„WIEM, KOMU UWIERZYŁEM” (2 TM 1,12)
Apologia na dzień powszedni

Prawda i piękno Oblubienicy

„Mam własną drogę do Jezusa, indywidualną i poza instytucją”.
Jezus chciał, abyśmy szli razem, a nie szukali Go prywatnymi drogami.
Dlatego zwołał Kościół, swą Oblubienicę.
Można ją poznać po konkretnych cechach.

BP MACIEJ MAŁYGA

Wrocław

Eklezja wyprowadzona na pustynię,
gdzie Bóg odkrywa jej piękno
(Oz 2, 16)

KAROL BIAŁKOWSKI/FOTO GOŚĆ

Jezus chciał, aby relacja do Niego była relacją wiary (J 14, 1), wiarę zaś widział nie jako prywatną drogę poszczególnych uczniów i uczennic, lecz jako dzieło ich komunii (J 17, 21). Dlatego zwołał i zgromadził , swoją… Kościół.
I tu potykamy się o stary problem gramatyczno-teologiczny, gdyż Kościół to oczywiście Ona: ekklesía/ecclesia (gr./łac.). W języku polskim używamy określenia, które wraz z chrztem przejęliśmy z czeskiego: „kostel”, od łacińskiego „castellum”, warownia (choć dla samych Czechów Kościół to ciągle Ona, Církev katolická). Na potrzeby naszej refleksji wyprzedźmy więc ewolucję języka polskiego i, aby wyraźniej zobaczyć miłość Jezusa do kochającej Go wspólnoty, przywróćmy jej właściwe imię: Jezus zwołał ze swych uczennic i uczniów Eklezję, dla której stał się i pozostaje do dziś Oblubieńcem. Ona zaś jest Jego Oblubienicą (Mt 25, 1-12; J 3, 28-29; 2 Kor 11, 2; Ap 21, 2; por. Oz 2, 18-21).
Elementy eklezjalne
Po czym rozpoznać Oblubienicę, która wedle wiary wszystkich chrześcijan – credo unam ecclesiam – winna być tylko jedna?
Pierwszą oznaką jest jej wiara, w jasno określonych wymiarach. To wiara 1) wyznawana w troskliwie zachowywanych dogmatach; Oblubienica powtarza Credo, wielbi Trójcę, Stwórcę, Wcielenie. Wiara Oblubienicy jest 2) celebrowana w liturgii, w Chrzcie i Eucharystii, innych sakramentach, w psalmach i hymnach. To wiara 3) przeżywana przez moralność, codzienne wybory dobra, a nie zła, życia, a nie śmierci, łaski, a nie grzechu. W tym wszystkim Eklezja przechowuje żywą pamięć, dzięki czemu od dwóch tysięcy lat ma jedną, nieprzerwaną tożsamość i żyje w łączności ze swoim Początkiem, Słowem-Oblubieńcem (J 1, 1). Pamięta o Soborze Jerozolimskim i II Watykańskim; idzie za nauczaniem Piotra z I i XXI wieku; do dziś śpiewa starożytne Didachè; broni życia przed cezarami starożytności i współczesności. Poprzez tę ciągłą, nieprzerwaną pamięć sięga do Początku, do ziemskiego życia swego Oblubieńca, o którym świadectwo daje słowo Boże. Wzorem Pierwszej Uczennicy, Maryi, Oblubienica to słowo zapamiętała w swym sercu (Łk 2, 51), szybko spisała i według niego do dziś kształtuje swe życie.

Aby zaś prawdę o Jezusie uchronić przed samą sobą (subiektywnymi opiniami, sprzecznymi pragnieniami, uleganiom naciskowi świata), Eklezja od początku zachowuje w sobie obiektywny autorytet, czyli strukturę Urzędu, na który składa się przekazywana w sukcesji apostolskiej posługa papieża i biskupów.
Trwa w i jest
Obecność tych elementów eklezjalnych ukazuje, że Eklezja Jezusa „trwa w” („subsitit in”) Eklezji Katolickiej, jak określił to II Sobór Watykański (Lumen gentium, 8). Słowo „trwa w” jest znaczące. Ojcowie soborowi z rozmysłem nie napisali „jest”, uznając, że również inne wspólnoty chrześcijan zachowują niektóre lub nawet bardzo wiele autentycznych elementów eklezjalnych.
Jednak owo „trwanie” Eklezji Jezusa w Eklezji Katolickiej faktycznie oznacza ich „rzeczywistą identyczność” (Kongregacja Nauki Wiary, „Odpowiedzi na pytania dotyczące niektórych aspektów nauki o Kościele”, 2007 r.).
Prawda i piękno razem
Obiektywna prawda Eklezji – czyli jej rzeczywista identyczność z Eklezją Piotra i Marii z Magdali, zwołanych i zgromadzonych przez Jezusa – nie jest automatyczną gwarancją jej zewnętrznej wiarygodności; ta opiera się bowiem na świadectwie wiary jej członków.
Zależnie od obecności elementów eklezjalnych i siły „przyciągania” świadectwa (Franciszek, Evangelii gaudium, 14) różne mogą być więc wspólnoty chrześcijan: a) prawdziwe i wiarygodne (pełne i pociągające); b) nieprawdziwe, lecz wiarygodne (niepełne, lecz pociągające); c) prawdziwe, ale niewiarygodne (pełne, ale niepociągające). Możliwość d) pomińmy. Eklezja, jak na Oblubienicę Jezusa przystało, winna być a). Nie grozi jej b), ale niebezpieczeństwo stanowi c), gdy mimo prawdy i pełni elementów eklezjalnych przestaje „przyciągać”. Może dlatego dotyka Ją wówczas rana: niektórzy ochrzczeni wręczają jej „list rozwodowy” – biblíon apostasíou (por. Mt 19, 7), dla całej Oblubienicy akt żałoby, a dla poszczególnych uczniów i uczennic przynaglenie do świadectwa.

Warto: żyć tak, by przyciągać.