Warto…

Boże Narodzenie jest czasem totalnej adoracji nowego życia. Żłóbeczek, owinięcie w pieluszki, kolędowanie Małemu. Cały świat niańczy Boże Niemowlę. Gdy jednak ma pojawić się na świecie ludzkie niemowlę, pojawiają się kalkulacje i spekulacje. Co ze studiami, karierą, korporacjami, nieprzespanymi nocami. Będziesz ofiarą. Będziesz zaniedbana. Stracisz szansę na siebie. Stracisz figurę. Nigdy nie będziesz pierwsza. Jeśli daliście się wtłoczyć w takie postfeministyczne myślenie, powstałe jako niechciany efekt uboczny, skądinąd wysoce słusznej walki o równe prawa kobiet, to jako odtrutkę polecam pozycję Druga Anny Hazuki (Wydawnictwo Stacja7, Kraków 2022), z której to pochodzi parafraza powyższych rozterek. Autorka to aspirująca do podbicia prawniczego świata mama piątki dzieci urodzonych w ciągu ośmiu lat. Ktoś ładnie napisał: chciała zdobyć świat, szczęśliwie zdobyła samą siebie. Książka jest niewymuszoną, prostolinijną opowieścią o odkrywaniu przygody, jaką jest macierzyństwo. Hazuka nie wymądrza się, nie poucza, nie wywyższa. Nie epatuje dydaktyzmem i moralizatorstwem. Urzeka nas swoją szczerością i bezpretensjonalnością.
Z miejsca się zaprzyjaźniamy i razem z Anią ruszamy oswajać macierzyństwo. Każdy rozdział to klucz do bycia szczęśliwą matką. Autorka zaprasza nas do swojego świata. Nie udaje nikogo ani niczego. Otwarcie pisze, że kiedy pierwszy raz została sama ze swym nowo narodzonym dzieckiem, zdawało się jej, że ktoś jej ukradł życie. Poznajemy zwyczajną dziewczynę, która jest zmęczona, niewyspana, ma problemy z laktacją, chce wrócić do pracy. Swoją mądrością leczy nas ze wszystkich kompleksów i lęków, jednocześnie wybijając z głowy start w plebiscycie na najlepszą matkę roku. Bo macierzyństwo to nie współzawodnictwo, to też nie poświęcenie, ale podróż w głąb siebie. Nie trzeba się jej bać. Trzeba ją rozpocząć. Gorąco polecam! Nie tylko kobietom!

AGNIESZKA BOKRZYCKA

Pachnąca świeczka na zimowe wieczory, bilety na ciekawe wydarzenie, a może pyszne słodkości? Oto nasze propozycje prezentów na Święta Bożego Narodzenia.
Kryształy. Dolnośląskie kryształy zachwyciły już niejednego władcę. Ich produkcja utrzymywana jest na najwyższym poziomie. Dzięki wytworom m.in. naszej lokalnej huty Julia każdy może poczuć się po królewsku we własnym domu. Znajdziemy tam eleganckie kieliszki, zapachowe świeczki w kryształowych szklankach, zdobione karafki czy wyjątkowe figurki z kryształu – idealne na prezent.
Ceramika bolesławiecka. Ręcznie wytwarzane wyroby ceramiczne z Bolesławca znają już chyba wszyscy. Są symbolem tradycji i zamiłowania do lokalnej produkcji. Wytwarzane na Dolnym Śląsku zestawy obiadowe, kawowe, łazienkowe oraz artykuły dekoracyjne własnoręcznie stempelkowane są idealnym pomysłem na podarunek.
Dolnośląskie smakołyki. Jak umilić najbliższym ponure zimowe dni? Jednym ze sposobów jest podarowanie im słodyczy. Miłośnikom słodkości Dolny Śląsk ma wiele do zaoferowania. To właśnie w naszym województwie, a dokładnie w Świdnicy pojawiły się pierwsze pierniki w Polsce. Ta wielowiekowa tradycja jest wciąż pielęgnowana i możemy się pochwalić miejscami, gdzie ciągle są robione te korzenne ciasteczka. Jednym z nich są Pierniki Wrocławskie. To miejsce stworzone przez osoby zainspirowane wrocławską tradycją tworzenia małych dzieł sztuki. Robią je nie tylko na święta, ale także na co dzień. Kolejnymi produktami, które mogłyby się znaleźć pod choinką, są naturalne miody. Miód lipowy, wrzosowy, wielokwiatowy, gryczany – warunki w naszym regionie sprawiają, że wybór jest ogromny, a słodkie nektary z pewnością sprawią radość najbliższym.
Bilety na wydarzenia. Oferta kulturalna na Dolnym Śląsku jest szeroka, dlatego dobrym pomysłem na prezent będzie bilet na spektakl lub koncert w operze, Imparcie, Capitolu czy lokalnych teatrach i filharmoniach. Taki podarunek będzie dobrym pretekstem do przypomnienia naszym najbliższym o czerpaniu przyjemności ze świata sztuki.