PAWEŁ SKRZYWANEK

Wrocław

Relikwie: cześć, kult czy teologia?

Wszystkim duszpasterzom i katechetom polecam zadanie pytania, czym dla osoby wierzącej jest relikwia? Gdy sam je zadawałem, otrzymywałem różne odpowiedzi, które świadczą, że zastanawiając się nad tym pojęciem, szukamy rozróżnienia formy od treści (istoty). Ciekawym faktem pozostaje spostrzeżenie, że w podstawie programowej, głównie w nauczaniu historii, pojawiają się wydarzenia, w których uczeń powinien poznać istotę pojęcia „relikwia”. Są to narracje opisujące powstanie państwa polskiego i rolę biskupów Wojciecha i Stanisława w symbolice wydarzeń kreujących nasze kody kulturowe. Trochę inny wymiar mają wydarzenie związane z wystąpieniem Marcina Lutra.

Literacko każdy czytelnik Henryka Sienkiewicza przywoła postać zabawnego mnicha Sanderusa, który handluje relikwiami. Dla znawców historii nie jest zaskoczeniem, że opisując zawartość podróżnego relikwiarza, a w nim m.in.: kopytko osiołka, na którym uciekała Święta Rodzina, czy szczebel z drabiny, która miała się przyśnić Jakubowi, albo rdzę z kluczy św. Piotra, pisarz porusza problem, z którym Kościół przez wieki miał poważny dylemat. Problem tak poważny, że zajmował się nim m.in. sobór laterańskie (1215) czy trydencki (1545–63). Nawet w ostatnich latach, w roku 2017, Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych zajmowała się typologią i sposobem przechowywania relikwii. Ta narracja jest jednak opisem formy… Nie jest ona zresztą charakterystyczna dla postaw religijnych. Człowiek ma w sobie pragnienie obcowania z ideą, kulturą poprzez poszukiwanie jej „namacalnych” symboli. Często dostrzegam tutaj społeczną niekonsekwencję. Krytykom postaw religijnych nie przeszkadzają zawrotne ceny za pamiątki po wielkich twórcach kultury i rzesze fanów „pielgrzymujących” do grobów twórców rocka – Elvisa Presleya w Memphis czy Jima Morrisona w Paryżu. To kulturowo ciekawe zjawisko, ale często, podobnie jak polityczne pseudoliturgie, może doprowadzić do śmieszności i kiczu. To jest też główne zagrożenie dla religijnej czci przynależnej relikwiom… Jaka jest moja refleksja nad „Treścią Relikwii”? Nie da się zrozumieć pojęcia relikwii bez odniesienia eschatologicznego do życia i śmierci. Dla naukowców niech pozostanie to zagadnieniem antropologicznym z zakresu przeznaczenia świata i człowieka. Dla osoby wierzącej istotą jest fakt, że każde ciało, w tym szczególnie Świętych i Błogosławionych, jest przeznaczone do Zmartwychwstania. Ludzkie ciało jest żywą Świątynia Ducha Świętego oraz narzędziem świętości, czyli czynienia dobra. Bez tego odniesienia teologicznego relikwia jest „liturgicznym rekwizytem”.

Powrócę więc do pytania, które postawiłem na początku. Czy na pewno taka jest dzisiaj wizja relikwii w „wierzącym społeczeństwie”? Czy aby świat bezwzględnych kulturowych memów nie każe nam przyjąć pokorniejszej postawy wobec „formy i treści” tego, jak uczymy i formujemy treści religijne?