ROK ŚWIĘTY 2025

Pierwotne jubileusze

Jubileusz w powszechnej świadomości kojarzy się z okrągłą rocznicą,
a ta jest zwykle okazją do świętowania, ponieważ wiąże się bądź
z szacownym wiekiem, bądź z cnotą wytrwałości.

ANNA RAMBIERT-KWAŚNIEWSKA

Wrocław

„Dziesiątego dnia, siódmego
miesiąca zatrąbisz w róg […].
Będzie to dla was jubileusz”

MEGS HARRISON/UNSPLASH

Jubileuszami szczycą się małżeństwa z długim stażem oraz wierni swojemu powołaniu kapłani i osoby konsekrowane. Jubileusze obchodzić mogą również instytucje, a wśród nich rozliczne stowarzyszenia, a nawet kraje wspominające choćby odzyskanie niepodległości.
Zadziwić może więc fakt, że choć informacje o najstarszych latach jubileuszowych wywodzą się z Pisma Świętego, wcale nie są one związane z rocznicami okrągłymi albo może okrągłymi w innym tego słowa znaczeniu, ponieważ podzielnymi najpierw przez siedem, a następnie również przez pięć.
Biblijny rok jubileuszowy jest bowiem nieodłącznie związany z tzw. rokiem szabatowym świętowanym w cyklu siedmioletnim. Tak za pierwszym, jak i za drugim stoją zarówno kwestie kultyczne i teologiczne, jak i ekonomiczne starożytnego Izraela, które skłaniały jego członków do bardzo konkretnego „świętowania” szabatów i jubileuszów.
Zasłużony odpoczynek
W Księdze Wyjścia odnaleźć można micwę – przykazanie ustanawiające tzw. rok szabatowy (Wj 23, 10-11), który zgodnie ze swą nazwą nakazywał odpoczynek (o ile taka jest etymologia słowa szabat) – tym razem nie tyle ludzi, ile wszelkiej ziemi uprawnej i sadów.
W owych momentach, które przypadały co siedem lat, do płodów ziemi, winnic i gajów oliwnych mieli dostęp wszyscy. Był to z jednej strony sposób na przypomnienie Izraelitom, że są jedynie dzierżawcami Ziemi Obiecanej, z drugiej skuteczna metoda na niewyjałowienie ziemi, która po intensywnej uprawie potrzebowała wytchnienia, by w kolejnych latach wydawać obfitsze plony. Miał więc rok szabatowy wydźwięk społeczny – przez wolny dostęp do owoców ziemi niwelował przepaść między bogatymi a ubogimi – oraz religijny, bo dlaczego święty odpoczynek miałby ograniczać się do ludzi, skoro siódmego dnia Bóg odpoczął po całym dziele stworzenia?
Zwrócić należy również uwagę na symbolikę roku szabatowego, związanego z liczbą siedem, która uznawana jest za doskonałą i Bożą również w chrześcijaństwie. Wynika to z faktu, że stanowi ona sumę trójki (nieba) i czwórki (ziemi – przez wzgląd na cztery żywioły). Dlatego też Żydzi swoje święta obchodzili i wciąż obchodzą przez siedem dni. Lata szabatowe mnożone przez siedem dawały okrągły, ale i doskonały cykl czterdziestu dziewięciu lat, po których następował rok pięćdziesiąty, zwany jubileuszowym. Choć jego nazwa pobrzmiewa łacińsko, wywodzi się ona z języka hebrajskiego.
Rok pięćdziesiąty
Zaskakiwać może, że termin jōbēl, bo to on stoi za określeniem „jubileuszowy”, wskazuje przede wszystkim na barana, a dopiero wraz z rzeczownikiem „rok” tworzy nazwę właściwą – „rok umorzenia”.

Nie należy doszukiwać się tu żadnej onomastycznej niezręczności, ponieważ jest to nawiązanie do sposobu rozpoczynania roku jubileuszowego, który autor kapłański tak opisał: „Dziesiątego dnia, siódmego miesiąca zatrąbisz w róg […]. Będzie to dla was jubileusz” (Kpł 25, 9-10). Mowa oczywiście o rogu baranim. Rok jubileuszowy przypadający po roku szabatowym sprawiał, że co czterdzieści dziewięć lat ziemia miała możliwość dwuletniego odpoczynku. Na tym jednak znaczenie pięćdziesiątego roku się nie kończyło – był on nade wszystko rokiem wyzwolenia z długów, wykupu dłużników, powrotu ziemi do jej pierwotnych właścicieli oraz wykupu niewolników, skoro Izraelici dzielili wcześniej ich dolę (Kpł 25, 55). Wszystko to miało podkreślać, że to nie Żydzi, ale Jahwe jest właścicielem ziemi Kanaan oraz jedynym Wybawcą narodu wybranego. Taki sposób świętowania lat szabatowych i jubileuszowych, choć korzystny dla ziemi, mnożył wiele problemów natury ekonomicznej i społecznej, pomimo zapewnień samego Boga, że przestrzeganie Bożego Prawa zapewni w szóstym roku siódmego cyklu plony tak obfite, że wystarczyć miały z powodzeniem na trzy lata (Kpł 25, 19-21). Stąd rozliczne pomysły rabinów na obchodzenie restrykcyjnych przepisów Tory, jak ten o przekazaniu (sprzedaży) ziemi obcym, dzięki czemu nie musiała leżeć odłogiem.
A co z liczbą pięćdziesiąt? Słusznie kojarzy się ona z Pięćdziesiątnicą, czyli świętem Tygodni zwanym Szawuot – świętem radosnym, ponieważ kończącym żniwa. Z tej też przyczyny liczba pięćdziesiąt może się kojarzyć z radością i wyzwoleniem od ciężkiej pracy oraz niedostatków. Czyż taki wydźwięk pięćdziesiątki nie koresponduje idealnie z rokiem jubileuszowym?
Jubileusz, czyli wyzwolenie
Choć jubileusz kojarzy się głównie ze świętowaniem, w chrześcijaństwie jest nade wszystko czasem łaski. Takim był dla Izraelitów, jednak słowem kluczowym w ich wypadku nie jest „łaska”, ale wspomniane już, stojące za pięćdziesiątką „wyzwolenie”. Choć także chrześcijanie podczas Jubileuszów otrzymują wiele sposobności na wyzbycie się grzechów, Żydzi wywiedli lata jubileuszowe z bardzo konkretnego doświadczenia niewoli – symbolicznie egipskiej (XIII w. przed Chr.?), w istocie babilońskiej (VI w. przed Chr.), bo to ona doprowadziła do społecznego chaosu, który lata jubileuszowe miały pomóc uporządkować, zwłaszcza w sferze własności. Co jednak ciekawe, z czasem ze sfery materialnej lata jubileuszowe płynnie przeszły do kwestii duchowych, a do celebrowania jubileuszów zaproszono w czasach powygnaniowych również pogan (V w. przed Chr. i później; np. Iz 56, 6-7a; 61, 1-2). Stąd już niedaleka droga do idei Roku Jubileuszowego, którego obchody co dwadzieścia pięć lat otwiera nie dźwięk rogu, ale symboliczne rozchylenie wrót Świętej Bramy m.in. w Bazylice św. Piotra.