Na tropie relikwii księcia Henryka Pobożnego

Cześć oddawana w Kościele katolickim relikwiom jest nieodłącznym elementem kultu świętych.
Choć w przeszłości zjawisko to bywało poddawane krytyce, jako obarczone wpływem pogańskich
praktyk i zabobonu, ostało się w praktyce pobożnych katolików i pozostaje dziś
jednym z najbardziej rozpoznawalnych znaków ich przynależności do Kościoła.

ANNA SUTOWICZ

Wrocław

Śmierć Henryka Pobożnego w bitwie pod Legnicą,
fragment ilustracji z Żywotu św. Jadwigi, 1451

WIKIMEDIA COMMONS/WROCŁAWSKA BIBLIOTEKA UNIWERSYTECKA

Największym zainteresowaniem cieszą się szczątki i pamiątki pozostałe po osobach, których kult jest szczególnie żywy, a zatwierdzony przez autorytet Kościoła, przybiera formę liturgiczną, może rozszerzać się i owocować w zbiorowej i indywidualnej duchowości. Nic zatem dziwnego, że instytucja ta przykłada szczególną wagę do autentyczności relikwii, poddając wnikliwym i wielokierunkowym badaniom te z nich, których miejsce przechowania pozostawało przez dłuższy czas nieznane lub przyczyniło się do znaczniejszego zniszczenia cząstek.
Warto przy tym wspomnieć, że odkrycie szczątków niejednego świętego, zwłaszcza męczennika, porzuconego przez oprawców bez należytego pochówku, możliwe było dzięki cudownemu ujawnieniu miejsca jego spoczynku, i to po wielu latach.
W poszukiwaniu prawdy o śmierci Henryka Pobożnego
Sprawa szczątków poległego w bitwie z Mongołami na Dobrym Polu w 1241 r. Henryka Pobożnego od kilku dekad rozgrzewa wyobraźnię amatorów historycznych sensacji, ale nabrała zupełnie innego wymiaru, gdy diecezja legnicka otworzyła w czerwcu 2021 r. proces beatyfikacyjny księcia. W tym przypadku rzecz idzie nie tylko o pozyskanie relikwii, które w przyszłości mogłyby zostać otoczone należną czcią wiernych. Badacze biografii syna św. Jadwigi pragnęliby przede wszystkim odsłonić pełną prawdę o okolicznościach towarzyszących jego śmierci, którą otacza tyleż mit historyczny, co niezgoda naukowców co do najważniejszych szczegółów tego tragicznego wydarzenia. Chcielibyśmy się dowiedzieć, czy piastowski władca zginął na skutek śmiertelnego ciosu zadanego w trakcie zmagań bitewnych pod Legnicą, czy też pojmany przez oprawców, zmuszany do aktu zaparcia się wiary chrześcijańskiej, w pełni świadomy swojej decyzji poddał się aktowi dekapitacji poza polem konfrontacji wojennej. Źródła historyczne nie dają pełnej odpowiedzi na te pytania i jest tych świadectw niewiele.
Jak dotąd, bezradni pozostają również archeolodzy, którzy bezskutecznie poszukują miejsca bitwy. W istocie, nie wiadomo na razie z całą pewnością ani gdzie, ani w jaki sposób zakończył życie Henryk Pobożny. Zainteresowanie osobą i kultem pobożnego Piasta nie słabnie, zatem i Kościół nie przestaje zadawać kluczowych pytań, inspirując historyków do kolejnych poszukiwań badawczych skupionych wokół sprawy męczeństwa księcia.
Legenda o bohaterskiej śmierci śląskiego Piasta
Nie zachowały się, niestety, żadne bezpośrednie relacje świadków przebiegu bitwy i śmierci Henryka Pobożnego. Według opowiadania, spisanego około 1247 r. przez posła papieskiego na dwór chana Gujuka, franciszkanina ukrywającego się pod inicjałem C. rodem z trudnej do zidentyfikowania miejscowości Bridia, często utożsamianej z opolskim Brzegiem, książę Henryk miał być pojmany przez wrogów w trakcie niespodziewanego odwrotu części chrześcijańskich hufców, a następnie wywleczony poza miejsce rozgrywki wojennej, obrabowany, poniżony i zmuszany do złożenia hołdu trupowi jakiegoś nieznanego bliżej, a poległego pod Sandomierzem wodza. Odmowa miała doprowadzić do zadania mu śmierci, choć C. de Bridia nie pisze wprost o ścięciu głowy, wspomina natomiast, że zabrano ją następnie i zawieziono do przebywającego na Węgrzech chana Batu, gdzie została porzucona pomiędzy wieloma podobnymi szczątkami. Przytoczony fragment Historii Tatarów jest uznawany za wiarygodny, choć już w średniowieczu, jako mniej przydatny do poznania natury ludów Azji, był słabo rozpowszechniony i raczej nieznany. W XIV wieku legenda o bohaterskiej śmierci śląskiego Piasta rozwijała się na dworze książąt brzeskich, tam też zlecono spisanie na nowo żywotu św. Jadwigi. Na umieszczonych w kodeksie ilustracjach znajdujemy rozwinięcie wielu wątków historii bitwy legnickiej, które przetrwały zapewne kilka dekad w narosłej wokół tego wydarzenia tradycji ustnej. Po raz pierwszy pojawia się tam scena obnoszenia głowy księcia umieszczonej na długim oszczepie wokół murów stołecznej Legnicy. Motyw ten podejmowany był następnie wielokrotnie w śląskiej sztuce gotyckiej, co świadczy o jego żywotności i pewnej roli w kształtowaniu pamięci o Henryku Pobożnym. Tradycja przetrwała, w przeciwieństwie do czaszki bohaterskiego Piasta. Nie ma bowiem znaczenia, czy porzucono ją w otoczeniu mongolskiego chana, czy też zaginęła w odmętach jeziora w Koskowicach, jak chciał żywotopisarz jadwiżański w XVI w.

