Luty 2001

W służbie najuboższym

Uczony i gorliwy pasterz

Samorządny umysł

Światło dla odrzuconych

Obecność Chrystusa w znaku jedności wierzących

Ks.Luigi Giussani

Na służbie u Królowej

Nowy biskup z Wrocławia

Nie-zwykła szkoła

550 lat kościoła na wrocławskim Ołtaszynie

W poszukiwaniu szczęścia

Śląskie Castel Gandolfo

Czy niechodzenie na religię jest grzechem?




Strona główna

Archiwum

Śląskie Castel Gandolfo


Zamek Janowa Góra w Javorniku nazywano od XVIII wieku Śląskim Castel Gandolfo, gdyż stanowił letnią rezydencję biskupów wrocławskich. Stan taki przetrwał do 1945 roku, choć były to już tereny Czechosłowacji. Jak to możliwe?

Otóż zamek w Javorniku był własnością wrocławskich biskupów praktycznie "od zawsze". Otrzymali go od Piastów wraz z kasztelanią otmuchowską na przełomie XI i XII wieku. Biskup Jarosław (1198-1201) połączył ją z przysługującą mu ziemią nyską, tworząc w ten sposób dziedziczną własność biskupów wrocławskich - twierdzi ks. prof. J. Pater ("Letnia rezydencja biskupów wrocławskich w Janowej Górze" w: "Śląski labirynt krajoznawczy", Wrocław 1991). Biskup wrocławski stał się księciem, co potwierdził w 1290 roku książę Henryk IV Probus. Księstwo biskupów wrocławskich stało się jednak dopiero prawdziwą potęgą, gdy biskup Przecław z Pogorzeli nabył jeszcze księstwo grodkowskie. Księstwo nysko-grodkowskie, bo tak je nazywano, przetrwało do 1810 roku, a tytuł książęcy biskupów wrocławskich aż do... 1945 roku!

Zamek w Javorniku bywał przez wrocławskich biskupów różnie wykorzystywany. Bywało, że niektórzy hierarchowie prawie o nim zapominali. Ale bywało i tak, że musieli pozostać w nim do końca swych dni, nie mając innego wyjścia. Tak było choćby z biskupem Filipem Gotardem Schaffgotschem, który w 1757 roku, po zdobyciu Śląska przez Prusy, oddalił się do Javornika pozostałego pod panowaniem Austrii. Fryderyk II nigdy mu tego nie wybaczył. Nakazał, by nie pokazywał się więcej na podległym Prusom terytorium. Ruchome mienie bpa Schaffgotscha sprzedano na licytacji, reszta przeszła pod zarząd króla - uważa A. Goncewicz ("O wrocławskim mecenasie Karla Dittersa von Dittersdof" w: "Program 34. Międzynarodowego Festiwalu Wratislavia Cantans, Wroctaw 1999).

Zamek na Janowej Górze stał się centrum administracyjnym austriackiej części biskupstwa wrocławskiego (pruską administrowali wikariusze apostolscy). Bp Schaffgotsch zatrudnił Karola Dittersa z Dittersdorfu (1739-1799), wybitnego kompozytora, talentem dorównującemu Mozartowi. Osoby, które zwiedzają zamek, wysłuchują obecnie około trzyminutowego popisu gitarowego w sali koncertowej, którą kazał dla niego specjalnie zbudować. Odbudował prowadzące do zamku schody, a pierwsze piętro przebudował. Powstały pokoje z drzwiami na korytarz. Zajmowali je goście i krewni biskupa, dlatego nazwano je rodzinnymi. W zamku urządzono dwie kaplice: tzw. eminencyjną i dla gości. Ogród ozdobny oraz park, który wciąż okala zamek, powstały w 1776 roku. Inwestycje poczynione przez bpa Schaffgotscha byty konieczne, gdyż obiekt mocno ucierpiał podczas wojny 30-letniej i wojen śląskich, a on pewnie zdawał sobie sprawę, że pozostanie w tych murach do końca swych dni. I tak się stało. Po śmierci pochowano go w rodzinnych Cieplicach Śląskich (obecnie dzielnica Jeleniej Góry).

Twierdza górująca nad Javornikim istniała już w 1225 roku. W XV wieku przejęli ją na krótko husyci, skąd dokonywali grabieżczych wypadów na ziemie biskupie księstwa nyskiego. W 1433 roku, gdy husytów już wyparto, twierdza była tak zniszczona, że biskup Konrad Oleśnicki kazał ją zburzyć. W takim stylu, w jakim ją obecnie oglądamy - renesansowym, odbudował ją biskup Jan Turzo (1506-1520). Górę nazwał Janową, na część patrona biskupów wrocławskich - św. Jana. Jego następca - Jakub Salza (1520-1539) - niezwykle przychylnym okiem patrzył na rozwijające się w okolicy kopalnie złota i srebra, w których znajdowali pracę mieszkańcy podległego mu Javornika. Podczas wojny 30-letniej (1618-1648) plądrowali Javornik wszyscy: żotnierze Wallensteina, Szwedzi, Saksończycy, a więc zarówno ci, którzy byli wrogami, jak i ci, którzy mienili się... przyjaciółmi.

