ODPOWIEDNIE DAĆ RZECZY SŁOWO

Inny czy jednak podobny?

W styczniu, na skutek nowej, choć niechlubnej popularności, jaką zyskał grecki alfabet,
pisałam o niektórych jego literach. Dzisiaj zamierzam wrócić do tematu, ale od trochę innej strony.
Ostatnio przedstawiłam historię kilku liter w bezpośrednim odniesieniu do ich ciągłej
obecności w świecie chrześcijańskim, tym razem będzie o całym alfabecie. I to o niejednym!

KATARZYNA PIOTROWSKA

Katowice

Pomnik Cyryla i Metodego w ukraińskim mieście Mukaczewo
W tyle: Kodeks Zografski – iluminowany staro-cerkiewno-słowiański rękopis
napisany głagolicą oraz cyrylicą z tekstem Ewangelii. Przełom X/XI w.

WIKIMEDIA COMMONS LIC. CC BY-SA 4.0

A właściwie o jednym, ale w różnych wydaniach. I znowu motywacją do podjęcia tematu były wydarzenia, delikatnie mówiąc, niedobre. Niepokój związany z pandemią zszedł ostatnio na dalszy plan wobec okropieństwa wojny, która toczy się za naszą wschodnią granicą. Granicą coraz mniej odczuwalną, bo tak wielu naszych sąsiadów z Ukrainy w ostatnich miesiącach przez nią przeszło, że stali się dużą częścią naszej społeczności. Uczymy się siebie nawzajem i chociaż kulturowo jesteśmy blisko, to są między nami pewne różnice. Podstawową jest język, który należy do tej samej grupy co polski i dzięki temu zwykle rozmawiamy ze sobą bez przeszkód. Bardziej kłopotliwa jest komunikacja pisemna, bo w odróżnieniu od języków zachodniosłowiańskich, które posługują się alfabetem łacińskim (do nich należy j. polski), języki wschodniosłowiańskie, a wśród nich ukraiński, używają alfabetu powszechnie znanego jako cyrylica. I o tych dwóch alfabetach dzisiaj opowiem, ale i tym razem nie obejdzie się bez greki, bo – jak zwykle – od niej wszystko się zaczęło!
Początki: alfabet fenicki
No dobrze, niezupełnie od greki, bo tym razem było coś wcześniej, a tym „czymś” był alfabet fenicki – pierwszy znany nam alfabet jako taki, czyli pismo, które jednym znakiem oddaje jedną głoskę. W przypadku pisma fenickiego dokładniej jedną spółgłoskę, bo język ten – jak inne języki semickie – nie ma w zapisie samogłosek. Podobnie jest w j. hebrajskim, który zresztą przejął pismo właśnie od Fenicjan. To „przejmowanie” alfabetu miało miejsce ok. VIII w. przed Chrystusem i wiązało się z wymianą handlową między ludami basenu Morza Śródziemnego. Fenicjanie byli sprawnymi żeglarzami, a dzięki temu bez trudu uprawiali handel zagraniczny. Starożytni szybko odkryli, że nic tak nie utwierdza wzajemnego zaufania, jak umowa kupna-sprzedaży, dlatego zaczęli pisać. Wynalazek alfabetu był dobry, bo można było nim rejestrować wszystkie dostępne dźwięki i układać z nich słowa, które oznaczają konkretną rzecz. Co więcej, litery oznaczające dźwięki można było zaadaptować do własnego języka. I dokładnie to zrobili Grecy – użyli systemu znaków, wymyślonego przez Fenicjan, do zapisu dźwięków swojej mowy. Tu pojawiły się dwie kwestie, które trzeba było rozwiązać: po pierwsze brak samogłosek, dla greki bardzo dotkliwy; a po drugie w j. fenickim istniał szereg dźwięków gardłowych, których greka nie ma. Okazało się, że drugi problem rozwiązał pierwszy – znaków, które nie były potrzebne, Grecy użyli na zapisanie samogłosek i w ten sposób powstał pierwszy alfabet spółgłoskowo-samogłoskowy, którym posługujemy się do dzisiaj. Zupełnie świadomie piszę „posługujemy się”, ponieważ my dziś używamy tego samego alfabetu! Naprawdę. Tylko po drobnych, kosmetycznych zmianach i kolejnych „dostosowaniach” do systemu dźwiękowego innych języków. Tymi innymi językami były najpierw etruski, a potem łacina.
Alfabet w podróży
Język etruski to jeden z pierwszych języków Półwyspu Apenińskiego i na pewno pierwszy, który przejął alfabetyczne pismo. A że przejął już od Greków, to od razu z tym samym zapisem samogłosek. I znowu, kiedy w j. etruskim potrzebna była litera na zapisanie dźwięku, którego j. grecki nie miał, wystarczyło zastąpić ją którąś „niepotrzebną”, czyli taką, która odzwierciedlała dźwięk obecny w grece, ale niewystępujący w etruskim.

