Biskup w drodze
Wszystkie funkcje biskupa oraz pełnione role wymagały od niego mobilności
i częstych podróży, które sprawiały, że w stolicy diecezji czy w swojej kurii
przebywał stosunkowo krótko w ciągu roku, nie mogąc, nie ze swojej winy,
zarządzać z miejsca, jakby tego sobie życzyli duchowni czy świeccy.
KS. STANISŁAW WRÓBLEWSKI
Ziębice

Abp Józef Kupny podczas jednej z licznych wizyt
w Watykanie
ARCHIWUM NOWEGO ŻYCIA
W dawnych czasach działalność biskupa nie ograniczała się wyłącznie do przewodniczenia wysokim rangą uroczystościom, szczególnie w katedrze, do posługi sakramentalnej i uświęcającej czy administracyjnej w stosunku do diecezji. Biskupi wrocławscy kierowali diecezją i wykonywali wszystkie obowiązki wynikające z pełnionego urzędu, ale będąc także udzielnymi władcami i książętami, z czasem (od XV w.) również Starostami Generalnymi Śląska z ramienia władzy cesarskiej, wykonywali wszystkie przynależne akty natury politycznej i gospodarczej. Będąc także osobami o szlacheckim pochodzeniu, troszczyć musieli się również o swoje dobra rodowe. O podróżach i miejscach pobytu biskupów najlepiej świadczą liczne akty prawne, przede wszystkim wystawiane dokumenty, w których podawano miejsce jego wystawienia. Śledząc tę kwestię, historycy prowadzący badania naukowe ukształtowali itineraria opisujące wydarzenia oraz miejsca, w których przebywali dostojnicy, wskazując także aspekty logistyczne i organizacyjne tego typu wyjazdów.
Powody wyjazdów biskupich z Wrocławia były różnorodne, choć generalnie można je podzielić na trzy główne: sprawy kościelne (wizytacje, poświęcenia, synody, sobory, sprawy administracyjne w Kurii papieskiej), sprawy świeckie (zarządzanie księstwem, urzędowe wobec dworu królewskiego i cesarskiego), sprawy prywatne (zjazdy rodzinne, odpoczynek, pielgrzymka) oraz nadzwyczajne (ucieczka, zagrożenie życia).
Powody podróży
Współcześnie, dzięki rozwiniętej komunikacji i mobilności oraz z wszelakich chęci lub potrzeb podejmowania podróży, problem ten nie istnieje, a nawet może okazać się śmiesznym poszukiwanie powodów wyjazdów, szczególnie wysokich dostojników, nie wymieniając nawet kwestii wolności i prywatności. W dawnych wiekach jednak, gdy biskup był przede wszystkim obok władcy najważniejszą postacią w drabinie społecznej i politycznej, wyjazd biskupa ze stolicy swojej diecezji był niezwykle ważną sprawą, która mogła nieść za sobą poważne następstwa. Takim przykładem jest biskup krakowski Gedko (pontyfikat w l. 1166–1185), który popadł w konflikt z wojewodą Szczepanem. Według średniowiecznych przekazów, gdy oskarżony i ekskomunikowany przez biskupa palatyn przybywał do Krakowa, ordynariusz ostentacyjnie z całym orszakiem opuszczał stolicę państwa przy biciu dzwonów i procesji kościelnej. W ten sposób demonstrowano społeczeństwu, że gdy przybywa grzesznik i przestępca, mieszkańcy, którzy go przyjmują, tracą swojego pasterza i przewodnika duchowego. Znany jest również przykład z diecezji wrocławskiej, gdy świątobliwy biskup Nanker, który w 1337 r. ekskomunikował we Wrocławiu króla czeskiego Jana Luksemburskiego za bezprawne zajęcie dóbr kościelnych, w tym kasztelanii i zamku w Miliczu, oraz Radę Miejską za sprzyjanie polityce władcy, opuścił wraz z wiernymi sobie członkami kapituły katedralnej miasto i wyjechał do Nysy, a na miasto nałożył interdykt zabraniający sprawowania jakichkolwiek ceremonii kościelnych. W tej sytuacji król nakazał prześladowania duchownych, zajął ich mienie i zezwolił na profanacje kościołów. Warto w tym miejscu zacytować fragment źródła, jakim jest XIV-wieczna Kronika Książąt Polskich: A zatem wspomniany biskup [Nanker], skoro nie mógł dojść do porozumienia w tej sprawie, po trzech dniach powrócił do Nysy, a wszyscy duchowni wypędzeni zostali z Wrocławia i wszystkie kościoły, zarówno kościół katedralny, jak i inne, zostały zamknięte, aż mieszkańcy Wrocławia, gdy chodzi o niektóre spośród tych kościołów, pozwolili duchownym błąkającym się, jak to słyszałem, by je sprofanowali.