Franciszek Ludwik Neuburg (1683-1732) nadat Javornikowi kolejne przywileje (pierwsze, wraz z nyskim prawem miejskim, nadał mu w 1549 roku biskup Baltazar z Promnicy). Niestety, przyszły wojny śląskie. Podczas wojny 7-letniej tyle osób uciekło stąd przed nędzą, że opustoszało aż 40 domów.

Po rządach Schaffgotscha zamek nigdy nie odzyskał dawnej świetności, choć wrocławski biskup Hohenloe rozbudował w 1800 roku oranżerię (zwaną ogrodami zimowymi), a kardynał Dippenbrock, nazywany ojcem ubogich, kazał odbudować na zboczu zamkowym piwiarnię (założył też w 1848 roku szkołę przędzalniczą, by miejscowa młodzież mogła zdobyć jakiś fach). Mikroklimat, który tutaj panuje, bardzo odpowiadał wrocławskim hierarchom.

Ale nawet podczas wakacji nie zapominali o służbowych sprawach. - Pomiędzy zamkiem i Javornikiem kursował kurier, dzięki czemu biskup otrzymywał codziennie pocztę z wrocławskiej kurii, a kuria korespondencję od biskupa - twierdzi ks. prof. Józef Pater, dyrektor wrocławskiego Muzeum Archidiecezjalnego. Najwięcej pamiątek na zamku, który można obecnie zwiedzać, zachowało się po kard. Adolfie Bertramie - pierwszym metropolicie wroctawskim (diecezja wrocławska stała się archidiecezją w 1930 roku na podstawie bulli "Pastoralis officii"). Wiele przedmiotów, jak choćby ozdobna okładka do pisanych przez niego tekstów, opatrzona jest jego osobistym herbem. W wielu miejscach rzuca się też w oczy herb biskupstwa wrocławskiego, który umieszczono choćby na ozdobnej bramie, prowadzącej na dziedziniec zamkowy. To za rządów kard. Bertrama, ze względu na jego historyczne zainteresowania, wyremontowano zamek i przeznaczono go częściowo na archiwum i muzeum. Do pokoi doprowadzono prąd, wiele z nich też przebudowano, przygotowując do nowych funkcji. Muzeum - oddział Muzeum Archidiecezjalnego we Wrocławiu - rzeczywiście powstało, ale w budynkach przypałacowych, gdyż nie pasowało charakterem do wnętrz. Wśród eksponatów byty bowiem m.in. skamieliny, przekroje drzew, wypchane zwierzęta, kawałki skat, szlify z osuwających się lodowców. Wystawa miała charakter dydaktyczny, prezentowała bogactwa geologiczno-przyrodnicze występujące na ziemi biskupiej, w tym w lasach. Część dokumentów, rzeŸb, i obrazów przekazały parafie i urzędy na prośbę kardynała. Opowiadały o historii biskupstwa wrocławskiego.

Na szczęście wyposażenia zamku po 1945 roku nie rozkradziono ani nie rozparcelowano do innych muzeów. Rosjanie, którzy wkroczyli do jego wnętrza, pozostawili schorowanego kardynała w spokoju. Zmarł 6 lipca 1945 roku. Pochowano go na cmentarzu w Javorniku. Do wrocławskiej katedry, w 1991 roku, sprowadził jego szczątki kard. Henryk Gulbinowicz.

Kard. Bertram znalazł się na zamku, gdyż musiał opuścić Wrocław. Ewakuację, po ogłoszeniu Wrocławia twierdzą, nakazały władze wojskowe. Powtórzyła się historia sprzed blisko 200 lat wcześniej, gdy na tułaczkę, również do Javornika, udał się biskup Schaffgotsch. Portrety obu, jak i innych biskupów wrocławskich, którzy najmocniej wpisali się w historię javornickiego zamku, wiszą w nim do dzisiaj. W kompletnie urządzonych pokojach zachowały się nawet ponad stuletnie tapety i firany. Komnaty urządzone są głównie meblami w typie biedermeier. Pokazuje się jednak nie tylko reprezentacyjne pokoje biskupie i jego gości. Zwiedzanie trwa około 1,5 godziny, gdyż po drodze są też m.in. kompletnie wyposażona kuchnia, dwie kaplice, jadalnia, mieszkanie Hausmeistra, czyli zarządcy zamku (mieszkał wraz z rodziną) i salon muzyczny.

Marek Perzyński