Na drodze rad ewangelicznych

O beatyfikacji 10 Sióstr
Męczenniczek,
zachowaniu
charyzmatu
elżbietańskiego
i miejscu
Zgromadzenia we
współczesnym świecie
z Siostrą M. Samuelą
Werbińską, Przełożoną
Generalną Zgromadzenia
Sióstr św. Elżbiety,
rozmawia

WOJCIECH IWANOWSKI

„Nowe Życie”

Wojciech Iwanowski: Jakie znaczenie dla Zgromadzenia ma niezwykły akt beatyfikacji Sióstr Męczenniczek?
S. M. Samuela Werbińska: Tak, to prawda, beatyfikacja 10 Sióstr Męczenniczek jest dla naszego Zgromadzenia wydarzeniem niezwykłym. Po 2007 r., kiedy to miała miejsce beatyfikacja Współzałożycielki naszego Zgromadzenia Marii Luizy Merkert w Nysie, będzie to w stosunkowo krótkim czasie druga beatyfikacja.
Warto wspomnieć, że zbieranie dokumentów dotyczących męczeństwa naszych Sióstr rozpoczęto w Zgromadzeniu zgodnie z zaleceniem ówczesnego Kuratora Zgromadzenia Księdza Leo Christopha już pod koniec lat 50. ubiegłego stulecia, jednak ze względów politycznych otwarcie procesu beatyfikacyjnego było niemożliwe. Siostry musiały zamknąć sprawę w archiwum i czekać na odpowiedni czas. Jednak pamięć o odważnych Siostrach i ich męczeństwie była bardzo żywa w naszym Zgromadzeniu. Od zakończenia wojny Siostry Męczenniczki spoczywające w zbiorowej mogile w nyskim ogrodzie cieszyły się modlitwą i czcią nieustannie pielgrzymujących tam Sióstr i młodzieży zakonnej. A w Czechach kult prywatny Siostry M. Paschalis bardzo mocno szerzył się także pośród osób świeckich.
Po raz kolejny podjęto prace przygotowawcze do otwarcia procesu beatyfikacyjnego na szczeblu diecezjalnym w 2010 r. wraz z nominacją Postulatorki i uzyskaniem koniecznych pozwoleń. Proces beatyfikacyjny dotyczył 10 Sióstr Męczenniczek, które zostały wybrane spośród ponad 100 Sióstr zamordowanych podczas II wojny światowej, o których wspominały nasze Siostry. Niestety liczba ta została ograniczona ze względu na brak koniecznych dokumentów. Wiele z nich zaginęło, ale też niektóre Siostry, które były świadkami tych strasznych wydarzeń, nie były zdolne dzielić się i składać świadectw, dlatego trzeba było uszanować ich bolesne przeżycia i lęki z tym związane. Mogłyśmy udostępnić na potrzeby procesu te dokumenty, które posiadałyśmy, oraz te, które później zostały odnalezione w różnych archiwach.
Zbliżająca się beatyfikacja Siostry M. Paschalis Jahn i IX Towarzyszek to przede wszystkim powód do wdzięczności Panu Bogu za piękne świadectwo życia naszych Sióstr Męczenniczek, które odważnie broniły godności kobiecej dziewcząt i Współsióstr, ale też swojej Bogu poświęconej czystości. Jesteśmy dumne, że nasze Siostry w obliczu zagrożenia śmierci pozostały wierne swojemu wyborowi Chrystusa. Nie wystraszyły się, nie uciekły, nie zrezygnowały, ale zdecydowały się pozostać na miejscu swojej posługi, przy chorych, opuszczonych, sierotach niemających znikąd wsparcia i pomocy. Pozostawiły po sobie świadectwo silnej wiary, ogromnej ufności Panu Bogu, ale i wierności obranej drodze życiowej.
Cieszymy się, że będziemy miały nowe Orędowniczki w Niebie. Są one dla nas wzorem wierności wypowiedzianemu przez każdą Elżbietankę „fiat”. Właśnie w dzisiejszym świecie, kiedy szczególnie ośmiesza się wartości ewangeliczne, zwłaszcza poświęconą Bogu czystość, nasze Siostry Męczenniczki są zachętą do autentycznego życia złożonymi Panu Bogu ślubami.
Ufamy, że wyniesienie do chwały ołtarza tych odważnych i ofiarnych Elżbietanek pomoże nie tylko nam, ale również wielu ludziom wzbudzić refleksję nad naszą gotowością do przebaczania, nad wartością życia i godnością każdej istoty ludzkiej.

