PIOTR SUTOWICZ

Wrocław

Jan Paweł II i ks. Blachnicki – dwa zamachy w imię ideologii

Pretekstem do tej refleksji jest nałożenie się na siebie dwóch faktów, że się tak wyrażę, medialnych. Pierwszym była antypapieska kampania napędzana przez cały marzec przez znakomitą część laickich mediów, które postawiły sobie za cel zniszczenie autorytetu świętego Papieża i obrzydzenie go Polakom, co – jak mi się wydaje – nie poszło zgodnie z planem. Chociaż zgodnie z zasadami propagandy, jeśli się cały czas pluje, to coś tam zawsze się przyklei. Działalność antykatolicka mediów prowadzona w imię którejś z nowoczesnych ideologii obliczona jest chyba na długie lata, o ile nie na pokolenia.

W tym miejscu pojawia się drugi interesujący mnie medialny, a jakże, fakt. W niemal samym środku rzeczonej kampanii IPN wydał komunikat, w którym oświadczono, że badania ciała zmarłego w początkach 1987 r. ks. Franciszka Blachnickiego wykazały, że został on otruty. Wydarzenie to dla części tzw. orientującego się w sprawie „środowiska” jakoś zaskoczeniem nie jest, wielu ludzi było tego niemal pewnych, ale oficjalne orzeczenie owemu przypuszczeniu nadaje cechę pewności. Mało tego, idąc dalej, można uprawdopodobnić kwestię, kto tego czynu dokonał, a w każdym razie istniejące tropy nadają się do wykorzystania. Polskie organa śledcze są w mocy ustalenia i ukarania winnych, a rzecz jest o tyle ważna, że za śmierć ks. Blachnickiego odpowiadają organa państwa komunistycznego, które chciało uśmiercić księdza, z którym rady dać sobie nie mogło. Mord na ks. Blachnickim nastąpił w momencie, w którym wielu wydawało się, że epoka prześladowania Kościoła zmierzała do końca, w Polsce powoli odczuwano atmosferę odwilży, a jednak okazało się, że ideologia pokazała swe świeckie możliwości.

Dzisiejsza sytuacja z Janem Pawłem II jest jakby podobna. W 1981 r. co najmniej raz próbowano się go pozbyć fizycznie – nie udało się. W następnych latach jako światowy przywódca wziął on aktywny udział w demontażu sowieckiego systemu i ta jego rola jest historyczna. Nie bez znaczenia wydaje się jego nauczanie skierowane przeciwko antypersonalistycznym ideologiom oraz przestrogi, do których można ciągle wracać. Poza tym pozostał symbolem ważnym dla narodu. Dziś postanowiono więc dokonać jego unicestwienia po śmierci, w sytuacji kiedy dorosło pokolenie niepamiętające tamtych czasów, podatne na propagandę, dla którego papież jest bardziej postacią historyczną, a nie kimś, kogo się pamięta. To, że ktoś taki zamysł podjął, oznacza, że przyjął, iż to mu się może opłacać. Rzeczywiście wiele z tego, co się wydarzyło w mediach w ostatnich miesiącach, wynika z zaniedbań katolików: świeckich, księży i biskupów, którym się wydawało, że rzeczy są dane raz na zawsze. Tak niestety nie jest. O wszystko trzeba ciągle walczyć, taką naukę warto wyciągnąć z tych wydarzeń.