Poznacie ich po owocach…

Wielu z nas przynajmniej raz w życiu wypowiedziało takie lub podobne słowa:
„Ale się na nim/niej zawiodłem… Myślałam, że to jest inny człowiek…
Dlaczego byłem tak naiwny i dałem się mu tak omotać?”
– jako konsekwencję rozczarowującej współpracy, znajomości
czy też fascynacji jakąś osobą.

EWA PORADA

Katowice

EVIE FJORD/UNSPLASH.COM

Zdarza się bowiem, że osoby, wygłaszając wzniosłe mowy, gromadzą wokół siebie ludzi, zachęcają do wspólnych inicjatyw, które ostatecznie okazują się egoistycznym dziełem mającym na celu własny interes lidera. Czasami sami prowokujemy innych do wspólnych projektów, jednak w pewnym momencie zastanawiamy się, czy nie idziemy błędną drogą. Szukamy wtedy możliwości najlepszego wyjścia z danej sytuacji.
Oczywiście takie sytuacje są jedynie marginesem całej palety pięknych i bezinteresownych działań, które dokonują się w naszym społeczeństwie, w Kościele i w różnych środowiskach.
Zdecydowana większość z nas angażuje się w różne sprawy bezinteresownie, dla większego dobra konkretnej grupy, a czasami całego społeczeństwa.
Jak wobec tego rozpoznać intencje osób proponujących nam wspólne działanie? Jak się nie dać omamić osobom mającym nieczyste intencje? Jak rozpoznać nasze motywacje w podejmowanych przez nas inicjatywach?
Nie jest to proste zadanie. Posłużmy się kilkoma podpowiedziami proponowanymi w „rozeznawaniu duchowym”.
Odwołajmy się do wskazówek o. Józefa Augustyna SJ z rozważań rekolekcyjnych: Kazanie na Górze.
Jak rozpoznawać?
Najprostszą odpowiedzią jest: „poznacie ich po ich owocach” (Mt 7, 20), czyli po konkretnych postawach i codziennym zachowaniu.
1. Jeśli mówimy o inicjatywach religijnych, duchowych, to pierwszym kryterium jest jedność z Kościołem.
Warto pamiętać, że w sferze religijnej nie chodzi o dostosowanie się do poszczególnych osób czy instytucji (i ich wizji świata), ale o posłuszeństwo Kościołowi, który przecież został powołany w konkretnym kształcie. Chodzi tu głównie o jedność z Kolegium Biskupów, z Papieżem na czele, o wierność nauczaniu Kościoła. Podejmując zatem jakieś dzieło, promując czyjeś poglądy, warto odpowiedzieć sobie na pytanie o jego zgodność z Kościołem hierarchicznym. I warto zapytać samego sobie: Jaki jest mój stosunek do Kościoła? Czy czuję się w jedności z Papieżem, Biskupami i nauczaniem Kościoła?
2. Miłosierdzie. Jeśli słyszymy kogoś, kto swoją działalność opiera na krytykowaniu innych, wyśmiewaniu, podważaniu ich autorytetu, oczernianiu, bezpodstawnych oskarżeniach, to powinniśmy wzmocnić swoją czujność.

Jeśli ktoś koncentruje się na złu, sieje zamęt i lęk, przygnębienie, smutek, dzieli ludzi na „dobrych i złych”, publicznie wytyka wady i błędy innych, nie chcąc pochylić się nad konkretnym człowiekiem z miłością, to możemy mieć pewność, że jest to błędna droga. Nie ma to oznaczać zamykania oczu na zło, lecz postawę miłosierdzia wobec konkretnego człowieka – dyskretne wskazanie jego słabości, jednocześnie towarzyszenie mu w drodze nawrócenia. Jest to droga nadziei i radości. I warto odpowiedzieć sobie: Czy buduję mosty między ludźmi, czy może jestem postrzegany jako ten, który skłóca, niszczy?
3. Bezinteresowność. Dotyczy to zarówno sfery materialnej (konkretnych korzyści majątkowych), jak i relacji międzyludzkich (czy dana osoba nie uzależnia innych od siebie). Ale warto też przyjrzeć się, czy motywacją nie jest chęć samorealizacji, kariera czy zaspokojenie deficytów osobowościowych lub duchowych. A co jest moją motywacją poszczególnych działań i inicjatyw?
4. Kolejnym kryterium jest bliskość z ludźmi. Wyniosłość, niedostępność, izolacja, traktowanie innych jako gorszych mogą słusznie budzić nieufność. Bliskość z drugim człowiekiem, bezinteresowne poświęcenie czasu i uwagi, troska o drugiego budzi zaufanie. A zatem: Czy dopuszczam ludzi do siebie, czy raczej staram się utrzymywać dystans wobec innych?
5. Przejrzystość jest dzisiaj kryterium często używanym, szczególnie przez młodych ludzi, choć powinna dotyczyć wszystkich. Jest odpowiedzią na pytanie: Czy żyjesz zgodnie z tym, co głosisz? Czy słowo, które ma mnie przemieniać, przemieniło już ciebie? Czy sam jesteś gotowy do ciągłego nawracania się, doskonalenia samego siebie, otwierania się na Boga i ludzi?
Są to wybrane kryteria rozeznawania sytuacji czy wiarygodności osób. Mogą nas ustrzec przed błędami, przed „fałszywymi prorokami”, przed rozczarowaniem, a w konsekwencji przed zniechęceniem. Ale są to przede wszystkim pytania, na które sami powinniśmy sobie odpowiedzieć:
Kim jestem, czym się w życiu kieruję?
Czy jestem wiarygodny w tym, co robię? Czy jestem wiarygodnym chrześcijaninem, mężem/żoną, rodzicem, kapłanem? Na te pytania warto odpowiadać sobie każdego dnia, ciągle na nowo. Wtedy jest duża szansa na to, że wydamy dobre owoce naszego życia.