Co było przyczyną, że beatyfikacja Siostry M. Paschalis Jahn i Towarzyszek dokonuje się we Wrocławiu?
Różne czynniki złożyły się na wybór Wrocławia jako miejsca prac procesowych i samej beatyfikacji. Od początku istnienia naszego Zgromadzenia Wrocław był dla nas drugim szczególnym miejscem na Śląsku ze względu na posługę Służebnicy Bożej M. Franciszki Werner, a także przez to, że we Wrocławiu do 1946 r. była siedziba domu generalnego. Wrocław przez wiele lat był stolicą Archidiecezji, na terenie której Siostry Elżbietanki poniosły męczeńską śmierć. Po pierwszym podziale administracyjnym Kościoła katolickiego w Polsce w 1971 r. i ostatecznej jego reorganizacji w 1992 r. miejsca śmierci przyszłych błogosławionych znalazły się na terenie różnych diecezji.
Siostra M. Paschalis poniosła śmierć na terenie obecnej diecezji ołomunieckiej w Sobotinie, Siostra M. Edelburgis na terenie diecezji zielonogórsko-gorzowskiej w Żarach, a siostry: M. Adelheidis, M. Melusja, M. Felicitas i M. Sapientia zginęły w Nysie na terenie diecezji opolskiej. Natomiast na terenie diecezji legnickiej poniosły śmierć: Siostra M. Rosaria w Nowogrodźcu, Siostra M. Adela w Godzieszowie oraz Siostra M. Sabina w Lubaniu, a na terenie archidiecezji wrocławskiej w Krzydlinie zginęła Siostra M. Acutina.
Biorąc pod uwagę, że pięć Sióstr zginęło na terenie obecnej Prowincji Wrocławskiej naszego Zgromadzenia – decyzją Zarządu Generalnego z dnia 19 października 2010 r. Wrocław został wybrany jako miejsce prowadzenia prac procesowych Sióstr Męczenniczek. Proces na stopniu diecezjalnym rozpoczął się 25 listopada 2011 r., a zakończony został 26 września 2015 r. Ukoronowaniem wszystkich prac przeprowadzonych na stopniu diecezjalnym i rzymskim będzie beatyfikacja w dniu 11 czerwca 2022 r., również we Wrocławiu.
Jakie nadzieje wiąże Matka z tym wydarzeniem, szczególnie dla Prowincji w Polsce?
W całym Zgromadzeniu panuje klimat głębokiej wdzięczności Panu Bogu, Kościołowi, zwłaszcza Papieżowi Franciszkowi, który 19 czerwca 2021 r. zatwierdził Dekret o męczeństwie sióstr, który otworzył definitywnie drogę do ich beatyfikacji.
Ufam, że beatyfikacja Sióstr Męczenniczek jeszcze bardziej umocni nas same na drodze realizacji rad ewangelicznych, ożywi w nas pragnienie dążenia do świętości. U Sióstr Męczenniczek dokonywało się to wzrastanie do świętości każdego dnia. Z codziennej Eucharystii, Słowa Bożego, modlitwy czerpały siły do wypełniania różnorodnych posług, a przede wszystkim do pozostania wiernymi Jezusowi do końca. Jestem przekonana, że z ich bogactwa duchowego będziemy mogły wiele zaczerpnąć, aby jak najpiękniej przeżywać nasze elżbietańskie powołanie w dzisiejszych bardzo trudnych czasach.
Beatyfikacja jest nie tylko naszą wewnętrzną radością, ale też okazją do przedstawienia postaci Sióstr Męczenniczek całemu Kościołowi. Mamy nadzieję, że piękna postawa Sióstr ukaże drogę wielu młodym dziewczętom, które zachwycone przykładem Męczenniczek będą chciały ofiarować swoje życie Bogu i z miłości do Niego służyć i troszczyć się o potrzebujących w naszych czasach. W tych intencjach modlimy się, aby piękne postacie elżbietańskich Męczenniczek pociągnęły młode dziewczęta do udzielenia odważnej odpowiedzi na głos wołającego ich Boga na drodze życia radami ewangelicznymi.

Msza Święta na zakończenie procesu beatyfikacyjnego s. M. Paschalis
i IX Towarzyszek. Wrocław, 26 września 2015 r.

