Tworzyliśmy jedną rodzinę

O dziedzictwie Jana Pawła II, znaczeniu Jego nauczania dla żywotności Kościoła oraz osobistych wspomnieniach związanych ze Świętym Papieżem z abp. Mieczysławem Mokrzyckim, Metropolitą Lwowskim, rozmawia

WOJCIECH IWANOWSKI

„Nowe Życie”

Wojciech Iwanowski: Ksiądz Arcybiskup wielokrotnie podkreślał swój związek z Janem Pawłem II i jego dziedzictwem. Co Ekscelencja czuje, patrząc na ostatnie zarzuty wobec Świętego Papieża?
Abp Mieczysław Mokrzycki: Jestem zaskoczony i zdziwiony. Przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, że próbuje się manipulować faktami związanymi z osobą Jana Pawła II. A po drugie, że to właśnie w Polsce, Jego ojczyźnie, pojawiła się tak silna krytyka. Jeszcze do niedawna Papież Polak był niepodważalnym autorytetem i osobą, która łączyła Polaków, często bez względu na ich przekonania polityczne czy społeczne.
Obserwując niektóre wydarzenia, jakie miały w ostatnim czasie miejsce w Polsce, jak na przykład zniszczenie papieskiego pomnika w Łodzi, to widać, ilu ludzi dało się ponieść fali negatywnych emocji. Proszę przypomnieć sobie ostatnią wizytę prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Warszawie. Nie kto inny, ale właśnie on, który nie jest katolikiem, zacytował naszego Papieża, odwołując się do roli, jaką odegrał on w nie tylko politycznym, ale przede wszystkim duchowym i moralnym odrodzeniu Europy Wschodniej. To powinno moim zdaniem dać nam, Polakom, dużo do myślenia.

Czy z perspektywy lat można wciąż używać stwierdzenia pokolenie JP2? Nie wiać go w danych socjologicznych, ale czy można je dostrzec w codzienności życia Kościoła?
Na to pytanie odpowiedziałbym z optymizmem. W mojej ocenie to pokolenie stanowi dzisiaj trzon Kościoła, przynajmniej w Polsce. Nie znam danych socjologicznych, ale obserwując parafie, które odwiedzam w czasie moich pobytów w Polsce, to zaczyna się od kapłanów i osób konsekrowanych. To oni, którzy formowani byli w latach pontyfikatu Jana Pawła II, mają obecnie największą odpowiedzialność w Kościele.
Wynika to z racji pełnionych przez nich funkcji. Podobnie osoby świeckie: liderzy wspólnot, osoby odpowiedzialne za różne dzieła. Uważam, że lata długiego pontyfikatu Jana Pawła II wciąż pozostają w pamięci wielu osób, a to co wówczas jako młodzi ludzie przeżyli, przynosi w ich życiu konkretne owoce. I nawet jeśli obecnie w Polsce ktoś próbuje to wszystko podważyć i zdewaluować, to myślę, że siły wartości płynących z Ewangelii, którą z takim zapałem głosił Jan Paweł II, nie da się tak szybko usunąć już nie tylko z pamięci, ale przede wszystkim z ludzkich serc i umysłów.

