Luty 2002

Pastor Bonus
O 26. rocznicy objęcia rządów w Archidiecezji Wrocławskiej przez księdza kardynała dra Henryka Gulbinowicza pisze ks.Józef Swastek

Kim jesteś? - zapytał mnie
Stanisław Jan Rostworowski

Stosunki polsko-ukraińskie po II wojnie światowej
Z historykiem prof. dr hab. Henrykiem Strońskim, prezesem Stowarzyszenia Uczonych Polskich Ukrainy rozmawia Leszek Wątróbski

Nawrócenie
Jan Wadowski

Sekrety maryjnej kolumny
Marek Perzyński

Człowiek z piętnem wyroku śmierci
Tomasz Balbus, Stanisław Antoni Bogaczewicz

Ze stygmatami cierpienia
Andrzej Sujka

Katecheta
Ks. Marek Korgul

Co to jest powołanie i czy każdy ksiądz musi mieć powołanie, żeby zostać kapłanem?
ks. Jarosław Grabarek




Strona główna

Archiwum

Co to jest powołanie i czy każdy ksiądz musi mieć powołanie, żeby zostać kapłanem?
Ks. Jarosław Garbarek


Pismo św. zna różne formy powołania. W księdze Rodzaju czytamy, iż Bóg powołał człowieka do życia i rozwoju - jest to powołanie powszechne. W tej samej księdze znajdujemy też opis powołania indywidualnego, powołania Abrahama na ojca narodów. Księga Wyjścia ukazuje nam powołanie człowieka do wykonania jednego, konkretnego zadania. Tam czytamy o Mojżeszu, który został powołany do wyprowadzenia Izraela z niewoli.

Wiemy też że cały naród izraelski został powołany do głoszenia prawdy o Bogu jedynym. A w Nowym Testamencie św. Paweł jest przykładem osoby powołanej do szczególnego dzieła - głoszenia Dobrej Nowiny poganom.

Jak widzimy, wiele jest rodzajów powołań. Bo mówi się też o kimś, kto dobrze wykonuje swoją pracę, że został chyba do niej powołany. Ale nas interesuje najbardziej to powołanie, które Jezus zainicjował przez swoje proste słowa Pójdź za Mną. Za swojego życia Jezus powiedział te słowa do niewielkiej grupy ludzi, ale przez dwa tysiące lat historii chrześcijaństwa usłyszało je miliony sług chrystusowych.

Jaka może być odpowiedź na takie wezwanie Mistrza?

Czy zawsze wezwany do współpracy człowiek zgadza się z wolą Odkupiciela i zaczyna pracę jako "rybak ludzi"? Otóż nie. W Biblii łatwo znajdziemy historię proroka Jonasza, który nie chciał być posłuszny nakazowi Boga i nie chciał iść do Niniwy, aby nawrócić jej mieszkańców.

Takich negatywnych odpowiedzi na Boże wezwanie możemy odnaleźć więcej, ale pomimo to są one tylko niewielką cząstką w stosunku do odpowiedzi pozytywnych danych Bogu nakazującemu: Pójdź za mną, zrób to!

Znamy wszyscy przykłady świętych apostołów, Ojców i Doktorów Kościoła, wielkich świętych pierwszych wieków, męczenników oddających życie za wiarę. Ci wszyscy ludzie zostali powołani do głoszenia Dobrej Nowiny słowami, czynami i modlitwą. Wypełnili wspaniale wyznaczone im zadania.

Obecnie tymi głosicielami, więcej, bo świadkami Bożych planów wobec nas, są kapłani, wzięci spośród ludzi i dla nich postawieni. Istotą realizacji misji kapłańskiej jest nie tyle głoszenie nauki o miłości, ile dawanie jej świadectwa przez życie tą miłością. Święty biskup Cyryl z Aleksandrii, żyjący na przełomie IV i V wieku został kiedyś zapytany, jak przekazuje wiarę młodym ludziom i w jaki sposób prowadzi ich do Chrystusa? Odpowiedział wtedy, że zaprasza ich na rok do swojego domu i tam mogą zobaczyć, jak on sam żyje.

