Styczeń 2005
Hej kolęda... (czyli o wizycie duszpasterskiej słów kilka) RAK Szczęśliwego Nowego 2013 Roku! ks. Paweł Bednarski Nagroda za integrację środowisk akademickich Rozmowa z bp. Ignacym Decem i prof. dr. hab. Tadeuszem Lutym Niedostatki zbiorowej pamięci Włodzimierz Suleja Z Biblią w życie Sławomir Kawecki Co to znaczy być tatą? Paweł Stadniczenko Chrzest najpełniejsze zjednoczenie z Chrystusem w Kościele ks. Wiesław Wenz Wierzę w człowieka... Z Magdaleną Piekorz rozmawia ks. Rafał Kowalski O naszym uczestnictwie w liturgii ks. Paweł Cembrowicz Dać dziecku radość Kościół – przestrzeń otwarta Krzysztof Salik Caritas Archidiecezji Wrocławskiej instytucją pożytku publicznego R.K. Bezstresowo? ks. Leszek Woźny Słownik społeczny ks. Piotr Nitecki Strona główna Archiwum |
Hej kolęda...
Początek Nowego Roku w większości parafii upływa pod znakiem wizyty duszpasterskiej, czyli kolędy. Wychodząc naprzeciw naszym czytelnikom radzimy jak przygotować się do tego (jakby nie było) ważnego wydarzenia w życiu rodziny, tak by nie był to czas stracony. Wszak kolęda wypada tylko raz do roku, a zatem Wizyta duszpasterska jest przede wszystkim okazją do spotkania duszpasterzy ze swoimi parafianami. Daje obu stronom sposobność do rozmowy, która może służyć rozwiązaniu wszelkich problemów dotyczących życia religijnego. Niekiedy kolęda staje się bodźcem do przełamania obojętności religijnej. Z mojego niewielkiego doświadczenia wiem, że nie brakuje ludzi prawdziwie zakłopotanych na widok księdza. Kapłan pozdrawia: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus", a w odpowiedzi słyszy "Bóg zapłać", albo "Dzień dobry", rozpoczyna modlitwę "Ojcze nasz" i odpowiada mu głęboka cisza. W rozmowie wychodzi, że do kościoła jest zdecydowanie za daleko, a poza tym dzieci muszą jeździć na zajęcia dodatkowe właśnie wówczas gdy jest Msza święta. To tylko niektóre z wielu paradoksów spostrzeganych w dzisiejszych czasach. Może można temu jakoś zaradzić (np. poinformować domowników, że w danej parafii jest wiele Mszy świętych i można sobie wybrać odpowiednią godzinę). Czasami warto zauważyć, że sakrament chrztu świętego nic nie kosztuje i brak funduszy nie jest problemem. Właściwie przykłady można by mnożyć. Problem polega na tym jak traktujemy wizytę kapłana. Na pewno nie ma on zamiaru być intruzem, który zakłóca spokojne życie. Jedynym celem jego przybycia jest niesienie pomocy, więc warto dobrze wykorzystać ten czas. Co należy przygotować? Wokół tego pytania narosło wiele mitów, dlatego pragnę bardzo przejrzyście stwierdzić, co jest niezbędne, by nie zmarnować tych kilku chwil. Przede wszystkim warto rozpocząć od siebie. Każda rozmowa przynosi owoce, gdy rozmówcy są do niej przygotowani. Trzeba zastanowić się jakie problemy chciałbym podjąć w rozmowie z kapłanem, jakie zadać pytania, co jest dla mnie niejasne. Można także podzielić się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi pracy duszpasterskiej. Pewne sugestie mogą być bardzo pomocne w organizowaniu życia parafii. Ponadto dobrze by było, by oczekiwanie na przyjście kapłana wypełniła wspólna rodzinna modlitwa, czytanie Pisma Świętego, śpiew kolęd. Proszę mi uwierzyć, że modlitwa przy jeszcze rozżarzonym telewizorze nie wpływa pozytywnie na dobry przebieg wizyty duszpasterskiej. Warto zwrócić uwagę na przygotowanie małego rodzinnego ołtarzyka (ideałem by było, gdyby nie był pożyczany od sąsiadki). Na stole, nakrytym białym obrusem ustawiamy krzyż, świecę (jeśli posiadamy naczynie z wodą święconą i kropidło). Towarzystwo pilotów od wszelkich sprzętów elektronicznych tudzież pozostałości spożywanych posiłków lub przed chwilą czytanych gazet nie pasują do domowego ołtarza. Raczej niech znajdzie się na nim Pismo Święte, otwarte na fragmencie Ewangelii o narodzeniu Jezusa. Uczące się dzieci i młodzież mogą przygotować zeszyty do religii. W każdej chwili kapłan może o zeszyt poprosić i co najmniej śmiesznie wygląda przetrząsanie całego stosu zeszytów i książek, by w końcu stwierdzić, że właśnie pożyczył go od nas kolega, który jest ciężko chory. Tak przygotowani możemy spokojnie oczekiwać na przybycie kapłana i być pewni, że nie zmarnujemy czasu odwiedzin duszpasterskich. Powodzenia |