Mater Adorans – historia

Od ponad 300 lat Maryja patrzy przed siebie szeroko otwartymi oczami ze skupieniem na twarzy.
Wydaje się, jakby jej wzrok nie ograniczał się do pierwszego planu, ale przenikał materię,
by zatrzymać się na tym, co realne, choć niekoniecznie widzialne. Od 1951 r. tym
uważnym wzrokiem obejmuje przestrzeń archikatedry wrocławskiej.
Na obrazie Mater Adorans – Matki Adorującej odnajdujemy Maryję zanurzoną w Bogu.

KS. DARIUSZ AMROGOWICZ

Wrocław

Obraz Matki Bożej Adorującej z Międzylesia

KAROL BIAŁKOWSKI/FOTO GOŚĆ

Przez kolejne wieki historii wizerunek Madonny był obdarzany różnymi tytułami: Matki Bożej Sobieskich, Matki Bożej Zwycięskiej, Matki Bożej Bolesnej, Matki Bożej Pocieszycielki Strapionych, Matki Bożej Wodzącej Oczami, Matki Bożej Międzyleskiej. Ostatni tytuł: Mater Adorans – Matka Adorująca został nadany przez św. Jana Pawła II na zakończenie Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego 31 maja 1997 r. W tej nazwie papież zawarł całą wymowę zamyślonego spojrzenia Maryi, delikatności oblicza i modlitewnie złożonych rąk. Ozdobił też wizerunek Adorującej papieską koroną.
Powstanie obrazu
Początki powstania obrazu są trudne do ustalenia, zbyt skąpe fakty historyczne pozostawiają nam spory margines domysłów. Domysły te być może rozwieje gruntowna renowacja i analiza naukowa, którą obraz ma wkrótce przejść. Mamy nadzieję poznać więcej faktów z jego historii i odkryć jego tajemnice. Obecnie po zdjęciu srebrnej sukienki obraz jest gotowy do dalszych prac. Teraz Maryja wygląda skromniej. Jednak jej powłóczysty, ciemnoszafirowy płaszcz jeszcze bardziej podkreśla jej kontemplacyjną postawę. Prawdopodobnie obraz powstał na przełomie wieków XVII i XVIII. Namalowany przez nadwornego malarza papieży. Ale czy był to Carlo Maratta czy Giovanni Battista Salvini? – głosy w tej kwestii są podzielone. Jest to pierwsza zagadka do rozwiązania. Namalowanie obrazu prawdopodobnie zlecił błogosławiony papież Innocenty XI, ale mógł go zlecić Innocenty XII bądź Klemens XI, wybitny mecenas sztuki i nauki. Czy był to obraz namalowany specjalnie jako dar dla króla, trudno powiedzieć. Wiadomo, że był otaczany czcią w jednym z rzymskich kościołów.
Matka Boża Sobieskich
