Styczeń 2008

O nadziei życia wiecznego
Ks. Bogdan Ferdek

Apostoł
Ks. Bartosz Barczyszyn

Grecy z Dolnego Śląska
Krzysztof Kunert

Mała ojczyzna
Roman Duda

Bóg jest światłością
Juliusz Woźny

Wychowanie patriotyczne we współczesnej szkole
Anna Sutowicz

Wirtuoz organów
Andrzej Prasał

Koło, nóż, CB radio
Ks. Jacek Tomaszewski


Oby szło tak dalej...
Z Michałem Znanieckim rozmawia Barbara Juśkiewicz

Dlaczego nie należy urządzać zabaw w piątki?

Boże Narodzenie według Eckharta
Łukasz Henel

Kręgi na wodzie
Joanna Pietrasiewicz



Strona główna

Archiwum

Wirtuoz organów
Andrzej Prasał



W grudniu 2007 roku minęła pierwsza rocznica śmierci prof. Romualda Sroczyńskiego – wybitnego muzyka, wirtuoza i pedagoga, byłego organisty katedry wrocławskiej.

Romuald Sroczyński urodził się 5 lipca 1922 roku w Krakowcu na terenie dzisiejszej Ukrainy. Pierwsze lekcje muzyki pobierał zapewne od swojego ojca, który był organistą. Ukończył słynną Salezjańską Szkołę Organistowską w Przemyślu, gdzie zetknął się ze znanym muzykologiem, ks. prof. Wojciechem Lewkowiczem (1901 – 1975), który wywarł ogromny wpływ na jego dalszą karierę muzyczną. W 1952 roku ukończył z wyróżnieniem Państwową Wyższą Szkołę Muzyczną w Poznaniu (obecnie Akademia Muzyczna im. Ignacego Jana Paderewskiego) w klasie organów prof. Józefa Pawlaka (1894-1981). Następnie podjął trzyletnie studia aspiranckie w Krakowie pod kierunkiem prof. Bronisława Rutkowskiego (1898-1964). Już w okresie studiów rozpoczął intensywną działalność koncertową. W 1950 roku został laureatem Ogólnopolskiego Międzyszkolnego Konkursu Bachowskiego w Poznaniu. Koncertował w kraju i za granicą (m.in. w krajach całej Europy, w Rosji). Należał do czołówki polskich organistów wirtuozów i najwybitniejszych interpretatorów muzyki Bacha. Przez pięć lat (1950-1955) prowadził założoną przez siebie klasę organów w Państwowej Średniej Szkole Muzycznej w Toruniu. Jego uczniem był wybitny dziś organista prof. Joachim Grubich, który tak po latach wspominał tamten okres: Moim pedagogiem został Romuald Sroczyński, który dojeżdżał aż z Poznania. Za rzecz najważniejszą uważał on wypracowanie prawdziwie profesjonalnych podstaw gry na tym instrumencie i tępił wszelkie przejawy amatorszczyzny. (…) Dlatego jestem winien Romualdowi Sroczyńskiemu szczególną wdzięczność za umacnianie mnie na duchu, za rozbudzenie entuzjazmu do sztuki organowej, za znakomite przygotowanie do dalszych studiów nad nią. Przejęte od niego kryteria oceny i wymogi całkiem nieźle zaowocowały w moim dalszym rozwoju artystycznym. W 1955 roku, po nagłej śmierci Władysława Oćwiei (1918-1955) został organistą katedry wrocławskiej. Stanowisko to piastował przez dziesięć lat. Powierzono jego opiece największy w Polsce instrument, liczący wówczas 151 głosów. Po odejściu z katedry prof. Sroczyński grał każdej niedzieli na jednej Mszy św. w kościele NMP na Piasku. To były niezapomniane Msze – wspomina Wojciech Żdżarski. Było to głównie za sprawą Profesora, który z małego instrumentu wydobywał dźwięki, których nie sposób zapomnieć. Jeszcze w 1962 roku Sroczyński został wykładowcą organów w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Poznaniu. W 1968 roku odbył roczny staż naukowy w Paryżu. Od tego czasu propagował nieznaną w Polsce muzykę organową francuskiego kompozytora Oliviera Messiaena (1908-1992). W 1979 roku jako pierwszy wykonał na organach w Kamieniu Pomorskim Cantatę op. 26 Henryka Mikołaja Góreckiego. Rok później rozpoczął pracę w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej we Wrocławiu, gdzie prowadził klasę organów. W 1971 roku otrzymał na tej uczelni stanowisko docenta. Na obu muzycznych uczelniach wykształcił liczne grono organistów. Do znanych jego uczniów należą: Henryk Gwardak, prof. Elżbieta Karolak, prof. Sławomir Kamiński, Adam Klarecki, Małgorzata Klorek, prof. Zbigniew Kruczek, ks. dr Maciej Szczepankiewicz SDB oraz Jan Drozdowicz. Był również wieloletnim wykładowcą w Archidiecezjalnym Studium Organistowskim we Wrocławiu oraz członkiem Komisji ds. Muzyki Kościelnej i Śpiewu archidiecezji wrocławskiej.

Zmarł po długiej i ciężkiej chorobie 22 grudnia 2006 roku. Uroczystości pogrzebowe odbyły się 29 grudnia 2006 roku. Jego ciało spoczęło na cmentarzu przy ul. Bujwida we Wrocławiu. To był typowy artysta o niezwykle bogatej osobowości – wspomina Ewa Grzegorzewska. Przez innych postrzegany był czasami jako kontrowersyjny muzyk kościelny. Ale dla nas – jego studentów – był zawsze nie tylko wspaniałym pedagogiem, ale i wychowawcą. Inspirował nas do ciągłego poszukiwania i doskonalenia się, i to nie tylko w dziedzinie muzyki organowej. Do dziś czujemy nad sobą rękę mistrza.