Improwizujący organista

Klemens Johan Kaminski od 1966 roku nieprzerwanie aż do śmierci
(5 sierpnia 2012 r.), przez 46 lat był organistą Katedry Wrocławskiej
pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela.

MARIA RENEK

Wrocław

Klemens Johan Kaminski (1940–2012)

ARCHIWUM MARII RENEK

Pochodził ze śląskiej rodziny z muzycznymi tradycjami. Pracę jako organista rozpoczął, mając zaledwie kilkanaście lat.
Doskonałe muzyczne wykształcenie
Ukończył Salezjańską Średnią Szkołę Organistowską w Przemyślu i Średnią Szkołę Muzyczną w Szczecinie w klasie fortepianu. Studiował teorię i dyrygenturę na uczelniach w Poznaniu i we Wrocławiu. Na Wydziale Instrumentalnym Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej we Wrocławiu ukończył organy w klasie prof. Juliana Bidzińskiego. Kompozycję zgłębiał u profesorów Stefana Poradowskiego, Tadeusza Natansona i Ryszarda Bukowskiego.
Przebywał na stypendium rządu austriackiego w Salzburgu, gdzie w Mozarteum poszerzał wiedzę z zakresu muzyki kościelnej.
Niezrównany pedagog
Jednocześnie z funkcją organisty katedralnego prowadził klasę organów w szkołach muzycznych II stopnia i w Akademii Muzycznej we Wrocławiu, nauczając również kontrapunktu, harmonii, improwizacji, realizacji basso continuo, literatury organowej i metodyki. Wykształcił ponad 90 organistów, wśród nich wielu wirtuozów tego instrumentu, którzy zajmują obecnie znaczące miejsce w muzycznym życiu Wrocławia, a także w całym kraju i poza jego granicami. Dla swoich uczniów zawsze znajdował czas, był z nimi mocno związany, oceniał utwory, z którymi przychodzili do niego, cieszył się ich sukcesami, przeżywał porażki, wspierał i pomagał.

Propagator muzyki kościelnej
Konsekwentnie zmierzał do przywrócenia przedwojennej świetności muzyki w Katedrze Wrocławskiej. Założył zespół wokalno-instrumentalny Wratislaviense Collegium Musicum Kathedrale, ukierunkowany na wykonywanie oratoryjno-kantatowej muzyki sakralnej, zapewniając uroczystościom religijnym odpowiednią oprawę muzyczną.
Cykliczny charakter miały dawane przez zespół koncerty w okresie Bożego Narodzenia i Wielkiego Postu. Klemens Kaminski był organizatorem dwóch międzynarodowych spotkań chórów kościelnych, których celem było propagowanie polskiej muzyki religijnej. Inaugurował kolejne Dni Kultury Chrześcijańskiej w Katedrze Wrocławskiej.
Występował na rzecz hospicjum Ojców Bonifratrów we Wrocławiu. Dokonywał nagrań dla Polskiego Radia. Zainicjował cykl koncertów muzyki barokowej i klasycznej w Muzeum Narodowym we Wrocławiu. Dawał koncerty w Auli Leopoldyńskiej, w kościele ewangelickim występował z zespołem w cyklu koncertów „Dzieło Jana Sebastiana Bacha”. Chór i orkiestra pod kierunkiem Klemensa Kaminskiego dwukrotnie uhonorowały wizytę Ojca Świętego Jana Pawła II w Katedrze Wrocławskiej, wykonując w 1983 roku z udziałem filharmoników wrocławskich Te Deum A. Brucknera, a w 1997 roku, w ramach 46. Kongresu Eucharystycznego, między innymi Magnificat J.S. Bacha i Tantum Ergo F. Schuberta.

Organy w katedrze wrocławskiej, ukochany instrument
Klemensa Kaminskiego

BARBARA MALISZEWSKA/WIKIMEDIA COMMONS CC BY-SA 3.0

Niezwykły dar improwizacji
Klemens Kaminski miał niezwykły dar improwizacji. Czerpał z Bacha, Buxtehudego, Francka, Rheinbergera, Regera, jak również z polskich kompozytorów – F. Nowowiejskiego, M. Surzyńskiego. Ulubionymi przez Klemensa Kaminskiego motywami improwizacji były pieśni kościelne oraz melodie z nabożeństw roratnich i gorzkich żali. Często powracającym w jego improwizacjach tematem była pieśń Mądrości, która z Bożych ust wypływasz. W opinii śp. prof. Romualda Sroczyńskiego był jedynym w Polsce, który tak wspaniale potrafił improwizować.
Za swoją pracę otrzymał m.in. następujące odznaczenia: Odznakę „Zasłużony Działacz Kultury”, nadaną przez Ministra Kultury i Sztuki, nagrodę Ministra Kultury i Sztuki, Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, nadany przez Prezydenta RP, Brązowy Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, nadany przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
W służbie Bogu i ludziom – poprzez muzykę
Dla wielu Klemens Kaminski stanowił postać reprezentującą całą epokę w polskiej muzyce kościelnej. Skromny, zawsze uśmiechnięty, z dużym poczuciem humoru, całkowicie oddany muzyce, służył Bogu i ludziom.