Do zwyczajnych posług biskupa należało odwiedzanie i wizytowanie parafii, sprawowanie sakramentów i sakramentaliów przysługujących urzędowi biskupa. O wizytacjach i ich potrzebie wspominały sobory już w XII w. Podczas tych czynności dokonywano przede wszystkim konsekracji kościołów i poświęceń ołtarzy. Warto w tym miejscu przedstawić przykłady biskupich obowiązków z tym związanych, gdyż pokazują one, że biskupia służba ludowi Bożemu nie zawsze związana jest tylko z miłymi i podniosłymi chwilami duchowego, religijnego uniesienia.
Chronologicznie pierwszym i tragicznym przykładem jest wyjazd biskupa Tomasza herbu Rawicz (pontyfikat w l. 1232–1268) do miejscowości Sobótka-Górka pod górą Ślężą celem dokonania obrzędu poświęcenia kościoła parafialnego należącego do zakonu kanoników regularnych św. Augustyna. W początkach października 1256 r. najemnicy księcia Bolesława II Rogatki (122/1225–1278), wnuka św. Jadwigi i syna księcia Henryka Pobożnego, napadli na klasztor, porwali biskupa Tomasza „jak łotra i złodzieja”, bez odzienia i nocą wywieźli go do Wlenia, a następnie do zamku legnickiego. W Roczniku Kapituły Poznańskiej zapisano, że dla większego pohańbienia ordynariusza wrocławskiego przewożono od grodu do grodu i miasta, wyśmiewając go oraz poniżając ku ogólnej uciesze zwolenników bandyckich działań księcia. Konsekwencją tych czynów była klątwa nałożona na księcia, interdykt na całą diecezję wrocławską oraz niezwykle realna groźba międzynarodowej interwencji zbrojnej pod hasłem wyprawy krzyżowej.
Bracia Rogatki, biorąc pod uwagę niebezpieczeństwo, stosunkowo szybko podjęli interwencję zwalniającą biskupa z półrocznej niewoli oraz doprowadzając do ugody, bardzo kosztownego zadośćuczynienia i pojednania w 1261 r. przed głównym wejściem do katedry wrocławskiej. Drugim wymownym przykładem jest podjęcie wizytacji i posług sakramentalnych przez biskupa wrocławskiego Rudolfa z Rüdesheim (pontyfikat w l. 1468–1482), wieloletniego pracownika Kurii Rzymskiej, papieskiego dyplomaty i legata na Węgry, Czechy i Polskę. Udał się on z posługą do Kłodzka, które to należało do archidiecezji praskiej. Jednak ze względu na odległość oraz związki kulturowe ze Śląskiem, biskupi wrocławscy posiadali pozwolenie na sprawowanie czynności pontyfikalnych w mieście i na terytorium Hrabstwa Kłodzkiego. Zapis z kroniki klasztoru kanoników regularnych w Kłodzku z 1479 r. ukazuje trud, jaki podjął biskup podczas tego wyjazdu. Biskup Rudolf powitany został uroczyście przez duchowieństwo miasta, które w procesji wyszło poza mury miejskie i powitało go z relikwiami świętych. Był to niezwykle ważny w średniowieczu rytuał Adventus przynależny władcy i własnemu biskupowi. W uroczystej asyście wprowadzono biskupa do kościoła franciszkanów, a następnie do fary miejskiej.
Znane są nawet utwory muzyczne, które wykonywane były przez chóry kantorów. Pierwszy dzień zakończył się błogosławieństwem dla wiernych miasta. W kolejnych trzech dniach rządca diecezji wrocławskiej dokonał licznych aktów poświęcenia i benedykcji: konsekrował kościół franciszkanów oraz tamtejszą kaplicę. Poświęcił też sześć ołtarzy i kryptę grobową. W kościele augustianów poświęcił dwa ołtarze oraz kaplicę zamkową. Dokonał błogosławieństw i poświęceń paramentów liturgicznych oraz udzielił kilkuset osobom sakramentu bierzmowania.
