresownego przeżywania miłości, dobra i piękna, do uczestniczenia w jakiejkolwiek wspólnocie wartości duchowych, a więc narodowych, kulturowych czy środowiskowych.

Degradacja wewnętrzna człowieka prowadzi prostą drogą do degradacji zewnętrznej, przejawiającej się zaniedbaniem dobra wspólnego, które staje się w takich warunkach wartością całkowicie niezrozumiałą, fikcyjną. Nie ma ona warunków dla zaistnienia w sumieniach i świadomości ludzi. „Człowiek odpowiedzialny – mówił Ksiądz Prymas – to ten który ma poczucie własnej godności i własnej wolności. Także społeczeństwo wtedy jest odpowiedzialne, gdy ceni sobie własną godność, narodową dumę i wolność. Od tej odpowiedzialności wobec współbraci i wobec historii nikt nas nie uwolni” ( 26 VIII 1985).

Zrozumieć człowieka

Rozważania te byłyby dość płytkie, gdyby nie postawić pytania zasadniczego, do którego z wielką konsekwencją odwołuje się nauczanie społeczne prymasa Józefa Glempa. Jeśli szukać mamy wolności i godności człowieka, która ma dać mu siłę do wyzwolenia z uwarunkowań i zniewoleń trudnego czasu, która ma mu dać duchowe zwycięstwo, stworzyć go odpowiedzialnym za siebie, za innych ludzi, to gdzie szukać źródła dla tych przymiotów i mocy? Czy nie można jej jakoś wykalkulować, umasowić ideologię standardu życiowego i związanego z nią „konsumizmu”? Czy można w ten sposób przemienić człowieka, dając mu kolejny awans, podwyżkę i stwarzając możliwość zdobywania kolejnych produktów cywilizacji? Czy można osiągnąć to, zmieniając wartości w sterowane odpowiednio potrzeby, kontemplację w scjentystyczną „analizę świata”, a dążenie do sensu i transcendencji „zasadą przyjemności”? Czy człowiek wyłącznie sam dla siebie i tylko dla siebie może zrozumieć swe świadome i nieświadome wybory, swe przemiany, intencje, leki i nadzieje?

Z takich tendencji powstają ruchy, które stawiają sobie za cel uwolnienie człowieka od Boga i wiary. Ich zdaniem tylko człowiek „ogołocony” z Boga i wyobrażeń religijnych staje się prawdziwym człowiekiem, zdolnym tworzyć zasady własnego postępowania w aspekcie indywidualnym i społecznym. Pojawiające się potrzeby religijne można pozornie łatwo zaspokoić – religią bez Boga. Należy po prostu stworzyć system kultu i obrzędów świeckich lub narodowych. Tendencje te – w swoim założeniu ateizujące – różnią się tym, co oferują w zamian za religijno-narodową polską tożsamość. A propozycje te mogą być bardzo różne: od zniechęcania do wiary, ukazując inne możliwości samorealizacji, utrudniania praktyk, ich szykanowania i ośmieszania, aż po propozycje popularyzowania medytacji zapożyczonej z religii Dalekiego Wschodu, czy wpajaniu określonych postaw światopoglądowo-religijnych: indyferentyzmu, permisywizmu, synkretyzmu, spirytyzmu czy materializmu praktycznego bądź ideałów socjalizmu narodowego. Nie ma w nich ani w pełni istniejącej wspólnoty, ani osoby, nie istnieje problem wolności człowieka, skoro nie ma mowy o jego godności.

Tylko powierzchowne fascynacje i niezrozumienie powyższych problemów na skutek niskiego poziomu oświaty wśród młodzieży powodują „sezonową popularność” poszczególnych recept na szczęście bez Boga. Szybko okazują się one być niewystarczające, połowiczne czy wręcz fałszywe.

W tym kontekście kardynał Glemp daje konkretny program, konkretną propozycję. Jego zdaniem Kościół musi wciąż na nowo zastanawiać się w ramach istniejących układów społecznych nad możliwie najpełniejszym wyrażeniem nauki Chrystusa tak, by docierała ona do możliwie najszerszej rzeszy ludzi dobrej woli, zwłaszcza dzieci Kościoła. To znaczy „odnawiać umysł, jak myśleć nie kategoriami mody i propagandy, ale samodzielnie, w oparciu o Objawienie, jak szukać w danych okolicznościach woli Bożej, która jest ku wyzwoleniu człowieka, ku jego oczyszczeniu z naleciałości prawa grzechu i śmierci” (26 VIII 1985). Wyzwolenie człowieka, które dokonało się przez Chrystusa i w Chrystusie – zdaniem prymasa Glempa – trwa, dotykając każdego kolejnego ludzkiego pokolenia. Jego przybliżanie należy do podstawowych zadań Kościoła. Realizacja tej misji w Kościele polskim, zwłaszcza w przepowiadaniu, stała się jednym z najistotniejszych elementów posługi Księdza Prymasa, wciąż aktualizującym się aż do dziś.

