KS. ADAM CZTERNASTEK

Czepielowice

Świadomy wybór

Rzeczywiście, temat poruszony przez Panią Martę do łatwych nie należy. Bo jak się okazuje, każdy ma inne podejście do sprawy posłuszeństwa. I jak to posłuszeństwo egzekwować. I czy wkraczamy na pole życia rodzinnego, czy też dotykamy relacji w Kościele, zdania będą podzielone.

Czy można rozeznać, czym jest posłuszeństwo? Czy służy temu czas formacji seminaryjnej? Po dwakroć: TAK. Już sam czas spędzony w seminarium pomaga alumnom wejść w rzeczywistość posłuszeństwa tym zasadom, które obowiązują w alumnacie. To czas rozeznania, czym ma być posłuszeństwo we wspólnocie, jaką się tworzy i za którą bierze się odpowiedzialność. Przygotowanie do spełniania zadań, które zostaną zlecone przyszłemu kapłanowi na mocy otrzymanych święceń. Bo to właśnie podczas udzielania prezbiteratu następuje dialog między biskupem a kandydatem do kapłaństwa: „Czy przyrzekasz mi i moim następcom cześć i posłuszeństwo?” – „Przyrzekam” – pada odpowiedź. Pragnę zaznaczyć, że wypowiada te słowa osoba wolna, przystępująca do sakramentu kapłaństwa w sposób dobrowolny, osoba rozumna. Czyli biorąca odpowiedzialność za swoje słowa i decyzje, świadoma konsekwencji nieposłuszeństwa, które wpisane są do Kodeksu Prawa Kanonicznego, któremu podlegają wszyscy członkowie Kościoła. Bez różnicy, czy w sutannie, czy nie. I jeszcze jeden ważny element: branie odpowiedzialności za wypowiadane słowa. Czy na pewno wynikają z troski o wspólnotę Kościoła i są głoszeniem Chrystusa. Mój proboszcz w jednej z parafii cytował słowa byłego kanclerza z początków jego kapłaństwa: „Czy w tym wszystkim jest Pan Jezus?”. Czy w tym, co głoszę i jak to robię, jest ON? Czy bardziej ja.

Zdaję sobie sprawę, że temat ledwo dotknięty, a znaki w liście się kończą. Zachęcam do modlitwy, abyśmy jako WSPÓŁNOTA KOŚCIOŁA stawali się na wzór Serca Jezusowego posłuszni aż do śmierci. Obyśmy nie umierali duchowo, prośmy w czasie nabożeństw czerwcowych.