Wizytacja trwająca cztery dni zakończyła się wyjazdem biskupa w asyście członków królewskiego rodu Podiebradów rządzących Kłodzkiem i licznego rycerstwa z dworu. Biskupi wrocławscy z różnych przyczyn udawali się także na dwór papieski i do Kurii Rzymskiej.

W czasach współczesnych władza państwowa również wpływała na aktywność kościelną
biskupów wrocławskich. Jaskrawym przykładem jest odmowa wydania paszportu przez rząd Polskiej
Rzeczypospolitej Ludowej abp. Bolesławowi Kominkowi, przez co nie mógł uczestniczyć w drugiej
i trzeciej sesji Soboru Watykańskiego II. Uczestniczył tylko w pierwszej i czwartej (ostatniej)
Na zdjęciu: z kard. Stefanem Wyszyńskim prymasem Polski podczas pobytu w Rzymie
ARCHIWUM OBSERWATORIUM SPOŁECZNEGO
Biskup Henryk z Wierzbnej k. Świdnicy (pontyfikat w l. 1302–1319), który popierał zwalczany przez Stolicę Apostolską czeski ród Przemyślidów, popadł w konflikt z legatem papieskim kard. Mikołajem Boccasinim (papież Benedykt XI w l. 1303–1304) oraz jego przedstawicielem, duchownym diecezji wrocławskiej i notariuszem księcia wrocławskiego Henryka VI Dobrego Günterem z Biberstein. Tenże duchowny oskarżył biskupa wpierw wobec duchownych polskich, a następnie, w wyniku napadu, ucieczki, wygnania i utraty wszystkich swoich kościelnych dóbr i beneficjów, udał się do Awinionu i doprowadził do procesu przed Kurią Papieską. Biskup Henryk przebywał na francuskim dworze papieskim w l. 1310–1314. Powrotu do diecezji domagała się Rada Miejska, która nalegała na zakończenie procesu ze względu na niepokoje, brak odpowiedniej administracji dóbr kościelnych i ogólny upadek życia religijnego. Przedstawiono również biskupa jako ofiarę niesłusznych oskarżeń i zwyczajnych kłamstw. Wrocławski ordynariusz wielce upokorzony i mocno odmieniony, z przeświadczeniem o wszechmocy Kurii powrócił na Śląsk w 1314 r.
Ze źródeł historycznych wiadomo, że biskupi wrocławscy byli otwarci na nowe prądy myślowe, kulturowe i religijne w Kościele. Uobecniało się to w udziale rządców nadodrzańskiej diecezji w soborach powszechnych. Wspomniany powyższej Henryk z Wierzbnej uczestniczył najpewniej w soborze w Vienne, obradującym w l. 1311–1312 i podejmującym dwa główne problemy: spór dotyczący władzy i posłuszeństwa wobec papieża ze strony świeckich władców i przywódców oraz problem zakonu templariuszy i jego kasaty. O obecności w tym czasie biskupa wrocławskiego świadczy dokument odpustowy dla klasztoru z dnia 7 maja 1312 r., a zatem dzień po zakończeniu obrad soborowych.
Infułat ten z pewnością był zainteresowany rezultatem obrad ze względu na fakt, iż w diecezji wrocławskiej także znajdowały się klasztory templariuszy, cieszących się poparciem przede wszystkim dworu książęcego. Drugim biskupem wymienionym w źródłach, będącym uczestnikiem obrad soboru powszechnego, był Tomasz II Zaręba (pontyfikat w l. 1270–1292), który udał się na Sobór Lyoński II w 1274 r. Papież Grzegorz X (pontyfikat w l. 1271–1276), zwołując biskupów i opatów z całego świata katolickiego, chciał podjąć trzy główne sprawy: doprowadzenie do jedności z Kościołem Wschodnim, organizacja wyprawy krzyżowej oraz reforma Kościoła (przede wszystkim ustalenie i wprowadzenie w życie zasad i procesu wyboru papieża).