AGATA COMBIK/FOTO GOŚĆ

Rok 2022 to nie tylko beatyfikacja, ale również 135. rocznica zatwierdzenia Zgromadzenia. 135 lat to dużo czy mało?
Tak, rok 2022 jest dla naszego Zgromadzenia szczególny pod wieloma względami. To rok beatyfikacji 10 Męczenniczek elżbietańskich. To również 135. rocznica ostatecznego zatwierdzenia naszego Zgromadzenia na prawie papieskim 26 stycznia 1887 r. przez papieża Leona XIII. W tym kontekście pięknie wybrzmiewają słowa Służebnicy Bożej M. Franciszki Werner, która nam nieustannie przypomina, że „Tylko w łączności z Kościołem można mówić o owocnej działalności” (1875 r.).
Fakt bycia Zgromadzeniem na prawie papieskim mówi nam o ścisłej łączności z Papieżem jako widzialną Głową Kościoła Powszechnego na ziemi. Jednak rok 2022 to przede wszystkim 180. rocznica powstania naszego Zgromadzenia. Dla każdej Elżbietanki dzień 27 września jest okazją do szczególnej wdzięczności Panu Bogu za dar powstania w 1842 r. naszego Zgromadzenia, za nasze Założycielki, które w tym dniu poświęciły powstające wówczas dzieło Najświętszemu Sercu Jezusa.
Zgromadzenie powstało w czasach, kiedy była potrzeba podjęcia troski o drugiego człowieka pozostawionego samemu sobie, gdyż często nie było stać tych ludzi na szpital i leczenie. Założycielki podjęły decyzję, aby odwiedzać chorych w ich domach i opiekować się nimi. Nie miały w planach zakładać Zgromadzenia, dopiero z biegiem czasu, kiedy w ich szeregach przybywało więcej dziewcząt i Kościół oczekiwał od nich formacji i zadeklarowania się, postanowiły ubiegać się o zatwierdzenie tej wspólnoty najpierw na prawach diecezjalnych, potem na prawach papieskich.
180 lat istnienia naszego Zgromadzenia i 135 lat od jego ostatecznego zatwierdzenia na prawie papieskim stawiają nam przed oczami tysiące Sióstr Elżbietanek, które zgodnie z charyzmatem za wzorem św. Elżbiety Węgierskiej na różnych miejscach służyły w duchu miłości miłosiernej tym, których Pan Bóg stawiał na ich drodze. Minione lata to też wypracowane tradycje, zwyczaje, to stabilność administracyjna, to bardzo konkretna obecność w życiu Kościoła poszczególnych krajów, ludzi poprzez prowadzone przez siostry dzieła i posługi. Dzisiaj, spoglądając na minione lata, możemy powiedzieć – Bogu niech będą dzięki i prosić Go o dalsze błogosławieństwo w codziennym dzieleniu się miłością miłosierną z potrzebującymi.

Klara Wolff i Franciszka Werner oraz Maria i Matylda Merkert, założycielki Zgromadzenia, walczyły o zachowanie wyjątkowości charyzmatu elżbietańskiego. Na czym polega wyjątkowość Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety?
Od samego początku Założycielki widziały przede wszystkim potrzebę podejmowania opieki nad chorymi i samotnymi w ich własnych mieszkaniach.
Klara Wolff wyraźnie podkreślała, że: „W szpitalach opieka jest już zapewniona, ale biedni chorzy leżą w swoich mieszkaniach opuszczeni i pozbawieni opieki. Tu przede wszystkim potrzebna jest pomoc”. Założycielki były przekonane, że właśnie do takiego zadania Bóg je powołuje i odczytały to jako charyzmat dla siebie i dla całego Zgromadzenia. Zgodnie z charyzmatem, z miłości ku Bogu starały się bezinteresownie służyć potrzebującym, bez różnicy stanu i wyznania.
Realizując charyzmat Założycielek, wiele pokoleń Sióstr w duchu miłości miłosiernej niesie bezinteresownie pomoc najbardziej potrzebującym. I na tym właśnie polega wyjątkowość elżbietańskiego posługiwania. Od Najświętszego Serca Pana Jezusa, przed którym Założycielki poświęciły nowo powstającą wspólnotę, Siostry uczyły się służenia drugiemu człowiekowi w duchu miłości miłosiernej. I w takim duchu staramy się to czynić do dnia dzisiejszego.

Klasztor s. Elżbietanek na Ostrowie Tumskim, spotkanie dla młodych
„Serce z piernika czy pierniki z serca?”. Wrocław, grudzień 2018 r.

