Styczeń 2009

Nowy rok duszpasterski w Archidiecezji Wrocławskiej
Rozmowa z ks. Marianem Biskupem

Katoliku, jesteś sacer!!!
Ks. Rafał Kowalski

Noworoczne postanowienia
Anna Żarowska

Święta, święta i po świętach…
RK

Debata o Trzech Królach
Justyna Maciejewska

Kleryk też może zostać św. Mikołajem
Paweł Kucia

Bazylika Mniejsza w Ziębicach
Ks. Antoni Kiełbasa SDS

Biskup polsko-niemieckiego pojednania
Ks. Józef Pater

Pornografia
Krzysztof Kwaśniewski

Adopcja Serca chrześcijańską pomocą bliźniemu – głos w dyskusji
Konrad Czernichowski

Czy przyjmą państwo księdza po kolędzie?
ML

„Festung Breslau” w oczach Niemców
Piotr Sutowicz

Kiedy Kościół może orzec „nieważność małżeństwa”?
Z ks. Bolesławem Orłowskim rozmawia Bożena Rojek

W jeden dzień do św. Ojca Pio i św. Mikołaja z Radiem Rodzina
Arkadiusz Filipowski

Dalajlama we Wrocławiu
Sławomir Bernaś

Strona główna

Archiwum

Pornografia
Krzysztof Kwaśniewski



Amerykanin Teddy Bundy (w wieku 42 lat skazany na śmierć za zgwałcenie i zamordowanie około 100 kobiet) w przeddzień egzekucji, powiedział, że stał się zboczeńcem na skutek pornografii. Najpierw czytał i praktykował to, o czym pisały czasopisma młodzieżowe, a później sięgnął po tzw. twardą pornografię. Mówił: Chcę, żeby ludzie zrozumieli: byłem człowiekiem normalnym, nie spędzałem dni w barze, nie byłem włóczęgą czy zboczeńcem. Miałem dobrych przyjaciół, prowadziłem życie normalne z wyjątkiem tych niszczycielskich wyobrażeń, które ukrywałem. (...) Moja rodzina była wierząca i wspaniała, ale nie ma żadnej ochrony przed wpływem pornografii, na którą godzi się zbyt tolerancyjne społeczeństwo (...). W więzieniu spotkałem ludzi, którzy zostali doprowadzeni do gwałtów i morderstw – tak jak ja – pod wpływem pornografii... Nie chcę umierać. Zasługuję jednak na najsurowszą karę i uważam, że społeczeństwo musi się bronić przed takimi ludźmi, jak ja. Ufam jednak, że ten wywiad pokaże, iż społeczeństwo winno się chronić przed sobą. Nie ma sensu, by porządni ludzie potępiali Teda Bundy i równocześnie obojętnie przechodzili obok kiosków pełnych czasopism pornograficznych, które rodzą Tedy Bundy (”Madre di Dio” 1989, nr 4, s. 3).

Już greccy filozofowie mówili, że człowiek rozpoczyna życie z szaleństwem pochodzącym od bogów, z którego rodzi się miłość, nienawiść, twórczość, radości i smutki. Chrześcijanin łączy z owymi siłami także seksualność, daną od Boga, by tworzyć życie i podobnie jak On spoglądać na to, w czego stworzeniu uczestniczyliśmy; byśmy mogli powiedzieć: „To jest dobre; to jest naprawdę dobre!”. Prawdziwy sens tych słów ma swe źródło w tym, że dojrzała seksualność pozwala człowiekowi przebić skorupę własnego egoizmu i wykorzystać naturalne siły do czynienia sobie ziemi poddanej i osiągnięcia pełni rozwoju swego człowieczeństwa. Wszystko jednak zależy od tego, jaki użytek zrobi człowiek z namiętności (gr. Pathi): jeśli zły – nie może z tego powodu winić Stwórcy, bo otrzymał także rozum i wolną wolę. I chociaż natura jest w nim bardzo mocnym głosem, to jednak nie jest nią zdeterminowany. Może bowiem panować i nad światem i nad sobą.

Seksualność człowieka jest głęboko wpisana w jego naturę. Ale popęd seksualny sam w sobie nie jest grzechem, podobnie jak nie można o jego przyczynę oskarżać natury. Istotne bowiem jest zawsze to, w jaki sposób zostaje on wykorzystany przez człowieka.

Etymologicznie słowo „pornografia” wyprowadza się z greckiego terminu porneia – „rozpusta” (porne – „nierządnica”) oraz pornos – „brud seksualny” i grafe – „pismo”; oznacza przedstawienie „brudu seksualnego” w słowie pisanym, druku lub obrazie. Do kultury zachodniej wyrażenie to wprowadzono stosunkowo późno, bo już po zapanowaniu w środkach przekazu. Tradycyjna terminologia łacińska posługiwała się pojęciem obscaena na oznaczenie wszystkiego, co nie powinno pojawiać się na scenie, a co powinno być otoczone należytą dyskrecją. Obecnie encyklopedyczne określenie pornografii dotyczy pism, druków, filmów, wizerunków i innych przedmiotów wykonywanych i rozpowszechnianych w celu wywołania u odbiorcy podniecenia seksualnego: w tym znaczeniu nie jest przedmiotem pornograficznym reprodukcja dzieła sztuki, chociażby jego odbiór powodował podniecenie seksualne.