Odcięta głowa księcia zaginęła i skoro nie znalazła jej opłakująca na polu bitwy poległego męża Anna Przemyślidówna, nie ma żadnej nadziei, by kiedykolwiek dało się ją odzyskać.
Miejsce spoczynku poległego Piasta
Większa szansa na odkrycie wydaje się istnieć w odniesieniu do pozostałych członków ciała Henryka Pobożnego. Być może pod pachą nosiły ślady ugodzenia dzidą, według relacji podejrzewanego o nieścisłości kronikarskie Jana Długosza, który również pisał o wywleczeniu wodza chrześcijańskiego poza pole bitwy, by tam ogołocić go i pozbawić głowy. Nagie, pozbawione wszelkich oznak rycerskich ciało porzucono zatem zgodnie ze wszystkimi świadectwami nieco na uboczu, poza centrum rozgrywki wojennej. Identyfikacji zwłok dokonały wspólnie matka i księżna wdowa, która rozpoznała swojego małżonka po szóstym palcu w lewej stopie. I nic nie uprawnia nas do podważania tego szczegółu anatomii księcia. Wdowa zdecydowała, by bezgłowe szczątki mogły spocząć w ufundowanym, choć nieukończonym jeszcze kościele klasztornym wrocławskich franciszkanów, noszącym wówczas patrocinium św. Jakuba. Henryka Pobożnego pochowano w krypcie, zapewne pod mensą ołtarza lub na jego osi, a księżna Anna wystarała się o specjalny przywilej papieski zezwalający franciszkanom na uroczyste aniwersarze w rocznicę śmierci męża. W trzeciej ćwierci XIV stulecia w warsztacie aktywnego w Czechach rzeźbiarza Piotra Parlela powstał dla księcia Henryka nowy nagrobek, który umieszczono w centralnej części prezbiterium kościoła.
Był to zapewne efekt kolejnych starań o podtrzymanie modlitewnej pamięci o fundatorze klasztoru i bohaterskim władcy, którego przedstawiono na płycie nagrobnej jako zwycięzcę. W okresie przebudowy świątyni w 2. połowie XVII w. jej ówcześni gospodarze, premonstratensi, postanowili przenieść wspomnianą płytę wraz ze szczątkami kostnymi na boczną ścianę prezbiterium. Następnie zabieg przemieszczenia tych pamiątek ponowiono już po sekularyzacji klasztoru św. Wincentego, by złożyć je w wykonanym na tę okoliczność neogotyckim sarkofagu, nakrytym starą, XIV-wieczną płytą. Po raz ostatni szczegółowego oglądu szczątków pozbawionych głowy dokonano w 1832 r., gdy znów sarkofag wracał na środek prezbiterium kościoła na placu Rycerskim.
Zagadkowe losy szczątków Henryka Pobożnego u schyłku wojny
To świadectwo zamyka dającą się odnaleźć w źródłach historię relikwii poległego pod Legnicą Piasta. Dalsze ich losy pozostają owiane prawdziwą zagadką. Wiadomo z pewnością, że w obliczu niebezpieczeństwa wywołanego wkroczeniem wojsk radzieckich do Wrocławia niemieccy konserwatorzy sztuki wywozili cenne dzieła na prowincję i toż właśnie spotkało zabytkowe płyty nagrobne, w tym tę chroniącą miejsce pochówku księcia Henryka Pobożnego. Zatem najdalej zimą 1944/1945 r. ukryto ją zamurowaną w ścianie niewielkiego romańskiego kościółka w Wierzbnie niedaleko Świdnicy. Czy wraz z nią przewieziono kości poległego w 1241 r. Piasta? Najwięcej szczegółów w tej sprawie podał w swoim czasie nieżyjący już prof. Henryk Dziurla. Uważał on, że zawartość trumny książęcej już wcześniej stała się przedmiotem zainteresowania nazistów, którzy pobudzeni 700. jubileuszem bitwy ze wschodnim najeźdźcą, pragnęli wykazać aryjskie pochodzenie Piastów śląskich. W tym celu pseudonaukowcy niemieccy mieli pobrać szczątki do badań i zdeponować je w uniwersyteckim Instytucie Antropologii. Być może uległy tu zniszczeniu wraz z Festung Breslau, możliwe także, że wywieziono je jeszcze przed nadejściem frontu do jednej z berlińskich instytucji badawczych, jak przypuszczał prof. Dziurla. Odkrycie zakrawa na cud, ale przecież niejeden tego rodzaju niezwykły przypadek miał już w historii Kościoła miejsce.
Dziś warto odwiedzać udostępnioną dla wrocławian i gości restaurowaną kryptę dawnego kościoła, obecnie katedry św. Jakuba i św. Wincentego, w której nowi gospodarze modlą się w obrządku greckokatolickim. Biskup Włodzimierz Juszczak wielokrotnie dawał wyraz czci dla Henryka Pobożnego, pragnąc, by powierzona mu świątynia była miejscem stałej pamięci o poległym księciu. A historycy i archeolodzy pozostają na tropie jego szczątków…