Dlaczego warto pielgrzymować do Ziemi Świętej?

Ziemia Święta to zawsze Ziemia Święta. Przyciąga jak magnes. Pielgrzymi 
z całego świata pragną dotrzeć do źródeł wiary. Pielgrzymka do Ziemi Świętej 
jest zaproszeniem do wyruszenia w drogę do miejsc fundacyjnych chrześcijaństwa.

KS. RYSZARD KEMPIAK SDB

Wrocław

Widok na starą Jerozolimę z Góry Oliwnej,
w tle bazylika Zaśnięcia NM Panny

HENRYK PRZONDZIONO/FOTO GOŚĆ

Ale jeszcze bardziej staje się wezwaniem do postoju: zrozumienia znaczenia Ziemi Świętej dla życia wiary i odkrycia osobistej „geografii wiary”, swojego Nazaretu, Betlejem, Kafarnaum, Jerozolimy. Ktoś słusznie zauważył, że katolicyzm to wręcz wstrząsający konkret – konkret czasu i konkret przestrzeni. Wiara Kościoła nie opiera się na pobożnym micie czy bajkowej opowieści, a ślady życia Jezusa Chrystusa i Jego uczniów istnieją nie tylko w naszej wyobraźni, ale także w rzeczywistości.
Geografia zbawienia
Jesteśmy zakorzenieni w konkretnych miejscach, dotyczących każdego wierzącego; miejscach, które przyzywają i które zobowiązują. Trzeba zatem spoglądać na chrześcijaństwo nie tylko jako na historię zbawienia, lecz także jako na „geografię zbawienia”. Wielkie tematy dziejów Objawienia – przymierze, wcielenie, śmierć krzyżowa, zmartwychwstanie, Kościół – mają swoją lokalizację, wiążą się z konkretnymi miejscami i przestrzeniami.
Rzecz jest tym poważniejsza, że całe życie chrześcijańskie jest naśladowaniem, wkładaniem swoich stóp w ślady, które Jezus Chrystus zostawił na drogach pomiędzy Cezareą Filipową, Nazaretem a Jerozolimą, na brzegu Jeziora Tyberiadzkiego i Pustyni Judzkiej. Oczywiście sens tego zdania jest metaforyczny. Chrześcijanin bowiem naśladuje Jezusa Chrystusa, gdy stara się żyć według Jego wymagającej Ewangelii, ale drogę swego uczniostwa wiąże siłą rzeczy z pewnymi miejscami: Nazaretem, Betlejem, Jeziorem Genezaret, rzeką Jordan, Jerozolimą, a potem dalej. Miejsca te nieprzypadkowo wchodzą do naszej wyobraźni, obrazy z nimi związane stają się jej obrazami przewodnimi, sceny w nich się rozgrywające nadają kształt pedagogii chrześcijańskiej. Pielgrzymowanie po Ziemi Jezusa staje się więc szkołą ewangelicznego patrzenia na wszystko, co nas otacza. „Cała ziemia przychodzi do tej jednej Ziemi”, aby uczyć się od niej przyjmowania Boga.
Fundament Ewangelii
Często Ziemię Świętą wielu nazywa piątą ewangelią. Ale ona jest czymś więcej – stanowi fundament Ewangelii. Nie byłoby Ewangelii bez Ziemi Świętej. Stąpając po Ziemi Jezusa i Jego Matki, oglądając ją i podziwiając, słuchając jej odgłosów, kontemplując jej rośliny, zwierzęta, pijąc jej wodę, jedząc jej owoce, poznając jej mieszkańców, zaczynamy lepiej rozumieć Ewangelię. Ziemia Obiecana – Ziemia Święta jest darem i łaską dla głębszego poznania Jezusa i Jego Ewangelii.
Jakże wymowne jest stwierdzenie pisarza Romana Brandstaettera, który osobiście zetknął się z Ziemią Świętą: „Wydaje mi się, że fluid tej ziemi, na pewno różniącej się od wszystkich ziem świata, tworzy z historycznych zdarzeń, rozgrywających się tutaj od niepamiętnych wieków, zamknięty, rodzinny krąg

o magicznej mocy, dzięki której wszystko, co było, nadal jest obecne i wciąż trwa w ludziach, i obok ludzi, w ich obyczajach, przyzwyczajeniach, w sposobie życia, w zjawiskach przyrody. […] Czytanie Pisma Świętego na tle Chrystusowych krajobrazów Ziemi Świętej było dla mnie jedynym w swoim rodzaju przeżyciem, pozwoliło mi bowiem skonfrontować prawdę biblijną z prawdą tej ziemi, z jej ludźmi, i dzięki temu lepiej zrozumieć sens zdarzeń rozgrywających się tutaj przed dwoma tysiącami lat”. Spotkanie z Ziemią Świętą przypomina, że wierzymy dzisiaj dzięki temu, że mimo burzliwej historii Opatrzność Boża nam zachowała święte miejsca. Oświeceniowe mity o ciemnym średniowieczu nauczyły nas nieufności wobec kultu świętych i kultu relikwii. Stworzyły model nowoczesnego chrześcijanina, który jest podejrzliwy w stosunku do historycznego przekazu i świadectwa Tradycji. Pielgrzymka w wierze do miejsc świętych może okazać się bezcenna, gdyż uczy postawy postkrytycznej: nieufności wobec takiego zadufanego w sobie zabobonu historycznego relatywizmu.
Ku doświadczeniu sacrum
Pielgrzymowanie nie ustaje od wieków. Dzisiaj jednak kładzie się większy nacisk na to, żeby było podejmowane w duchu prawdziwie religijnym. Trzeba być pielgrzymem, a nie tylko turystą. Podobieństwo między turystą i pielgrzymem jest pozorne – obaj są w drodze. Pielgrzym idzie jednak ku doświadczeniu sacrum, które go zobowiązuje i przemienia. Turysta podróżuje gdzieś. Turysta przygląda się, ale się nie angażuje. Turysta się spieszy. Ziemi Świętej zaś nie zwiedza się w pośpiechu. Dlaczego? Bo jedną z największych wartości nawiedzania Ziemi Świętej jest to, że można czytać teksty biblijne i modlić się nimi w tych miejscach, o których one mówią. Dobrze jest się zatrzymać na dłużej w każdym odwiedzanym miejscu, aby przeczytać odnoszący się do niego tekst, pobyć samemu z Pismem Świętym, pomodlić się Słowem Bożym.
Stąd pielgrzymując po Ziemi Świętej, brońmy się przed pośpiechem i powierzchownością. A wtedy okaże się, że wbrew różnym obiektywnym trudnościom możemy owocnie pielgrzymować po Ziemi Świętej. Trzeba nam jedynie codziennie wzbudzać głębokie wewnętrzne pragnienie osobistego spotkania z Jezusem we wszystkich tych miejscach, które On sam uświęcił swym życiem, modlitwą, nauczaniem oraz męką, śmiercią i zmartwychwstaniem.
To przede wszystkim pragnienie ludzkiego serca decyduje o tym, by nasze pielgrzymowanie wypełnić poznawaniem, miłowaniem i naśladowaniem Jezusa. Miłość do Jezusa i pragnienie oddania Mu chwały sprawia, że święte miejsce, w którym byliśmy choćby tylko chwilę, odciśnie się w naszych sercach na trwałe. Zabierzemy je z sobą niczym pieczęć.