Warto…


przeczytać

Jezus i kobiety

Nie będzie plotek i głupotek, szeptanek i tanich sensacji. Będzie rzeczowo i zdroworozsądkowo, solidnie i dorzecznie. Paweł Lisicki w Tajemnicy Marii Magdaleny. Kobiety w otoczeniu Jezusa (Wydawnictwo Fronda, Warszawa 2022) zmierzył się z kulawym fejkiem o romansie i małżeństwie Jezusa z Marią Magdaleną. W 2012 r. pani Karen L. King (pierwsza kobieta, która objęła katedrę teologii na Harvardzie) ogłosiła, że znalazła fragment papirusu z napisem „żona Jezusa”. Ta lipna chała stała się w okamgnieniu niezdrową rewelacją, która porwała dyletantów do bełkotliwych wypowiedzi będących jedynie pseudonaukowym szumem. Lisicki nie tylko obnaża to tandetne fałszerstwo, pokazując krok po kroku, jak do tego doszło, co jest zapewne koronną intencją książki, ale idzie dużo dalej. Mierzy się z tajemnicą Marii Magdaleny, rozwikłuje zagadkę tej biblijnej postaci i pokazuje jej wielkość i fenomen. Mrówczą pracą, podpartą warsztatem biblijnym, znajomością realiów geopolitycznych i kontekstu cywilizacyjnego ukazuje nam Marię Magdalenę i świat Marii Magdaleny. Świat męski, szowinistyczny i nietolerancyjny. Świat, w którym pojawia się Jezus i zmienia wszystko. Weryfikuje literę prawa, optykę i priorytety. Drugą intencją autora jest więc uświadomienie nam rewolucji, jaką był stosunek Jezusa do kobiet. Lisicki prezentuje Jezusa, który przychodzi do kobiet jako do odrzuconych, pochyla się nad nimi i podnosi w godności. Jezusa, który definitywnie odrzuca ówczesne myślenie o kobiecie jako półczłowieku, kłamcy, istocie głupszej, nieczystej. Dla Jezusa kobieta jest partnerem, towarzyszem, przyjacielem. Oto w tym skostniałym i hermetycznym męskim świecie dopuszcza Marię Magdalenę do grona idących za sobą uczniów. To powinna być sztandarowa opowieść i hasło emancypantek. Maria Magdalena nie była żoną Jezusa. Była pierwszą feministką naszej ery. Tak to widzę po lekturze. Trzeba przeczytać!

AGNIESZKA BOKRZYCKA


obejrzeć

Johnny

Człowiek wielkiej wiary. Człowiek mający niezwykłe poczucie humoru. Człowiek empatyczny, myślący o innych. Człowiek troszczący się o najsłabszych, cierpiących, umierających. Nie jest to z pewnością opis medialny Księdza. Niełatwo szukać dziś takich nagłówków, choć myślę, że gdybyśmy zgłębili życie tych, którzy oddają je w ofiarnej służbie dla wiernych, powinno ich być całkiem sporo. Jednak z pewnością w przypadku zmarłego w 2016 roku księdza Jana Kaczkowskiego innego opisu nie można by było zamieścić. Jego pokora i prostota życia połączona z ogromnym cierpieniem to wielka tajemnica. W filmie Johnny (reż. Daniel Jaroszek, scenariusz Maciej Kraszewski, wrzesień 2022) reżyserowi w wyjątkowy sposób udało się tę tajemnicę pokazać. To oparta na prawdziwej historii opowieść o miłości do świata i drugiego człowieka. Poruszająca i inspirująca. Film po obejrzeniu pozostaje w głowie i skłania do refleksji na wiele życiowych tematów. Zrealizowany został bez szczególnie spektakularnych efektów kinematograficznych. Jest bardzo prosty, jednakże – a może dlatego – film ten z niezwykłą siłą przemawia do widza. I do znawców filmu, o czym świadczą przyznane mu dotychczas nagrody (4 nagrody, 1 nominacja). W mediach znajdziemy wiele opinii na jego temat. Jedni zachwycają się grą aktorską Dawida Ogrodnika, który wciela się w tytułowego Jana. Inni z kolei rozpisują się na temat scen, które wzruszają, chwytają za serce. Uważam jednak, że tak naprawdę każdy widz może znaleźć w tym filmie coś dla siebie. Zarówno młodsza, jak i starsza publiczność wyjdzie z seansu zadowolona, mając w sercu pytanie o to, jak żyć, żeby swojego życia nie przegrać. Jan był człowiekiem, który nie tylko inspirował innych, ale także dawał im szansę. Bo każdy zasługuje na drugą szansę. Wybierzmy się na spotkanie z wyjątkowym człowiekiem, który docierał do serc tych, których na swojej drodze spotykał.