Nakazy i ograniczenia podróży biskupa
W średniowiecznej diecezji wrocławskiej były jednak przepisy skodyfikowane w zbiorze statutów kapituły katedralnej, które ograniczały możliwości swobodnego opuszczania biskupiej katedry i stolicy diecezji. Odnosiły się one do okresów liturgicznych i uroczystości kościelnych, którym miał obowiązek przewodniczyć: Biskup zobowiązany jest w niektórych ustalonych porach roku rezydować przy katedrze, mianowicie w Adwencie i w święta [Narodzenia] Chrystusa oraz przez cały Wielki Post i w święta Wielkanocy, a także w święto Narodzenia św. Jana Chrzciciela, natomiast w innych okresach według własnego uznania. Biskup zwykł odprawiać pierwsze nieszpory i sumę w święta: Narodzenia Chrystusa, Wielkanocy, Zielonych Świąt, Wniebowzięcia Maryi, poświęcać krzyżmo w Wielki Czwartek, wykonywać, prowadzić i sprawować ryt obmycia nóg, uroczyście wprowadzać pokutników, a wówczas zwykł przyjmować przy swoim stole wszystkich usługujących prałatów, kanoników i wikariuszy, tak jak w inne święta pontyfikalne, to jest Narodzenia świętego Jana Chrzciciela, Bożego Ciała i Poświęcenia katedry (cyt. za: Statuty wrocławskiej kapituły katedralnej z roku 1482/83, wyd. K. Dola, przeł. N. Widok, Wrocław–Opole 2004). Oczywistym jest fakt, iż przepisy te nie zawsze mogły i/lub były przestrzegane. Znane są bowiem przypadki jak np. nieobecność wspomnianego wyżej biskupa Rudolfa z Rüdesheim, który ze względu na prowadzone działania polityczne nie był obecny w Wielkanoc w katedrze, a oleje święte dla diecezji wrocławskiej sprowadzone zostały z Miśni, choć Wrocław przynależał do metropolii gnieźnieńskiej. Wydarzenie to z pewnością było jeszcze dodatkowo manifestacją osłabionych, a praktycznie już zerwanych więzów z polskim episkopatem i prowincją kościelną. Podobny przypadek miał miejsce za czasów rządów biskupa Kaspara z Łagowa (pontyfikat w l. 1562–1574). Ordynariusz ze względu na chorobę przebywał w pałacu biskupim w Nysie, tam też dokonał poświęcenia olejów i przesłał je do Wrocławia.
Także w inne święta nakazane biskupi nie zawsze przebywali i celebrowali w katedrze. Biskup Piotr II Nowak (pontyfikat w l. 1447–1456) w dzień Wniebowzięcia NMP w 1448 r. przebywał w Legnicy, gdzie posiadał własny dwór i kurię pw. św. Marii Magdaleny już w XIII w. W 1449 r. uroczystość patrona katedry i diecezji św. Jana Chrzciciela biskup spędził w Głogowie, gdzie od 1297 r. wzmiankowana była biskupia rezydencja i kuria.
W 1476 r. miał miejsce niezwykły incydent, który odbił się szerokim echem i upamiętniony został w rocznikach głogowskich. Biskup Rudolf przybył do miasta, będącego stolicą archidiakonatu, gdzie miał udzielić święceń kapłańskich.
Jednak ze względu na znany fakt, iż był on zwolennikiem króla Czech Macieja Korwina, który zgłaszał swoje żądania i pretensje do księstwa głogowskiego, nie został przez mieszczan wpuszczony do miasta i swojego dworu nawet z niewielkim orszakiem. Upokorzony biskup przenocował przed miastem w klasztorze joannitów. Następnego dnia natychmiast po zakończonych uroczystościach opuścił demonstracyjnie Głogów i obrażony oraz poniżony wyjechał do Wrocławia, gdzie na wszystkich urzędników miejskich nałożył ekskomunikę, co wobec zbliżającej się Wielkanocy było bardzo dotkliwą karą. Spór oczywiście został załagodzony finansowym zadośćuczynieniem i przeprosinami.
Jednak wydarzenie to pozostawiło przykre wrażenie, co dobitnie skomentował ówczesny autor relacji: To było rzeczą nigdy dotąd nie słyszaną u Głogowian, żeby oni nie wpuścili biskupa wrocławskiego i swojego ojca duchownego (cyt. za: W. Wółkiewicz, Curia episcopalis. Organizacja rezydencji biskupów wrocławskich w późnym średniowieczu, Warszawa 2010).
