dla dzieci

BOHATEROWIE BIBLIJNI

Uczniowie w drodze do Emaus

„Gdy tak rozmawiali i rozprawiali ze sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi”.
(Ewangelia wg św. Łukasza 24, 15)

Dwaj z uczniów Jezusa w niedzielę Jego zmartwychwstania wyszli z Jerozolimy do wsi Emaus, oddalonej o około 11 kilometrów.
Opuścili miasto smutni i rozczarowani, ponieważ ich Nauczyciel został ukrzyżowany i zmarł. W drodze rozmawiali o tym, nie mogąc otrząsnąć się po wydarzeniach minionego piątku. Sądzili, że to właśnie Jezus wyzwoli Izrael spod panowania rzymskiego – tak rozumieli rolę Mesjasza. Wraz z Jego śmiercią wszystkie ich nadzieje zostały zniweczone i pogrzebane. To był koniec ich planów, marzeń, oczekiwań. Dlatego zostawili za sobą Jerozolimę, gdzie to się wydarzyło – także fizycznie chcieli się od tego oddalić i uwolnić.
Tymczasem zbliżył się do nich Jezus. Jak to możliwe, że Go nie poznali? Oczy ich były jakby przesłonięte (Łk 24, 16). Zajętym swymi przeżyciami nawet nie przyszło do głowy, że ten wędrowiec to może ich Mistrz. Na Jego zapytanie opowiedzieli o trudnych doświadczeniach, które spadły właśnie na Niego. Wyznali też swoje przerażenie na słowa kobiet, które rankiem poszły do grobu Chrystusa: Nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje (Łk 24, 23). Uczniowie nie uwierzyli kobietom. Nie wierzyli nadal, kiedy: poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli (Łk 24, 24).
Jezus zganił ich brak wiary w zapowiedzi proroków o tym, że Mesjasz będzie to wszystko cierpiał. Wskazał im liczne miejsca w Piśmie Świętym, gdzie prorocy pisali właśnie o Nim. Tak podróż do Emaus dobiegała końca. Dwaj uczniowie uprosili Jezusa, by został z nimi. Podczas wspólnego posiłku wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im (Łk 24, 30). Dopiero po tym geście Go rozpoznali. Jednak wtedy Jezus po prostu zniknął im z oczu. Poruszeni uczniowie postanowili wrócić do Jerozolimy i opowiedzieć Apostołom o tym spotkaniu. Zastanawiali się: Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał? (Łk 24, 32).
Gdy znaleźli się z pozostałymi uczniami, usłyszeli od nich: Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi (Łk 24, 34). Uczniowie wreszcie uwierzyli, że Jezus zwyciężył śmierć i naprawdę jest obiecanym Mesjaszem, Synem Bożym.

ILUSTRACJA MWM

Może trochę dziwi nas zachowanie uczniów. Jak można było nie poznać Tego, z którym byli tak blisko? Wydaje się nam, że my od razu rozpoznalibyśmy Jezusa, gdyby podszedł do nas. Czy tak właśnie myślisz? Jezus wielokrotnie zbliża się do każdego z nas. Robi to codziennie, a my często tego nawet nie zauważamy. Czy zobaczyłeś Go w swoim tacie, który odprowadził cię do szkoły? Czy dostrzegłeś Go w mamie, która przygotowała pyszny obiad? Czy zauważyłaś Go w koleżance albo koledze, który nie miał drugiego śniadania? Albo w starszej pani, która próbowała przejść przez jezdnię? To wszystko są okazje, aby spotkać się z żywym Jezusem w ludziach obok nas. Lecz również, a może przede wszystkim każda twoja modlitwa może być bliskim spotkaniem z Panem. Każda Msza Święta to wyjątkowe, najbliższe spotkanie z Nim. On nas nie zostawił – jest z nami przez wszystkie dni aż do skończenia świata (Mt 28, 20b). Korzystaj na co dzień z Jego obecności przy tobie.

EWA CZERWIŃSKA