HISTORIA Z IPN
MANIFESTACJE 31 SIERPNIA 1982 R. NA DOLNYM ŚLĄSKU

„Solidarność żyje!”

W drugą rocznicę podpisania Porozumienia Gdańskiego dolnośląska podziemna
„Solidarność” wezwała ludzi do udziału w pokojowych manifestacjach.
Mieszkańcy regionu masowo przyszli w wyznaczone miejsca w swoich miastach.
Nikt nie przypuszczał, że władze odpowiedzą agresją i poleje się krew.

ŁUKASZ SOŁTYSIK

OBBH IPN Wrocław

Lubin, ranny Michał Adamowicz niesiony przez uczestników manifestacji

ZDJĘCIE KRZYSZTOF RACZKOWIAK AIPN WR

13 grudnia 1981 r. to bardzo ponury dzień w historii Polski. W komunistycznym państwie bezprawnie ukonstytuowała się Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego (WRON), która ogłosiła stan wojenny wraz z dekretami ograniczającymi wiele praw obywatelskich (m.in. zakaz strajków i jakichkolwiek zgromadzeń).
Pogrzebane nadzieje
Rozpoczęły się masowe internowania i zatrzymania działaczy „Solidarności”. Polacy obudzili się w nowej rzeczywistości, która z biegiem miesięcy i lat zabiła entuzjazm społeczny i nadzieję na lepszą przyszłość. Na ulice wyprowadzono Wojsko Polskie, obowiązywała godzina milicyjna oraz zawieszono działalność organizacji i związków. Wszystko po to, aby zablokować działalność NSZZ „Solidarność” i zdławić reformatorski ruch społeczny Polaków. W pierwszych dniach stanu wojennego w zakładach pracy wielu miast Polski w myśl instrukcji „Solidarności” zorganizowano strajki. Dolny Śląsk był jednym z najważniejszych regionów, gdzie protestowano przeciwko stanowi wojennemu i represjom wobec obywateli.
Konspiracyjne struktury
W grudniu 1981 r. opór społeczeństwa został zdławiony. Pomimo tego zwycięstwa WRON, walka o Związek i marzenia o demokratycznej i niepodległej Polsce nie zgasły. W nowej rzeczywistości działalność kontynuowały podziemne struktury „Solidarności” – w zakładach pracy Tajne Komisje Zakładowe (TKZ), a we Wrocławiu Regionalny Komitet Strajkowy (RKS) NSZZ „Solidarność” Dolny Śląsk. Podobne struktury ponadzakładowe i TKZ powstały także w województwach legnickim, wałbrzyskim i jeleniogórskim.
Głównym przejawem działalności „Solidarności” była wydawana i kolportowana prasa podziemna (m.in. we Wrocławiu „Z Dnia na Dzień” oraz gazetki zakładowe, w Zagłębiu Miedziowym „Zagłębie Miedziowe”), zbieranie składek oraz niesienie pomocy osobom represjonowanym i ich rodzinom. Do maja 1982 r. z inicjatywy RKS w zakładach pracy organizowano krótkie strajki. Były one nieskuteczne, powodowały represje, osłabiały TKZ.
We Wrocławiu zmianę formy protestów przeforsowała Solidarność Walcząca (SW) założona na przełomie maja i czerwca 1982 r. W czerwcu SW zorganizowała trzy udane manifestacje we Wrocławiu, które przerodziły się w walki uliczne. Uświadomiły one kierownictwu SW i RKS, że wśród wrocławian istniało duże poparcie dla „Solidarności” oraz tej formy walki z władzą.
Przygotowania do manifestacji
W lipcu 1982 r. Tymczasowa Komisja Koordynacyjna NSZZ „Solidarność” zwróciła się z apelem o zorganizowanie w całym kraju pokojowych manifestacji w drugą rocznicę podpisania Porozumienia Gdańskiego. To miało być święto „Solidarności”. RKS, TKZ oraz pozostałe struktury „Solidarności” w dolnośląskich województwach poparły ten pomysł i przystąpiły do ich organizowania niemal we wszystkich większych miastach. Miały się one odbyć pod hasłami odwołania stanu wojennego, uwolnienia internowanych i uwięzionych oraz przywrócenia działalności NSZZ „Solidarność”.
Na łamach podziemnych pism oraz w ulotkach rozrzucanych w miastach informowano o miejscu, godzinie i formie manifestacji. W niektórych miastach planowano ułożyć krzyż z kwiatów albo złożyć wiązanki kwiatów przed dawnymi siedzibami lokalnych władz „Solidarności”, lub święto rozpocząć od Mszy św. We Wrocławiu w różnych częściach miasta wyznaczono miejsca zbiórek – m.in. pl. Grunwaldzki, pl. Czerwony (obecnie Solidarności), ul. Grabiszyńska koło Zajezdni Autobusowej nr 7 MPK, skąd pochody manifestantów miały podążyć pod byłą siedzibę Regionu Dolny Śląsk przy ul. Mazowieckiej.
Plany przebiegu manifestacji w przeważającej liczbie miast regionu udało się zrealizować. Mieszkańcy przełamali strach i wyszli na ulice.
W wielu miastach siły MO, SB i ZOMO przy udziale żołnierzy atakowały zgromadzonych ludzi. Pokojowe zebrania przeradzały się często w brutalne walki uliczne. We Wrocławiu i Lubinie milicja użyła broni palnej z amunicją bojową, padli zabici i ranni…
Walki we Wrocławiu
Relacja uczestnika: „Przez rynek staram się przedostać na pl. Dzierżyńskiego [obecnie pl. Dominikański]. Wzdłuż trasy manifestacji widzę duże grupy ludzi – na uformowanie pochodu nie pozwala armatka wodna i gazy łzawiące. (…)