„Byłeś Klemensie dobrym, prawym człowiekiem wielkiego serca. Dobrym kolegą, prawdziwym pedagogiem, wspaniałym nauczycielem i znakomitym organistą. Pożegnałem Cię słowami «odchodzi największy organista Wrocławia», prosząc, aby przekazał je Tobie Twój lekarz. Zadzwoniłeś potem do mnie, aby podziękować, pożegnać się, prosiłeś też o wybaczenie, na wypadek, jeśli czymś może zraniłeś. To pokora, bez której nie ma Artysty, wszak dobrze obaj o tym wiemy. Swą grą i improwizacjami, arcydziełami muzyki, utworami sakralnymi najwyższej miary otwierałeś przed ludźmi świat niewidzialny i poruszałeś ich serca, zapraszając do Prawdy, Porządku i Piękna”.

Dyrygent, kompozytor, profesor belwederski
LUCJAN LAPRUS

„Panie Profesorze! Pana geniusz wzniósł nas do świata baśni muzyki Jana Sebastiana. Zaszczepił Pan w nas piękno kontrapunktu, kolor głosu «testa» w Pasjach, głębokość fugi, urodę harmonii. Właściwie to skrzywdził nas Pan. Rozpieścił. Przez Pana trudno zachwycić się byle jakim nagraniem. Nam trzeba najlepszych – orkiestr, głosów, dyrygentów. Tego «naj» wymagał Pan od nas, tego my dzisiaj wymagamy od innych”.

PROF. DR HAB. N. MED. JERZY KLIJANIENKO
w: „Zmarł Klemens Kaminski, sławny organista Wrocławia”,
tekst opublikowany na portalu gazeta.pl

„Pierwszy obraz Ojca, który wyłania się z odległych zakamarków mojej pamięci, wiąże się z Katedrą Wrocławską. Jak dziś, widzę go grającego na wielkich organach, otoczonego grupą ludzi wpatrujących się w niego z podziwem i zasłuchanych w dźwięki wydobywające się spod jego palców. Jako mała dziewczynka często przebywałam na emporze organowej zafascynowana tym, jak Tato «zarządza» skomplikowanym mechanizmem pełnym przycisków, guzików, włączników lampek, który wydawał mi się z jednej strony bardzo tajemniczy, a z drugiej wzbudzał moje wielkie zainteresowanie. Szczególnie utkwił mi w pamięci jeden utwór grany przez Ojca. Był to chorał a-moll C. Francka. Utwór, który potem wielokrotnie sama wykonywałam na koncertach. Ojciec wzbudził we mnie miłość do muzyki, zaraził bakcylem, z którego nie można się wyleczyć, który odziedziczył również mój syn Leonhard. Ojciec był moim pierwszym nauczycielem gry na organach. Nie wiem, czy nie trafniej byłoby powiedzieć odwrotnie, że mój pierwszy nauczyciel organów był też moim Ojcem. Ponieważ to właśnie na lekcjach poświęcał mi najwięcej czasu i uwagi. Pozostanie dla mnie zawsze wzorem prawego człowieka, znakomitego muzyka, chrześcijanina”.

MONIKA KAMINSKA-KRAHFORST

„Zawsze będę Ciebie pamiętać. Z gęstą siwą brodą. Opowiadającego przy każdej sposobności dowcipy i historyjki. Bębniącego palcami po stole podczas lektury porannej prasy. Zajadającego się zupą pomidorową i roladą Babci. Przekręcającego melodie Chopina podczas wygłupów przy fortepianie. Pamiętam wspólnie przeżywaną przegraną Niemców z Włochami na Euro 2012 i sentymentalne wycieczki na Górny Śląsk. Pamiętam Cię grającego zimą na organach w katedrze, w rękawiczkach bez palców, dziwnym trafem z naklejką od moich ulubionych bakuganów. Uwielbiałem chodzić z Tobą po wszystkich zakamarkach na chórze katedry. Dziękuję Ci, Dziadku, że byłeś ze mną tyle, ile mogłeś. Studiuję fortepian w Kolonii, mam nadzieję, że jesteś ze mnie dumny”.

Twój wnuk, LEONHARD KRAHFORST