Wypłyń na głębię

ROMAN KOSZOWSKI/FOTO GOŚĆ

Duch Święty
– realna osoba i dar Boga

Czy doświadczyłeś kiedyś obecności i mocy Ducha Świętego?

Bo wiedz jedno, kiedy przychodzi Duch Święty, wszystko się zmienia. Ale zaraz. Pomału. Jest Ojciec, Syn Boży i Duch Święty. Jeden Bóg w trzech w pełni niezależnych osobach. A więc kim właściwie jest Duch Święty i czemu dla nas ludzi jest tak ważne, aby żyć w obecności Ducha Bożego? Jezus mówi: „Pożyteczne jest dla was moje odejście. Bo jeżeli nie odejdę, Pocieszyciel [Duch Święty] nie przyjdzie do was. A jeżeli odejdę, poślę Go do was. […] Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe. On Mnie otoczy chwałą, ponieważ z mojego weźmie i wam objawi. Wszystko, co ma Ojciec, jest moje. Dlatego powiedziałem, że z mojego weźmie i wam objawi” (Jan 16, 7-14).
Słyszałeś zapewne o charyzmatach i darach (np. prorokowania, uzdrawiania, uwalniania, czynienia cudów, poznania, rozpoznawania złych duchów czy „mówienia językami”) – to właśnie Jego „sprawka”. Tak jak dar mądrości, rozumu, rady itd. Wszystko pochodzi od tego samego Ducha, który rozdaje każdemu jak chce, kiedy chce i ile chce. Duch Święty przenika wszystko we wszystkim, nawet głębokości Boga samego. Jest Osobą, nie energią. Ma uczucia. Duch Święty jest równy Ojcu i Synowi. To on jest „duszą Kościoła”, a nie jedynie Jego towarzyszem. Jest Duchem sprawczym i Duchem Mocy. To w jego Mocy działał Jezus. Przenika Ojca i Syna. Bez Ducha Świętego Bóg jest daleko, Chrystus jest jedynie historią, Biblia tylko książką wypełnioną treścią, Kościół organizacją, a Eucharystia wspomnieniem i zwyczajną praktyką.
To Duch Święty objawia Jezusa. Przekonuje nas o grzechu, sprawiedliwości, sądzie. Jego działanie to nie tylko charyzmaty i dary, ale przede wszystkim prowadzenie w duchu i prawdzie, przekonywanie o prawdziwości Jezusa, który objawia nam Ojca. Człowiek często, mimo chrztu św. i bierzmowania, zakopuje głęboko w swoim sercu Ducha Świętego, tak głęboko, że uniemożliwia mu działanie. Każdy ochrzczony ma Ducha Świętego. Ty też Go masz, ale musisz obudzić Go w sobie. Musisz obudzić w sobie Jego moc i naprawdę takiego spotkania pragnąć. To tak jak z herbatą. Słodzisz herbatę, wsypujesz trzy łyżki cukru, ale nie zamieszałeś. Cukier jest w środku, ale herbata nadal nie jest słodka. Dopiero jak zamieszasz, poczujesz smak cukru i to, że herbata jest już słodka. Tak samo jest z Duchem Świętym.
Jeśli go nie odnowisz w sobie, to nie doświadczysz Jego obecności. Ani Jego charyzmatów. Co więcej, bez Ducha Świętego możesz nigdy nie doświadczyć obecności Jezusa Chrystusa w swoim życiu. Oczywiście taką obecność mamy podczas Eucharystii i przyjmowania Komunii św., ale tutaj chodzi o inny rodzaj relacji. Żyć z Duchem Świętym to co innego niż żyć z wiedzą o istnieniu Ducha Świętego. Wiedziałeś, że możesz Go zasmucić, uradować, rozczarować? Duch Święty przychodzi do tych, którzy go pragną, którzy pragną doświadczyć Jego obecności i Jego mocy. Duch Święty to Duch Boga. A Bóg patrzy w serce i widzi pragnienia duszy i ciała. Jezus mówił: „Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą” (Łk 11, 13). Odnów zatem, odbuduj Ducha Świętego w swoim życiu, a zobaczysz cuda! Z Nim nie ma przypadków. Proś, aby On odnowił w tobie swoją obecność, namaścił cię. Posłał. Pozwól Mu się prowadzić.