Widok uzbrojonych zomowców czy armatki wodnej wzmaga u ludzi agresywność i chęć odwetu, kobiety i starsi ludzie co chwilę rzucają wiązankę ostrych, niecenzurowanych słów pod adresem władzy i tych, co rozpraszają demonstrację. (…) Na ulicach Starego Miasta dochodzi do starć z ZOMO. (…) Salwa strzałów z samochodów – biało od dymu, armatki wodne polewają ludzi, pochód rozprasza się na grupy. Słyszę głos starszego mężczyzny: «Idźcie na Mazowiecką – tam już demonstruje kilka tysięcy ludzi – połączcie się z nimi». (…) Powstają barykady z kontenerów na śmieci i barakowozów oraz ławek. (…) Zaciekłe ataki ZOMO są odpierane – w końcu zwycięstwo, rejon trasy W-Z, Kazimierza Wielkiego i Świdnickiej opanowany. Jakiś młodzieniec wdrapuje się na słup i wiesza flagę narodową. (…) Patrzę na zegarek: 18.30. Nagle na twarzach demonstrantów broniących przejścia podziemnego pojawia się entuzjazm – wiwatują na cześć pochodu, który od ul. Świerczewskiego [obecnie J. Piłsudskiego] podąża do ul. Świdnickiej. Na czele pochodu widzę flagę biało-czerwoną i portret Wałęsy. (…) Entuzjazm na balkonach, w blokach mieszkalnych, rzucają w nas kwiatami, ręce uniesione do góry, wszyscy moralnie są z nami (…). Pochód skanduje «Solidarność», «Uwolnić Lecha», «Polska nasza», «Wolności»”.
W trakcie walk ulicznych funkcjonariusze MO strzelali z broni palnej m.in. przy ul. Legnickiej między pl. Strzegomskim a ul. Lubińską, gdzie śmiertelnie został raniony Kazimierz Michalczyk (2 września zmarł) oraz przy ul. Grabiszyńskiej między pl. Srebrnym a ul. Pereca, gdzie zostało rannych 8 osób. Tego dnia został zatrzymany i pobity przez ZOMO Tadeusz Woźniak, mieszkaniec Wałów k. Brzegu Dolnego. Zmarł 1 września w wyniku odniesionych obrażeń. Do dramatycznego zdarzenia doszło na pl. Czerwonym, gdzie został przejechany przez samochód ZOMO Jarosław Hyk (przeżył). Z ukrycia zdarzenie nagrał Wojciech Wójcik.
Zbrodnia Lubińska
Na rynku manifestację rozpoczęto o godz. 15.30. Mieszkańcy ułożyli krzyż kwietny, odśpiewali m.in. hymn i Rotę. Pod koniec manifestacji milicja wezwała ludzi do rozejścia się, ale nie dano im czasu na opuszczenie placu. Na lubinian spadły pociski z gazem łzawiącym i granaty hukowe, aby rozproszyć „nielegalne zbiegowisko”. Wkrótce zaczęto strzelać z pistoletów amunicją bojową. Milicyjnymi nyskami urządzano rajdy po mieście, strzelając do uciekających lub obserwujących z daleka ludzi. W mieście doszło do walk ulicznych i ofiar śmiertelnych. Witold Kowalczyk zapamiętał: „(…) Część tego kordonu [milicji] przegrupowała się i ruszyła ulicą w naszym kierunku. Zaczęliśmy wycofywać się (…). Milicjanci znalazłszy się na opuszczonym przez nas skrzyżowaniu [tj. ul. Odrodzenia i Kopernika], oddali w naszym kierunku salwę z pistoletów (…). Po oddaniu strzałów wycofali się. Gdy ludzie się rozpierzchli, zauważyłem, że dwóch mężczyzn leży przy krawężniku ul. Kopernika”.
Mirosław Kwiatkowski chciał się schronić w kościele Matki Bożej Częstochowskiej, ale zauważył, że milicjanci wyciągali ludzi z kościoła i bili ich pałkami. Uciekł więc w okolice Bramy Głogowskiej, gdzie został postrzelony w głowę. Na mostku nad Baczyną został śmiertelnie ranny Michał Adamowicz. W Lubinie zginęli Andrzej Trajkowski, Mieczysław Poźniak i 5 września zmarł M. Adamowicz, a 11 osób zostało rannych z broni palnej. 1 i 2 września na ulicach Lubina trwały manifestacje i walki uliczne, w których wzięło udział co najmniej 10 tys. ludzi.
Bilans wydarzeń
W regionie do manifestacji doszło co najmniej w 17 miastach (w 8 województwa legnickiego, 5 wałbrzyskiego i 3 jeleniogórskiego). Największe i najtragiczniejsze w Polsce odbyły się we Wrocławiu (wzięło w nich udział do 50 tys. osób) i w Lubinie (5 tys., a 1 września ponad 10 tys.). Mniejsza liczba uczestników (ok. 3–5 tys.) wzięła udział w manifestacjach w Głogowie, Legnicy, Dzierżoniowie, Świdnicy, Polkowicach i Bielawie, które przerodziły się w zacięte wielogodzinne walki uliczne. Tylko we Wrocławiu zatrzymano 645 osób, z których 48 stanęło przed sądem, 425 odpowiadało przed kolegiami ds. wykroczeń, 165 internowano. W pozostałych województwach represje objęły kilkuset uczestników protestów. Już we wrześniu upamiętniano zabitych i rannych. RKS na 30 września 1982 r. ogłosił żałobę ofiar manifestacji z 31 sierpnia. Pamięć o tych tragicznych wydarzeniach wpisała się w historię „Solidarności” i stała się istotnym elementem tożsamości mieszkańców Dolnego Śląska.