Ci, którzy kierując się nienawiścią wobec Boga chcą zniszczyć dzieło Bożej miłości różnymi sposobami, często uderzają w samych jej świadków - kapłanów. Historia uczy, jak próbowano odgrodzić lud od kapłanów: począwszy od wytępienia ich (np. w czasie rewolucji meksykańskiej ksiądz pod groźbą kary śmierci musiał albo kraj opuścić, albo ożenić się i wrócić do stanu świeckiego). Starano się też uczynić kapłanów urzędnikami państwowymi, aby będąc pod kontrolą państwa mieli obowiązek odczytywania urzędowych ogłoszeń kosztem głoszenia Ewangelii. (Taka sytuacja zaistniała w czasach józefinizmu w Galicji). Albo przez zorganizowaną demoralizację - w Królestwie Polskim po upadku powstania styczniowego deportowano na Sybir pod byle pretekstem. Ale najsmutniejszą groźbą współczesnych czasów jest laicyzacja świata. Być może, dojdzie kiedyś do tego, że w Europie będą prowadzić działalność misyjną kapłani z innych kontynentów. Przecież już teraz Francja jest krajem misyjnym, czyli krajem potrzebującym duszpasterzy z zagranicy. W tym państwie, które przed wiekami wysyłało misjonarzy na cały świat, dzisiaj księża mają zakaz podróżowania wspólnie w jednym samochodzie, bo w razie tragicznego wypadku strata dla diecezji może być niepowetowana. Wielu spośród kapłanów obsługuje tam po kilka parafii.

Ojciec św. Jan Paweł II stwierdził kiedyś: Pomyślcie o tych miejscach, na których ludzie tak bardzo oczekują kapłana, gdzie latami całymi odczuwając jego brak nie przestają pragnąć jego obecności. I bywa czasami tak, że zbierają się w opuszczonej świątyni i kładą na ołtarzu kapłańską stułę pozostałą jeszcze i odmawiają modlitwy liturgii mszalnej, a przed przeistoczeniem zapada głęboka cisza przerywana może tylko płaczem...Tak bardzo pragną usłyszeć te słowa, które tylko kapłańskie usta mogą skutecznie wypowiedzieć, tak bardzo pragną tej eucharystycznej komunii, która tylko przez posługę kapłana może stać się ich udziałem, i tak bardzo pragną usłyszeć Boskie słowa przebaczenia: i ja odpuszczam tobie grzechy! Tak bardzo przeżywają obecność nieobecnego wśród nich kapłana. Takich miejsc nie brak na świecie!

Można postawić pytanie od kogo zależy to, czy będziemy mieli kapłanów? Kto może na to wpłynąć? Wielu z nas pomyśli, że to przecież nie zależy ode mnie, to nie leży w moich kompetencjach. Ale mówiąc tak, nie mają racji! To właśnie zależy od nas. Od tego jak wychowane będą dzieci w naszych rodzinach, jak przekażemy im i wpoimy prawdy wiary. Jaki przykład będziemy im dawać swoim życiem - złe drzewo nie może rodzić dobrych owoców!

Podczas każdej Mszy św. Chrystus przez usta kapłana nakazuje nam świadczyć o sobie. Ostatnie słowa wypowiadane przez księdza to "Idźcie w pokoju Chrystusa!" i nie oznacza to tylko pozwolenia na wyjście z kościoła, ale jest podobne do nakazu, który otrzymali apostołowie: "Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu". I powołani do tego są nie tylko księża, chociaż oni powinni czynić to ze szczególnym zaangażowaniem, ale każdy z nas, wierzących w Chrystusa powinien swym życiem okazywać tę wiarę i przez to powoływać kolejnych młodych ludzi na sługi ołtarza.

Wielu kapłanów zawdzięcza swe powołania atmosferze, jak panowała w ich rodzinach. Wiele też mogą zdziałać modlitwy w intencjach licznych i owocnych powołań do kapłaństwa i zakonu. Dlatego módlmy się często o to, by Polska nie stała się krajem misyjnym, potrzebującym pomocy ze strony kapłanów z zagranicy, ale żeby sama wysyłała misjonarzy do innych potrzebujących Dobrej Nowiny części świata. Nie bójmy się odpowiedzieć na Boże powołanie i tylko prośmy, by Najświętsza Maryja Panna wzbudziła w sercach wielu młodych tę iskrę, która sprawi, że staną się oni nosicielami Chrystusowej Ewangelii, na którą czeka tyle ludzkich serc. To zadanie każdego człowieka, który chce zostać przyjacielem Jezusa i pragnie zbawienia.