Z etruskiego następnie skorzystała łacina i alfabet, którym posługujemy się dzisiaj, to ten sam przejęty od Greków system znaków, odpowiednio dostosowany do fonetyki j. polskiego.
Zanim przyszedł druk
Ale zaraz, zaraz… jak to ten sam, skoro wyglądają inaczej? Owszem, dzisiaj rzeczywiście te dwa alfabety wyglądają nieco odmiennie, chociaż jeśli dobrze się przyjrzeć każdej literze, to okaże się, że mają sporo punktów wspólnych. Dlaczego tak jest? Bo pisano ręcznie i choć istniały zasady dotyczące cech, jakie musi mieć dana litera, to łatwo sobie wyobrazić, że ta kaligrafia uprawiana początkowo rylcem na kamieniach, a potem już szybszymi, ale ciągle niedoskonałymi narzędziami, mogła być wymagająca.
Pismo potrzebne było do komunikacji międzynarodowej, ale okazało się też przydatne wewnątrz wspólnoty etnicznej, która posługiwała się tym samym językiem i teraz mogła zapisywać swoje ważne sprawy, żeby nie powierzać ich już tylko pamięci. W ten sposób rozwijało się piśmiennictwo każdego obszaru i forma zapisu zmieniała się w czasie, trochę inaczej w Grecji, trochę inaczej w Rzymie. To spore uproszczenie, bo tych form było znacznie więcej, nawet w obrębie jednego obszaru językowego, i różne czynniki decydowały o tym, że ostatecznie „wygrywał” ten, a nie inny kształt litery.
Ten bój toczył się aż do wynalezienia druku, a przecież i dziś mamy rozmaite czcionki, których kształt mocno się różni. Jednak zapewniam, że identyfikowanie ich jest bezdyskusyjnie prostsze niż rozszyfrowywanie rękopisów, które powstawały przez całe średniowiecze.
Cyrylica
Średniowiecze było bardzo rozpisane, zwłaszcza to wschodnie. Dlatego kiedy w IX w. dwóch misjonarzy z Konstantynopola udało się na tereny zamieszkiwane przez Słowian, by tam głosić Prawdę o Zmartwychwstałym, chcieli dać swoim nowym uczniom to, co sami uważali za najwartościowsze, czyli Pismo. Ci misjonarze to Konstantyn i Michał, bracia, którzy przyjęli zakonne imiona Cyryl i Metody.
Cyryl nie był jednak twórcą alfabetu, który znamy jako „cyrylica”. Do zapisania przekładu Ewangelii na język Słowian użył „głagolicy”. Jej nazwa pochodzi od litery „g”, ale co do jej pochodzenia uczeni nie mają jeszcze spójnego stanowiska – do niedawna myślano, że jest w pełni oparta na greckiej minuskule (małe litery), dziś już wiemy, że to niemożliwe. Nie mamy też pewności, kiedy powstała i czy była autorskim dziełem Cyryla. W każdym razie było to skomplikowane pismo odpowiadające fonetyce języka Słowian.
Dopiero uczniowie Cyryla, korzystając z głagolicy i majuskuły (wielkich liter) alfabetu greckiego, ułożyli system liter, którymi zapisywali przekłady pism liturgicznych na język cerkiewnosłowiański. Ten system został nazwany „cyrylicą” na cześć bizantyńskiego misjonarza i, po przejściu kilku reform, stosowany jest do dziś.
I chociaż możemy wskazać liczne różnice zarówno między alfabetem łacińskim i greckim, jak greckim i cyrylicą, to jednak sporo jest też punktów wspólnych. Tak samo jest z całą naszą kulturą – choć często widzimy różnice, zasadniczy rdzeń jest ten sam i jeśli dobrze się przyjrzymy, zobaczymy to, co wspólne.