MARTA WILCZYŃSKA

Środa Śląska

Instrukcja obsługi

Tym razem będzie felieton techniczny, do którego inspiracją był majowy instruktaż w jednym z kościołów. Ale od początku. Są takie momenty w liturgii – pewnie to zaniedbanie z mojej strony jako teologa, ale jednak się zdarzają – w których nie do końca wiem, jak się zachować. Być może ktoś z Czytelników też się w tej opowieści odnajdzie. Głównie dotyczy to sytuacji, które są zarezerwowane dla konkretnych rytuałów, np. chrztu świętego czy Pierwszej Komunii.

Tak było w maju, właśnie podczas pierwszokomunijnej uroczystości. Chodzi o moment odnowienia przyrzeczeń chrzcielnych, w którym, przyznam otwarcie, nigdy nie wiem, czy na pytania księdza mają odpowiadać tylko dzieci czy wszyscy zebrani? Analogicznie podczas liturgii chrzcielnej – wszyscy wierni czy tylko rodzice i chrzestni? Podczas tegorocznej Komunii po raz pierwszy spotkałam się z tym, że ksiądz po prostu przed odnowieniem zrobił pauzę i poinstruował nas, że teraz odpowiadają tylko dzieci. Byłam pozytywnie zaskoczona. W końcu wiedziałam, co robić! I tak sobie myślę, że przydałyby się takie instruktaże od czas do czasu, w różnych momentach, kiedy oczywiście liturgia na to pozwala. Byłoby nam, wiernym, łatwiej. Wiem, że czasem nasza postawa trochę może załamywać, bo widać po niej, że część z nas rzadko bywa w kościele. Nieraz słyszałam opowieści księży i sama byłam uczestnikiem np. ślubów, podczas których wiele osób nie miało pojęcia, kiedy klękać, a kiedy wstać. Ale to jest pewne ekstremum, a zwykła niewiedza może dotknąć nawet, powiedzmy, „stałych bywalców” świątyń.

Nie oceniajcie nas, proszę, wyłącznie po tym, że zrobimy znak krzyża, kiedy błogosławicie jajka czy wędliny w Wielką Sobotę, tylko wyjaśnijcie lub przypomnijcie, bo coś, co dla Was, księży, jest oczywistością, dla nas, wiernych, niekoniecznie takie musi być. Prosta instrukcja obsługi zapewne rozwiąże temat. Przynajmniej wśród tych, którzy są obecni w kościele.