AGATA COMBIK/FOTO GOŚĆ

Świat wokół nas zmieniał się pod wpływem pandemii Covid-19 i towarzyszących jej zmian w gospodarce. Zgromadzenie Sióstr św. Elżbiety również powstało w burzliwych latach rodzącego się nowoczesnego kapitalizmu. Jak widzi Matka miejsce Zgromadzenia we współczesnym świecie?
Niewątpliwie Zgromadzenie powstało i rozwijało się z Bożą pomocą w burzliwych latach XIX w. W Europie to Wiosna Ludów, liczne wojny (m.in. duńsko-pruska, prusko-austriacka, niemiecko-francuska). Dla ziem polskich był to czas powstań narodowych po rozbiorach, emigracji. Pod względem społecznym to wiek rodzącego się kapitalizmu, a więc z jednej strony grupy ludzi bardzo bogatych, właścicieli fabryk, banków, a z drugiej liczebny wzrost biedoty miejskiej. W takim niełatwym kontekście społecznym przyszło posługiwać Siostrom naszego Zgromadzenia.
Niezależnie od różnorodnych przemian, doświadczeń nasze Siostry zawsze szły tam, gdzie Opatrzność Boża je potrzebowała. Siostry troszczyły się o człowieka będącego w potrzebie zgodnie ze słowami Jezusa: „Wszystko co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili” (Mt 25, 40). W nawiązaniu do tych słów Siostry, z biegiem lat odpowiadając na wciąż pojawiające się nowe wyzwania, w czasie wojen posługiwały w lazaretach (szpitalach polowych), otwierały przytułki dla osieroconych dzieci, prowadziły przedszkola i katechizację, zakładały szpitale i domy opieki dla osób starszych.
Trudno powiedzieć, czy kiedykolwiek czasy były spokojne, jeśli wspomnimy: Kulturkampf, obydwie wojny światowe, komunizm, a teraz wszystkie doświadczenia związane z pandemią Covid-19. Mamy świadomość, że każdy wiek ma swoje problemy i wyzwania. Również czas trwającej pandemii Covid-19 był i jest dla naszych Sióstr ogromnym wyzwaniem w związku z licznymi przypadkami zachorowań wśród naszych podopiecznych, ale i personelu w prowadzonych przez Zgromadzenie dziełach. Siostry w tej sytuacji pozostały na stanowiskach swojej posługi, szczególnie trudne było to doświadczenie w miejscach, gdzie Siostry opiekują się ludźmi starszymi i chorymi. Wirus nie oszczędzał nas. Zdarzało się, że ludzie świeccy nie przychodzili do pracy, w wielu miejscach Siostry same stawały przy łóżku chorego, aby zapewnić codzienną opiekę. Z pomocą naszym przedszkolom, ośrodkom leczniczym, domom dla osób starszych, hospicjum śpieszyły Siostry z innych domów w poszczególnych Prowincjach.
Pandemia wyzwoliła wśród Sióstr wiele nowych pięknych inicjatyw, np. w Boliwii Siostry objęły szczególną troską dzieci szkolne pochodzące z najuboższych rodzin, które nie miały dostępu do Internetu. W Paragwaju, w Gruzji, w Brazylii Siostry gotowały posiłki dla biednych rodzin. W wielu krajach otoczyły opieką migrantów, najuboższe rodziny, jak i ludzi samotnych, dzieląc się z nimi produktami żywnościowymi i codziennego użytku. Bardzo ożywiły swoją działalność jadłodajnie dla ubogich we Wrocławiu, w Poznaniu i w Nowosybirsku. Lista podejmowanych przez Siostry inicjatyw jest bardzo długa.
W każdym czasie, mimo rozwoju technicznego i postępu cywilizacyjnego, także i w dzisiejszym świecie chorych, biednych i potrzebujących nie brakuje, a Siostry naszego Zgromadzenia zawsze będą miały pełne ręce pracy.
Zgromadzenie, choć pochodzi ze Śląska, pełni swoją misję na całym świecie. Co poszczególne Prowincje wnoszą we wspólnotę Zgromadzenia?
Patrząc przez pryzmat Prowincji, Regionu i placówek misyjnych, możemy mówić o bogactwie naszego Zgromadzenia. Każda Prowincja jest autonomiczna i działa pod kierownictwem Przełożonej Prowincji i jej Zarządu, jednak wszystkie podlegają głównemu zarządowi, jakim jest Zarząd Generalny wraz z Przełożoną Generalną. Każda Prowincja w określony przez siebie sposób i w wyznaczonych dziełach buduje Zgromadzenie, wypełniając pozostawiony przez Założycielki charyzmat. Jedne Prowincje w większym stopniu zajmują się opieką nad chorymi, inne troszczą się o osoby samotne, o dzieci, a jeszcze inne pełnią posługę wśród ludzi poszukujących odpoczynku i spotkania z Bogiem w naszych gościnnych domach.