Błogosławiony papież Innocenty XI miał ogromny wkład w zorganizowanie odsieczy wiedeńskiej – nie tylko wykonywał zabiegi polityczne w celu jej zawiązania, ale też ją współfinansował. Jan III Sobieski 12 września 1683 r. wysyła wiadomość spod Wiednia właśnie do papieża Innocentego XI: Venimus, Vidimus et Deus Vicit. Oznacza to, że byli w stałym kontakcie listownym, przygotowując się do walki z największą armią tamtych czasów. Prawie 300 tys. wojska prowadził ze sobą Kara Mustafa, aby zdobyć Wiedeń i przelać krew chrześcijańskiej Europy. Jan III Sobieski miał pod sobą niespełna 100 tys. zbrojnych zgromadzonych w ramach Świętej Ligi – antytureckiej koalicji, w większości z Rzeczpospolitej. Dzięki doświadczeniu, odwadze, determinacji i wierze pokonał Kara Mustafę i jego armię.
W 1684 r. po cudownej wiktorii pod Wiedniem papież Innocenty XI uhonorował Jana III Sobieskiego tytułem „Obrońcy Wiary”. To niezwykłe wyróżnienie świadczy o ogromnym szacunku, jakim cieszył się nasz król w całej Europie. Wielu mu tego zazdrościło. Jedna z tradycji mówi o tym, że obraz Maryi miał otrzymać Jan III Sobieski, a następnie z rąk królowej Marysieńki trafił on do kościoła pw. Bożego Ciała w Międzylesiu. Jednak w świetle faktów historycznych można ją uznać bardziej za legendę. Druga tradycja wiąże przekazanie obrazu z rokiem 1713. Po bł. Innocentym XI, a następnie Innocentym XII (1690–1700) kolejnym papieżem został Klemens XI (1700–1721), który w 1713 r. miał wręczyć rodzinie Sobieskich wizerunek Madonny Adorującej jako podziękowanie Kościoła za odsiecz wiedeńską. Minęło 30 lat od tego wydarzenia, ale pamięć o nim dodawała otuchy wobec groźby kolejnych najazdów tureckich. Obraz z rąk papieża odebrał Aleksander Sobieski, polski królewicz zamieszkujący w Rzymie. Prawdopodobnie przebywał tam na kuracji leczniczej i wiadomość o tym zainspirowała Papieża Klemensa XI do osobistego wyrażenia wdzięczności wobec rodziny Sobieskich. Hipoteza o papieskim darze dla królewskiego syna dokonanym w 1713 r. znajduje potwierdzenie w postaci kartusza umieszczonego na ramie obrazu, poświadczającego ten fakt: Hanc Imaginam miraculosam ex gratia Sedis Apostolicae Roma obtinui in anno 1713 Alex. Sobiesky R.P. Dlatego jeden z pierwszych tytułów, jakim obdarzono wizerunek Madonny, to obraz Matki Bożej Sobieskich. Aleksander Sobieski zmarł rok później, w 1714 r. Po jego śmierci obraz trafia do jednego z jego braci – Jakuba, panującego w Oławie. Prawa do Oławy królewicz uzyskał już w 1691 r. dzięki małżeństwu z Jadwigą Elżbietą Neuburską. Miasto jednak nie było stałą rezydencją księcia. Dopiero po przegranej elekcji na króla Rzeczpospolitej Obojga Narodów w roku 1697 zostaje jego siedzibą. W oławskim zamku rezydował z przerwami do 1734 r. Tam też umieścił wizerunek Maryi.

