dla dzieci

BOHATEROWIE BIBLIJNI

Tobiasz – grzebanie zmarłych

Ja, Tobiasz, chodziłem drogami prawdy i dobrych uczynków
przez wszystkie dni mojego życia.
(Księga Tobiasza 1, 3a)

Nasz bohater nosił imię Tobiasz i był Izraelitą z pokolenia Neftalego. Mieszkał w Tisbe w Górnej Galilei. Wraz z rodakami został uprowadzony do Niniwy za panowania króla asyryjskiego Salmanassara (lub Tiglat-Pilesera).
Zarówno w swojej ojczyźnie, jak i na wygnaniu Tobiasz wiernie wypełniał Prawo Izraela. Jego imię znaczy: „Bóg jest dobry”, co może wskazywać na źródło tej postawy. Tobiasz miał żonę Annę i syna Tobiasza. Cieszył się przychylnością króla asyryjskiego, załatwiał dla niego różne ważne zakupy. Nie przestawał pomagać innym, zwłaszcza Izraelitom. Mówił o sobie: I byłem wierny mojemu Bogu z całej duszy. […] Dawałem mój chleb głodnym i ubranie nagim. A jeśli widziałem zwłoki któregoś z moich rodaków wyrzucone poza mury Niniwy, grzebałem je (Tb 1, 12.17).
Kolejny król asyryjski, Sennacheryb, okazał się okrutny dla Izraelitów i wielu zamordował. Tobiasz potajemnie składał ich ciała do wykopanych przez siebie grobów. Ktoś z mieszkańców Niniwy doniósł na niego i Tobiasz musiał uciekać. Cały jego majątek przepadł. Dopiero po śmierci władcy, gdy krewny Tobiasza Achikar został ważnym urzędnikiem nowego króla Asarhaddona i wstawił się za Tobiaszem, ten mógł wrócić do Niniwy.
Już w domu świętował z rodziną ważne święto żydowskie Pięćdziesiątnicę. Jego syn, na prośbę Tobiasza, wyszedł, by na ucztę zaprosić ubogiego Izraelitę. Znalazł jednak ciało rodaka porzucone na rynku. Na wieść o tym Tobiasz natychmiast wstał od stołu, by zabrać i ukryć zwłoki – a potem nocą je pochować. Sąsiedzi drwili z niego: Jeszcze się nie boi. Już przecież z powodu takiego samego czynu poszukiwano go, aby go zabić, tak że musiał uciekać, i oto znowu grzebie umarłych (Tb 2, 8).
Wieczorem, gdy położył się na nocny odpoczynek na dworze, na dachu swego domu (było gorąco), na jego oczy spadły ciepłe odchody ptaka. Zaszły bielmem, którego lekarze nie potrafili usunąć. Przez cztery lata był niewidomy. Pomagał mu Achikar, a żona przędła na zlecenie pracodawców i otrzymywała za to zapłatę. Nawet ona już nie widziała sensu jego postawy: Gdzie są teraz twoje ofiary, gdzie są twoje dobre uczynki? (Tb 2, 14c).

ILUSTRACJA MWM

Tobiasz, przekonany o Bożej sprawiedliwości, modlił się wtedy o śmierć i zmiłowanie: Nie odwracaj Twego oblicza ode mnie, Panie, ponieważ dla mnie lepiej jest umrzeć aniżeli przyglądać się wielkiej niedoli mojego życia i słuchać szyderstw (Tb 3, 6d). Jak ta historia potoczyła się dalej? Dowiemy się o tym z kolejnych rozdziałów Księgi Tobiasza.
Dziś także może się zdarzyć, że robisz coś, co jest dobre i słuszne, a komuś to się nie podoba albo nie odpowiada. Jak wtedy reagujesz? Czy rezygnujesz z tego, co dobre, czy też trwasz w słusznej postawie, przy Bogu? Czy opinia ludzka może cię odwieść od woli Bożej? To trudne pytania – w konkretnej sytuacji okazuje się, co wybieramy.
Tobiasz nie przestał ufać Bogu w bardzo trudnej sytuacji. Choć żalił się przed Panem i prosił o śmierć, to jednak zgadzał się z wolą Boga: Teraz więc uczyń ze mną według Twego upodobania… (Tb 3, 6a).
A ty? Jak dalece ufasz Bogu? Czy w trudnych okolicznościach trwasz przy Jezusie jak Przyjacielu i zwierzasz Mu się ze swoich smutków? On przecież jest cały czas blisko Ciebie, zawsze gotowy cię wesprzeć i pomóc. On wie, po co dzieje się to, co się dzieje. Jest Panem każdej sytuacji – nie zapominaj o tym.

EWA CZERWIŃSKA