KS. ADAM CZTERNASTEK

Czepielowice

Obudzić dobro

Przebywanie ze sobą 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu (odkrywcze!) jest okazją do poznawania siebie. Mamy ku temu sposobność w różnych sytuacjach, różnych okolicznościach, z udziałem mniejszej lub większej liczby osób. A niejednokrotnie, kiedy jesteśmy sami. Nasze reakcje w zależności od okoliczności bywają różne. Pytamy samych siebie, dlaczego tak, a nie inaczej. I wtedy wyciągamy wnioski o sobie samych: te dobre i te złe.

Niejednokrotnie ten temat powraca w rozmowie, wówczas gdy ktoś mówi o sobie, że jest beznadziejny, że nie ma już szansy, że to już jest tragedia. Czy na pewno? I okazuje się, że w momencie, kiedy rozmowa zejdzie na sprawy z katalogu tych udanych i dobrych, rozmówca zaczyna zupełnie inaczej o sobie myśleć. „To tak w ogóle ze mną nie jest tak źle…” – pada stwierdzenie z takim wewnętrznym głosem: ufff. I towarzyszy mu sugestia, żeby zwrócić uwagę na to, co udaje się zrobić dobrego, żeby zmienić o sobie zdanie i dać sobie szansę. W praktyce może to być połączone z rachunkiem sumienia. Każdego dnia, na jego koniec, przypomnieć sobie te sytuacje, w których mógłbym o sobie powiedzieć (zachowując pokorę): jestem dobry/a. Taka właśnie – jak to określiła Pani Marta – „higiena osobista w postrzeganiu siebie”. Wówczas będę potrafił błogosławić, a nie złorzeczyć. Zarówno w stosunku do siebie, jak i innych.

Wkraczamy w miesiąc maj, w którym spoglądamy na postać Maryi. Warto powtarzać za Maryją słowa z Magnificat, które mogą być dla każdego inspiracją do patrzenia na siebie przez pryzmat wypełniania woli Boga: „Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny” (Łk 1, 46-49a).