W tej różnorodności dzieł, jakie prowadzimy, widzimy jedność i piękno naszego Zgromadzenia, które w duchu św. Elżbiety z miłością, radością i poświęceniem służy drugiemu człowiekowi.
Od wielu lat zauważam, że dzięki mocy płynącej z wiary nasze relacje międzynarodowe znaczy pokój, jedność. To właśnie wiara pomaga nam wszystkim przechodzić ponad naszą przeszłością historyczną, uprzedzeniami narodowymi i w duchu tolerancji, otwartości przyjmować inne narody i wspólnie budować jedność i pokój.
Myślę, że to jest właśnie ten piękny wkład Sióstr pochodzących z poszczególnych Prowincji, Regionów, placówek misyjnych w kulturę budowania pokoju i przechodzenia ponad różnicami kulturowymi.
Wiele mówi się o kryzysie powołań w zgromadzeniach żeńskich. Jak Matka patrzy na tę kwestię?
To prawda, że dzisiaj mówi się wiele o kryzysie powołań w zgromadzeniach żeńskich, szczególnie w krajach Europy. Myślę, że problem ten jest bardzo złożony i z pewnością wynika ze splotu wielu czynników: uwidaczniającego się kryzysu wiary, kryzysu rodziny, niżu demograficznego, przemian kulturowych, zmieniającej się skali wartości i wielu innych. Kryzys powołań wiąże się z trudnościami, jakie przeżywa współczesna rodzina, która jest miejscem nowego życia, wzrostu wiary i kształtowania człowieczeństwa. Jeżeli nie mamy silnej rodziny, to nie będzie też silnego społeczeństwa. Jeżeli nie mamy wierzącej rodziny, to nie będzie odniesienia swojego życia do Boga, a co za tym idzie – nie będzie pragnienia życia z Bogiem i dla Boga. Myślę, że trzeba podkreślić, iż przez ostatnie lata doświadczyliśmy ogromnego spadku demograficznego, co bardzo mocno było zauważalne wśród dzieci w szkole czy młodzieży na studiach. Zatem jeżeli mówimy, że mamy coraz mniej młodzieży, to procentowo też będzie się to przekładało na życie zakonne. Poza tym obecne zmaterializowane czasy, bieg za tym, by jak najwięcej posiadać, jak najwięcej osiągnąć, laicyzm życia, niestety nie sprzyjają rozwojowi zakonnego powołania.
Jako Zgromadzenie bardzo mocno odczuwamy brak powołań. Już dzisiaj w wielu krajach europejskich stoimy przed problemem dalszego funkcjonowania Wspólnot zakonnych. Często musimy podejmować bardzo trudne decyzje związane z zamykaniem domów.
Na razie – Bogu dzięki – przy współpracy osób świeckich kontynuujemy prowadzenie wielu dzieł, zwłaszcza na terenie Polski czy Niemiec. Jednak w przyszłości, zwłaszcza w Europie – jeśli zabraknie powołań – staniemy przed bolesną koniecznością zamykania kolejnych Wspólnot, jak i prowadzonych przez nas przedszkoli, domów opieki i wielu innych dzieł. Ufamy, że Pan Bóg nas nie pozostawi, dlatego modlimy się gorliwie o nowe powołania dla Kościoła, w tym i do naszego Zgromadzenia.
Co jest największym wyzwaniem dla Zgromadzenia w nadchodzących latach?
Patrząc po ludzku, nadchodzące lata ze względu na zmniejszoną liczbę powołań będą zapewne wymagały pogłębionej refleksji nad kontynuowaniem naszej obecności w niektórych krajach, refleksji nad naszymi możliwościami związanymi z prowadzonymi przez Zgromadzenie dziełami, a w dalszej przyszłości refleksji nad restrukturyzacją niektórych Prowincji. Dlatego dzisiaj tak ważne jest szukanie nowych miejsc naszej obecności w świecie, gdzie Zgromadzenie mogłoby się rozwijać. Próbujemy już zapuszczać korzenie w innych krajach poza Europą, aby i tam Zgromadzenie mogło wydać nowe owoce. Wszystko jednak potrzebuje czasu.
Patrząc po Bożemu, głęboko ufam, że mimo tych trudności zgodnie ze słowami bł. Marii Luizy Merkert: „za wstawiennictwem św. Elżbiety Bóg nadal będzie błogosławił Zgromadzeniu, które nosi jej Imię” (1872 r.). Wierzę, że przyszłe błogosławione – nasze Siostry Męczenniczki będą wstawiały się za swoim Zgromadzeniem i upraszały nam nowe i dobre powołania, abyśmy mogły nadal realizować przekazany nam charyzmat.