Wpatrywać się w konkretne wzorce

Ksiądz Prymas stawiał zawsze na dawanie konkretnych wzorców i drogowskazów wiodących do godnego i odpowiedzialnego życia. Czerpał w tym nie tylko obficie z Ewangelii, ale bezpośrednio nawiązywał do autorytetów swoich poprzedników, kardynałów Hlonda i Wyszyńskiego oraz papieża Jana Pawła II. Trudno o bardziej wyraziste przykłady wspólnoty duchowej, służby Kościołowi i Narodowi, służby tak głęboko zalegającej i współtworzącej rdzenne wartości jego kultury. Promieniująca na całe społeczeństwo siła tej wspólnoty, która nie da się opisać, jak wyobraża to sobie wielu socjologów, jedynie w kategoriach dziedziczenia tradycji, ze względu na jej ponadfunkcjonalny, duchowy, a więc transcendentalny charakter, którego nie są w stanie analizować oparte na scjentystyczno-materialistycznych założeniach nauki społeczne, redukujące neologiczny wymiar rzeczywistości człowieka, staje się jednym z filarów koniecznej przemiany i uzdrowienia, rękojmią wyzwalającej wiary, mądrości i tożsamości narodu. Ów ład nadprzyrodzony – to łączność Kościoła z Chrystusem. Chrystus jest siłą trwania Kościoła i jego niespożytości (13 IX 1981).

Kerygmat Krzyża

Tak budowanym kerygmatem, będącym zwieńczeniem działalności prymasa Glempa, chciał on ustrzec Polaków przed pułapkami współczesnego świata, wyzbytego zdolności i przeżywania tajemnicy „realizmu krzyża”. Jesteśmy w sytuacji Krzyża – mówił – ale spod Krzyża wyszli ludzie silni. Czy można się dziwić, że cywilizacja i kultura współczesna karmiona standardami zunifikowanych, poddanych komercjalizacji i zasadzie przyjemności społeczeństw masowych, pogrążona jest w jednostronnej, hedonistycznie zorientowanej wizji świata? Czyż nie spotykamy się codziennie z poniżaniem wartości duchowych w manipulującej słowem prasie, w przez nikogo nie kontrolowanych interpretacjach najwybitniejszych często treści kultury narodowej, w pseudonaukowych koncepcjach człowieka jako istoty zmierzającej do redukowania napięć i popędów, kierującej się prostymi potrzebami adaptacji i bezpieczeństwa? Czy nasza, tak zwana psychologia naukowa, którą wykłada się na uniwersytetach, nie jest zbyt często wyrazem instrumentalizacji i zdehumanizowania?

Efektem takiego stylu myślenia i przeżywania jest nieumiejętność ustosunkowania się do podstawowych egzystencjalnych i duchowych problemów człowieka, wewnętrzne wypalenie skazujące na niedorozwój osobowości, podatność na patologie motywacji, zagubienie sensu życia, paniczną ucieczkę i jednostronną interpretację sytuacji trudnych, zmuszających do wyrzeczeń i cierpienia. Stąd też jedynie funkcjonalna „cielesna” interpretacja misterium Krzyża jedynie jako bólu, zniewagi i śmierci, niejako przemiany i miłości w innym, wyższym wymiarze.