Pojawienie się pornografii w mediach, co umożliwiło wyjątkowo masowe rozpowszechnienie jej treści, wpłynęło również na zwielokrotnienie negatywnych jej skutków odczuwalnych w życiu jednostki, grup społecznych i w sferze obyczajowości. Poprzez oddziaływanie mass mediów, a szczególnie internetu i telewizji, w dużym stopniu ułatwiony został dostęp do pornografii, która jest dla umysłów i emocji mężczyzn, ciekawości młodzieży tym, czym benzyna dla ognia. A „moda na pornografię” znieczula odbiorcę na kolejne bodźce docierające do odbiorcy, stępia wrażliwość etyczną, oswaja z bezwstydem.

Pornografia działa na każdego, kto ma z nią kontakt, na jego świadome i podświadome procesy fizjologiczne, umysłowe, emocjonalne, motywacyjne i dążeniowe. Jej zakłamanie polega głównie na tym, że ukazuje człowieka jedynie jako istotę seksualną, a nie płciową (przejawiającą się w kobiecości i męskości). W pornografii człowiek jest partnerem seksualnym, odbiorcą lub nadawcą sygnałów seksualnych, podporządkowanych instynktowi, a nie sterowanych przez korę mózgową. W ujęciu pornograficznym brakuje również pokazania konsekwencji aktywności seksualnej (skupienie się na bieżącej chwili), co uwalnia odbiorcę od refleksji nad miłością, odpowiedzialnością i następstwami podejmowanych działań. Osoby mające kontakt z pornografią ulegają liberalizacji w ocenie wczesnej inicjacji seksualnej, związków przedmałżeńskich i pozamałżeńskich, rozwodów, małżeństw homoseksualnych i różnych form patologii życia małżeńskiego. Ma to zasadniczy wpływ na niszczenie procesu przygotowania do życia w rodzinie i funkcjonowanie samej rodziny.

Tzw. raport D. Scotta prezentuje wachlarz zjawisk i skutków pornografii, prowadzących do ukształtowania stylu funkcjonowania zawierającego elementy przemocy. Są to: dehumanizacja i wulgaryzacja najbardziej intymnej sfery ludzkiego życia, zwłaszcza deformacja wizerunku kobiety; wytworzenie nawyku korzystania z pornograficznych prezentacji w celu wywołania gotowości seksualnej; rozwijanie postaw egoistycznych, koncentrujących się wokół maksymalizacji przyjemności; sprzyjanie formowaniu się wadliwego, niepełnego obrazu człowieka, tj. jedynie w wymiarze seksualnym, i lansowania poglądu, że człowiek to tyle co homo eroticus; wzrost zachowań przestępczych i antyspołecznych; destrukcyjny wpływ na rozumienie piękna, dobra i prawdy o miłości; pornografia wprowadza wewnętrzne napięcia i konflikty oraz dysonans poznawczy; utrudnia prawidłowy rozwój moralny; lansuje oparty na popędzie seksualnym styl życia.

W adhortacji apostolskiej „Familiaris consortio” Jan Paweł II u podstaw pornografii postawił owo uporczywe nastawienie, traktujące istotę ludzką nie jako osobę, ale jako rzecz, jako przedmiot kupna-sprzedaży będący na usługach egoistycznego interesu i samozadowolenia (...). Nastawienie to rodzi bardzo gorzkie owoce, jak pogardę dla mężczyzny i kobiety, niewolnictwo, ucisk słabszych, pornografię, prostytucję – zwłaszcza w formie zorganizowanej – i najrozmaitsze dyskryminacje spotykane na polu wychowawczym, na polu zawodowym, przy wynagrodzeniu za pracę itp. Ojciec Święty postrzegał pornografię jako jeden z przejawów tzw. cywilizacji śmierci. Podczas pielgrzymki do Ojczyzny, w homilii na Mszy św. w Sandomierzu (12 VI 1999), powiedział: Cywilizacja śmierci chce zniszczyć czystość serca. Jedną z metod takiego działania jest celowe podważanie wartości tej postawy człowieka, którą określamy cnotą czystości. Jest to zjawisko szczególnie groźne, gdyż celem ataku stają się wrażliwe sumienia dzieci i młodzieży. Cywilizacja, która w ten sposób rani lub nawet zabija prawidłową relację człowieka do człowieka, jest cywilizacją śmierci, bo człowiek nie może żyć bez prawdziwej miłości.