JAN BUJAK

Pokochaj siebie

Każdy pragnie postrzegać siebie jako osobę wartościową, godną miłości. Świadomość tego otwiera wiele drzwi, pozwalając żyć tak, jak zapragnął dla nas Bóg – pełnią życia.

Wielu ludzi zmaga się z nieakceptacją siebie – swojego wyglądu czy cech charakteru. Patrząc w lustro, widzą tylko brzydotę, zło. Tę relację można podpisać hasłami: wrogość, obrzydzenie, a niekiedy nawet nienawiść. Z jak wielkim ciężarem musi zmagać się osoba, która nienawidzi… Nienawiść prowadzi do ograniczenia wolności, a co za tym idzie – cierpienia. Człowiek, który nienawidzi, ma w sobie ogrom bólu, żalu. Jeśli jest wrogi względem innych, nie potrafi zaznać prawdziwego wewnętrznego spokoju. A co, gdy nienawiść zostaje skierowana ku własnej osobie? Jest to ciężar, który odbiera radość z każdej chwili. Nieakceptowanie siebie pozbawia szansy dostrzeżenia piękna nie tylko w sobie, ale także wokół siebie.
Jak zachwycić się tym, co nas otacza, jeśli nie potrafimy zachwycić się tym, co jest w nas? Jak dostrzec słońce, które rozświetla niebo swoimi promieniami, patrząc jednocześnie na siebie i widząc jedynie ciemność? Są to bardzo trudne kwestie. Bardzo osobiste i jeszcze bardziej bolesne. Poczucie tego, że tak naprawdę nic nie znaczę, przekłada się także na relację z Bogiem. Zamykamy się na Jego miłość, nie czujemy wdzięczności za to, jak nas stworzył. Przez różne sytuacje życiowe, które sprawiły, że wiara w nas samych znacząco się zachwiała, tracimy pewny grunt pod stopami. Coraz bardziej pogrążamy się w tym, co w nas złe, nie odnajdując tego, co dobre.
Każdy ma w sobie cząstkę dobra. Czasem potrzeba czasu i wielu łez, by ją zauważyć… Zaakceptowanie siebie wiąże się z pokonaniem wyboistej drogi. Wymaga sięgnięcia do bolesnej przeszłości, w której psycholodzy upatrują główne źródło niskiego poczucia własnej wartości. Zaakceptowanie siebie daje wolność. Oczyszcza z destrukcyjnych myśli, które gromadziliśmy na swój temat, otwierając na nowe – już nie niszczące, ale pełne pokoju. Człowiek, który czuje się dobrze sam ze sobą, wkracza w każdy nowy dzień z poczuciem sensu istnienia. Z perspektywy osoby, która została wyzwolona z ogromnych problemów z zaakceptowaniem siebie i swojej historii życiowej, mogę powiedzieć, jak wiele nowych możliwości pojawia się wraz ze świadomością własnej wartości.
Czasem zastanawiam się, dlaczego kiedyś nie dostawałam szans, dlaczego nie realizowałam się, dlaczego zamiast aktywności wybierałam pasywność. Myślę, że problem nie tkwił w tym, że nie otrzymywałam okazji do rozwoju. Istotą było to, że nie traktowałam żadnej z nich jako tej, która może stać się moim udziałem. Mój umysł, a wraz z nim i serce pozostawały w uwięzi, ze świadomością tego, że jestem zbyt nieudolna, by sprostać wyzwaniu. W moim życiu nadeszła jednak Szansa, którą dostrzegłam i uznałam za swoją, wiedząc, że tylko ona może uratować mnie od upadku. Bóg – Ten, który kocha człowieka, nawet jeżeli jego samego stać jedynie na wrogość wobec siebie. On nie chce, byś czuł się kimś gorszym.
Pragnie, byś spojrzał na siebie Jego oczami, które są pełne miłości. Spojrzenie Boga wystarczy, by odmienić całe życie, odkrywając prawdziwego siebie. Dostrzegając wartość świata, który On stworzył, nie zapominaj o wdzięczności za ten jeden cud stworzenia, którym jesteś TY.

JULIA PAWELEC