MARTA WILCZYŃSKA

Środa Śląska

Nieoczywisty

Dotarły do mnie ostatnio mocniej dwa proste słowa, które usłyszałam na kazaniu. Właściwie słyszałam je wiele razy w życiu. „Zaufaj Bogu”. Ksiądz pewnie też wiele razy mówi je wiernym. Zatrzymałam się nad nimi, myśląc, dlaczego trzeba nam to cały czas przypominać? Dlaczego to takie trudne zaufać Bogu? Dla mnie ta trudność polega na tym, że działanie Pana Boga jest tak nieoczywiste. Bo przecież gdyby działał w sposób przewidywalny, mieszczący się w moim ludzkim rozumowaniu, a najlepiej jeszcze zgodny z oczekiwaniami, to nie byłoby problemu. A Bóg zaskakuje, wymyka się ludzkiej logice.

Widać to na przykład w Ewangelii, kiedy mówi o pozostawieniu 99 owiec i szukaniu jednej zagubionej. Widać to też w Tajemnicy Wcielenia, którą za moment będziemy przeżywać. Przecież Wszechmocny Bóg mógł objawić się ludzkości jako wielmożny i silny władca, jakiego zresztą współcześni Mu się spodziewali. Wtedy wszyscy zaufaliby bez mrugnięcia okiem. Ale nie. Przychodzi jako dziecko. A kto z nas ufa dzieciom? I mówię to z pełnym przekonaniem, jako rodzic. Moje matczyne zaufanie do dzieci muszę dopiero budować, bo pierwszą reakcją jest to, że ja wiem lepiej. I często na tym samym się łapię w kwestii wiary. Świętowanie narodzin Dzieciątka Jezus jest słodkie, urocze, rodzinne i takie cieplutkie… Chciałoby się Pana Jezusa wziąć na ręce i powiedzieć: „chodź, ja cię poprowadzę w świat”. Tymczasem to On wypowiada te słowa. Znowu wszystko odwrotnie i poza logiką. I to dźwięczące w uszach zadanie: zaufać Bogu; uwierzyć, że Ten, Który przyszedł na świat w ludzkim ciele, ma lepszy plan na nasze życie.

To taki nieoczywisty porządek miłości Boga do nas. Nieoczywisty dla nas, bo to my cały czas raczkujemy, ucząc się kochać. Życzę więc Księdzu, Państwu i sobie owocnej nauki chodzenia, ufności Bogu, gdy „ogień krzepnie”, „moc truchleje”, a „Pan niebiosów obnażony”, czyli gdy po ludzku wszystko jest na odwrót.