MICHAŁ ŻÓŁKIEWSKI


zwiedzić

Schronisko na skraju urwiska

Schronisko Perła Zachodu zostało zbudowane w 1927 r., po utworzeniu na rzece Bóbr sztucznego jeziora Modre

SEWERYN SIEWERT/WIKIMEDIA COMMONS LIC. CC BY 1.0

U stóp Jeleniej Góry, w malowniczym obszarze Borowego Jaru leży Perła Zachodu. Usytuowana jest na skraju urwiska w dolinie rzeki Bóbr. To nie tylko miejsce do odpoczynku w przepięknym otoczeniu, ale również okazja do odkrycia wciąż mało znanego regionu, który ma wiele do zaoferowania miłośnikom wspinaczki, turystyki pieszej i rowerowej, a także zabytków techniki.
Jak się dostać? Do schroniska najlepiej wyruszyć z Jeleniej Góry, do której można przyjechać kolejami dolnośląskimi. Dzięki dogodnym trasom do obiektu świetnym wyborem jest piesza wycieczka żółtym lub zielonym szlakiem, ale również trasa rowerowa. Droga piesza trwa około godziny.
Historia. Schronisko zostało zbudowane w 1927 r., po utworzeniu na rzece Bóbr sztucznego jeziora Modre. Początkowo była tam gospoda, a od 1950 r. należy do PTTK i funkcjonuje jako gościniec. Niezwykłe wrażenie robi architektura obiektu. Jest usytuowany na stromym, urwistym brzegu, na wysokości 320 m. Budynek ma konstrukcję drewniano-murowaną, jego ściany pokryte są drewnianymi balami, a od strony jeziora ciągnie się wzdłuż obiektu wiszący taras. Przy schronisku znajduje się kamienna wieża widokowa, na którą prowadzą kręte schody. Z wieży roztacza się widok na jezioro. Obserwując obiekt z dołu w całej okazałości, można zachwycać się wielkością Perły Zachodu.
Udogodnienia. W swojej ofercie ma 26 miejsc noclegowych w pokojach od dwu- do trzyosobowych. Pomieszczenia są wyposażone w umywalki oraz internet. Kuchnia serwuje tradycyjne polskie dania, takie jak placki ziemniaczane, żurek czy kotlet schabowy, które sprawiają, że można poczuć się jak na obiedzie u babci. Poza tym w gościńcu jest możliwość organizacji imprez okolicznościowych.

Atrakcje w okolicy. Okolice Perły Zachodu to miejsce przede wszystkim dla tych, którzy chcą spędzić czas na sportowo. Borowy Jar jest świetnym terenem do uprawiania turystyki pieszej, rowerowej czy wspinaczki. Przez jego obszar prowadzą trasy spacerowe oraz rowerowe. Można wybrać się do kilku ciekawych punktów widokowych, m.in. Złoty Widok, Trafalgar czy Sośnik. Od kilku lat rejon ten staje się coraz bardziej popularnym punktem do wspinaczek dzięki bogatym wystąpieniom skalnym. W sumie wyznaczono 26 tras wspinaczkowych. W tym regionie kryją się również perełki, takie jak
wieża rycerska w Siedlęcinie. To obiekt z początków XIV w., który do dzisiaj został zachowany w dobrym stanie. W jego surowych wnętrzach można podziwiać średniowieczne malowidła ścienne przedstawiające legendarne postacie, takie jak król Artur, lady Ginewra oraz rycerz Lancelot. Są to najstarsze malowidła ścienne o tematyce świeckiej w Polsce. Wieża czynna jest codziennie.
Będąc w tym miejscu, warto zobaczyć zaporę w Pilchowicach oraz elektrownię wodną należącą do Dolnośląskiego Szlaku Zabytków Techniki. Powstała ona w latach 1902–1912 w celu ochrony przed powodziami. Kamienno-łukowa zapora o wysokości 62 m i długości 270 m jest drugą co do wysokości (po Solinie) i drugą co do wieku zaporą w Polsce. To idealne miejsce na spacer w malowniczym otoczeniu.

umwdKATARZYNA SZAJDA
MATERIAŁ PRZYGOTOWANY
PRZEZ WYDZIAŁ PROMOCJI
WOJEWÓDZTWA