Madonna Międzylesia
Jeszcze inna wersja tradycji mówi, iż na ziemię kłodzką wizerunek miał przywieźć baron Anton von der Goltz. Ten z kolei przekazał go w ręce słynnej rodziny von Althann, właścicieli Międzylesia, dzięki którym znalazł się ok. 1750 r. w ołtarzu głównym tutejszego kościoła parafialnego pw. Bożego Ciała. Wtedy też obraz otrzymał pozłacaną srebrną „sukienkę”, ozdobioną w partii płaszcza deseniem z kwiatów i liści. Tłoczenia w metalu powtarzają zarys szat, pozostawiając widoczne jedynie twarz i dłonie Maryi. Od tego momentu okoliczna ludność z wielkim nabożeństwem pielgrzymowała przed obraz, by prosić o liczne łaski.
Międzyleska świątynia zyskała w roku 1831 nowy wystrój, a obraz otrzymał bogato zdobioną ramę i został przeniesiony na boczną ścianę kościoła. W tym miejscu w nawie bocznej kościoła w Międzylesiu wisi dzisiaj kopia wizerunku Matki Bożej Adorującej wykonana w 1966 r. Boża opatrzność bardzo wyraźnie przebija się przez historię naszej Madonny. Bóg schroniwszy Madonnę przed nawałnicami, które za chwilę miały nawiedzić naszą ojczyznę, zachował ją w międzyleskiej świątyni i tak oczekiwała na swój czas.
Losy obrazu po II wojnie
Historia Madonny Sobieskich odmieniła się po II wojnie światowej, gdy Polska przejęła Ziemie Zachodnie, uprzednio podległe najpierw Prusom, a potem Niemcom. Gdy ziemia kłodzka znalazła się w obrębie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, w 1951 r. zdecydowano, by przenieść wizerunek do odbudowanej po zniszczeniach z 1945 r. archikatedry wrocławskiej. To efekt działalności ks. Kazimierza Lagosza, wikariusza kapitulnego archidiecezji wrocławskiej, któremu zależało na uświetnieniu starodawnego kościoła podnoszonego z ruin. Dzięki jego staraniom wizerunek z Międzylesia już 8 kwietnia 1951 r. znalazł się w archikatedrze.
Obchodzono wtedy we Wrocławiu Dni Nankerowskie, aby uczcić rocznicę śmierci sługi Bożego bp Nankera, który rządził diecezją wrocławską w XIV w. Wizerunek został umieszczony w ołtarzu po lewej stronie balasków, gdzie przed wojną znajdowała się srebrna płaskorzeźba przedstawiająca Wniebowzięcie NMP. W 1951 r.
Bóg ukazał nam naszą Madonnę Zwycięską, by wlać w serca narodu światło nadziei na wolną i niepodległą ojczyznę, nadziei na Polskę bez komunizmu. I tak też się stało. Maryja uczy nas, jak zwyciężać, prowadząc nas do Boga, do swojego Syna, do Eucharystii. 29 lipca 1951 r. podczas konsekracji odbudowanej katedry obecny był błogosławiony Stefan Kardynał Wyszyński.
Pani Wrocławska
W archikatedrze Pani Wrocławska zaczęła od razu cieszyć się niezwykłą czcią. I zaczęła zlewać na swych czcicieli nieustanne łaski. Dlatego podjęto staranie o przyozdobienie wizerunku papieskimi koronami. Już w kwietniu 1997 r. była gotowa korona, a koszulka, czyli tzw. sukienka, została poddana konserwacji. Na koszulce widnieją jeszcze dwie daty wyryte podczas poprzednich prac, jedna z lat osiemdziesiątych XIX w. i druga z roku 1964, gdy sukienkę czyściła siostra M. Hildelita Troska SSND, zakrystianka, o której bp Kominek mówił, że „niejedno tu uratowała”.
Dwukrotnie przed wizerunkiem naszej Madonny modlił się Jan Paweł II. Pierwszy raz 21 czerwca 1983 r. podczas drugiej pielgrzymki do Ojczyzny. Drugi raz w 1997 r., kiedy przybył na zakończenie 46. Międzynarodowego Kongresu Eucharystycznego. Właśnie wówczas 31 maja 1997 r. podczas adoracji w archikatedrze Jan Paweł II koronował obraz Madonny Wodzącej Oczami, nadając jej nowy tytuł Mater Adorans – Matki Adorującej.
Wyjaśnijmy jeszcze dwa używane tytuły obrazu. Przedstawienie Maryi w półpostaci z głową pochyloną na prawe ramię można zaliczyć do wizerunków, które nazywamy Maryja Pocieszycielka Strapionych, stąd i ta nazwa dla wrocławskiej Pani. Twarz Madonny jest niezwykle subtelna, jak głosi legenda, wzorowana na twarzy rzymskiej mniszki, którą sportretował artysta, gdy pogrążona w modlitwie oddawała cześć Bogu w Bazylice św. Piotra. Przykuwające uwagę oczy wydają się podążać za osobą wpatrującą się w wizerunek. Efekt jest tak przejmujący, że bywa uznawany za coś nadnaturalnego. I stąd kolejny tytuł: „Oczami Wodząca”.
Zachęcamy Czytelników, by wpatrzyli się w wizerunek Maryi i odkryli Jej piękno przemawiające do serca.