Arcybiskup Mieczysław Mokrzycki, Metropolita Lwowski

ROMAN KOSZOWSKI/FOTO GOŚĆ

Wiele powiedziano o sprowadzeniu nauczania św. Jana Pawła II do kremówek i chwytających za serce chwil podczas papieskich pielgrzymek. Co dziś, po latach od śmierci Świętego, uważa Ksiądz Arcybiskup za szczególnie ważne w dziedzictwie Janopawłowym?
Myślę, że i te kremówki były potrzebne. Emocje, jakie towarzyszyły spotkaniom z Janem Pawłem II, dały naszemu Kościołowi, który w tamtych latach przechodził razem z całym społeczeństwem przez szarą rzeczywistość okresu komunistycznego i pierwsze lata transformacji ustrojowej, wiele ciepła i nadziei. To był powiew świeżości, a mówiąc językiem bardziej teologicznym: wylania Ducha Świętego, który jest przecież Duchem Ożywicielem.
To co dziś uważam za ważne z tego, co pozostało nam po Janie Pawle II, to wciąż liczebny Kościół w Polsce. Mam okazję wiele podróżować po świecie i zestawiając Kościół w Polsce z Kościołami w krajach szczególnie Europy Zachodniej, myślę, że nie mamy się czego wstydzić. I to właśnie jest owocem pontyfikatu Ojca Świętego Jana Pawła II. Polska ma naprawdę wielki potencjał. Pomyślmy o kapłanach. Tak wielu polskich kapłanów pracuje za granicą: w krajach misyjnych czy w Ukrainie, gdzie jestem arcybiskupem.
Jeśli w latach 90. XX wieku do Ukrainy, która dopiero co odzyskała wolność, nie przyjechaliby kapłani i siostry zakonne głównie z Polski, to na pewno Kościół rzymskokatolicki w tym kraju nie odrodziłby się w takim stopniu, jak my go dziś widzimy. Kiedy upadał Związek Radziecki, na terenie archidiecezji lwowskiej pracowało mniej niż 10 kapłanów. Dziś pracuje 220, z tego blisko 50 jest z Polski. Podobnie było w innych krajach byłego imperium sowieckiego. Jestem przekonany, że przynajmniej w Europie nie ma takiego kraju, gdzie nie pracowałby polski kapłan.

Pracował Ksiądz Arcybiskup przy boku Jana Pawła II. Czy świadectwa i dokumenty, które dziś budzą tak wiele kontrowersji, były wówczas znane?
Chciałbym zwrócić uwagę na jeden, uważam znaczący fakt, dotyczący przestępstw związanych z wykorzystywaniem osób małoletnich przez duchownych. W roku 2001 za sprawą Jana Pawła II zaczęły obowiązywać nowe przepisy dotyczące postępowania w przypadku najcięższych przestępstw, do których zaliczono wykorzystanie seksualne osób małoletnich poniżej 18. roku życia. Od tej pory nie podlegały one jedynie osądowi biskupa diecezjalnego czy wyższego przełożonego zakonnego w przypadku osób konsekrowanych, ale także Kongregacji Nauki Wiary. Jan Paweł II wiedział o tym, że niektóre sprawy były tuszowane albo rozwiązywano je niewłaściwie na poziomie poszczególnych diecezji. Dlatego chciał, aby trafiały one od razu na Watykan i tutaj były poddawane osądowi kompetentnych organów. Ojciec Święty Jan Paweł II był pierwszym ze współczesnych papieży, który musiał się zmierzyć ze skandalem wykorzystywania seksualnego małoletnich przez duchownych. Jestem przekonany, że nigdy nie banalizował lub nie pomniejszał przestępstw czy krzywd.
Jakie jest najbardziej osobiste wspomnienie Ekscelencji związane z osobą Świętego Papieża Polaka?
Ojca Świętego zapamiętałem przede wszystkim jako wielkiego człowieka modlitwy i jako osobę bardzo ludzką. Modlitwa towarzyszyła Janowi Pawłowi II przez cały czas. Jednocześnie miał on niezwykłą zdolność zauważenia i dowartościowania każdego człowieka. Nasza praca na Watykanie, u boku Jana Pawła II, a mówię to w liczbie mnogiej, bo było nas kilka osób, nie była pracą w instytucji. Tworzyliśmy jedną wielką rodzinę, wspólnotę osób, które Ojciec Święty znał, którymi się interesował i obdarzał zaufaniem. Lata, jakie spędziłem u boku św. Jana Pawła II, pozostaną już na zawsze w mojej pamięci, a Jego dziedzictwo, na ile będę mógł, będę starał się propagować i przekazywać kolejnym pokoleniom.

Instalacja relikwii św. Jana Pawła II w parafii św. Trójcy we Wrocławiu

KS. ŁUKASZ ROMAŃCZUK