Służba wymagająca dyspozycyjności, odwagi i poświęcenia

O drodze do służby
w Straży Pożarnej,
kobietach w strażackich mundurach
oraz
zagranicznych misjach
z nadbryg. Adamem Koniecznym,
zastępcą komendanta głównego
Państwowej Straży Pożarnej,
rozmawia

WOJCIECH IWANOWSKI

„Nowe Życie”

Ćwiczenia Straży Pożarnej na Ostrowie Tumskim we Wrocławiu

ARCHIWUM OBSERWATORIUM SPOŁECZNEGO

Wojciech Iwanowski: Panie Generale, czy bycie strażakiem to zwykła praca czy może powołanie?
Adam Konieczny: Zdecydowanie powołanie i pasja. Przede wszystkim to służba drugiemu człowiekowi, wymagająca poświęcenia i niejednokrotnie dzieje się to niestety kosztem rodziny. Dlatego przy tym powołaniu tak ważna jest rodzina i zrozumienie najbliższych.
Mówi się o nas „Brać strażacka” lub „Rodzina strażacka”, a to również dlatego, że w ciągu swojej służby bardzo mocno się integrujemy, na co wpływa też jej system, polegający na 24-godzinnym dyżurze, w ciągu którego doskonalimy swoje umiejętności, prowadzimy działania ratownicze, a także organizujemy się nawzajem. Ta służba wymaga partnerstwa, współdziałania, gdzie jeden ratownik polega na drugim.
To wreszcie służba, która wymaga niemalże ciągłej dyspozycyjności, ciągłego rozwoju, odwagi i poświęcenia. Nie wszyscy dokonują takiego wyboru.
Czy młodzi ludzie garną się do służby w Państwowej Straży Pożarnej?
Tak, i to mnie bardzo cieszy. Oprócz powołania, o którym mówiłem, to też pewna stabilizacja zawodowa. Dlatego nie odnotowujemy spadku zainteresowania formacją, wręcz przeciwnie, a zmiany, których dokonamy, związane m.in. z podwyższeniem stypendium w naszych szkołach PSP, dodatkowo ją uatrakcyjni. Podobny wysoki poziom zainteresowania jest przy naborze bezpośrednim w komendach PSP. To też bardzo popularny sposób wejścia w nasze szeregi, do czego również zachęcam. Przygotowywana ścieżka rozwoju zawodowego da szansę na ukończenie szkół pożarniczych.
Jak wygląda droga młodego człowieka do spełnienia swojego marzenia o służbie w PSP?
W poprzednim pytaniu częściowo już do tego nawiązałem. Nabór bezpośredni to najszybszy sposób zostania strażakiem, ponieważ po pozytywnym przejściu przez komisję w danej komendzie, następnie badaniu lekarskim, pozostaje szkolenie podstawowe trwające 3,5 miesiąca w Szkole Podoficerskiej PSP w Bydgoszczy. Inną drogą jest start do naszych szkół pożarniczych Aspirantów w SA w Poznaniu, Krakowie i Centralnej Szkole PSP w Częstochowie, w których po dwóch latach uzyskamy zawód technika pożarnictwa i stopień aspiranta. Pozostaje jeszcze Szkoła Główna Służby Pożarniczej w Warszawie, która kształci w kierunku uzyskania zawodu inżyniera pożarnictwa i daje stopień młodszego kapitana.
Coraz więcej kobiet służy w szeregach PSP.
Tak, i bardzo dobrze. Kobiety nie są tak silne fizycznie jak mężczyźni, ale są silne psychicznie i znakomicie łagodzą nasze temperamenty. A w ciągu służby mamy do czynienia z wieloma trudnymi momentami. Poza tym PSP to nie tylko działalność ratownicza, ale także jako organ administracji publicznej wykonujemy bardzo szeroki wachlarz działań na rzecz ochrony ludności.

PSP była zaangażowana w wiele misji zagranicznych. Ostatnio było głośno o pożarze Parku Narodowego w Czechach, polscy strażacy pomagali także przy katastrofalnych pożarach lasów w Grecji i Francji. Która z tych misji była najtrudniejsza i dlaczego?
W ciągu ostatnich trzech lat było ich aż 16. Jesteśmy dobrze rozpoznawani w środowisku międzynarodowym. To świadczy o wysokiej ocenie, jaką wystawia nam m.in. Unijny Mechanizm Ochrony Ludności.
Wszystkie akcje są trudne i wymagają oprócz ciężkich i długich działań ratowniczych profesjonalnej organizacji logistycznej. W tych akcjach działaliśmy zarówno z lądu, jak i z powietrza.
Dlatego według mnie, biorąc pod uwagę klimat, topografię, rodzaj drzewostanu i same działania, to akcja w Grecji była naprawdę bardzo wymagająca.
Jak wypadają polscy strażacy na tle kolegów z innych krajów? Co nas wyróżnia?
Na tyle dobrze, że gościmy u nas kolegów z innych krajów, szkolimy ich, zapoznajemy z naszą organizacją i wyposażeniem. Nasze akcje spowodowały duże zainteresowanie naszą formacją za granicą. Jesteśmy dobrze oceniani i wręcz podziwiani, że sprzęt, jakim dysponujemy, to światowy poziom, którym dysponują już ochotnicze straże pożarne. To również dzięki ich profesjonalizacji możemy jako PSP więcej angażować się w międzynarodową solidarność ratowniczą, wiedząc, że koledzy z OSP są razem z nami i są tak dobrze wyposażeni.
Jakiś czas temu dyskutowano o włączeniu zespołów ratownictwa medycznego w struktury Straży Pożarnej. Jak Pan Generał ocenia taki pomysł?
Nie ukrywam, że to pomysł, który nadzoruję i cieszę się, że powstaje. Takie samochody PSP posiada od wielu lat, ale w wybranych jednostkach. Ratownictwo medyczne realizujemy w krajowym systemie ratowniczo-gaśniczym od 2007 r. Jednostki KSRG współdziałają z Państwowym Ratownictwem Medycznym i w sytuacjach kryzysowych w zastępstwie prowadzą izolowane działania ratownictwa medycznego. Jednak co w sytuacjach zagrożeń dla samych ratowników PSP i OSP? Co z zabezpieczeniem naszych działań? Co w sytuacji, kiedy w zastępstwie PRM na miejscu zdarzenia dochodzi do sytuacji pilnego transportu do najbliższego SOR, a straż pożarna nie ma takich możliwości? Co wreszcie w stanach nadzwyczajnych, w których PRM będzie zaangażowane do wykonywania szerszych działań? Myślę, że pytaniami odpowiedziałem na pytanie główne. Jednostki ochrony przeciwpożarowej są najlepiej rozmieszczonymi podmiotami ratowniczymi w Polsce.
Wszyscy ratownicy PSP i OSP posiadają przeszkolenie kwalifikowanej pierwszej pomocy. W szeregach PSP i OSP znajdują się ratownicy medyczni, a kształcenie w tym zakresie rozpoczynamy na dużą skalę. Wykorzystajmy ten potencjał.