PIOTR SUTOWICZ

Wrocław

To nawet nie jest zastanawiające

Wydarzenia na Ukrainie zmusiły nas do stanowczego przewartościowania, czy też przekierunkowania patrzenia na rzeczywistość we wszystkich jej wymiarach. Agresja na suwerenny kraj u naszych granic kazała nam przyjąć do wiadomości, że istnieje coś takiego jak wojna i zjawisko to nie należy jedynie do przeszłości, jak niektórzy chcieliby je widzieć. Oprócz przerwania łańcuchów dostaw rzeczy wszelakich mamy w naszych granicach miliony uchodźców, których przyjęto dobrze i społeczeństwo, zdaje się, zdało egzamin z humanitaryzmu. Państwo i samorządy też, jak się wydaje, robią, co mogą. Oczywiście z czasem rośnie liczba zadrażnień, konfliktów i napięć, którym trzeba będzie jakoś zaradzić. Państwo musi znaleźć rozwiązania instytucjonalne, by wszystkim tym nowym problemom podołać, bo nie zanosi się na to, by sprawy szybko się rozładowały.

Stanęliśmy wobec rzeczywistości, co do której możemy śmiało powiedzieć, że jest nieprzewidywalna. W najgorszym razie czeka nas otwarty konflikt o zasięgu światowym. W najlepszym – być może szybki pokój, ale nie ma się co czarować: w ludzkich kategoriach przeliczeniowych jest to chyba mało prawdopodobne. Przy okazji tego, co dzieje się na wschód od nas, inne ośrodki siły rozwiązują swoje zamrożone dotąd problemy, a jest ich na świecie dużo, a więc efekt domina jest wysoce uprawdopodobniony. Co w tej sytuacji powinna zrobić Unia Europejska, wspólnota państw o niby wspólnym pniu cywilizacyjnym, chwaląca się rzekomą troską o wartości ludzkie i prawa człowieka, które wszakże zdaje się coraz bardziej specyficznie definiuje? Unia mianowicie poświęca mnóstwo czasu i energii na dyscyplinowanie Polski, nie w kwestii tego, że powinna ona jeszcze skuteczniej pomagać uciekinierom z Ukrainy, dostarczać więcej pomocy humanitarnej na wschód, lecz przestrzegać jej wytycznych w kwestii ustroju sądów powszechnych. Dla tej instytucji, zdaje się, jest to sprawa ważniejsza niż wszystkie demony, które harcują za wschodnimi granicami wspólnoty. Kwestia polska jest tu ważniejsza niż cokolwiek innego. Na jej temat panuje znacznie większa zgodność niż co do sankcji ekonomicznych na Rosję. Te, które nakładane są na Polskę, w postaci zamrożenia środków, częściowo przecież z naszego kraju pochodzą. Miarą skandalu jest fakt przeprowadzenia debaty o praworządności w Polsce i na Węgrzech 3 maja, który jest dla naszego rozumienia wolności symboliczny, bez względu na spory historyczne związane z Konstytucją 3 maja 1791 r.

Gdyby zebrać wszystkie okołopolskie fakty z ostatniego czasu związane z polityką centralnych urzędów i agend Unii, to trzeba by powiedzieć, że nie są one zastanawiające. One świadczą o jednym: o chęci totalnego podporządkowania naszego kraju i sprowadzenia go jedynie do funkcji wykonawczej względem suwerena. To nie jest dobry sygnał na niewątpliwie trudną przyszłość.