Pozwólmy emocjom wybrzmieć

Jan Paweł II wskazywał, że od emocji – które są czymś bardzo ludzkim
– należy pójść dalej, tak by zrozumieć istotę problemu.

WOJCIECH IWANOWSKI

„Nowe Życie”

Wrocławski Marsz Pamięci Jana Pawła II zgromadził tłumy.
Uczestnicy wyruszyli spod kościoła św. Elżbiety, nieopodal Rynku,
aby głównymi ulicami miasta dotrzeć
pod katedrę na Ostrowie Tumskim

ZDJĘCIA INICJATYWA WROCŁAW DLA ŻYCIA

Przed miesiącem przez wiele miast polski przeszły marsze. Różniły je temperament głoszonych haseł, organizatorzy, liczba uczestników.
Łączyła osoba Jana Pawła II. Również przez dolnośląskie miasta, jak Trzebnica, Świdnica czy stołeczny Wrocław, przeszły pochody ludzi upominających się o pamięć Świętego Papieża. Tylko wrocławskimi ulicami przeszło ponad 10 000 osób. Tłumy ludzi ledwo mieściły się w murach świątyni podczas celebracji, której przewodniczył Arcybiskup Józef Kupny. Wiernych, którzy uczestniczyli w Mszy św., zaraz po wyjściu czekała niespodzianka, a mianowicie „Barka” – ulubiona pieśń Jana Pawła II, odegrana na trąbce przez naszego wrocławskiego hejnalistę, Pana Tadeusza Nestorowicza. Ta emocjonalna pieśń towarzyszyła uczestnikom spotkania, stając się niejako jego hymnem.
Wśród publicystów, także tych katolickich, dało się słyszeć podzielone głosy. Jedni utyskiwali, że zamiast maszerować, powinniśmy czytać papieża Wojtyłę. Inni przekonywali, że sprzeciw powinien być głośny i stanowczo manifestowany. Wydaje się, że jedni i drudzy mają rację. Same emocje są bardzo złożonym zjawiskiem. Towarzyszy im cała mozaika ludzkich zachowań wyrosła z czynników subiektywnych czy środowiskowych. Każdy kto pamięta spotkania ze św. Janem Pawłem II, wie, że towarzyszyły im ogromne emocje. Nierzadko były to łzy wzruszenia, okrzyki radości, euforia. Emocje odgrywają bardzo ważną rolę w życiu ludzkim.
Nieraz wyrażane są w przestrzeni społecznej, jak podczas żałoby po stracie bliskiej osoby, sportowych zmagań czy publicznych celebracji. Często to emocje decydują o zachowaniu człowieka w danej chwili, w obliczu jakiegoś wydarzenia. Pojawiają się zawsze, kiedy jakaś kwestia dotyka nas osobiście, zmusza do opowiedzenia się za czymś lub zamanifestowania naszego sprzeciwu wobec jakiejś sprawy. Tak było w przypadku powtarzanych w ostatnim czasie zarzutów wobec Jana Pawła II.

Emocje pełnią dwie zasadnicze funkcje. Dla porządku nazwijmy je ewolucyjną i społeczną.
Pierwsza z nich jest efektem instynktu zachowawczego. Sygnalizuje kwestie, które w jakiś sposób zagrażają naszej egzystencji. To emocje, które budzi w nas strach przed ciemnością czy bezmiarem wód. Druga z nich to funkcja społeczna. Emocje na tej płaszczyźnie służą do komunikowania uczuć i zamiarów.
W przypadku „marszów papieskich”, które tłumnie przetoczyły się przez naszą ojczyznę, emocje brały górę. Było tak, bo Jan Paweł II był i jest dla nas wszystkich kimś ważnym.
Dla wielu do tego stopnia, że sugestie, iż mógłby postąpić niewłaściwie, uruchomiły emotywny mechanizm obronny.
Rozważając słuszność manifestowania swojego przywiązania do osoby i nauczania Jana Pawła II, także na ekspresyjny sposób, należy pamiętać o jednym. Emocje są czymś bardzo ludzkim. Ważne, byśmy byli ich świadomi i nie odmawiali sobie do nich prawa. Musimy zarazem pamiętać, że w godność ludzką, o której nauczał Jan Paweł II, wpisana jest też możliwość poznania i panowania nad afektami.
Święty Jan Paweł II powiedział kiedyś: „Wy mi nie klaszczcie, Wy mnie słuchajcie”! Chciał w ten sposób zwrócić uwagę na znaczenie wypowiadanych przez siebie słów, a nie osobę, która je wypowiada. Wskazywał, że od emocji – które są czymś bardzo ludzkim – należy pójść dalej, tak by zrozumieć istotę problemu. Choć marsze, które przeszły przez nasze miejscowości, były czymś właściwym i pożądanym, musimy wszyscy mieć świadomość, że one nie wystarczą. Po odśpiewaniu „Barki” trzeba sięgnąć do papieskiej encykliki. Najlepiej tej programowej – Redemptor hominis, z której wyczytać można słowa o człowieku i jego Odkupicielu we współczesności.