MULTIMEDIALNIE W CENTRUM HISTORII ZAJEZDNIA

O powodzi tysiąclecia z roku 1997

Jak w nowoczesny sposób przedstawić dramatyczne chwile z lipca 1997 roku?
Jak pokazać, że kataklizm nie tylko zniszczył dorobek życia wielu ludzi,
pochłonął 114 ofiar w Polsce, Czechach i Niemczech, ale równocześnie
wyzwolił ogromne pokłady ludzkiej solidarności?

ADAM PACZEŚNIAK

Wrocław

Prezentacja multimedialna „Powódź ’97” w Centrum Historii Zajezdnia

ZDJĘCIA IRYNA MARCHENKO

Odwiedzający mogą samodzielnie wybierać filmy i zdjęcia sprzed 25 lat

O tym, jak wyglądała walka z wielką wodą we Wrocławiu i jak powódź zbudowała współczesną tożsamość mieszkańców stolicy Dolnego Śląska można przekonać się w Centrum Historii Zajezdnia, zwiedzając nową sekcję „Powódź ’97” na wystawie głównej „Wrocław 1945–2016”.
Historia powodziami pisana
Czy była to rzeczywiście największa powódź w ponadtysiącletniej historii Wrocławia? Tego nie wiemy, ponieważ dopiero w 1810 roku zaczęto mierzyć stan wody na Odrze, trudno więc jednoznacznie wskazać, czy powódź z 1997 roku była rzeczywiście największą w historii miasta. Od 1810 roku odnotowano około 40 różnego rodzaju zalań terenów nadodrzańskich, w tym trzy tak katastrofalne, że na stałe zapisały się w pamięci zbiorowej dawnych mieszkańców Wrocławia.
Pierwsza z nich to powódź z ostatnich dni sierpnia 1813 roku. Odra wystąpiła z brzegów, co prawdopodobnie stało się jednym z powodów zatrzymania ofensywy Napoleona latem tegoż roku na Śląsku i w Łużycach. Z następną dużą powodzią mamy do czynienia w roku 1854, gdy w lipcu i sierpniu Odrą przetoczyło się 6 wielkich fal powodziowych, stany na Odrze wyniosły ponad 7,5 m, a zalanych zostało ok. 1600 km kw. terenów na Dolnym Śląsku.
Pół wieku później – w lipcu roku 1903 – poziom wody w Odrze przewyższył ten z 1854, a Wrocław został zalany po raz kolejny. Pod wodą znalazła się ponad połowa miasta, w tym wyspy odrzańskie, ogród zoologiczny, a także podwrocławskie wsie Kozanów i Maślice.
Po tym wydarzeniu podjęto decyzję o budowie nowoczesnych obiektów hydrologicznych, które miały uchronić w przyszłości miasto przed kolejnym zalaniem. W okresie międzywojennym odnotowano 7 powodzi, a do 1997 roku – kolejnych 10. Ale na szerszą skalę pamięć o nich w naszym mieście nie przetrwała. Dopiero powódź z 1997 roku wryła się w historię Wrocławia.
Pamiętny rok 1997
Gdy na początku lipca 1997 roku Nysa Kłodzka zniszczyła Kłodzko, a Odra zalała Racibórz i Opole, nikt nie przypuszczał, że podobny los spotka Wrocław. Przecież po doświadczeniu powodzi z 1903 roku i wybudowaniu wrocławskiego węzła wodnego wiara, iż system budowli hydrologicznych uratuje stolicę Dolnego Śląska, była powszechna. Stało się jednak inaczej i woda z impetem wdarła się na ulice Wrocławia.

W historii klęski i nieszczęścia zrodziła się nadzieja i wspólnota mieszkańców ratujących – a później odbudowujących – swoje miasta.
Dla wielu konfrontacja ze zniszczeniem, które przyniósł żywioł, stała się momentem uświadomienia sobie uczucia i przywiązania do miejsca, w którym mieszkają.

MAREK MUTOR,
dyrektor Ośrodka „Pamięć i Przyszłość”,
Dolny Śląsk. Pamiętam Powódź

Wystawa „Powódź ’97”
Przygotowana przez zespół Centrum Historii Zajezdnia sekcja o powodzi we Wrocławiu, którą można zwiedzać w ramach wystawy głównej „Wrocław 1945–2016”, nie koncentruje się na chronologii wydarzeń, ale snuje opowieść z perspektywy konkretnych i charakterystycznych dla Wrocławia miejsc. Zobaczymy więc Poltegor, gdzie mieściła się siedziba telewizji TeDe, Dworzec Główny PKP, wieżę ciśnień Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji we Wrocławiu, Uniwersytet Wrocławski, ZOO, osiedle Kozanów czy wały odrzańskie w podwrocławskich Łanach. Każde z tych miejsc pokazuje pamiętne lipcowe dni z 1997 roku w trochę innym świetle.
Zastosowanie nowoczesnych technologii multimedialnych umożliwia odwiedzającym samodzielne włączanie pełnych emocji oryginalnych filmów i zdjęć sprzed 25 lat. Po raz pierwszy pokazano powódź w ujęciu problemowym i opisano emocje, które jej towarzyszyły – zarówno ćwierć wieku temu, jak i obecnie.
Jak zauważyli socjologowie, przede wszystkim nieżyjący już prof. Wojciech Sitek z Uniwersytetu Wrocławskiego, utworzona spontanicznie wspólnota mieszkańców Wrocławia przełamała istniejące bariery hierarchii, statusów czy ról społecznych. Jedna z respondentek powiedziała prof. Sitkowi: „człowiek, którego miałam za nic, pierwszy wszedł w wodę z okrzykiem: ludzie, idę do sklepu, czego potrzebujecie?”. Do tej wspólnoty weszli nie tylko ci, którzy bronili swoich domów, ale także mieszkańcy z niezagrożonych części miasta, budujący umocnienia na Biskupinie, przy ZOO, Dworcu Głównym PKP czy – po apelu radiowym – przenoszący na wyższe kondygnacje kilkusettysięczny księgozbiór Ossolineum.
Dramatyczne zmagania o Wrocław pokazane są na wystawie bez zbędnego patosu, ale poświęcenie ludzi walczących z wodą o swoje miasto widać niemal w każdej scenie. Bez ogromnego zaangażowania tych ludzi (niekiedy na granicy ryzykowania utonięciem) nie dałoby się uratować miasta. Trudne lipcowe dni na zawsze zmieniły społeczeństwo Wrocławia, a solidarne działania podjęte przez władze i społeczeństwo stały się elementem zbiorowej pamięci mieszkańców stolicy Dolnego Śląska. Solidarność zyskała też w tym kontekście nowy wymiar – z pomocą wrocławianom pospieszyła cała Polska, np. dzieci z Wrocławia ulokowano podczas wakacji 1997 roku w ośrodkach wczasowych i kolonijnych w różnych częściach kraju, Kraków zaczął dostarczać chleb do Wrocławia… Takich gestów solidarności było naprawdę dużo.
Dla mieszkańców Wrocławia powódź z 1997 roku jest najważniejszym wydarzeniem w historii miasta. Wśród wskazań wydarzeń, które wrocławianie uważają za warte pamięci, zalanie części miasta w lipcu 1997 roku jest na pierwszym miejscu, wyprzedzając Euro 2012, 46. Kongres Eucharystyczny (1997) i daleko w tyle zostawiając „Solidarność” oraz II wojnę światową. I o tym właśnie opowiada „Powódź ’97” w Centrum Historii Zajezdnia.