Logistyka i komunikacja
Wyprawa biskupa bez względu na okoliczności była poważnym przedsięwzięciem logistycznym. Na terenie diecezji wrocławskiej z tego powodu powstała sieć biskupich zamków i rezydencji utrzymywanych przez cały rok, dzięki czemu ordynariusz zawsze miał przygotowane miejsce wypoczynku. Główne rezydencje poza Wrocławiem znajdowały się na terytorium biskupiego księstwa, tzn. w Nysie, ulubionym po Wrocławiu miejscu pobytu, oraz w Otmuchowie, gdzie posiadali warowny zamek. Informacje te są dość ważne, gdyż wiadomo dzięki temu, że w obrębie diecezji biskupi nie musieli do swojego orszaku włączać służby dworskiej. Co innego, gdy podróż odbywała się w dalsze strony. Ze źródeł wiadomo, że posługiwano się wtedy nawet oddzielną biskupią zastawą, którą wieziono ze sobą. Omawiając kwestię aprowizacyjną, warto powrócić do przywołanego powyżej opisu wizytacji w Kłodzku, która w humorystyczny dziś sposób ukazuje złożoność problemu. W czasie pobytu biskupa powstał spór o miejsce gościny dla dostojnika między dworem książęcym Podiebradów a augustianami. Kolejny przykład średniowiecznej rywalizacji o względy i uznanie między władzą świecką a duchowną. Wypracowany kompromis polegał na tym, że posiłki spożywane były w refektarzu klasztornym, ale potrawy przyrządzane były i przynoszone z zamkowej kuchni książęcej.
Jeżeli chodzi o sposób podróży, to biskupi wrocławscy w miarę możliwości jeździli konno aż do późnej starości, co było zewnętrznym znakiem ich dostojeństwa i godności jako prawdziwego księcia. Dzięki rozbudowanej strukturze biskupich rezydencji można było w ciągu dnia przebywać takie odcinki drogi, które pozwalały na wypoczynek i bezpieczny nocleg. Wyjątkiem jest jednak miasto Wiązów znajdujące się w połowie drogi między Wrocławiem a Nysą. Był to główny i najszybszy szlak komunikacyjny dla biskupa. Miasteczko to w całości należało do biskupa, stąd nie budowano tam oddzielnego dworu, a jak wiadomo z przekazów historycznych, komnaty sypialne znajdowały się w miejscowym ratuszu jako siedzibie lokalnych władz. Także i w ten sposób ukazywano wszystkim, kto w mieście posiada władzę i do kogo Wiązów należał. Warto na koniec zwrócić uwagę na biskupi orszak i świtę, która mu zawsze towarzyszyła. Na podstawie zachowanych dokumentów, szczególnie świadków ich wystawienia, oraz praktyki można uznać, że przede wszystkim biskupowi stale towarzyszył jego kapelan i sekretarz. Wśród urzędników z pewnością był personel kancelarii biskupiej z kanclerzem oraz protonotariuszem, by na bieżąco móc wystawiać odpowiednie dokumenty i sprawnie realizować władzę wykonawczą. Źródła wymieniają także sędziego dworskiego i komornika, co także miało swoje szczególne, ale przede wszystkim praktyczne znaczenie podczas dokonywanych wizytacji. W dokumentach występują także ważniejsi kanonicy i prałaci oraz doradcy, stanowiący istotne zaplecze przy wielu kwestiach potrzebujących bezpośredniego i natychmiastowego rozwiązania. Oprócz duchownych biskupowi towarzyszyli również świeccy członkowie dworu. Najważniejszą z nich był zapewne marszałek, który z urzędu odpowiedzialny był za organizację, logistykę oraz bezpieczeństwo orszaku. Stąd także obecność rycerstwa, jako stałych członków Biskupiej Familii, oraz uzbrojonych dworzan. Jak widać, orszak podróżującego biskupa był bardzo liczny. Problem wystawności i przepychu był tak poważny w Kościele katolickim, że sprawa podjęta została przez Sobór Laterański III w 1179 r. Biskupom zakazano posiadania więcej niż 30 konnych w poczcie.
Problem wystąpił również w diecezji wrocławskiej, co wiązało się ze strasznymi zniszczeniami i ubóstwem po wojnach husyckich oraz nieumiejętną polityką gospodarczą ordynariuszy. W kapitulacjach wyborczych kapituła katedralna przedstawiła kandydatowi na biskupa Jodokowi z Rożemberka (pontyfikat w l. 1456–1467) oczekiwanie, że jego orszak i świta składać się będzie z 12 koni i 24 osób.
W późniejszych czasach wskazywano jedynie na umiar i dostosowanie wielkości pocztu do aktualnej sytuacji, możliwości finansowych i rzeczywistych potrzeb.