Ksiądz Prymas przestrzegał przed dawaniem posłuchu łatwym obietnicom, tworzeniem podziałów, uleganiem manipulacjom. Akcentował konieczność budowania racjonalnych „rozumiejących” podstaw wiary, wzmocnienia duchowego i poczucia godności. Widział konieczność takiego realizowania kerygmatu, zwłaszcza w kwestiach społecznych, by ludzie (w tym młodzież) rozumieli sytuację swojego kraju, to bowiem rodzi realizm i roztropność: Realizm to jest świadomość własnych aspiracji, własnych potrzeb, ale realizm to także widzenie szerokie w tym całym uplataniu naszej sytuacji, w tym wielkim wachlarzu spraw narodowych i międzynarodowych. A roztropność to jest nie tylko okrzyk: albo teraz – albo nigdy; albo wszystko – albo nic, ale jest to działanie przede wszystkim systematyczne w odrabianiu zaległości, które nagromadziły się jako zło przez wiele lat. (...) Roztropność to jest dalekosiężne spojrzenie w przyszłość. Przed nami jako Narodem tysiącletniej kultury chrześcijańskiej, ale ciągle narodem młodym, otwiera się dalsza przyszłość i perspektywy naszej przyszłości narodowej i kościelnej (7 III 1982). Przyszłość jednak nie otworzy się bez wewnętrznych, duchowych podstaw, a one muszą być pierwsze w jakiejkolwiek świadomej działalności, w jakimkolwiek postępie, który okaże się w przeciwnym wypadku iluzoryczny i kruchy, skazany na wewnętrzne i zewnętrzne pułapki i płycizny, destrukcję człowieka kultury, a w konsekwencji i Narodu. Ducha Narodu nie da się łatwo przekreślić, wyeliminować z życia, zepchnąć na dalszy plan, ku zapomnieniu. Zbyt silnie jest bowiem przesycony elementami ewangelicznymi, wartościami chrześcijańskimi, które na trwałe wtopiły się w byt historyczny Narodu. Do tych wartości zawsze odwoływano się w momentach zagrożeń, w sytuacjach narodowego „albo – albo”.

Wartości te określają również duchowy i narodowy program Kościoła, który prowadzić ma do autentycznego, a nie pozornego odrodzenia, przewartościowania postaw i nawyków, uniezależnienia się od żądzy władzy i dominacji, ale również strachu, zwątpienia, niszczącego nihilizmu, cynizmu, a czasem i wzgardy. Odrodzenie to nie może być bowiem mierzone ilością spektakularnych sukcesów i nie zawsze trwałych osiągnięć. Kościół ma się kierować – zdaniem Księdza Prymasa – tymi wartościami, które osadzone są w duszy ludzkiej, są stałe, nie zmieniają się pod wpływem zaistniałych sytuacji czy dominacji określonych tendencji. Stanowić mają podstawę nauczania społecznego, okręconego nauczaniem ostatniego Soboru i dokumentami papieskimi. Nie jest to program nowy. Jest raczej konsekwentną kontynuacją wyrastającą z duchowej i narodowej tożsamości Kościoła, która przekazuje mu moralne przesłanie i mądrość narodowej obecności i odpowiedzialności.

Z tych właśnie pozycji, przekonania, że ani człowiek, ani społeczeństwo nie musi ulegać jednokierunkowym determinizmem, jeżeli uwolnione zostaną duchowe siły rozwoju i że należy dochować im wiary szczególnie wtedy, gdy wszystko zdaje się świadczyć przeciwko nim, wyrastało przekonanie prymasa Glempa, że mimo napięć i zniechęcenia dialog i pokój społeczny jest nie tylko możliwy, ale i konieczny. Dzisiaj znowu powiedzieć możemy, że wydaje się to oczywiste, zwłaszcza po wielu przemianach, które się dokonały w przeciągu ostatnich dwudziestu lat, wiele spraw traktujemy jako normalne, stanowiące naturalną konsekwencję przemian społecznych, swoistą logikę historii. Ksiądz Prymas widział tę logikę wtedy, gdy wydawała się iluzją, a codzienność prowokowała do działań odwrotnych. W tym tkwi chyba główny sens i zrealizowana misja posługiwania przez niego Kościołowi w Polsce: przypominanie o obecności Boga w historii ludzkiej, historii polskiej i dodawanie otuchy i nadziei w chwilach kryzysów czy upadków.

Ksiądz Prymas pokazał, skąd czerpać siły, czym jest chrześcijańska wspólnota wartości, jak może być pomocna w uniknięciu błędnej oceny współczesności, jak wielkim bogactwem jest również wspólnota jej moralnych i intelektualnych autorytetów, przenikniętych przezeń przywoływanym, najszlachetniejszym „sumieniem narodu”: Każdy człowiek (...) będąc świadomy zatwardziałości serca, do jakiej jest zdolny bliźni, może i musi zachować dostateczną wiarę w człowieka, ufność, że może okazać się rozumny, zaufanie do jego poczucia dobra, sprawiedliwości, jego zdolności do braterskiej miłości i nadziei, nigdy do końca nie zdeprawowanych (6 I 1983).